Teraz trudniejszy, ale jeszcze mocniejszy dowód.
Ile zatem wody potrzeba było by pokryć ziemię? Ano tyle, by na całej podniósł się poziom o 107,5 metra. Wtedy najwyższe wzgórze będzie zakryte na 15 łokci. Dajmy potopowi fory i umówmy się że to jedynie 100 m wody.
Ile zatem wody wisiało nad nami? Po pierwsze należy się spodziewać, że wisiała ona w postaci pary wodnej. Jak rozszerza się woda? Z 1 litra wody powstaje 1700 litrów pary. Zatem ze 100 metrów słupa wody powstanie 100x1700 metrów słupa pary, czyli słup o wysokości 170000 metrów, czyli 170km. Co nam to mówi? Że większość tej pary uleciałaby w kosmos, bo znajdowałaby się poza granicą atmosfery. Wniosek - atmosfera nie mogła przyjąć takiej ilości pary.
Ale dajmy potopowi kolejne fory. Załóżmy że ta para tam była i się jakoś trzymała. Ile światła widać przez słup 170km pary wodnej? Zero. Zatem do ziemi nie docierałoby światło. Wniosek - na ziemi nie byłoby życia.
Ale dajmy potopowi jeszcze jedną szansę. Załóżmy że ta para się trzymała i że światło docierało. Ile "waży" 1 litr wody? Dokładnie tyle co 1700 litrów pary wodnej. I dokładnie takie samo ciśnienie wywiera na ziemię. Jakie ciśnienie panuje na powierzchni morza? Dokładnie 1 atmosfera. A jak zwiększa się ciśnienie w wodzie? Co 10 metrów przybywa 1 atmosfera. Na 10 metrach pod wodą są 2 atmosfery (1 z powietrza, 1 z wody). A jakie ciśnienie panuje na 100 metrach pod wodą? Dokładnie 11 atmosfer (1 z powietrza i 10 z wody). A czy ciśnienie się zmieni, jeśli "odwrócimy" płyny i gazy, czyli jeśli woda będzie powyżej powietrza? Nie, będzie takie samo. Zatem jeżeli nad nami wisiało 170km pary (=100 metrów wody) to ciśnienie na ziemi przed potopem wynosiło 11 atmosfer. Wniosek - życie w znanej nam postaci nie mogłoby istnieć.
1)
Para wodna? to by oznaczało, że wysoko nadal istniałaby mieszanina powietrza
(albo innych gazów) i cząstek wody = zero przejrzystości. A Rodzaju mówi, że gwiazdy było widać
jako znaki do odmierzania czasu.
A czy Ziemia mogłaby być zamknięta wodą jak w bańce mydlanej?
Tzn. lita woda (w postaci ciekłej). Tylko nie wiem, na jakiej zasadzie bańka wodna
centrowała by w sobie planetę - może na zasadzie jakiejś poduszki atmosferycznej.
Trzeba by jakiś model symulować, ale wydaje mi się to jak najbardziej prawdopodobne.
2)
Co do ciężaru, to jeśli woda istniała w postaci skupionej nad przestworzem, to siły rozkładu masy byłyby
w dużej mierze oddziaływaniem wzdłuż sfery bańki, a nie z wektorem prostopadłym do powierzchni Ziemi,
czy nie tak?
3)
jeśli chodzi o cud oraz to, że to zostało starannie zaplanowane, to jak najbardziej jest do przyjęcia.
Wniosek o tym, że Bóg od razu chciał posłużyć się potopem nijak się ma do kontekstu rozważań.
Poza tym, fakty z życia pokazują, że Bóg nie jest miłosierny w sposób, jaki Ty sugerujesz
Natomiast co do tego, czy potop był globalny (bo czy musiał) , faktycznie chyba nie jest takie pewne.
Natomiast jeszcze jedno: Biblia mówi, że wody wytrysnęły ze źródeł głębin Ziemi również
I czy to jest polemika tylko z SJ? Raczej z każdym, kto wierzy temu co napisano w Biblii