Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345920 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #345 dnia: 23 Październik, 2016, 19:41 »
Adam

      Starsza pani od zupy lubiła Adama, a czasem nawet mówiła do niego kochane dziecko. Zawsze pytała co jadł i kiedy, często dawała słoik z jakąś zupą na później. On jej nosił węgiel, cięższe zakupy, mył okna, wieszał zasłony. Robił to wszystko, na co starsza pani już nie miała sił.

Po jakimś czasie, gdy zaszedł do sąsiadki zastał tam jej syna. Mężczyzna oznajmił, że wyjeżdża na jakiś czas i szuka kogoś, kto zaopiekuje się jego mieszkaniem, a starsza pani właśnie jego poleciła. To była prawdziwa okazja, za mieszkanie miał opiekować się jego matką i płacić rachunki.

To był dla Adama istny uśmiech losu, mieszkanko było małe, ale ciepłe i umeblowane. Już nie musiał spać na podłodze pod jakimś starym kocem. Nawet po latach pamięta swoją pierwszą noc w nowym lokum. Wykąpał się, zjadł kolację, obejrzał Kobrę w tv, a później poszedł spać. Dawno jego wieczór nie wyglądał tak dobrze, tak spokojnie i po ludzku.
W nocy budził się co chwilę i upewniał się, czy to aby nie jest sen? Gdy upewnił się, że to na pewno mu się nie śni, ponownie przytulał się do poduszki i zasypiał.

Dbał o mieszkanie bardziej niż o swoje, obiecał to właścicielowi i jego matce. Podczas tego wynajmu, gospodarz tylko raz przyszedł sprawdzić jak się miewa jego lokal.? Gdy wrócił do matki powiedział, że on sam nawet tak nie dbał o mieszkanie. Więcej wizytacji nie było, lokator był godny zaufania, a więc i nie było potrzeby, aby go kontrolować.
To właśnie z nimi spędził swoją pierwszą w życiu Wigilię. Bał się tego.......
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline wiki

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #346 dnia: 24 Październik, 2016, 12:17 »
Moja matka miala raka 30 lat temu,byl to rak na jelicie i niezbedna byla operacja.Zawolam mnie ordynator,doskonaly chirurg i przedstawil sprawe.Zapytal czy rozumiem jak wyglada operacja czasem wszystko jest ok a czasem bardzo żadko pęknie samoistnie jakies naczynie i krew leje sie strumieniami.Powiedzial ze bez zgody na ewentualna transfuzje nie podejmie sie wogle operacii
 Oczywiscie moi rodzice razem ze stadem sępów z organizacji juz szykowali się na smierc matki.Dla jehowy.
   W tajemnicy podpisalam zgode na transfuzje i operacja sie odbyla.Wszystko poszlo gladko ,krew nie byla potrzebna.Matka żyje do dziś.Dumna że jednak Jehowa wplynal na chirurga rozkazujac mu podjac sie operacji.
   kiedys pytalam matki czy gdybym byla nieprzytomna a ktores moje dziecko potrzebowaloby operacji podpisalaby zgode za mnie na to. odpowiedz byla ciekawa.z przyjemnoscia patrzylabym jak wnok mi umiera ale bez grzechu.
To nie jest gorliwosc to brak mózgu.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #347 dnia: 24 Październik, 2016, 19:40 »

   kiedys pytalam matki czy gdybym byla nieprzytomna a ktores moje dziecko potrzebowaloby operacji podpisalaby zgode za mnie na to. odpowiedz byla ciekawa.z przyjemnoscia patrzylabym jak wnok mi umiera ale bez grzechu.
To nie jest gorliwosc to brak mózgu.


  Niedawno wspominałam na Fb, że właśnie krew była gwoździem do trumny organizacji w moim życiu.
Gdy zadałam mojej matce pytanie czy by mnie ratowała, odpowiedziała ....zgłupiałaś? Nie, w żadnym wypadku, żebym miała grzech?
A ja byłam młoda chciałam żyć, dopiero weszłam w dorosłość, ta perspektywa, ta niepewność mnie przerażała.

Od tamtej pory twierdzę z całą odpowiedzialnością, że to bardzo egoistyczni ludzie. Liczy się tylko...ja ja...ja. Byle się załapać na raj, a że po trupach to już nieważne.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Exodus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #348 dnia: 24 Październik, 2016, 23:17 »

  Niedawno wspominałam na Fb, że właśnie krew była gwoździem do trumny organizacji w moim życiu.
Gdy zadałam mojej matce pytanie czy by mnie ratowała, odpowiedziała ....zgłupiałaś? Nie, w żadnym wypadku, żebym miała grzech?
A ja byłam młoda chciałam żyć, dopiero weszłam w dorosłość, ta perspektywa, ta niepewność mnie przerażała.

Od tamtej pory twierdzę z całą odpowiedzialnością, że to bardzo egoistyczni ludzie. Liczy się tylko...ja ja...ja. Byle się załapać na raj, a że po trupach to już nieważne.

A u mnie było tak kochani : ( tu poproszę odtworzyć scenę z filmu Konopielka jak mały Kaziukow dumnie przekazał świeżo zdobytą wiedzę na temat ziemi- że jest okrągła. Nonszalancko przy tym założył ręce na ramiona i zaczął tupać nogą -49 min )
 
 U mnie było podobnie.
 Przysłowiową szczyptę soli dodałem do smażącej się jajecznicy ( jajca od teścia kurek co po podwórzu chodzą i zielone skubią ) i odwróciwszy się do żonki mówię :
 A ja Ci uroczyście oświadczam (ręce jak Kaziukow założyłem na ramiona ), ze jakby co - to KREW ci podam !
  - ŻE co ?  - O co ci chodzi? i co tak nagle -ni z gruch ni z pietruchy?
 - A ja ponownie PODAM, I JUŻ !!!
 po nałożeniu potrawy na talerzyki, siadłem naprzeciw niej i mówię:
 
Wiele lat temu pracowałem w okresie wakacji na obiekcie sportowym położonym przy domu dziecka, w którym jadłem posiłki.
 Dużo dzieciaków do mnie przylgnęło...
- do rzeczy powiedziała żonka jak i większość z Was to powie

 Posłuchaj i nie przerywaj mówię: Zakładam..że chcieliśmy i mamy 3 dzieci. Ja kocham Cię...- nad życie !
 Tu przewała mi - O! bardzo bym chciała by tak było  ;D
 Ulegasz wypadkowi i odchodzisz do swojego raju ? tak? Taak?
 A ja i dzieci ? Co z nami ?
 ........chwila ciszy. więc dokańczam
 Idę po bandzie ! Nie daję sobie rady. jestem załamany i zaczynam sięgać po kieliszek. coraz częściej i gęściej.
  Teraz powiem Ci najgorszy scenariusz.
 Nie przestaję pić i dzieci zabrane są - gdzie? Do Domu Dzicka
 I wiesz jaki finał tego będzie ( to mówiąc byłem już rozdrażniany )
 3 naszych kochanych dzieci będzie okaleczona jak te z którymi miałem kontakt ! Nie zaznają miłości, nie będą siedzieć na kolanach rodziców, nie będą tulone. Owszem tulić to one się będą nawzajem - do siebie i o wiele za wcześnie !( są gwałty zbyt wczesna inicjacja , przemoc ..) a potem gdy osiągną swój wiek - 18 lat i wyjdą to gwarantuje ci ,że duże prawdopodobieństwo jest takie, że nie uda im się założyć normalnych związków. I tak może się powtórzyć historia z ich potomstwem .

  Kończąc dodałem: I możesz sobie poziomko nosić i pięć oświadczeń to ja i tak KREW CI PODAM !
 
Ps. Było to dooobrych parę lat temu. Dziś pewnie ma inne zdanie.
    Odpowiedzi na wysłany list do Nadarzyna odnośnie bolączek ( Australia, ONZ, giełda ) nie otrzymała
Pozdrawiam serdzecznie


Offline bernard

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #349 dnia: 25 Październik, 2016, 16:56 »
Wytlumaczcie mi coś bo troche nie ogarniam , albo nie jestem na biezaca z Nowym Swiatlem .
Byłem dzisiaj na cmentarzu zrobic porzadki i takie tam . A ze jeden z grobów znajduje sie blisko kaplicy , mialem okazje slyszec co sie dzieje w srodku . W poludnie zawsze odbywa sie w niej Msza , nie mowiac juz o pogrzebach .
Ja tu sobie robie swoje , cieplo , sloneczko swieci , slychac kazanie przez glosniki . Moja uwage przykulo czeste wymawianie imienia Jehowa przez prowadzscego nabozenstwo . Jehowa to , Jehowa tamto , raj ..hmm cos mi tu znajomo brzmialo .
Okazalo sie ze byl to pogrzeb SJ , mowe prowadxil jeden ze starszych ( ksiedza oczywisvie nie bylo ;) ) .
Niby wszystko ok , tylko ze odbywslo sie to wszystko w kaplicy gdxie codziennie odbywsja sie katolickie nabozenstwa , wnetrze tez przypomina kosciol , jest oltarz , konfesjonał itd jak w kosciele . Zeby bylo jeszcze dxiwniej to mowca stał pod sporych rozmiarow krucyfiksem .
Pytam wiec czy zmienil sie stosunek do wchodzrnia , ba , do modlitwy w miejscach w ktorych czynia to inne wyznania ?


Offline Maro

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #350 dnia: 25 Październik, 2016, 17:29 »

  Jeszcze wczoraj wieczorem przesłałam ten komentarz Adamowi, on jako główny bohater niech odpowie sam za siebie.
Taką otrzymałam odpowiedź:
,,To ona mi uzmysłowiła, że póki nie wybaczę tym którzy mnie skrzywdzili, wciąż będę się miotał między przeszłością a teraźniejszością. Dlatego, że byłem w stanie wybaczyć krzywdy, dałem radę zaopiekować się matką, dzięki temu ostatnie dni spędziliśmy razem, jak kochająca matka i jej oddane dziecko. Nie jest łatwo, gdy ktoś bliski umiera w ramionach, jednak gdybym miał raz jeszcze stanąć przed taką decyzją, postąpiłbym tak samo.
Swoje życie uważam za udane, czuję się kochany, doceniany, potrzebny i szczęśliwy. Ten doświadczenia sprzed lat traktuję jak przykry epizod. Jedni mają przygodę z narkotykami, inni z alkoholem lub środowiskiem kryminalnym, a ja miałem z fanatyzmem religijnym  ''     


W zasadzie mysle ze nie powinienem odpisywac na zacytowane slowa Adama poniewaz moja odpowiedz nie bedzie skierowana do niego, ale mysle, ze poruszyl on bardzo wazna sprawe dotyczaca wybaczenia wiec... W zwiazku z tym, ze sie z nim zgadzam chce powiedziec , ze wiem i czuje o czym mowi. Jesli sie nie zamknie za soba drzwi przeszlosci, caly czas bedziemy tam tkwic.  Mialem kiedys podobny problem, trudno bylo mi wybaczuc rodzicom ich stosunek do mnie jako do dziecka. Dlugo nie potrafilem sobie z tym poradzic. I kiedys...bedac juz calkiem doroslym czlowiekiem w rozmowie z przyjacielem, opowiedzialem mu o tym. Pamietam jak zapytal mnie: ,,A ile procent milosci dali ci rodzice?''   Odpowiedzialem, ze matka ok 30%  a ojciec 40%, czyli ze w sumie niewiele I jestem emocjonalna sierota.  Wtedy przyjaciel mi powiedzial, a wiesz? moze cie zaskocze , lecz od matki dostales 100% I od ojca 100%.  Zatkalo mnie bo go nie zrozumialem, trudno bylo mi sie z tym zgodzic. Powiedzial mi, ze nie powinienem zyc z zalem do rodzicow bo tak naprawde dali mi tyle ile mieli,i ze ten zal mi nie pomoze w zyciu. a oni dali  tyle ile mieli w sobie - 100% .  Spytal sie mnie czy daleko I bezpiecznie zajde jesli bede szedl do przodu z odwroconym wzrokiem do tylu? Pamietam jak po tej rozmowie, stalem sie dorosly, puscilem symbolicznie rece rodzicow i zaczolem isc sam , silniejszy z poczuciem odpowiedzialnosci za swoje wlasne zycie.  I  wtedy poczulem sie silniejszy, niezalezny I szczesliwszy. bez uzalania sie nad soba.  Oczywscie nie chce porownywac jednego zycia do drugiego, ale wiem, ze te niezbyt dobre czy niemile doswiadczenia w naszym zyciu mozemy przekuc na nasza korzysc by stac sie madrzejszym I wrazliwszym czlowiekiem.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #351 dnia: 26 Październik, 2016, 20:50 »



  Kończąc dodałem: I możesz sobie poziomko nosić i pięć oświadczeń to ja i tak KREW CI PODAM !


  Jakiś czas temu mój ojciec miał mieć poważną operację, lekarz oświecił nas co może się przytrafić.
Korzystając z chwili gdy byłam sama z ojcem, powiedziałam mu, żeby nie było problemów jak coś źle pójdzie, bo matka ( była decyzyjna)  nie zgodzi się na podanie mu krwi. On był innego zdania, uspokoił mnie, że załatwił to z nią.

Jeszcze tego samego dnia usłyszałam jak matka mówi do swojej siostry...w życiu nie wezmę na siebie takiego grzechu. Jak ma żyć będzie żył i bez transfuzji. Zmroziło mnie, nie miałam ochoty walczyć z całą rodziną, gdy liczy się każda minuta.

Poszłam do lekarza i powiedziałam jasno, kim jest matka i jak coś pójdzie źle, nie pozwoli ratować ojca i że zwiąże im ręce. Lekarz zajrzał w dokumenty, podrapał się po głowie i gdzieś poszedł. Później przyszedł do ojca i powiedział, że została dopisana jeszcze jakaś jedna klauzula związana z jego leczeniem , ma się zapoznać i podpisać.
Podpisał.

Operacja przeszła bez komplikacji. Jednak w nocy dostał krwotoku i była potrzebna krew.
Rano poinformował matkę i moją siostrę co się działo i co zrobili.
I wiecie co... jak przyszli do niego, nawet się nie przywitali, nie ucieszyli że żyje, tylko pier....o tej krwi i płakali.
Później się modlili, wyglądali jak " naćpani".
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Tusia

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #352 dnia: 26 Październik, 2016, 21:09 »
  Jakiś czas temu mój ojciec miał mieć poważną operację
(...)
I wiecie co... jak przyszli do niego, nawet się nie przywitali, nie ucieszyli że żyje, tylko pier....o tej krwi i płakali.
Później się modlili, wyglądali jak " naćpani".

Może przygotować dla lekarzy taki zapis: "Czy zgadza się pani/pan na przeszczep tkanki?" Podać do podpisu i robić swoje.


Offline bernard

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #353 dnia: 26 Październik, 2016, 21:11 »
Ha , sprytne ;)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #354 dnia: 26 Październik, 2016, 21:14 »
Może przygotować dla lekarzy taki zapis: "Czy zgadza się pani/pan na przeszczep tkanki?" Podać do podpisu i robić swoje.

  Teraz to ja jestem o wiele mądrzejsza niż wtedy. Nie przemykam cichaczem, ale napieram z maczetą. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline bernard

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #355 dnia: 26 Październik, 2016, 21:37 »
Maczetą , ło rety ? Kopniak w krocze nie wystarczy ?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #356 dnia: 26 Październik, 2016, 21:41 »
Maczetą , ło rety ? Kopniak w krocze nie wystarczy ?

  Wiesz...z kroczem bywa różnie, albo bardzo małe, albo osobnik obszerny z udami masywnymi i nic nie poczuje.
A taką maczetą każdego można drasnąć, nie przez głowę to choć po łapach. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline bernard

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #357 dnia: 26 Październik, 2016, 21:43 »
A jak sie teczką zasloni ?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #358 dnia: 26 Październik, 2016, 21:46 »
 Wtedy będzie miał literaturę ciętą :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline bernard

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #359 dnia: 26 Październik, 2016, 21:49 »
Ha , a jak sie zasłoni stojakiem ?