Iwona miała osiemnaście lat, gdy została świadkiem. Zrobiła to w tajemnicy przed bliskimi, rodziną, chłopakiem i ukochaną babcią. Chciała ich, przekonać jak to ona mówi, w sposób praktyczny, czyli swoją postawą, zachowaniem, zmianami, jakie wprowadziła w życie. Najpierw zaczęła przekonywać do swoich wierzeń chłopaka i choć jego to ani nie oczarowało, ani nie kręciło, to dla Iwony był gotów zrobić wszystko. Dopiero później się dowiedział, że gdyby był oporny na zmianę światopoglądu ich drogi musiałyby się rozejść. Dziewczyna była tak bardzo zafascynowana religią, że gotowa była wyrzec się ukochanego.
Gdy on został świadkiem, pobrali się, wtedy już babcia nie żyła, a rodzice i bliższa rodzina wiedziała kim jest ich Iwonka. Nie byli zachwyceni, ale też nie dramatyzowali.
Przestała palić, nosić kuse spódniczki, które bardzo nie podobały się tacie i to ich jakoś znieczuliło. Z czasem i rodzice zostali świadkami, później siostra i dwaj bracia.
Była z siebie bardzo dumna, cała jej rodzina dzięki jej postawie, wytrwałości poznała prawdę.
Dziś kobieta ma prawie sześćdziesiąt lat, jest wdową, matką dwóch synów, którzy są starszymi. Do niedawna rozpierała ją duma, że tak dobrze wychowała swoich synów. Jeszcze rok temu, gdy widziała jednego z nich, gdy przemawiał podczas zgromadzenia w dużym mieście wojewódzkim, nadymała się jak balon (jaj słowa). Potem nadeszło bum, szukając materiałów o pedofilii w KK (na potrzeby rozmowy z zagorzałą katoliczką) znalazła artykuł o pedofilii u śJ.
Coś tam wcześniej słyszała, ale jakoś do siebie nie dopuszczała, uważała to za szatańską propagandę. Wyłączyła komputer i zajęła się pracami domowymi, gdy poszła spać, temat powrócił. Postanowiła zaryzykować, wstała i zaczęła szukać innych materiałów, liczyła, że w końcu trafi na taki gdzie będzie napisane..że to oszczerstwa, pomówienie. Jednak nie, czym więcej szukała, tym była bardziej przerażona. Wstała bardzo wcześnie rano i pojechała do starszego syna, wiedziała, że sam będzie w domu, chciała z nim porozmawiać. Czy on w ogóle o czymś takim wie? Gdy tylko zaczęła mówić, syn nie pozwolił jej skończyć. Naskoczył na nią, żeby się lepiej zajęła głoszeniem, a nie czytała odstępcze strony. Próbowała go przekonać, ale wszystko na nic, poprosiłaby już sobie poszła, bo musi się przygotować do wykładu.
Wiedziała, że starszy jest bardzo rygorystyczny i wymagający, ale przecież ona nie rozsiewała plotek po zborze, chciała tylko porozmawiać na tak ważny temat.
Postanowiła porozmawiać z młodszym, jednak nim ona do niego zadzwoniła, syn był już u niej i powiedział..mamo, daj spokój, bo będą z tego same kłopoty. Zostaw ten temat, nie rozmawiaj z nikim o tym. Kobieta była przerażona, wychowywała synów na wrażliwych ludzi, uczyła co to współczucie i poczucie sprawiedliwości.
Do głowy by jej nie przyszło, że jej praworządni synowie będą udawać, że taki dramat , to żaden problem...cdn