Poruszyłeś ciekawą kwestię, bo wg danych z ostatniego rocznika w roku 2015 poświęcono na głoszenie prawie 2 miliardy godzin, a w efekcie w 2016 roku ochrzczono 264 tysiące osób. Wychodzi więc, że na każdą ochrzczoną osobę poświęcono średnio 7 i pół tysiąca godzin. Oczywiście w liczbę tę jest wliczony przede wszystkim czas poświęcony na głoszenie i wyszukanie osoby chętnej do studiowania, na same studia poświęca się go mniej, ale również idzie to w dziesiątki jeśli nie setki godzin. Wszystko to w celu doprowadzenia tej osoby "do prawdy". A gdy już się tam znajdzie, to robota jest uznana za odwaloną. Jeśli taka osoba sprawia problemy to poświęca się jedynie minimalną ilość czasu by osądzić czy da się ją z powrotem przekręcić.
Tak czy siak przypomina mi się tu fragment z Mateusza 23:15:
„Biada wam, uczeni w piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Przemierzacie bowiem morze i suchy ląd, aby uczynić jednego prozelitę, a gdy się nim stanie, sprawiacie, że podlega Gehennie dwakroć bardziej niż wy sami.”
Miałam kiedyś takie naiwne marzenie żeby bracia część czasu poświęcanego na głoszenie wykorzystywali na odwiedziny innych braci (starszych, chorych, przygnębionych itp.) i na pomoc im.
Wyobraźcie to sobie! Na prozelitę przypada 7500 godzin!...
Gdyby założyć, że cały zbór umawia się, że będzie dbał o osoby potrzebujące ze swojego otoczenia... i że każdej takiej osobie poświęcą 1 godzinę dziennie... albo choćby 1 godzinę tygodniowo... No to mamy 365 godzin (lub 52 - przy drugiej wersji) na ROK! Gdyby podzielić 7500 godzin na 365, to wyjdzie nam, że z takiej pomocy mogłoby korzystać 20 osób, które miałyby codziennie godzinną wizytę! Albo 144 osoby, które miałyby jedną wizytę przynajmniej raz w tygodniu - przez cały rok!
Czy Wy to widzicie??? Jeden prozelita kontra CAŁY ZBÓR OSÓB!
Porównajcie to teraz z wizytami pasterskimi, które odbywają się raz na rok, raz na 2-3 lata, bo starsi NIE MAJĄ CZASU dla owiec!
To tak jakby pasterz codziennie jeździł na cały dzień na targ w poszukiwaniu nowych owiec, a później wracał do swojego stada po zmroku i dziwił się, że jego owce są chore, niezaopatrzone, brudne, przygnębione!