Hmm, a nie było już tak przypadkiem w przeszłości?
Ja tych czasów nie pamiętam, bo nie byłam wtedy w organizacji. Ale z opowieści słyszałam, że podobno było kiedyś tak, że w kopertce ze sprawozdaniem ze służby była też rubryczka "datki" i wkładało się tam również kasę. Łatwo było więc zidentyfikować kto ile daje. No i w ogóle była to mobilizacja żeby każdy dał.
Czy też ktoś z Was o tym słyszał? (i przy okazji dawał w ten sposób? )
Było, pamiętam jak mama z siostrą to rozpisywały....w pionie leciały literki... G ( godziny ) O (odwiedziny)....i jeszcze kilka innych których nie pamiętam a na końcu było O ( owoc ) czyli kasa. Przy każdej literce wpisywało się odpowiednią cyfrę ile się w miesiącu wydziałało. Może jest ktoś kto był wtedy dorosły i lepiej pamięta.
Tylko że ten myk miał dwie strony jedna wiadomo było ile kto dał, ale i można było ich podsumować wedle kartek, byli jakoś zagrożeni.
W latach 80 na pewno jeszcze to było stosowane, bo pamiętam.
Zależy od zboru, ale w niektórych personalnie na stronie pociskali za małe datki. Pewna starsza pani była świadkiem jak tylko pamiętam, i taki starszy wziął ją na bok i pyta...co się z nią dzieje, że daje taki mały owoc? Ona, że pracuje jako sprzątaczka, mało zarabia, opłaty, bilet miesięczny wszystko kosztuje, daje ile ma. A on na to...ja rozumiem, wydatki opłaty, ale przecież te kilka przystanków mogłabyś przejść na nogach i już być na bilet nie wydała.
O jak się kobieta wściekła, jak go zezwała,przyjechali później do niej we trzech na rozmowę , nie wpuściła tylko obrzuciła epitetami. Moja matka z nią rozmawiała aby się opamiętała itd itp a ona....ja mam przeprosić, a za co? Miałam małe dzieci, przyszedł ksiądz po kolędzie , daję mu i mówię więcej nie mam, dzieci małe, sama jestem. A on odsuną i powiedział nie trzeba, proszę kupić coś dzieciom. A ten ch....kazał mi pieszo latać, żeby im dać. Nie chcę ich znać.
Później zaproponowali żeby wcale nie dawała jak nie ma, ale była nie ugięta. Już jej się świadkować odechciało.
PS. Już Gedeon wszystkie literko objaśnił.