Kolejni, po faryzeuszach, przeczący preegzystencji MesjaszaEbionici (I/II w.)
Apostoł Paweł tak zapowiadał przyszłość swoim współwyznawcom:
„Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was” (Dz 20:29-31).
W latach 70-tych po Chrystusie wieku pojawili się tak zwani ebionici (także inne sekty, np. nikolaici – Ap 2:6, 15). Tak więc stało się to, co zapowiadał Apostoł.
Najstarsze informacje dotyczące ebionitów pochodzą od Justyna Męczennika (choć nie wymienia ich z nazwy), który charakteryzował ich poglądy dotyczące Jezusa następująco:
„Są bowiem też tacy, moi przyjaciele – powiedziałem – z naszego pokolenia,
którzy twierdzą, że jest On Chrystusem, sądząc jednocześnie, że jest On człowiekiem z ludzi, z czym ja się nie zgadzam i się nie zgodzę, a również większość tych, którzy podzielają moje poglądy, powiedziałaby to samo; przecież zostaliśmy pouczeni przez samego Chrystusa, by nie pokładać ufności w ludzkich poglądach, ale w tych, które zostały ogłoszone przez błogosławionych proroków i tych, których On sam nas nauczył.
A Tryfon powiedział: Ci, którzy twierdzą, że był On człowiekiem i został namaszczony poprzez wybór, i tak stał się Chrystusem, wydają mi się bardziej wiarygodni niż ty, który masz takie poglądy, jak mówisz. My wszyscy bowiem oczekujemy, że Mesjasz będzie człowiekiem zrodzonym z ludzi, a Eliasz, gdy przybędzie, namaści Go olejem” („Dialog z Żydem Tryfonem” I:48,4 – I:49,1).
Zauważmy, że wspomniany Żyd Tryfon (jak Żydzi z Ewangelii Jana), bardziej był skłonny przyznać rację ebionitom, niż Justynowi.
We wcześniejszym fragmencie (rozdział 47) Justyn opisuje niektóre zwyczaje ebionitów (np. zachowywanie szabatu, obrzezania) i wyraża swój stosunek do nich:
„Ale jeśli, Tryfonie – ciągnąłem dalej – niektórzy z waszego rodu, którzy mówią, że wierzą w tego Chrystusa, przymuszają pogan, również wierzących w Chrystusa, do życia zgodnego ze wszystkimi prawami nadanymi przez Mojżesza, albo nie chcą się z nimi we wszystkim zjednoczyć, takich ja również w podobny sposób nie uznaję” („Dialog z Żydem Tryfonem” I:47,3).
Oczywiście uczeni i znawcy przedmiotu opisywanych judaizujących chrześcijan zaliczają do ebionitów:
„Wkrótce po roku 150 Justyn w swoim Dialogu wyróżnia dwie kategorie judeochrześcijan; jedni to potomkowie wspólnoty Jakuba, którzy wyznają wspólną wiarę, lecz wiernie wypełniają przepisy żydowskie, drudzy uznają Chrystusa, ale jednocześnie oświadczają, iż »jest człowiekiem ludzkiego pochodzenia«* [* I:48,4]. Justyn w odniesieniu do tego odłamu nie używa słowa »ebionici«, ale w powyższym stwierdzeniu, że Chrystus jest takim samym człowiekiem jak i inni, urodzonym z Józefa i Maryi, zarówno Ireneusz* [*Adversus haereses I, 26, 2], Orygenes [*Przeciw Celsusowi II, 1], jak i Euzebiusz* [*Historia Kościelna III, 27, 1-2] widzą cechę charakterystyczna dla ebionityzmu” („Historia Kościoła” J. Danielou, H. I. Marrou, t. I, przeł. M. Tarnowska, Warszawa 1986, s. 60).
Wspomniany Ireneusz (130-202) o ebionitach napisał między innymi następująco:
„Tak tłumaczy Teodotjon z Efezu i Akwilas z Pontu, obydwaj żydowscy prozelici, za którymi poszli
ebjonici, którzy mówią, że Chrystus się narodził z Józefa” (Adversus haereses III:21,1; fragment ten cytuje też Euzebiusz z Cezarei, patrz „Historia Kościoła” V:8,10).
Orygenes, w polemice z zajadłym poganinem Celsusem, opisał zaś ebionitów w ten oto sposób:
„Niech sobie będą i tacy, którzy przyjąwszy Jezusa chełpią się, że są chrześcijanami, a chcą żyć wedle Prawa żydowskiego, tak jak żyje żydowskie pospólstwo.
Takimi są ebionioci, którzy dzielą się na dwa odłamy: jedni, podobnie jak my, uznają, że Jezus urodził się z Dziewicy, drudzy zaś
twierdzą, że Jezus urodził się tak samo jak pozostali ludzie. Czy jest to winą członków Kościoła, których Celsus nazywa »członkami pospólstwa«?” („Przeciw Celsusowi” V:61).
„Istnieją bowiem pewne sekty, które nie uznają listów apostoła Pawła. Takimi są na przykład obydwa odłamy ebioinitów i tak zwani enkratyci” (jw. V:65).
Euzebiusz (ur. 260) o herezji ebionitów napisał natomiast tak:
„Innych znowu, których inaczej nie mógł odwieść od wierności Chrystusowi Bożemu, zły demon z innej pochwycił strony i dla siebie zagarnął. Ebionitami słusznie nazwali ich starzy, jako że biedne i poziome były ich zapatrywania na Chrystusa.
Uważali Go bowiem za istotę prostą i pospolitą, tylko za człowieka, który dostąpił sprawiedliwości doskonałością życia swojego, a narodził się ze związku Maryi z mężczyzną. Za rzecz koniecznie potrzebną uznawali zachowywanie przepisów zakonnych, tak jakby zbawienia dostąpić nie było można przez samą wiarę w Chrystusa i życie do niej dostosowane. Prócz tego byli jeszcze inni tej samej nazwy, którzy się wprawdzie ustrzegli powyższych niedorzeczności i nie przeczyli, że Pan się narodził z Dziewicy i z Ducha Świętego. Lecz i oni również nie uznawali preegzystencji Chrystusa jako Bożego Słowa i Mądrości, i tak się pogrążyli w tej samej bezbożności, zwłaszcza że z wielką gorliwością wypełniali, jak ich imiennicy, zewnętrzny ceremoniał zakonny. Byli zdania, że należy odrzucić wszystkie List Pawła, którego nazywali zakonu odstępcą. Używali jednej tylko Ewangelii według Hebrajczyków, innym zaś Ewangeliom niewielkie przypisywali znaczenie. Zachowywali ponadto szabaty i inne zwyczaje żydowskie na równi z drugimi ebionitami, lecz święcili także niedzielę, prawie tak jak my, na pamiątkę zmartwychwstania Zbawicielowego. Otóż z powodu takiej nauki otrzymali nazwę ebionitów, oznaczającą ubóstwo ich myśli; tak bowiem Hebrajczycy przezywają biedaków” („Historia Kościoła” III:27,1-6).
O omawianej grupie pisał też Hipolit Rzymski (†235) w dziele Refutatio omnium haeresium (7:35,1), Epifaniusz (315-403) w piśmie Haereses (29:7) oraz Hieronim (340-420) w Epistulae (112:13).
Ebionici istnieli nie dalej jak do VII wieku:
„Prawdopodobnie przetrwali do V w. lub inwazji Arabów (673); do ich chrystologicznych poglądów nawiązywali w XVI w. niektórzy bracia polscy (unitarianie)” („Encyklopedia Katolicka” Lublin 1985, t. IV, szp. 636).
Wprawdzie Apostoł Jan pisze o swej Ewangelii, że „te [fakty] zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego”(J 20:31), ale to nie oznacza, że nie przyświecały mu też inne cele.
Właśnie polemikę z ebionitami zawarł on, niejako przy okazji, w swoich pismach, a szczególnie w swej Ewangelii.
Przypomnijmy, że ebionici odrzucali Listy Apostoła Pawła, a Ewangelia Jana jeszcze nie istniała, gdy oni się pojawili na arenie dziejów.Zatem późniejszych Braci Polskich w XVI wieku czekała nie lada praca, by nadać źródłom apostolskim nowe znaczenie, nową interpretację, tak aby uwzględniała te Pisma Apostołów. Arianie bowiem, czy unitarianie, w przeciwieństwie do ebionitów, uznali wspomniane Listy czy Ewangelię. Prócz tego odrzucili koncepcję ebionitów, że Jezus począł się z nasienia Józefa (przyjęli zaś naukę szewca Teodota).
Ale to nie wszystko, gdyż jak podają współcześni unitarianie, wśród Braci Polskich byli tacy, którzy twierdzili, że Jezus był synem Józefa:
„W związku między innymi z uznawaniem Chrystusa za naturalnego syna Józefa i Marii, Budny został wykluczony z Kościoła unitariańskiego w roku 1584. W roku 1576 przedstawił swój pogląd na tą kwestię w dziele pod tytułem: »O przedniejszych chrystyjańskiej wiary artykulech«.” (patrz artykuł pt. Wpływ metodologicznych podstaw serwetiańskiej egzegezy biblijnej na doktrynę religijną Braci Polskich w XVI wieku, zamieszczony na
www.jeszua.pl [
link już nie działa]).
Dodajmy, że Sz. Budnego (zm. 1593) wykluczano dwukrotnie i ponownie go przyjmowano do społeczności Braci Polskich.
Jeszcze tylko przypomnijmy i dodajmy, że Apostoł Jan zawarł w swej Ewangelii nie tylko polemikę z ebionitami, ale i z doketami oraz gnostykami.
Ci pierwsi (ebionici) nie uznawali Bóstwa Jezusa na ziemi i Jego preegzystencji. Dlatego Jan tak wiele pisze o Chrystusie jako Bogu (J 1:1, 18, 5:23, 20:28) i zapewnia nas o Jego istnieniu przed narodzeniem w Betlejem (J 3:13, 6:38, 8:58).
Ci drudzy nie uznawali w Jezusie człowieczeństwa, uważając Go tylko za Boską osobę (ponoć nie zostawiał śladów na ziemi gdy szedł!). Dlatego Jan tak wiele pisze o tym, iż Chrystus bywał spragnionym (J 4:7), zmęczonym (J 4:6), cierpiącym (J 19:1-3), że zapłakał nad zmarłym Łazarzem (J 11:35). Podkreśla też to w swoim liście: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie” (1J 4:2-3).