Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 346235 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #885 dnia: 19 Listopad, 2017, 18:41 »
W zborach przykłada się bardzo dużą wagę do tego by nawet w sposób nieopatrzny nie zbrukać się religią fałszywą.

  Jakiś czas temu byłam na katolickim pogrzebie , gdzie dzieci zmarłego są świadkami.
Tak w kościele jak i na cmentarzu matka stała sama przy trumnie. W kościele jej dzieci stały gdzieś pod chórem z innymi świadkami, tak samo na cmentarzu stali gdzieś między ,,swoimi''.
To był tak przygnębiający widok, że jeśli ktoś płakał, to płakał podwójnie. Za zmarłym, a jeszcze bardziej żal mu było tej biednej kobiety.
Gdy spotkałyśmy się za jakiś czas i zapytałam co u niej? Powiedziała, że myślała iż wychowała swoje dzieci na dobrych porządnych ludzi, nie piją, nie palą, że powinna być z nich dumna. A jej za nich wstyd, że wychowała takich egoistów.
Gdy im robiła wyrzuty za zachowanie na pogrzebie, odparli  krótko..chcemy sobie zaskarbić życie wieczne, takie przyziemne sprawy nie są istotne.
Zapytała mnie..czy to są nieistotne sprawy? Przytuliłam ją i powiedziałam..bardzo istotne, pani ich dobrze wychowała, to ta szatańska organizacja ich wypaczyła.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Szarańcza

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #886 dnia: 20 Listopad, 2017, 21:22 »
TaZła do Ciebie mam szczególny sentyment, dlatego przywitam się osobiście. Twoja historia porusza, jesteś szczera, prawda jest dla Ciebie wartością, jak też i człowiek. Masz predyspozycje na autorytet - wymagająca ale kochająca. Podziwiam Cię za to, że dbasz o matkę - to jest nie lada wyczyn w Twoim wykonaniu, ale jest to słuszne. Ja nie miałam siły lub byłam za młoda... Teraz już nic nie mogę i pozostaje mi żyć z tym jak bezdusznie się zachowałam jako córka.
Rozstałaś się z orgiem kiedy nie było wsparcia - to świadczy o Twojej sile. Sile, która z pewnością urosła ze słabości.
Mistrzyni ciętej riposty - właściwy tytuł. To jak opisujesz sytuacje z ŚJ kiedy przychodzą do Ciebie, spotkanych przy stojaku czy na cmentarzu.. Lubię to! 8-)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #887 dnia: 21 Listopad, 2017, 11:33 »
   Dziękuję bardzo, za odwiedziny i miłe słowa. :)
Długa droga za mną, gdy odeszłam byłam raczej wyrośniętym dzieckiem,  niż dorosłym człowiekiem.
Potrzebowałam jeszcze matki, a ją straciłam, zyskując wroga, który mnie długo gnębił i prześladował.
I choć chwilami jej nienawidziłam, to sobie obiecałam, że nie odpłacę się tym samym, że będę inna, lepsza.
Uważam, że mi się udało, że mimo wszystko jestem ponad.

Choć, muszę dorzucić odrobinę dziegciu do tej mojej ,,słodkiej duszyczki''.
Jak czasem tak myślę o tym moim postępowaniu, to się zastanawiam czy nie ma w tym ,,zemsty''?
W końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno.  ::):D
Czy ta moja dobroć, nie jest paląca jak zgaga po obfitym posiłku? Dobrze pamięta jaka była, co mówiła, a teraz wyciąga rękę. I choć się do tego nie przyzna, to wiem, że czasem ją to uwiera.
Bo wolałaby nie być ode mnie zależna, ma dwójkę dzieci w prawdzie, ale cóż..jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

O i kolejny syndrom odstępcy - mściciel.  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Irena

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #888 dnia: 21 Listopad, 2017, 22:36 »
   Jakiś czas temu napisał do mnie Pan z centralnej Polski. Na początku pisał o sobie tyle, że też jest byłym świadkiem, bardziej mnie wypytywał o moje przejścia, doznania, wnioski, patrzenie na org i świat oczami odstępcy. Zwracał się do mnie..moje dziecko..to świadczyło o tym, że jest słusznego wieku.

Po pewnym czasie zaczął się otwierać i więcej pisać o sobie. Był śJ ponad 50 lat, jego żona także wychowana w org, podczas służby doznała udaru. Przez trzy lata była jak roślina, cała opieka spadła na jego barki. Nikt ze zboru się nimi nie interesował. Córka, tak samo, jak matka była pionierką, gdy ta zachorowała, a ojciec nie miał czasu, siły, ani ochoty na głoszenie, zaczęła działać za całą rodzinę.
Długo czekał na pomoc ze strony córki, dzwonił coś przygadywał, że jest potrzebna, że nie ma sił, jednak ona była głucha.

Pewnego dnia, u kresu wytrzymałości, zadzwonił i powiedział wprost, że jest potrzebna im, rodzicom.
Wtedy usłyszał do swojego dziecka..no wiesz tato, ja nie mam czasu. Ty zapomniałeś o swoich obowiązkach, mama się do niczego nie nadaje, wszystko spoczywa na mnie. Ja nie mam czasu na drobiazgi. Wtedy do niego dotarło, że wychowali potwora, jego córka nie była fanatykiem, ale potworem bez uczuć. Nie robił jej wyrzutów, czuł się winny, to oni jej wpoili te chore zasady, które się teraz obróciły przeciwko nim.

Gdy zmarła żona, świadkowie zrobili ,,fetę'' zjechali i ,,płakali'' nad swoją siostrą. Nie rozpaczał nad grobem, od dłuższego czasu prosił Boga po swojemu, nie po organizacyjnemu. Prosił, aby zabrał żonę, aby dłużej nie cierpiała. I gdy to nastąpiło, poczuł ulgę.
Po pogrzebie przyszedł czas na rozmyślania, ile znaczyli dla swoich ,,wspaniałych'' braci? Nic miał najlepszych wniosków, zrozumiał, że byli dla nich niczym. To go skłoniło do odejścia.

(...)

Skracam zeby niepotrzebnie nie wklejac calej historii a mam potrzebe skomentowac. Za posrednictwem Tejzlej- sciskam serdecznie tego Pana zyczac mu duzo radosci z wnuczki. Niech mu wynagrodzi cierpienie i smutek. Niepojete jest jak mozna zamienic serce w kamien wobec wlasnych rodzicow. Corka zaslepiona jest i oby jej sie oczy otwarly i zdazyla naprawic relacje z ojcem. Zycze z calego serca jednemu i drugiemu. Strasznie smutno zrobilo mi sie po tej historii....  Iskierka radosci jest dziewczynka...oby byl dobry ciag dalszy. Tazla- prosze daj nam znac od czasu do czasu -jak bedziesz miala wglad - czy sprawy maja sie lepiej. Nadzieja jest potrzebna wielu z nas.

Moj maz (dla przypomnienie sj) kometuje historie ex sj jako historie frustratow lub zmyslania....jak blisko trzeba sie otrzec o ostracyzm albo zaniedbanie na rzecz chciwej organizacji zeby otwarly sie oczy:( 
Lepsz już byłam, zanim poznałam zarazę ”wts”


Offline Błazen Króla

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #889 dnia: 21 Listopad, 2017, 23:18 »
Jasne, kazdy kto odchodzi dla fanatyka śj jest frustratem bo nie podołał presji lub cos w tym stylu I potem sie odgrywa na organizacji..
Majstersztyk religii polega wlasnie na tym zeby dana jednostka zawsze czula sie winna.... zeby krzyzowala sie takimi myslami I w koncu z rozbitym mózgiem, psychicznie I emocjonalnie wrocila spowrotem do zrodla swojego uzaleznienia...
Takie smutne historie zawsze serce kroją...
Ale do krolestwa musimy wejsc przez wiele uciskow...


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #890 dnia: 21 Listopad, 2017, 23:37 »
Jasne, kazdy kto odchodzi dla fanatyka śj jest frustratem bo nie podołał presji lub cos w tym stylu I potem sie odgrywa na organizacji..
Majstersztyk religii polega wlasnie na tym zeby dana jednostka zawsze czula sie winna.... zeby krzyzowala sie takimi myslami I w koncu z rozbitym mózgiem, psychicznie I emocjonalnie wrocila spowrotem do zrodla swojego uzaleznienia...
Takie smutne historie zawsze serce kroją...
Ale do krolestwa musimy wejsc przez wiele uciskow...

Co Ty bierzesz koleś? Trudno za Tobą nadążyć.
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline Błazen Króla

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #891 dnia: 21 Listopad, 2017, 23:51 »
Narazie nic nie biore, ale kto wie co bedzie dalej  :)
Po prostu zęby zjadłem na tej religii. Ale stanęly mi w gardle wiec je wyplułem..  heheh
Teraz szczerbaty I poraniony kąsam co rusz tu I tam...
Hmmm moze jednak przesadzilem z tymi tabletami z rana  8-)


Offline Reskator

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #892 dnia: 22 Listopad, 2017, 06:21 »
Jasne, kazdy kto odchodzi dla fanatyka śj jest frustratem bo nie podołał presji lub cos w tym stylu I potem sie odgrywa na organizacji..
Majstersztyk religii polega wlasnie na tym zeby dana jednostka zawsze czula sie winna.... zeby krzyzowala sie takimi myslami I w koncu z rozbitym mózgiem, psychicznie I emocjonalnie wrocila spowrotem do zrodla swojego uzaleznienia...
Takie smutne historie zawsze serce kroją...
Ale do krolestwa musimy wejsc przez wiele uciskow...
Znam ten obraz jednostki wykluczonej,śj są tu mistrzami w pustoszeniu psychiki.Tego nie odebranego telefonu córki do matki,przy obojętności czytajacego publikację ojca z filmiku śj nigdy nie zapomnę.


Offline Błazen Króla

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #893 dnia: 22 Listopad, 2017, 06:57 »
Wszystkie lub wiekszosc zagrywek organizacji ma za zadanie oddzielic jednostke od spoleczenstwa. Poprzez sprytne zagrywki jak np. Nie obchodzenie urodzin dnia nauczyciela itd...
Taka samotna jednostka jest juz w garsci ptasznika...
I co z tego ze cale rodziny sa śj jak wystarczy rodzinie powiedziec o watpliwosciach I czlowiek zostaje sam ze soba...
Zaczynaja sie donosty do starszych itd...
Ale przeciez my do niczego nikogo nie zmuszamy.....
Taaaa jasneeee  >:(


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #894 dnia: 22 Listopad, 2017, 10:55 »
Moj maz (dla przypomnienie sj) kometuje historie ex sj jako historie frustratow lub zmyslania....jak blisko trzeba sie otrzec o ostracyzm albo zaniedbanie na rzecz chciwej organizacji zeby otwarly sie oczy:(

 Jak blisko? Trzeba go doświadczyć, aby ( jak to ładnie mówią świadkowie) zeszło bielmo z oczu i poczuć, naprawdę poczuć.
Dziękuję, na pewno pozdrowię. :)
Z tego co wiem, jeszcze nic się nie zmieniło w życiu Bohatera.


   Na zdaniu świadków, nic, a nic mi nie zależy, ponieważ mają w swoich głowach ograniczniki,  które nie pozwalają na otwarcie się na ludzi, a zwłaszcza ich krzywdę. Dla potencjalnego śJ krzywda jest wtedy, gdy ją doświadcza ktoś ze strażnicą na piersi. Dużo mówią o empatii,  jednak zrobili z tego wymownego słowa, wyświechtany slogan bez wartości.

Za zgodą autora, zacytują kawałki jego maili, które stworzą całość i odniosą się do tematu.

[...] duchowo byłem już odstępcą, ale ta świadkowa natura nie pozwalała mi się uwolnić od organizacji. Niby wszystko było po staremu. ale tylko ja wiedziałem jak jest naprawdę. Jak od dwóch lat, potajemnie szukałem potwierdzenia, że się mylę, że mam niesłuszne wątpliwości, a tak naprawdę utwierdzałem się w przekonaniu, że to jedno wielkie szambo. Inaczej patrzyłem na świat, na ludzi i z tego powodu często dochodziło do różnych zgrzytów w mojej rodzinie[...]

[...] postanowiliśmy z żoną odnowić pokój, przyszedł znajomy, znakomity fachowiec, bo złota rączka mówić o nim to za mało. Często korzystałem z jego usług, ale zawsze był ten sam warunek- ale nie będziesz mnie nauczał- i tego się trzymałem. Tego pechowego dnia, poluzował się szczebel przy drabinie, spadł i złamał nogę. Strasznie mi było go szkoda, odwiedzałem go, miałem takie straszne wyrzuty sumienia, że to się stało u mnie. Moja żona, synowie ( starsi w zborach) i cała reszta świadkowskiej rodziny, nie podzielała mojego rozżalenia.
Mówili- stało się, szkoda, przykre, ale nie tu połamałby się gdzie indziej, nie dramatyzuj. A mnie było go tak strasznie szkoda i naprawdę czułem się w jakimś stopniu winien. I wtedy powiedziałem- ludzie co z wami? W naszym domu na naszą prośbę był człowiek i stała mu się krzywda, nie można być aż tak nieczułym. Niby jesteście wrażliwi, a tak naprawdę, tak szczerze macie serca z lodu, to co robicie, pokazujecie otoczeniu to tylko pozory.
I wtedy przypomniała mi się historia sprzed lat. W czasie służby jedna z sióstr robiła notatki i weszła pod nadjeżdżający samochód. Ona poza potłuczonym tyłkiem i łokciem nic nie miała. Natomiast kobieta prowadząca samochód, aby jej nie rozjechać odbiła i uderzyła w betonowy słup. Jak my wszyscy, ja też, boleliśmy nad biedną siostrą, nikt natomiast nawet się nie zająknął nad kobietą w zaawansowanej ciąży, dwójką dzieci, którzy wylądowali w szpitalu. Dziś bym jej nie żałował, skwitowałbym krótko- gdzie babo leziesz?[...]

[...] byłem całkiem młody i ambitny świadek, gdy mój stryj bardzo mądry i oczytany człowiek, choć niewykształcony, powiedział po pewnym zajściu- są dwa rodzaje wrażliwości, taka zwykła ludzka ( tu miał na myśli całą resztę rodziny czyli katolików, ateistów, prawosławnych i ewangelików)  i wasza świadkowska.
Wtedy byłem oburzony, uważałem że stryj jest uprzedzony do świadków, przecież my jesteśmy tacy dobrzy, a każde złe słowo pod naszym adresem to obelga.
Dziś wiedzę w tych słowach wielką mądrość[...]
« Ostatnia zmiana: 22 Listopad, 2017, 10:59 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Grześzajęty

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #895 dnia: 22 Listopad, 2017, 12:08 »
byłem raz świadkiem dziwnego "zjawiska" na zebraniu. Nie pamiętam tematu wykładu, lecz tylko zachowanie jednej osoby która przerwała wykład prowadzącemu wstając z krzesła i głośno powiedziała:
"Boże, co wy tutaj za głupoty gadacie"
natychmiast po tym usiadła, zebranie przebiegało dalej zgodnie z schematem. Sytuacja mnie bardzo zaskoczyła, była kompletnie dla mnie nie zrozumiała. Ale nikt na sali się nie przejął, nie zrobiło to większego wrażenia na kimkolwiek. Rozmówca nie został wyprowadzony z równowagi.
Nie było by to może takie trwałe doświadczenie, ale osoba o której piszę to kobieta w średnim wieku. Odróżniała się tym iż odbiegała od wszelkich norm, które my, ogólnie traktujemy jako zrozumiałe. Zawsze miała jakąś osobę która się nią opiekowała, i nie odstępowała jej na bok. Odwiedzała regularnie wszystkie zebrania, brała udział również w odpowiedziach które były zrozumiałe. Witając się z nią odczuwałem niepokój, były to lekkie uciśnięcia dłoni (za lekkie :) ) "dziwne" i dzikie spojrzenie w oczy. po krótko mówiąc osoba przy której człowiek nabiera niepokoju, nie wiedząc tak na prawdę dlaczego. Unikaliśmy się skutecznie- ja tłumaczyłem sobie to tym, iż nie jestem świadkiem jehowy,że takie witanie się z daną osobę- jest jej po prostu nieprzyjemne.
Kiedyś raz, jeszcze przed tym zajściem, zapytałem starszego o tą babkę- jakie są przyczyny jej zachowania, itd.- Odpowiedź była krótka- w kierunku na "zaburzenia psychiczne". Dla mnie wtedy- kompletna i zrozumiała odpowiedź- z rodu- "strażnica"
Po tym zajściu na sali, podczas tego wykładu, nie wzbudziła tym większej sensacji. każdy z nas miał, chyba, podobne poglądy na temat tej kobiety.
Żałuję dziś że nie pamiętam o czym był wykład, w jakim momencie ta kobieta tak zareagowała.
dzisiaj wiem  :D :D że tymi "stukniętymi" na całej sali było około 60 osób mnie wliczając. (moje myśli wtedy- szatan ją przez chwilę nawiedził)


Offline Irena

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #896 dnia: 22 Listopad, 2017, 12:37 »
Mnie sztan nawiedza zatem za kazdym razem jak czytam o naukach i zachowaniu sj....

Tazla- a wiesz ze otarcie sie o ostracyzm nie zmienilo mojego meza? Jeszcze mowil ze tak ma byc, ze takie sa zasady... wiem, ze wiesz... Otrzec sie nie wystarczy, przezyc nie wystarczy- nie wiem co musie sie stac...jakas tragedia a i to moze nie wystarczy...skala, beton, predzej peknie niz cokolwiek dotrze.
Lepsz już byłam, zanim poznałam zarazę ”wts”


Offline dziewiatka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #897 dnia: 22 Listopad, 2017, 17:17 »
dziwię się tym świadkom którzy z jednej strony mówią, że uroczystości pogrzebowe są dla pokrzepienia najbliższych a potem chowają się przed okazaniem współczucia matce ,stawiają własny komfort nad cierpienie matki ,chowanie się po kątach w kościele służy tylko temu by nie czuć się mało komfortowo gdy inni obserwują i przypadkiem nie uklęknąć bądź się przeżegnać.Takiego braku szacunku wobec rodziców nie nadrobi się godzinkami.


Offline Ślepy

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #898 dnia: 22 Listopad, 2017, 19:07 »
otarcie sie o ostracyzm nie zmienilo mojego meza? Jeszcze mowil ze tak ma byc, ze takie sa zasady... wiem, ze wiesz... Otrzec sie nie wystarczy, przezyc nie wystarczy- nie wiem co musie sie stac...jakas tragedia a i to moze nie wystarczy...skala, beton, predzej peknie niz cokolwiek dotrze.

przyznaje się bez bicia, że masz w tych słowach rację Irena  :-\
musiało się wiele zdarzyć w moim życiu bym doszedł do tego, że to 'karcenie od Jehowy' itp rzeczy to jeden wielki bullshit(czyt. bzdura) nie pomijając  'perełek' na  tej stronie  dzięki którym zrzuciłem łuski z łoczu :o 8-)
czasem tylko płacze pod prysznicem, że byłem takim duchowym ślepakiem  :-X ale to tak między nami...


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #899 dnia: 23 Listopad, 2017, 18:41 »
Mnie sztan nawiedza zatem za kazdym razem jak czytam o naukach i zachowaniu sj....

Tazla- a wiesz ze otarcie sie o ostracyzm nie zmienilo mojego meza? Jeszcze mowil ze tak ma byc, ze takie sa zasady... wiem, ze wiesz... Otrzec sie nie wystarczy, przezyc nie wystarczy- nie wiem co musie sie stac...jakas tragedia a i to moze nie wystarczy...skala, beton, predzej peknie niz cokolwiek dotrze.

 Otarcie się to za mało, nauki u niektórych wywołują takie spustoszenie w głowie, że od tego skóra robi się twarda jak skorupa żółwia.
 Są też tacy, którzy bez organizacji nie widzą dla siebie życia. I nie chodzi tu o wstyd, że było się w błędzie, że się było naiwnym, ale chodzi o to jak żyć dalej samemu? Ponieważ organizacja i jej zaplecze to cały ich świat. To są tzw niereformowalne osobniki, bo nawet wielką tragedię potraktują jako próbę wiary z niebios, a nawet jak sami na to nie wpadną, inni im to skutecznie wmówią.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).