Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 346145 razy)

Gorszyciel

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #750 dnia: 28 Lipiec, 2017, 21:20 »
Dziwię się, że nie widzisz w tym żartu.


Offline pies berneński

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #751 dnia: 29 Lipiec, 2017, 06:20 »
Homoseksualizm jest w 100% normalny i zgodny z naturą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A ta duża ilość wykrzykników to wyraz sympatii ?

Należało by odróżnić upodobania podyktowane wolną wolą-ośrodkiem przyjemności od programu "matki natury",gdzie:
 1..zabijasz by żyć.
 2.wchodzisz w okres godów by przekazać życie.
Jeśli dwóch panów ma techniczną możliwość zrodzić potomka to taki układ jak najbardziej jest zgodny  z "matką naturą"
Jeśli nie  to znaczy,że  "natura","ewolucja" zainfekowała destrukcyjnego wirusa.
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #752 dnia: 29 Lipiec, 2017, 19:40 »
A ta duża ilość wykrzykników to wyraz sympatii ?

Należało by odróżnić upodobania podyktowane wolną wolą-ośrodkiem przyjemności od programu "matki natury",gdzie:
 1..zabijasz by żyć.
 2.wchodzisz w okres godów by przekazać życie.
Jeśli dwóch panów ma techniczną możliwość zrodzić potomka to taki układ jak najbardziej jest zgodny  z "matką naturą"
Jeśli nie  to znaczy,że  "natura","ewolucja" zainfekowała destrukcyjnego wirusa.

Czytanie encyklopedii, najnowszych badań naukowych nie hańbi.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline odwrócony

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #753 dnia: 29 Lipiec, 2017, 20:07 »
Gdzies mi to najwidoczniej umkneło. Ale mysle , ze znajdziesz dla nas ten odpowiedni werset "i Bog stworzyl Adama i Adama aby sie rozmnazali" ::)


Offline Światus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #754 dnia: 29 Lipiec, 2017, 21:13 »
Czytanie encyklopedii, najnowszych badań naukowych nie hańbi.

W 2001 roku Chińskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z trzeciej wersji Chińskiej Klasyfikacji Zaburzeń Psychicznych (CCMD-3), wprowadzając w jego miejsce diagnozę podobną do homoseksualizmu egodystonicznego. Od tego czasu chińska psychiatra nie uznaje homoseksualizmu za zaburzenie psychiczne, ale też nie uważa go za normalny wariant ludzkiej seksualności.

Amerykańskie Towarzystwo Gejów i Lesbijek Psychiatrów stwierdza, że pomimo wiary części ludzi iż orientacja seksualna jest wrodzona i stała, orientacja rozwija się podczas życia jednostki[190]. We wspólnym oświadczeniu Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego i amerykańskich organizacji medycznych stwierdza się, że różni ludzie w różnych momentach życia uświadamiają sobie, że są heteroseksualni, homoseksualni lub biseksualni[191]. W raporcie Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego znajduje się informacja, że u niektórych ludzi orientacja seksualna jest ciągła i staje się stała w określonym momencie życia, u innych orientacja jest płynna i może zmieniać się przez całe życie.
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #755 dnia: 30 Lipiec, 2017, 01:32 »
Gdzies mi to najwidoczniej umkneło. Ale mysle , ze znajdziesz dla nas ten odpowiedni werset "i Bog stworzyl Adama i Adama aby sie rozmnazali" ::)

za stara dupa jestem żeby w bajki wierzyć, jakoś nie specjalnie bawi mnie podporządkowywanie swojego życia czemuś co jest jedynie tworem mojej wyobraźni  ::)

Nie to jest tematem wątku. Podobna dyskusja już była kiedyś, gdzieś na forum, jeśli kogoś ciekawi to może poszukać, albo założyć nowy wątek.

Wracając do tematu wątku. Bardzo mnie cieszy, że Pani Krystyna odnalazła swoje szczęście, nie straciła rodziny całkowicie, że żyje rozwija swoje pasje, to jest bardzo pocieszające. Co do córki, postępuje tak jak ją Pni Krystyna wychowała, jest to jakiś sukces dla rodzica, że dziecko żyje wg zasad jakie mu wpoił. To by pasowało gdyby odrzucić całą otoczkę organizacji. Niestety, tu pierwsze skrzypce wiedzie martwy twór, organizacja, w życie wpija się wiele różnych zasad, które zaćmiewają umysł. Teoretycznie empatyczni ludzie, tylko jeśli mają na wizji zwerbowanie kogoś, przyprowadzenie 'zabłąkanej owieczki'. W innych wypadkach, zawsze 'ja', to mnie dotknęła krzywda, mama odłączyła się, jaka ja nieszczęśliwa, o tym co matka czuje, nie pomyśli, wiadomo, skoro odeszła to nagrzeszyła (w rozumieniu organizacyjnym), wpajane są delikatnie mówiąc, dziwne zasady. Na dobrą sprawę, kto jest się w stanie w nich połapać?
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Światus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #756 dnia: 30 Lipiec, 2017, 13:00 »
1. za stara dupa jestem żeby w bajki wierzyć,
2. jakoś nie specjalnie bawi mnie podporządkowywanie swojego życia czemuś co jest jedynie tworem mojej wyobraźni  ::)

Co do pierwszej części, przez grzeczność nie zaprzeczę...  ;D
Co do drugiej... Dużo osób (zwłaszcza kobiet) tak robi.
- Facet mnie bije. Ale mnie kocha.
- Traktuje mnie jak szmatę. Ale robi to z miłości.
- Zdradza mnie. Ale to moja wina.

W takich przypadkach, miłość to tylko wyobraźnia. I kobiety (często) się jej podporządkowują... Chyba, że zdejmą różowe okulary zakochania i zaczną zwracać uwagę na fakty. Bo czasami czyjaś miłość to tylko nasza wyobraźnia.
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #757 dnia: 09 Sierpień, 2017, 22:10 »
 Światus, piękny awatar, bardzo Ci w nim do twarzy.  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #758 dnia: 10 Sierpień, 2017, 20:52 »

     Ostatnio sporo przebywam w szpitalu, przez te dwa tygodnie poznałam trochę pacjentów i odwiedzające ich osoby.
W jednej z sal leży pani, tak  około siedemdziesięciu lat. Kiedyś poprosiła mnie o przyniesienie z kuchenki herbaty i od tamtej pory jak przechodziłam, zawsze pytałam, czy czegoś nie potrzebuje.
Pani na razie jest niechodząca, ale to tylko chwilowe. ​

Teściowa spała, poszłam do sklepu, gdy wracałam, kobieta siedziała na łóżku, weszłam do niej na chwilę i tak się zagadałyśmy. Kątem oka, zauważyłam, że na dole stolika leżą publikacje świadków Jehowy. Nie byłam pewna, a więc wzięłam krzesło i przesiadłam się na drugą stronę, zrzucając winę na słońce.
Tak, to była ich literatura, teraz po głowie chodziło mi, jak ją zagadać, jak wyciągnąć informacje?
Pochwaliłam jej sytuację, że choć uziemiona w łóżku, to bystra, czyta gazety. Zaprzeczyła, że to nie są gazety, ale literatura śJ. I już się temat potoczył.

Pani jest od urodzenia w organizacji, a w czasie naszej rozmowy ubolewała, że przez chorobę nie może głosić. Bo choć w szpitalu dużo ludzi, to jej sąsiadki są niekontaktowe i nie ma komu.
Nagle zaczęła mnie sprzedawać prawdę, już miałam jej odmówić, ale pomyślałam sobie, że co mi szkodzi jej po przytakiwać? Teściowa i tak śpi, ja nie mam co robić, a tak zrobię dobry uczynek.
Po jakiś czterdziestu minutach zaczęłam ją wypytywać o rodzinę. Odłożyła strażnicę i posmutniała.

Nie ma swojej rodziny, zawsze była pionierką (krótko mi wyjaśniła kto to jest), a gdy nią przestała być i postanowiła wypracować sobie emeryturę, było już za późno na zakładanie rodziny.
Jedyną jej rodziną jest brat i jego dwaj synowie z rodzinami.
A to brat też jest świadkiem? Zapytałam ze zwykłej ciekawości.
I teraz zaczęła się prawdziwa historia. Nie, brat nie jest świadkiem, kiedyś był, ale został wykluczony (znów wyjaśnienie co to takiego). Zapytałam, jak śJ traktują takie osoby?
Do oczu napłynęły jej łzy, nie odpowiedziała mi, po chwili zaczęła opowiadać.
Jakieś piętnaście lat temu w czasie głoszenia miałam wypadek, leżałam w szpitalu prawie miesiąc.
Lekarze dopytywali o rodzinę, a ja mówiłam, że nie mam. Odwiedzała mnie tylko moja sąsiadka. Nie wiem jak ona to zrobiła, jak odnalazła mojego brata, ale pewnego dnia stanął w drzwiach sali.
Rozpłakałam się na jego widok, nie miałam prawa niczego od niego żądać, oczekiwać. To ja razem z rodzicami, odwróciliśmy się od niego, gdy został wykluczony. Ojciec nawet na łożu śmierci powiedział, że nie życzy sobie, aby był na jego pogrzebie. Nigdy nie poznałam jego żony, nie znałam jego synów, ani wnucząt. A teraz on przyszedł do mnie, przytulił mnie i kazał nic nie mówić. Szlochałam jak dziecko, było mi wstyd, tak bardzo wstyd, niby uważałam się za kochającą bliźnich, a brakło w moim sercu miłości dla brata.
A teraz to on ten zły, potępiany, niedobry przyszedł, aby się mną zająć.

 Zapytałam, czy bracią ją odwiedzali?
Za cały ten czas jak leżała, były tylko raz dwie siostry, ale tylko dlatego, że w pobliżu głosiły.
Zapytałam, czy to zajście zmieniło coś w jej wierzeniach? Odpowiedziała, że bardzo wiele.
Zrozumiała, że nie ma nic cenniejszego niż rodzina, cała reszta to tylko pozory i powierzchowność.
Nie powiedziałam wprost, że to doświadczenie otworzyło jej oczy, ale wszystko na to wskazywało.
Uważa, że jest za stara, by zmienić religię, ale teraz wierzy w Boga, kocha swoich bliskich, a to, że głosi to tak dla rozrywki, zaśmiała się dość głośno.
Naszą miłą pogawędkę przerwali jej krewni, małżeństwo po czterdziestce i młodzieniec około osiemnastu lat. To jeden z bratanków i jego rodzina. Później widziałam przez okno, jak spacerowali po parku, wożąc ją wózkiem.

Gdy następnego dnia, przechodząc obok jej sali, zajrzałam mówiąc dzień dobry i pytając jak się czuje?
Kiwnęła, abym podeszła bliżej, wtedy mi powiedziała..złociutka, jestem prawdziwą szczęściarą, musiałam się połamać, aby to zrozumieć. Gdybym była bogata, mogłabym pomyśleć, że lecą na mój majątek, a oni zwyczajnie są dobrymi ludźmi. Na odchodne dorzuciłam od siebie..w to wychowanymi przez odstępcę i jego świecką żonę. O tak, o tak powiedziała kobieta.

Dziś widziałam drugiego bratanka z córką jak wieźli ją na spacer, popatrzyłam na nich i uśmiechnęłam się sama do siebie. Los jest nieprzewidywalny, nie wiemy co nas w życiu czeka. Gdyby Bóg gardził tak bardzo odstępcami, jak robią to świadkowie, ta kobieta dziś byłaby skazana na dom opieki. A tak ma kochającą rodzinę, którą docenia, a gdy o nich mówi, oczy się jej śmieją jak dzieciakowi na widok ulubionej zabawki.

Nie mogę sobie odmówić...
Drodzy świadkowie, nim odepchniecie swoich bliskich, bo odeszli z organizacji, pomyślcie ile tracicie. Któż będzie Wam bliższy, kto pomoże w ciężkich chwilach? Nie każdy musi mieć tyle szczęścia co moja nowa znajoma. Są też rodziny, które nie potrafią wybaczyć odrzucenia. I gdy Wam ktoś kiedyś powie..idź do braci, będzie miał do tego prawo. Przecież nauczacie..taką miarą, jaką wy mierzycie, taką odmierzą wam.
« Ostatnia zmiana: 10 Sierpień, 2017, 20:54 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #759 dnia: 13 Sierpień, 2017, 20:47 »

   Miałam w planach, nie mówić mojej znajomej ze szpitala kim jestem. Jednak po sugestii pewnej Osoby postanowiłam jej powiedzieć kim jestem, może nie tak wprost, ale  jakoś powiedzieć.
Czekałam na wypis, teściowa zasnęła, a ja poszłam na ostatnią szpitalną pogawędkę.
Nie bardzo wiedziałam jak zacząć, jak jej przemycić to, że też kiedyś byłam świadkiem. Najbardziej przekonał mnie argument, że skoro kobieta jest zrażona do organizacji, nie popiera jej praktyk, nie powinna już werbować ludzi.

Gdy jej powiedziałam, że już wychodzimy lekko posmutniała.
- Jednak nim sobie pójdę, w rewanżu chcę pani opowiedzieć też coś o sobie.
Opowiedziałam jej o swoim dzieciństwie, czasie dorastania, o tym, jak życzyłam matce śmierci. I w ogóle to wszystko, o czym już Wam pisałam. Nie było konkretów, nazw nic, a nic. Padały ogólniki, odczucia dziecka i choć chwilami ściskało mnie za gardło opowiadałam. Na koniec dodałam, że przez wierzenia mojej matki, powstała między nami przepaść nie do pokonania. Mimo jej desperacji  nie podzieliłam jej światopoglądu, choć ona się mnie wyrzekła i żałowała, że w ogóle mnie urodziła, to dziś prosi mnie o pomoc.

Słuchała tego ze łzami w oczach, zapytała.
- A ty dziecko co, pomagasz?
- Tak, gdybym się od niej odwróciła, nie byłabym nic, a nic od niej lepsza.
Pogłaskałam mnie po głowie, wzięła moją twarz w swoje dłonie, pocałowała w czoło i powiedziała.
- Jak ja bym chciała mieć takie dziecko jak ty, twoja matka nawet nie wie, jaki ma skarb. Skarb, na który nie zasługuje.
Otarła łzy z moich policzków i zapatrzyła się w okno. Zapanowała cisza, ona nie pytała jakie to wyznanie, a ja nic nie wspominałam o świadkach. Po chwili się odezwała.
- Twoja matka jest świadkiem?
- Tak, odpowiedziałam.
- Wiesz, jest mi wstyd, że przez tyle lat taka byłam oddana czemuś takiemu. Ile dzieci mogłam skrzywdzić, ile rodzin rozbić? Boże wybacz mi.
- Bóg na pewno nie ma pani tego za złe, wie, że kierowały panią szczere pobudki, panią też oszukano.

Pożegnałam się z nią i wyszłam, idąc już z wypisem, postanowiłam ostatecznie powiedzieć do widzenia.
Uśmiechnęła się do mnie na koniec, powiedziała.
- Wiesz co moja droga? Nie znam wielu byłych świadków, ale te kilka osób, to bardzo dobrzy ludzie. Ja to chyba w ogóle przestanę chodzić na zebrania.
- Myślę, że to dobry pomysł, nigdy nie jest za późno na zmiany.
- O tak! Krzyknęła. Zawsze chciałam się nauczyć tkactwa, teraz będę miała sporo czasu.
Dała mi karteczkę, abym zapisała jej swój numer telefonu. Zaśmiałam się, że czekam na raport z nowych doświadczeń.
« Ostatnia zmiana: 13 Sierpień, 2017, 21:34 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Villa Ella

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #760 dnia: 13 Sierpień, 2017, 22:35 »
Duża odwaga tej pani, w jednej chwili przekreślić całe życie. Podziwiam... Moja babcia w pewnej chwili też miała zupełnie trzeźwo spojrzenie na Organizację. Stało się to, gdy z całej rodziny pozostała tam sama. Co prawda, nie przyszło jej nawet do głowy, aby wyrzec się własnych dzieci, ale... Ale zapytała: "A gdzie ja teraz na koniec pójdę?" No i została. Szkoda...
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #761 dnia: 14 Sierpień, 2017, 06:41 »
  Ta Pani chyba decyzję podjęła już wcześniej, a to był tylko mały impuls, który ją utwierdził w tej decyzji.

Choć znając życie, nie mamy pewności że nie powróci.
Znam przypadki, nawet z naszego forum, że ludzie wracają.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #762 dnia: 17 Sierpień, 2017, 20:46 »

   Dziś zadzwoniła moja szpitalna Znajoma. Najpierw poinformowała mnie, że już jest w domu, tzn w domu swojego bratanka, który zabrał ją do siebie nie zważając na jej protesty.
Ma piękny pokój z wyjściem na taras, a z tarasu wprost do ogrodu. Na razie są jeszcze schodki, ale już jutro ma przyjechać jakiś pan który zamontuje szyny do sprowadzania wózka.
Niedaleko mieszka jej brat i to on przejmie nad nią opiekę, póki nie stanie na nogi.
Zaplanowali sobie, że jak się trochę podleczy, pojadą w strony gdzie spędzili swoje dzieciństwo.

Na koniec rzuciła..wiesz moje dziecko, zadzwoniłam wczoraj do jednego starszego i powiedziałam, że więcej nie przyjdę na zebranie, nie będę głosić i niech na mnie nie liczą. Powiedział tylko..twoja sprawa. Nawet nie zapytał jak się czuję, co z moim zdrowiem. Jakbym mu była całkiem obojętna. A przecież przez lata się nim zajmowałam, odbierałam smarkacza ze szkoły, gdy matka pracowała.

Pogratulowałam odwagi i dobrej decyzji i już miałam powiedzieć...ano Marek nigdy nie był ani miły, ani taktowny o empatii nawet nie wspomnę.
Powstrzymałam się, wolę aby nie wiedziała, że to ja ta....mała z czerwonymi kokardami w grochy, które mi wiecznie poprawiała. Strasznie tego nie lubiłam, wyrywałam się, a ona mnie upominała, że Jehowa nie lubi takich niegrzecznych dziewczynek. Nie lubiłam jaj ,,troski'' i jej samej też, raz gdy wyszła na chwilę,  naplułam jej na strażnicę i obróciłam kartkę.  :-[  Po powrocie wróciła do właściwej strony, przecierając wszystko dokładnie dłonią. Jej reakcja mnie nie usatysfakcjonowała, obiecałam sobie, że jak znów mnie będzie szarpać za kucyki i po swojemu układać kokardy zrobię coś innego.
Nie musiałam długo czekać, już na następnym zebraniu było to samo. Musiałam się zemścić.

Kolejne zabranie, zbliżamy się do sali i pytam mamę czy mogę iść z gumą? Wiedziałam, że nie pozwoli, ale szykowałam sobie alibi. Kazała mi wyrzucić i ,, zrobiłam to'', jednak cały czas trzymałam ją w lewej ręce.
Później gdy nadarzyła się okazja, skleiłam nią kartki strażnicy. I tym razem miałam niezły ubaw, gdy chciała obrócić na drugą stronę, a się nie dało.
Oczywiście podejrzenie padło na mnie, ale tym razem jak mało kiedy mama powiedziała, że to nie ja.
Ja swoją wyrzuciłam przed wejściem, ona widziała. I tak mi się upiekło.  ::)

Rozmawiałam z kimś na ten temat i zapytano mnie..dlaczego się nie przyznałam, że się znamy?
Mogłabym, jasne tylko nie mam pewności, że gdy spotka moją matkę nie przewiezie się po niej lub jak się jej odwidzi i wróci na łono organizacji, nie zacznie opowiadać jaką moja ma niewdzięczną, podłą córkę.
Obiecałam, że będziemy w kontakcie i słowa dotrzymam.  :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #763 dnia: 17 Sierpień, 2017, 21:54 »
Kochana mówiłam Ci że jesteś diamentem, serce to masz kryształowe.



Już nie chę być owocem jogobelli jak dorosnę, a taka jak Ty  :-* :-*
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #764 dnia: 18 Sierpień, 2017, 06:40 »
  O tak, najbardziej mi się ten diament podoba. ::) :-*

Choć swoją drogą gdy patrzę na te moje dziecięce pomysły zastanawiam się, skąd w tej małej główce taka przebieglość?
A może ja już od kołyski miałam zadatki na odstępcę?  :o
Mama opowiadała, że jako niemowlak byłam bardzo spokojnym dzieckiem, a jak się zaczynało zebranie zaczynałam się wydzierać. I ona nie mogła korzystać z pokarmu. Coś w tym było. ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).