Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 346142 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #720 dnia: 15 Lipiec, 2017, 21:58 »
 Tak, zafundowali jej magiel i to taki połączony z madejowym łożem. A wszystko dla jej ,,dobra" :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #721 dnia: 16 Lipiec, 2017, 11:35 »
Gołębiemu sercu nie musi towarzyszyć ptasi móżdżek.

   Wczoraj wyciągając listy ze skrzynki, kątem oka zauważyłam, wychodzące od sąsiada dwie panie.
Widok bardzo znajomy, z daleka się uśmiechały i już wiedziałam, że sobie mnie upatrzyły na swoją zdobycz.
Grzecznościowe dzień dobry wymienione, zagadały do mojej korespondencji

- Ale ma pani dużo listów. Powiedziałam młodsza z kobiet
- Tak, wszyscy mnie kochają i stąd taka ilość. Odpowiedziałam z uśmiechem.
- A to my też coś dla pani mamy. Zagadnęła starsza, a młodsza podałam i zaproszenie na zgromadzenie.
One coś tam gadały, a ja obmyślała, co im tu powiedzieć, jak je zaskoczyć? A może wziąć zaproszenie i mile pogłaskać ego, a może postraszyć kim to ja jestem? Postanowiłam poczekać, na rozwój sytuacji.
Jak już się nawychwalały,  co to za wspaniałości będą na tym zgromadzeniu. Wzięłam je, niby oglądam i mówię..
- O jak miło, dziękuję bardzo, że panie i o mnie pomyślały. Jak miło naprawdę, jestem bardzo wdzięczna, ja bardzo chętnie. Takie wyróżnienie.
- Proszę panią, mówi młodsza, jeśli zechce pani kogoś ze sobą zabrać to bardzo proszę, to jest zaproszenie dla każdego.
- Taaaak? Pytam zdziwiona.
-Tak, każdy może przyjść zobaczyć, posłuchać wykładów.
Kobiety promienieją i mówią, że jak zechcę przyjść na zgromadzenie, one się ze mną umówią i otoczą mnie swoją opieką.
Więc znów się zachwycam i kobietom dziękuję, za miły gest.
- Bardzo się cieszę, bardzo tyle lat i nikt o mnie nie pomyślał, nie zaprosił.
- Ojej, mówi starsza. To szkoda, tyle wartościowego pokarmu duchowego panią ominęło, ale nic straconego, możemy to nadrobić.
- Niestety, mnie jako odstępcę takie imprezy omijają. :)
Krótka chwila ciszy i starsza wyrwała mi zaproszenie mówiąc
- Pani się nie należy! I w nogi.
- Jak to nie, przecież mówiły panie, że dla każdego! Oddajcie mi moje zaproszenie!
Kobiety ruszyły do przodu, a ja za nimi w kierunku swojego domu. O mało nie udusiłam się ze śmiechu.
Dochodzą do swojej posesji, przyśpieszyłam kroku i złapałam młodszą za pasek od torebki.
- Oddajcie mi moje zaproszenie, tak się nie robi. Kto daje i odbiera...
Nie zdążyłam dokończyć. Kobieta zrzuciła torebkę z ramienia, chwyciła za pasek z drugiej strony i nie patrząc na mnie prawie krzyknęła.
- Proszę mnie nie dotykać!  A za chwilę spokojniej już..Niech pani mnie puści, mnie nie wolno a panią rozmawiać. Patrzyła gdzieś obok mnie w ziemię, a ja zobaczyłam w jej oczach przerażenie.
Ona naprawdę się mnie bała i wtedy zrobiło mi się jej żal. Młoda kobieta, może lekko po trzydziestce i takie podejście. Podejrzewam, że nigdy w życiu nie spotkała odstępcy, a swoją wiedzę i doświadczenie opiera wyłącznie na tym co wyczytała w strażnicy.
Puściłam ten pasek i powiedziałam.
- Niech pani idzie, miłego dnia życzę. I było to szczere i bardzo poważne.
Prawie pobiegła za swoją towarzyszką, która taka naprawdę nawet się nie oglądała co się za nią dzieje. A może bała się, że podzieli los żony Lota?  :o  Zostawiła dziewczyną na pastwę losu, na pożarcie złemu odstępczuchowi.  ;D A ja tylko chciałam aby mi oddały moje zaproszenie.  :(  ;D
« Ostatnia zmiana: 16 Lipiec, 2017, 11:39 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #722 dnia: 17 Lipiec, 2017, 17:36 »


Zaufa­nie jest jak miecz obosieczny.


     Przyszli trochę spóźnieni, Krysia już się przestraszyła, że nie chcą z nią rozmawiać na tak bardzo nurtujące ją tematy. Jak zawsze serdeczna i gościnna, najpierw poczęstowałam braci ciastem i kawą, a dopiero zasiadła do rozmowy.
Już miała otwierać usta i powiedzieć, co ją ,, boli'' czego nie rozumie, ale pierwszy był jeden z gości.
- Krystyno, jesteśmy zaniepokojeni tym, co się odbywa w twoim domu. Tak nie może być, ty masz świecić przykładem, jako świadek Jehowy jesteś na cenzurowanym. Wszystkie okoliczne oczy są zwrócone w twoim kierunku.
Kobieta nie wiedziała co do niej mówi i o czym. Słuchała tego z otwartymi ustami. Czuła się jakby była uczestnikiem jakiegoś spotkania, gdzie jest tylko obserwatorem.
Ledwo skończył jeden, a pałeczkę przejął drugi.
- Siostro pamiętaj, że nierządnicy królestwa bożego nie odziedziczą. My jesteśmy tu od tego, aby zadbać...
Nie dała mu skończyć.
- Zaraz, o czym wy do mnie mówicie? Co niby odbywa się w moim domu? Jaka nierządnica? Wam się coś nie pomyliło, w jakim celu tu jesteście?
- Krystyno chyba nie zaprzeczysz, że spotykasz się w swoim domu z obcym mężczyzną?
- Nie, nie zaprzeczam. Nie robię z tego żadnej tajemnicy, my studiujemy tylko Pismo Święte.
- Jeśli my ci nawet uwierzymy, to co na to ludzie, a co na to Jehowa?
W kobiecie aż się zagotowało. Wstała, rzuciła na stół jedną z Biblii, jakie leżały na stole. Była osobą spokojną i rzadko się unosiła, ale jak się już wściekła to do białego.
- Tak? Łaskę mi robicie, że mi uwierzycie? Mam w nosie czy mi ktoś wierzy, czy nie.
I to bez różnicy czy to są bracia, czy sąsiedzi. Ważne, że Jehowa wie, że nic złego nie robię. A teraz żegnam.
Jeden z mężczyzn próbował dalej forsować swoje racja, ale już nawet nie słuchała.
Wskazała palcem na drzwi i prawie krzyknęła
- Poszli i to już, bo zapomnę, że jestem wierząca i inaczej powiem!
Wychodząc najstarszy z mężczyzn powiedział.
- Sprawa nie jest zamknięta, wrócimy jeszcze do tego.
Nie odpowiedziała mu, usiadła przy stole i się rozpłakała. Przecież ona nie robi nic złego, chciała się podszkolić, porozmawiać z kimś, kto ma większą wiedzę niż ona.
A oni potraktowali ją jak..... cdn
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline HARNAŚ

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #723 dnia: 17 Lipiec, 2017, 18:19 »
No cóż korporacyjne szkolenie  poruszyło wrażliwe serduszka starszych , oni przecież musza przypominać o dobrym wizerunku organizacji. Tak na prawdę ludzie maja gdzieś czy jakiś pan Jasio zaszedł na herbatkę do pani Helenki ale starsi martwią się o tych  wszystkich ludzi mieszkających w promieniu 2 kilometrów ludzi czy aby na pewno się nie zgorszą , wszak imię Jehowy nie może być zniesławiane.


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #724 dnia: 18 Lipiec, 2017, 01:10 »

Zaufa­nie jest jak miecz obosieczny.


     Przyszli trochę spóźnieni, Krysia już się przestraszyła, że nie chcą z nią rozmawiać na tak bardzo nurtujące ją tematy. Jak zawsze serdeczna i gościnna, najpierw poczęstowałam braci ciastem i kawą, a dopiero zasiadła do rozmowy.
Już miała otwierać usta i powiedzieć, co ją ,, boli'' czego nie rozumie, ale pierwszy był jeden z gości.
- Krystyno, jesteśmy zaniepokojeni tym, co się odbywa w twoim domu. Tak nie może być, ty masz świecić przykładem, jako świadek Jehowy jesteś na cenzurowanym. Wszystkie okoliczne oczy są zwrócone w twoim kierunku.
Kobieta nie wiedziała co do niej mówi i o czym. Słuchała tego z otwartymi ustami. Czuła się jakby była uczestnikiem jakiegoś spotkania, gdzie jest tylko obserwatorem.
Ledwo skończył jeden, a pałeczkę przejął drugi.
- Siostro pamiętaj, że nierządnicy królestwa bożego nie odziedziczą. My jesteśmy tu od tego, aby zadbać...
Nie dała mu skończyć.
- Zaraz, o czym wy do mnie mówicie? Co niby odbywa się w moim domu? Jaka nierządnica? Wam się coś nie pomyliło, w jakim celu tu jesteście?
- Krystyno chyba nie zaprzeczysz, że spotykasz się w swoim domu z obcym mężczyzną?
- Nie, nie zaprzeczam. Nie robię z tego żadnej tajemnicy, my studiujemy tylko Pismo Święte.
- Jeśli my ci nawet uwierzymy, to co na to ludzie, a co na to Jehowa?
W kobiecie aż się zagotowało. Wstała, rzuciła na stół jedną z Biblii, jakie leżały na stole. Była osobą spokojną i rzadko się unosiła, ale jak się już wściekła to do białego.
- Tak? Łaskę mi robicie, że mi uwierzycie? Mam w nosie czy mi ktoś wierzy, czy nie.
I to bez różnicy czy to są bracia, czy sąsiedzi. Ważne, że Jehowa wie, że nic złego nie robię. A teraz żegnam.
Jeden z mężczyzn próbował dalej forsować swoje racja, ale już nawet nie słuchała.
Wskazała palcem na drzwi i prawie krzyknęła
- Poszli i to już, bo zapomnę, że jestem wierząca i inaczej powiem!
Wychodząc najstarszy z mężczyzn powiedział.
- Sprawa nie jest zamknięta, wrócimy jeszcze do tego.
Nie odpowiedziała mu, usiadła przy stole i się rozpłakała. Przecież ona nie robi nic złego, chciała się podszkolić, porozmawiać z kimś, kto ma większą wiedzę niż ona.
A oni potraktowali ją jak..... cdn

Jeszcze do niedawna uznałabym, że takie historie dzieją się gdzieś daleko, z dala od zborów które znam.
Ale nie tak dawno spotkałam pewnego brata z mojego aktualnego (jeszcze) zboru i rozmawialiśmy przez jakiś czas. Dowiedziałam się od niego o co został posądzony przez braci starszych z mojego zboru (aż nie mogłam w to uwierzyć, bo zawsze uważałam, że ci starsi są super!). No więc ów brat w wieku emerytalnym został posądzony o to samo co owa siostra z opisanej historii, a nawet jeszcze miał gorzej, bo będąc żonatym został posądzony o zdradzanie z siostrą ze zboru swojej ("niewierzącej") żony.
O jego winie miały świadczyć dwa "fakty" - to że czasem podwoził ową siostrę na zebrania oraz "zeznania" pewnej nadgorliwej siostry z innego zboru, która jest znana z plotkowania i wymyślania różnych historii. Starsi zamiast podejść sceptycznie do tych doniesień dali wiarę plotkarze i oczywiście zrobili komitet owemu bratu (były to dwa czy nawet trzy spotkania). Sponiewierali go tak tymi bezpodstawnymi podejrzeniami, że  on z tych nerwów wytrzymać już nie mógł i powiedział im parę słów za ostro (w obecności swojej "niewierzącej" żony). No to już wtedy wyrok na siebie podpisał, bo zrzucony został natychmiast z piastowanego przywileju z zborze - i to niekoniecznie za winę, której mu nie udowodniono, ale za brak pokory i "pyskowanie". Co ciekawe - nie było konfrontacji podczas komitetu pomiędzy nim a ową plotkarą, ponieważ za każdym razem ona się wymigiwała od takiego spotkania.

Ogólnie zawsze postrzegałam tego mężczyznę jako takiego gorliwego głosiciela, może nawet z nutką fanatyzmu, więc byłam zdumiona gdy on mi powiedział, że obecnie w ogóle nie chce mu się chodzić na zebrania. Owszem, chodzi, bo podwozi też innych braci, ale gdyby nie te podwózki, to nie miałby już motywacji żeby na zebrania uczęszczać...
Na własne uszy historię tę słyszałam, więc widzę po kolejnej opisanej tu historii, że nadgorliwość "troskliwych starszych" jest ogólnopolska, a nawet ogólnoświatowa!


Offline pies berneński

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #725 dnia: 18 Lipiec, 2017, 06:03 »
No więc ów brat w wieku emerytalnym został posądzony  posądzony o zdradzanie z siostrą ze zboru swojej ("niewierzącej") żony.
To,że mężczyzna jest w wieku emerytalnym nie znaczy,że jest niesprawny seksualnie  ;)

O jego winie miały świadczyć dwa "fakty" - to że czasem podwoził ową siostrę na zebrania oraz "zeznania" pewnej nadgorliwej siostry z innego zboru, która jest znana z plotkowania i wymyślania różnych historii.
Jak jest donosik to według procedur jest zbadanie sprawy,które nie oznacza automatycznego powołania komitetu.
Może się zdarzyć,że jakaś osoba zaśpiewa starszym,że PoProstuJa jest wielka niechluja bo na zapleczu trzymała swojego kolegę za ramię  ;)
Jak jest dwóch świadków jest powołany komitet,Jak jest jeden świadek i oburzenie,że takie oskarżenie jest oszczerstwem ,to nie ma podstaw na powołanie komitetu.


« Ostatnia zmiana: 18 Lipiec, 2017, 06:10 wysłana przez pies berneński »
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline Dietrich

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #726 dnia: 18 Lipiec, 2017, 10:21 »
Miałem podobną sytuację. Starsi nie chcieli zorganizować konfrontacji. Na mój zarzut, że dają posłuch plotkom stwierdzili, że jeśli to doszło do nich, to już nie jest to plotką. Oczywiście nie było mowy o powołaniu komitetu, chociaż rozmowa nie była przyjazna.
Za to ja sobie z "siostrą" plotkarą sprawę wyjaśniłem. I również nie było przyjemnie. Poskarżyła się oczywiście starszym.
Ja do nich na to: skoro wy nie potrafiliście walczyć o moje dobre imię, zrobiłem to sam. Więcej z wami na ten temat nie rozmawiam bo nie uważam was za osoby kompetentne i troszczące się o braci.  :-\


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #727 dnia: 18 Lipiec, 2017, 15:02 »
O jego winie miały świadczyć dwa "fakty" - to że czasem podwoził ową siostrę na zebrania oraz "zeznania" pewnej nadgorliwej siostry z innego zboru

  Cóż, może zwyczajnie była zazdrosna, że jej nie podwozi, albo co gorsza nie chce ....podwozić.  ;D


To,że mężczyzna jest w wieku emerytalnym nie znaczy,że jest niesprawny seksualnie  ;)

 Dokładnie, emeryt emerytowi nierówny.  ;D


Za to ja sobie z "siostrą" plotkarą sprawę wyjaśniłem. I również nie było przyjemnie. Poskarżyła się oczywiście starszym.
Ja do nich na to: skoro wy nie potrafiliście walczyć o moje dobre imię, zrobiłem to sam. Więcej z wami na ten temat nie rozmawiam bo nie uważam was za osoby kompetentne i troszczące się o braci.  :-\

   I tak powinno być, trzeba o siebie walczyć, nikt tego za nas nie zrobi.
Czego w życiu  nie wytargasz, nie wyrwiesz, nie wywalczysz czasem nawet i pięścią, mieć nie będziesz.

Kiedyś miałam takiego  powiedzmy ,,kolegę'', miał paskudny zwyczaj klepania kobiet po tyłku.
Koleżanki się obrażały, trochę pyskowały, dwie nawet poszły do przełożonego ze skargą.
Jednak to niewiele dało, jeśli pomogło to na krótko, bo obaj byli spokrewnieni i żyli w wielkiej komitywie.
Przyszedł moment, że i ja miałam z nim przyjemność. Klepnął i ja też sobie klepnęłam, aż wziął tydzień urlopu.
Przygotowałam się do tego spotkania, pierścionki z lewej ręki upchnęłam przy tych na prawej, a to gorsze niż kastet.  ;D

Nie odzywał się do mnie pięć lat, traf chciał, że byliśmy na pogrzebie i chyba mnie nie zauważył, bo usiadł koło mnie w kościele. Początkowo rozmowa się nie kleiła, ale po mszy w drodze na cmentarz nieśliśmy kwiaty i tak chwilę pogadaliśmy. I on w pewnym momencie mówi..o masz tylko jeden pierścionek na ręce. I się zaśmiał, a ja mu...spoko, w kieszeni mam pełen zestaw.  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline sawaszi

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #728 dnia: 18 Lipiec, 2017, 16:38 »
Tazla -a jakbyś potraktowała katechetę ,który na lekcjach religii w szkole podstawowej lubił klepać dzieci po tyłku i szczególnie dziewczynki przed pierwszą komunią ? .To na szczęście nie były moje dzieci(mam synów) - ale się tym zgorszyli i stracili zaufanie do K,K.  ??? , co Ty na 'taki temat' -hmm.  :(


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #729 dnia: 18 Lipiec, 2017, 16:45 »
 Też poklepać, łopatą do wysadzania chleba.  ;)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline sawaszi

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #730 dnia: 18 Lipiec, 2017, 16:57 »
Jego już poklepało - nie tylko za to (Kuria Diecezjalna) - jest zawieszony w posługach kapłańskich (lecz nie wykluczony z zakonu)- ponoć 'święcenia ma dożywotne' - no taki paradoks ? . ;)


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #731 dnia: 19 Lipiec, 2017, 00:14 »
To,że mężczyzna jest w wieku emerytalnym nie znaczy,że jest niesprawny seksualnie  ;)
A ja nic takiego nie zasugerowałam! Podałam tylko orientacyjny wiek bohatera opowiadania na wypadek gdyby ktoś się zastanawiał czy chodzi o mężczyznę świeżo ochrzczonego i poślubionego, czy też o długoletniego "sługę"  JW.ORGa.

A za inne skojarzenia osób czytających posty nie odpowiadam ;D

Jak jest donosik to według procedur jest zbadanie sprawy,które nie oznacza automatycznego powołania komitetu.
Może się zdarzyć,że jakaś osoba zaśpiewa starszym,że PoProstuJa jest wielka niechluja bo na zapleczu trzymała swojego kolegę za ramię  ;)
Jak jest dwóch świadków jest powołany komitet,Jak jest jeden świadek i oburzenie,że takie oskarżenie jest oszczerstwem ,to nie ma podstaw na powołanie komitetu.

Ja nie opisałam tej sprawy wyczerpująco i ze wszystkimi szczegółami, tylko ogólnie. Na podstawie jednego postu nie radziłabym wyciągać daleko idących wniosków.
Sytuacja była bardziej skomplikowana. Ale wiecie - jak się z kimś rozmawia na ulicy to nie wypytuje się go o wszystkie możliwe szczegóły. To starszy człowiek jest, a ja nie zamierzałam ciągnąć od niego "wywiadu". A nawet gdybym miała cały wywiad, to raczej nie podawałabym wszelkich szczegołów, bo moją intencją nie jest demaskowanie go.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #732 dnia: 19 Lipiec, 2017, 17:45 »

Plotka – echo nieprawdy.


     Krysia początkowo chciała odwołać umówione spotkanie, jednak gdy emocje opadły uznała, że nie.
Jeśli odwoła, będzie znaczyło, że się przyznaje do czegoś, co nie miało miejsca. Postanowiła dalej z Jerzym studiować Biblię.
Mężczyzna dość szybko poznał, że jest jakaś inna, smutna. Po lekkim nacisku opowiedziała mu całe zajście z poprzedniego dnia, wyrzuciła z siebie, jak bardzo jest rozgoryczona i jak jest jej źle.
Jerzy wiedział, że jest kobietą wierzącą, nie chciał jej stawiać w niezręcznej sytuacji, sam zaproponował, że w takim razie pójdzie sobie.

Zaprotestowała, nie robimy nic złego skwitowała, a jak ktoś ma problem z wyobraźnią, niech poszuka dobrego specjalisty. Będąc na niedzielnym zebraniu jak zawsze zaczęła się od przywitania z najbliższymi jej osobami.
Jedni robili to niechętnie, inni udawali, że jej nie widzą, poczuła się niezręcznie. Usiadła na swoim miejscu, po chwili bez słowa usiadła obok jej najbliższa przyjaciółka.
- A tobie co się stało, gardło cię boli? Zapytała Krysia. Sąsiadka nic nie odpowiedziała. A więc powtórzyła swoje pytanie.
- A ty języka zapomniałaś, czy masz do mnie jakiś żal?
W końcu się odezwała.
- Krystyna, ty się nie dziw. To, co robisz, prosi o pomstę do nieba.

Kobietę zamurowało, co ja robię, o czym ona do mnie mówi? Już o nic nie pytała, nawet nie słuchała wykładu, siedziała i rozmyślała nad ostatnimi minutami. I nagle ją olśniło. Wszyscy patrzą na nią spode łba, koleżanka robi jakieś wymówki. Starsi się pewnie podzielili z żonami w tajemnicy, o co mnie podejrzewają, a one znów w tajemnicy puściły to w obieg.

I tak to w kilka dni, Krystyna ze wzorowej pionierki stała się czarną owcą. Nie miała ochoty siedzieć między ludźmi, którzy tak łatwo ją ocenili. Do tego tak niesprawiedliwie, a przecież  znają ją  tyle lat.
Wstała i wyszła w środku zebrania. Całą drogę do domu płakała, nic tak nie boli, jak niesprawiedliwość. Będąc w domu zadzwoniła do córki, nie mogła mówić, płakała jak dziecko. Powiedziała tylko, oni mnie oskarżają o niemoralność. Jej dzieci należały do innego zboru, ona cały czas była w tym samym.
Już zaczęła się niepokoić, mieszkała od niej dziesięć minut samochodem, miała zaraz być, a tu minęła dobra godzina. Usłyszała zgrzyt klucza w zamku, jest, wreszcie jest. Otarła łzy i pobiegła przywitać się z córką.
Nie zdążyła jej uściskać jak córka zaczęła.. Mamo, jak ci nie wstyd...cdn
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Startek

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #733 dnia: 19 Lipiec, 2017, 19:36 »
Naprawdę zaczynam być przerażony , czyżby córka nie znała własnej matki ? To jest chore .


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #734 dnia: 20 Lipiec, 2017, 08:31 »
Naprawdę zaczynam być przerażony , czyżby córka nie znała własnej matki ? To jest chore .

  Z tego co znam tę historię, to tak naprawdę Bohaterka nie znała otaczających ją ludzi.
Chęć przekonania Pana do nauk śJ obróciła się przeciwko niej, co bardzo boleśnie odczuła.

Ta historia jest kolejnym dowodem na to, że organizacja oparta jest na pozorach, a plotkarstwo to pasja jakich mało.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).