ROZDZIAŁ 2
Kanał Boży
”Zbadajcie wszystko,...” – 1Tesaloniczan 5: 21 NIV.
”Ukochani przyjaciele, nie zawsze wszystkiemu wierzcie,...”
– 1 Jana 4: 1,The Living Bible
Znany, osiemnastowieczny brytyjski uczony przywódca religijny, znany jako miłośnik cywilnej i religijnej wolności sformułował to uderzające stwierdzenie:
„Władza jest największym i najbardziej nieprzejednanym wrogiem prawdy i argumentacji, jakiego wydał świat. Całe krętactwo – kolorowe zakłamanie – podstępność najsubtelniejszego rozmówcy na świecie może być odsłonięte i obrócone na korzyść tej prawdy, którą próbuje ukryć, – ale władza jest niepokonana.”1
Jeśli rzeczywiście władza jest najstarszym wrogiem prawdy, jest również najstarszym wrogiem wolności, jako że prawda jest najistotniejszym wyzwalającym źródłem, zdolnym do uczynienia wolnym.2 Jeśli trzeba skonfrontować prawdę – błąd znajdzie swoja ulubioną broń i ucieka się do władzy. Zbyt często rzekoma władza jest tak samo nieprawdziwa jak sam błąd.
Nie ma znaczenia ile dostarczymy dowodów, nie ma znaczenia ilość biblijnego dowodu, jaki przedstawimy, ile logiczności wykażemy w dyskutowaniu problemów w tej książce, wszystko to może być odrzucone i uznane za niepotrzebne przez tych, którzy za przewodnika mają ludzką władzę religijną, która określa, co jest prawdą.
Faktycznie takie dowody przedstawione przez Świadków Jehowy w większości będą odrzucone zanim się ich wysłucha. To samo tyczy świadectwa biblijnego. Władza postanawia, że powinna to odrzucić. A zatem ci zależni od władzy są ograbieni z wolności i decydowania w swoim imieniu czy informacja jest prawdziwa, czy fałszywa, korzystna czy szkodliwa. I to samo dotyczy wszystkich ludzi, którzy podlegają jakiemukolwiek ludzkiemu autorytetowi religijnemu, jako najwyższemu arbitrowi w sprawach dobra i zła. Jeśli wybierają władzę, żeby ta za nich decydowała, za nich mówiła, myślała – żaden alternatywny argument czy dowód nie będzie uczciwie wysłuchany, ponieważ przed władzą nie obronimy się. Władza nie musi odpowiadać, wyjaśniać, czy nawet rozważać przedłożony dowód. Ona po prostu potępia.
To jest, sądzę podstawowy problem i dopóki tego nie zrozumiemy, niewiele więcej zrozumiemy. Przynajmniej, o to chodziło w moim własnym doświadczeniu.
Ludzie nie mogą bardziej uzurpować sobie prawa do władzy (autorytetu), niż mówić w imieniu Boga – a co więcej twierdzić, że są jego jedynym kanałem łączącym go z całą ludzkością. Zajmowanie takiej pozycji byłoby doprawdy przerażającą odpowiedzialnością, logicznie nawołującą do największej pokory ze strony niedoskonałych ludzi, istot, gdyby rzeczywiście byli wyznaczeni do pełnienia takiej roli.
Można znaleźć analogię w historii o niewolniku wysłanym przez króla celem przekazania obwieszczenia. Jeśli jest przekonany o swojej wartości, brak mu pokory, może dodać coś do informacji lub ją zmienić domagając się od słuchających by wszystko, co on przedstawia było przyjęte w dobrej wierze jako rozkaz króla. Pytany o pewne problemy, może poczuć się urażony, strasząc ich poparciem króla celem zlekceważenia jakichkolwiek wątpliwości, co do autentyczności jego stwierdzeń. Natomiast prawdziwie pokorny posłaniec będzie skrupulatnie unikał jakichkolwiek zmian tego, co pochodzi z królewskiego źródła. Nie będzie urażony, gdy ktoś zażąda potwierdzenia autentyczności jego słów i będzie nawet zadowolony, że pytający jest zainteresowany i okazuje głęboki szacunek dla woli swego pana Suwerena.
"Strażnica” ciągle stwierdza, że jej posłannictwo to sprawa życia lub śmierci. Organizacja twierdzi, że jej posłannictwo pochodzi od Boga Najwyższego Suwerena, że ludzkość czeka w przeciwnym razie zagłada jako rezultat nieposłuszeństwa. Niektóre inne religie zajmują podobne stanowisko. Na pewno każde twierdzenie o takich rozmiarach powinno być zawsze sprawdzone, wymaga ostrożności. Zwykły szacunek dla Boga powinien nas zmusić do upewnienia się, czy takie posłanie naprawdę pochodzi od Niego, wolne od dodatków i zmian. Im większy szacunek dla Boga tym bardziej świadomy powinien być nasz wysiłek w badaniu. Z przekonaniem stwierdzam, że "Strażnica” z największą powaga traktuje swoją głoszoną pozycję jedynego kanału komunikowania się między Bogiem a ziemią.
Pewne sprawy ujawniły się w 1954 r. w czasie procesu w Szkocji. Przypadek znany jest jako przypadek Walsh’a, skoncentrowany wokół twierdzenia o ministerialnej pozycji jednego ze Świadków Jehowy, który był głównym nadzorującym kongregacji w Szkocji. Za zgodą urzędnika mającego pieczę nad rejestrem w Szkocji, pewne fragmenty oficjalnego sądowego rejestru zostały przytoczone.3 Jak wspomniano, Fred Rranz – wówczas vice przewodniczący organizacji był pierwszym przesłuchiwanym świadkiem.
Oto fragmenty:
Pytający: dodatkowo do tych regularnych publikacji, czy przygotowujecie i wydajecie od czasu do czasu pewną ilość teologicznych periodyków i książek?
Odpowiadający: Tak.
P: czy te teologiczne publikacje i dwutygodniki są dyskutowane jako doktrynalne stwierdzenia?
O: Tak.
P: Czy są one autorytatywne dla stowarzyszenia?
O: Tak.
P: Czy ich akceptacja jest kwestią wyboru, czy jest obowiązująca dla wszystkich tych, którzy chcą być i pozostać członkami tej Organizacji?
O: Jest obowiązująca.
Zgodnie z tym świadectwem, każdy, kto chce pozostać Świadkiem Jehowy nie ma wyboru, musi zaakceptować opublikowane stwierdzenia "Strażnicy", w imieniu, której mówił jej przedstawiciel Fred Franz. Akceptacja jest „obowiązkowa”. Konsekwencje są ukazane w dalszym świadectwie:
P: A zatem w konsekwencji będzie istniało na ziemi nowe ludzkie społeczeństwo podległe nowemu niebu, a poprzednie niebo i ziemia odejdą w bitwie Armagedonu. Wówczas ludność tej nowej ziemi będzie składała się wyłącznie ze Świadków Jehowy?
O: Początkowo tylko ze Świadków Jehowy. Członkowie pozostałych religii oczekują, że przeżyją tą bitwę jak i wielka rzesza drugich owiec. Istnienie pozostałych na ziemi po bitwie Armagedonu będzie tymczasowe, ponieważ muszą zakończyć ziemskie sprawy, a pozostali, jeśli posłuszni woli Boga mogą żyć wiecznie na ziemi.
A zatem akceptacja staje się sprawą życia i śmierci, dla tych, którzy przeżyją Armagedon, a będą to wyłącznie Świadkowie Jehowy. A co jeśli członek zboru odrzuci jakąś naukę podawaną przez Organizację, ponieważ świadomie wierzy, że nie jest poparta przez Pismo Święte? Czy stopniowo będzie usunięta? Jakie jest oficjalne stanowisko tyczące usuniętych osób, które nie zostały ponownie przyjęte? Oto świadectwo:
P: Czy istnieją przewinienia, które powodują wyrzucenie bez nadziei ponownego przyjęcia?
O: Tak. Faktycznie ekskomunika sama w sobie może prowadzić do unicestwienia samego ekskomunikowanego, jeśli ta osoba nie okaże skruchy i nie poprawi swojego postępowania i nadal będzie tak postępować poza organizacja. Nie byłoby dla niej nadziei na życie w tym nowym świecie; ale istnieje postępowanie, które powoduje ekskomunikę, od której nie ma odwrotu, a jest to grzech przeciwko Duchowi Świętemu.
Doradca rządu Brytyjskiego zwrócił uwagę na pewne nauki, które "Strażnica” w pewnym momencie odrzuciła, a obejmujących pewne daty. A co się dzieje, jeśli ktoś w czasie, gdy takie nauki były głoszone widział w nich błąd i przez to ich nie zaakceptował? Jaki byłby stosunek organizacji do takiej osoby? Świadectwo to tłumaczy:
P: Czyż Pastor Russell nie wyznaczył 1874 r. jako ważnej daty?
O: 1874 r. rozumiano jako datę drugiego duchowego nadejścia Jezusa
P: A zatem głoszono to jako fakt, który miał być przyjęty przez wszystkich Świadków Jehowy?
O: Tak.
P: Czy Russell oparł swój pogląd na księdze Daniela?
O: Częściowo.
P: Czy szczególnie na rozdz. 7, wers.7 i rozdz. 12, wers. 12?
O: Daniela 7:7 i 12:12. Nie oparł roku 1874 na tych pismach. Datą był rok 539 - na niej oparł obliczenia.
P: Ale jest to obliczenie, które już nie jest uznawane przez Zarząd Organizacji?
O: Tak.
P: A zatem obowiązkiem Świadka Jehowy było akceptowanie błędnego obliczenia?
O: Tak.
P: A zatem to, co publikuje się dzisiaj jako prawdę może być uznane za błędne za parę lat?
O: Musimy poczekać i zobaczyć.
P: A w międzyczasie Ciało Świadków Jehowy będzie szło za błędem?
O: Za błędną konstrukcją opartą na Piśmie Świętym.
P: Błędem?
O: Dobrze, błędem.
Dyskusja dalej tyczyła autorytetu publikacji. Z jednej strony vice-przewodniczący powiedział, że nie przyjmuje się wszystkiego obowiązkowo, z drugiej strony jego świadectwo dowodzi powrotu do wcześniejszego stanowiska:
O: Aby stać się zamianowanym usługującym zboru trzeba zrozumieć to, co jest w tych książkach.
P: Czyż chrzest nie jest wyświęceniem?
O: Tak.
P: A zatem w czasie chrztu trzeba znać te księgi?
O: Tak. Trzeba rozumieć cele Boga, które są ukazane w tych księgach.
P: Ukazane jako interpretacja Biblii?
O: Księgi te ukazują całe Pismo Święte.
P: Autorytatywnie?
O: Przedstawiają Biblię bądź stwierdzenia w niej poczynione, a dana osoba bada stwierdzenia, a potem Pismo, aby stwierdzić, że jest to stwierdzenie poparte Pismem. Tak jak mówił apostoł: „Udowodnijcie wszystko, trzymajcie się mocno dobrego”.
P: A zatem rozumiem, że członek Świadków Jehowy musi przyjąć za prawdę Pismo i interpretację podaną w księgach?
O: Nie obowiązkowo. Ma chrześcijańskie prawo do badania Pisma, aby potwierdzić, że jest to oparte na Piśmie.
P: Ale jeśli stwierdzi, że Pismo nie jest poparte przez księgi, albo odwrotnie, co wtedy?
O: Pismo popiera (podtrzymuje)te stwierdzenia - po to jest. Musiałby Pan pokazać mi takiego człowieka, który by znalazł rozbieżności. Wówczas odpowiem.
P: A zatem sugeruje Pan, że poszczególni członkowie mają prawo czytać księgi i Biblię i kształtować swój własny pogląd, jako właściwą interpretację Pisma Świętego?
O: Nie. Pismo Święte jest podawane na poparcie stwierdzenia, a zatem kiedy dana osoba przegląda Pismo Święte weryfikując to stwierdzenie dochodzi do biblijnego poglądu na tę sprawę, biblijnego rozumienia tak jak jest napisane w Dziejach Apostolskich 17: 11, że Berejczycy są szlachetniejsi od Tesaloniczan, bo przyjęli słowo z całą gotowością i badali Pismo, aby stwierdzić czy to prawda i takie postępowanie zalecamy.
P: A zatem Świadek Jehowy nie ma wyboru. Musi zaakceptować jako autorytatywne instrukcje wydane przez "Strażnicę", „NSK” i „Przebudźcie się” i być im posłusznym?
O: Tak.
P: Czy jest jakaś nadzieja na zbawienie dla człowieka, która zależy wyłącznie od Biblii, ponieważ nie może zdobyć publikacji waszej Organizacji?
O: Jeśli zależy od Biblii.
P: Czy będzie w stanie interpretować Biblię poprawnie?
O: Nie.
P: Czyż Chrystus nie powiedział, „Kto wierzy we mnie nigdy nie umrze”?
O: Tak.
A zatem świadectwo dane przez Świadków Jehowy, że przesłanie, które publikuje "Strażnica” jako kanał Boga jest jedynym środkiem, dzięki któremu ludzie na ziemi w tym XX wieku mogą posiąść zrozumienie Pisma Świętego. Nie zaakceptowanie treści tych publikacji oznacza ściągnięcie niełaski boskiej, samą śmierć. To było świadectwo tylko jednego człowieka Freda Rranza, vice przewodniczącego. Byli również dwaj inni odpowiedzialni urzędnicy zarządu organizacji, którzy przybyli do Szkocji, aby zeznawać. Kolejny świadek Hayden Covington. Jego zeznanie:
P: Czyż mówienie prawdy na tematy religijne nie jest najważniejsze?
O: Oczywiście jest.
P: Czy w pańskich poglądach jest miejsce na zmianę interpretacji Pisma Świętego od czasu do czasu?
O: Oczywiście. Nasz pogląd staje się jaśniejszy, jeśli wypełnią się proroctwa.
P: Proszę wybaczyć, ale głosiliście fałszywe proroctwo.
O: Nie sądzę. To były błędne twierdzenia. Zawsze próbujemy dojść do prawdy, zanim ją głosimy. Opieramy się na najlepszej informacji, ale nie możemy czekać, aż będzie perfekcyjna, bo gdybyśmy czekali, nigdy nie bylibyśmy w stanie mówić.
P: Proszę przyjąć do wiadomości, że głoszono autorytatywnie, że ponowne nadejście Chrystusa będzie w 1874r.
O: Jest to stwierdzenie hipotetyczne.
P: A więc publikowanie fałszywego proroctwa?
O: Było to błędne stwierdzenie albo błąd w wypełnieniu błędnych przewidywań.
P: I wszyscy Świadkowie Jehowy mieli w to wierzyć?
O: Tak. Musimy mieć jedność. Ludzie nie mogą iść w różne strony. Muszą maszerować noga w nogę.
P: Nie wierzycie w światowe armie?
O: Wierzymy w Chrześcijańską Armię Boga.
P: Czy wierzycie w światowe armie?
O: Nic nie mamy do powiedzenia na ten temat, nie głosimy przeciwko nim, mówimy po prostu, że armie te, podobnie jak narody są częścią organizacji Szatana, nie bierzemy udziału w nich, ale nie mówimy, że narody nie mogą mieć armii. Tylko żądamy wykluczenia nas z tego. To wszystko.
P: Fałszywe proroctwo musieli zaakceptować Świadkowie Jehowy?
O: Tak.
P: Jeśli członek Świadek Jehowy uważałby, że proroctwo jest błędne i powiedziałby to, czy byłby usunięty?
O: Tak. Gdyby upierał się i sprawiałby kłopot, ponieważ jeśli cała organizacja w coś wierzy nawet, jeśli jest to błędne, a ktoś próbuje na własną rękę przeciwstawić własne idee rozbija jedność, harmonię i wspólny marsz. Zmiana pochodzi z właściwego źródła głowy organizacji, Ciała Kierowniczego nie z dołu do góry, ponieważ, każdy miałby jakieś idee, a organizacja byłaby zdezintegrowana i szłaby w tysiące stron. Naszym celem jest jedność.
P: Jedność za wszelka cenę?
O: Jedność za wszelka cenę, ponieważ wierzymy i jesteśmy pewni, że Bóg Jehowa posługuje się naszą organizacją, Ciałem Kierowniczym nawet, jeśli od czasu do czasu popełniane są błędy.
P: Jedność oparta na wymuszonej akceptacji fałszywego świadectwa?
O: Tak to prawda.
P: A osoba, która wyraża swój pogląd, że to jest błędne i zostaje usunięta, czy łamie Przymierze, jeśli była ochrzczona?
O: Tak.
P: I jak Pan wyraził wczoraj zasługuje na śmierć? Tak czy nie?
O: Bez wahania odpowiem: Tak.
P: Czy nazywa Pan to religią?
O: Oczywiście tak.
P: Czy nazywa Pan to Chrześcijaństwem?
O: Oczywiście tak.
P: Zgodzi się Pan, że od czasu powstania organizacji była różnica poglądów, co do autorytatywnego przedstawiania Pisma Świętego?
O: Tak.
P: I również zgadza się Pan, że osoby, które nie są przygotowane do przyjęcia tego autorytatywnego przedstawiania Pisma są wydalane Organizacji z duchowymi konsekwencjami?
O: Tak.
Jedność, zgodnie ze świadectwem przedstawiciela Organizacji, może żądać od chrześcijanina, żeby przyjął za prawdę, to, co Słowo Boże uważa za Fałszywe. Bez względu na to, co czyta w Biblii nie wolno mu wyrażać tego, co stoi w sprzeczności z autorytatywnymi naukami organizacji. Nie wystarczy Słowo Boże. Musi czekać dopóki zmiana nie zostanie dokonana ”przez właściwe źródło, głowę organizacji, Ciało Kierownicze – a nie z dołu do góry”. Bez względu na to, co czyta w Biblii, musi czekać na ”właściwe źródło”, to Ciało Kierownicze ma mu powiedzieć, w co trzeba wierzyć i co można dyskutować.
Jakie jest usprawiedliwienie takiego postawienia sprawy? Musi istnieć ”jedność za wszelką cenę” nawet, jeśli musi być oparta na wymuszonej akceptacji ”fałszywego proroctwa”. Jeśli nie spełni się wymogów w tym względzie zasłuży się na wydalenie i śmierć. W efekcie można czytać własne pisane słowo Pana, ale nie można ich akceptować czy postępować zgodnie z nimi, jeśli ”niewolnik” Pański mówi, co innego. Mówiąc prostym językiem jest to koncepcja wysuwana przez Organizację.
Trzeci świadek był przesłuchiwany – był to Sekretarz-Skarbnik Grant Suiter. Zeznał, co następuje:
P: Jaka jest pozycja sługi w organizacji w tym względzie?
O: Musi spełniać wymogi, którym uprzednio dał świadectwo-dojrzałości, zrozumienie duchowe, zrozumienie i zdolność rozumienia (odczytywania)Zboru. Musi posiadać przygotowanie w uprzednio wspomnianej Teokratycznej Szkole, musi być przykładny w samym nauczaniu, musi być zdolny do nauczania – posiadać kwalifikacje ustalone na Pismo. Człowiek nie może ustalać kwalifikacji, nie ustalonych przez Pisma.
P: Czy musi uczęszczać do Teokratycznej Szkoły?
O: Tak.
P: Czy tam znajdzie bibliotekę?
O: Tak.
P: Czy nie oczekuje się od niego, aby zapoznał się z publikacjami Towarzystwa?
O: Tak.
P: Czy może wg Świadków Jehowy posiąść zrozumienie Pisma niezależnie od publikacji Świadków Jehowy?
O: Nie.
P: Tylko poprzez publikacje może właściwie zrozumieć Pismo?
O: Tak.
P: Czy to nie arogancja?
O: Nie.
P: Słyszał Pan, że stwierdzono, że dowód o 1874 r. był fałszywy i że 1925 r. był mylną datą. I, że narzucono na Świadków Jehowy absolutną akceptację tego jako Prawdy?
O: Tak.
P: I zgodzi się Pan, że była to akceptacja fałszu?
O: Nie zupełnie. Punkty, które były błędne były fałszywe, ponieważ były w błędzie, ale ważny jest ogólny efekt. Przez te wszystkie lata posługi przez Świadków Jehowy, od momentu utworzenia Stowarzyszenia, Korporacji w Pensylwanii, bez przerwy zwracały się serca i umysły ludzi ku słowu Bożemu i dodawano im duchowej siły do wytrwania w tym, co uważali za słuszne, do trzymania wysoko imienia Jehowy i do obwieszczania jego Królestwa. Nie ma porównania między przypadkowymi punktami, które zostały poprawione, a wagą głównej sprawy – czczenia Boga Jehowy. To było przez te lata wpajane w umysły Świadków Jehowy i niezliczonej ilości innych ludzi.
Sekretarz-Skarbnik potwierdził, że „człowiek nie może ustalać kwalifikacji nie ustalonych w Piśmie”. Jednakże ci trzej świadkowie poświadczyli, że poprzez publikacje "Strażnicy" można „właściwie zrozumieć Pismo”. Chociaż wysunięto fałszywe proroctwo „absolutna akceptacja tego proroctwa jako Prawdy została narzucona na wszystkich Świadków Jehowy”. „Ogólny efekt jest ważny”, a zatem nie można źle osądzać organizacji za głoszone błędy w sprawach incydentalnych, „jeśli przekazuje się sprawę główną, tj. cześć Bogu Jehowie”. Byłoby nie w porządku stawiać znaku równości między ważnością tychże błędów a głównym posłannictwem. „Nie ma porównania” powiedział Sekretarz-Skarbnik.4
Świadectwo trzech świadków wskazuje, że organizacja prosi o wyrozumiałość i wyważoną ocenę dla siebie a odmawia tego innym. Nie daje tego prawa członkowi, który sprzeciwia się błędnym naukom i nie może ich zaakceptować. Dla nich skutkiem jest usunięcie odcięcie jako tych, którzy zasługują na śmierć. Bez względu na to jak dokładnie akceptuje „główny punkt” posłannictwa i jak szczerze i z jakim oddaniem „czci Boga Jehowę”. Osoba taka musi zaakceptować całe posłannictwo, tak jak je wysłannik prezentuje, łącznie z błędami i wydaleniem jako alternatywą. Organizacja uważa publikowanie błędu za incydentalne, ale jeśli te same błędy nie są zaakceptowane bądź spotykają się, że sprzeciwem, paradoksalnie nabierają ogromnej ważności, wystarczającej do podjęcia postępowania wykluczenia z organizacji. To dziwne myślenie powoduje, że wygląda na to, że Bóg jest niezadowolony z osoby, która nie akceptuje błędów, które są głoszone przez rzekomego posłańca w imieniu Boga, Boga niezadowolonego z osoby, która nalega, aby „wszystko zostało sprawdzone i trzymająca się mocno jedynie tego, co jest udowodnione i prawdziwe” – prawdziwe od Boga. Osoba taka, jeśli wydalona przez organizację, według Boga będzie osądzona jako nie zasługująca na życie. Chociaż wydaje się to niewiarygodne, ci, którzy zeznawali ewidentnie nie widzieli sprzeczności w tym wszystkim.
Wszystko to przywołuje na pamięć zasadę zawartą w przypowieści o dwóch szalach – ”oszukańcza para szali nie jest dobra”.5 Prawdziwy Boży Posłaniec Jezus Chrystus powiedział:, „Bo jakim sądem osądzacie, takim będziecie osądzeni, i jaką miarą odmierzacie, taką wam odmierzą”.6
Nie tylko w czasie tego procesu, ale w różnych innych okolicznościach "Strażnica” wzywa Świadków Jehowy do przechodzenia nad jej błędami, bo te są równoważone przez inne pożyteczne czynniki. Ale organizacja nie stosuje tego w stosunku do tych, nad którymi ma władzę. Nie jest to ludzki ”błąd”, ale traktuje to jak błąd, jako podstawę do usunięcia z organizacji. Nawet, jeśli osoba nie zgadzająca się, wyraźnie okazuje prawdziwe chrześcijańskie cnoty nie jest to właściwa i odpowiednia postawa. Musi zgodzić się z organizacją. Słowa Chrystusa jasno mówią, że niezgadza się On z nierówną oceną.
Sądzę, że ci trzej świadkowie w szkockim procesie wyrazili prywatne poglądy. Reprezentowali autorytatywną politykę ich organizacji – legalizm, który w niej dominuje. Moje własne doświadczenia związane z Ciałem Kierowniczym to potwierdzają. Niektóre punkty poruszone przez tych trzech świadków odzwierciedlają ważne stwierdzenia wyrażone jakieś 45 lat temu przez Pastora Russell’a w późniejszych latach jego prezesowania. 15 Września 1910 r. w wydaniu "Strażnicy" pierwszy prezes Towarzystwa porównał wartość bezpośredniego czytania Biblii z czytaniem Studiów Pisma Świętego – zbioru 6 tomów przez niego napisanych. Oto jego ocena:
,”Jeśli te 6 tomów Studiów Biblijnych są praktycznie Biblią ułożoną tematycznie, z Biblijnymi dowodami nie będzie niewłaściwym nazwanie tych tomów – Biblią w formie uporządkowanej. To nie są po prostu komentarze do Biblii, ale praktycznie są one Biblią samą w sobie, jako, że nie jest zamiarem budowanie jakiejkolwiek indywidualnej preferencji czy mądrości, ale celem jest przedstawienie całości na temat wierszy Słowa Bożego. Zatem wyrażamy, że jest bezpieczne podążanie za tego rodzaju instrukcją, tego rodzaju studiów biblijnych. Co więcej nie tylko stwierdzamy, że ludzie nie potrafią dostrzec boskiego planu w samodzielnym studiowaniu Biblii, ale również, że jeśli ktokolwiek odkłada studia Biblijne na bok, nawet, jeśli z nich korzystał i zapoznał się z nimi i czytał je przez lat, 10 – jeśli je odkłada i ignoruje a kieruje się wyłącznie ku Biblii, to, chociaż rozumiał Biblię, przez 10 lat okazuje się, że w ciągu 2 lat podąży ku ciemności. Z drugiej strony, jeśli czytał jedynie Studia Biblijne, z ich odnośnikami a nie przeczytał ani jednej strony Biblii pod koniec tych dwóch lat będzie w jasności, ponieważ miał światło Pisma Świętego”.
„Będzie się ich nauczać o Bogu”
„Nie będziemy tracić czasu na czytanie Biblii – niektórzy czytają rozdział po rozdziale bez pożytku, – bo nie zrozumiemy Biblii. Nie ma potrzeby czytania Nowego Testamentu codziennie, co roku. Pismo Święte mówi: „Wszyscy nauczą się o Bogu” – znaczy to, że ma On swój sposób na to, aby zwrócić uwagę na wszystko, co nosi cechy Boskiej Prawdy”.
„Studia Biblijne nie są substytutem Biblii”
„Studia nie są substytutem Biblii, ponieważ bez przerwy odnoszą się do niej. Każda myśl jest zgodna z Biblią. Spośród ilości naszych przyjaciół w Prawdzie czyta z reguły 12 stron ”Studiów” dziennie i nie znamy nikogo, kto by tak postępując zszedł z drogi prawdy. Przeciwnie znamy wielu, którzy znali te sprawy dawno temu, a faktycznie nie znają połowy z tego, co znali – zapomnieli więcej niż połowę z tego, co czytali, teraz podążają ku ciemności. Nie mamy nic przeciwko tym, którzy wchłaniają całe rozdziały nic nie rozumiejąc. Mają do tego prawo, ale będzie wszystko rozumiał błędnie”.
W 1979 r. usłyszałem mgliste nawiązanie do tychże stwierdzeń w czasie sesji Ciała Kierowniczego czynione przez Przewodniczącego, Freda Franza:
„Pastor Russell mawiał, że jeśli osoba miałaby wybrać między samą Biblią, a jedną z publikacji Towarzystwa, lepiej niech wybierze publikacje”.
Wówczas stwierdziłem, że trudno było wierzyć, że stwierdzenie takie jak to będzie kiedykolwiek powtórzone, jako mające jakąkolwiek wartość. Stwierdzenia pisane przez Russell’a w "Strażnicy" głosiły, że nie można poznać celu Boga przy pomocy samej Biblii. Każdy odrzucający „Studia” pogrąży się w ciemności „w ciągu dwóch lat”. Czytanie Biblii rozdział po rozdziale było uważane za ”zbędne”, ale codzienne czytanie ”Studiów” za pożyteczne. A zatem oczywiste jest, że przed pojawieniem się tych pism, napisanych przez Przewodniczącego "Strażnicy" nikt na ziemi nie był w stanie naprawdę zrozumieć Biblię.
Znamienne, że ze wszystkich publikacji napisanych przez Russell’a, ani nie jest drukowana czy przechowywana przez "Strażnicę". Jednakże pogląd wyrażony prezesa Towarzystwa w 1910 r. został zasadniczo powtórzony w Szkocji w 1954 r. i również w 1979 r. w czasie sesji Ciała Kierowniczego. Zasadnicza różnica polegała na tym, że z upływem lat punkt ciężkości przesunął się na „organizację” a nie na jednostkę i jej opracowania. Twierdzenie, że literatura "Strażnicy" była istotnym niezbędnym warunkiem zrozumienia Biblii, pozostało. A nawet poszerzono to twierdzenie o znaczny dogmatyzm, jako boski wymóg uzyskania samego życia. Odmiennie niż w czasach Russell’a, nie zaakceptowanie tej literatury prowadziłoby do ekskomuniki. 17 października 1979 r. jeden dzień po moim wyjeździe na „strefową podróż” do Zachodniej Afryki, Fred Franz, obecnie prezes Towarzystwa poczynił komentarze spisane dla mnie jak następuje:
„Niektórzy mówią obecnie o czytaniu Biblii, że powinniśmy czytać „jedynie Biblię”. Dobrze, to jest to, co mówią ludziom chrześcijańskie kościoły od wieków i popatrzcie na zamęt, jaki z tego wyniknął. Dobrze byłoby pamiętać, że byliśmy ”Wacht Tower Tract Society” przez długi czas, zanim staliśmy się „Wacht Tower Bible and Tract Society”.7 Stosunkowo w niedawnej przeszłości faktycznie publikowaliśmy Biblię. Jedynym celem naszego istnienia jako Towarzystwa jest głoszenie Królestwa ustanowionego w 1914 r. i głoszenie ostrzeżenia o upadku Babilonu Wielkiego. Mamy do przekazania szczególne posłannictwo”
Kiedy prowadziłem poranne sesje w siedzibie Towarzystwa, często osobiście zachęcałem do tego by więcej czytać samą Biblię, podkreślając, że jest to prawdziwe źródło wiedzy i jest to ostateczny autorytet dla chrześcijanina. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że coś wrogiego dla interesów Organizacji. Nigdy nie zapomnę tego, co uważałem za wspaniałe i niezapomniane w wydaniu "Strażnicy” w 1946 r. 8 Tytuł „brzmiał „Niech Bóg okaże się Prawdziwy” – omawiano w artykule twierdzenia autorytetów żydowskich i katolickich „jako jedynej składnicy prawdy”. Oto poczynione stwierdzenia.
37 A zatem pisanie Słowo Boże nie potrzebuje dodatku w postaci tradycji, która jest prywatną interpretacją „człowieka i religijnych organizacji. To nie my mówimy, że wystarczy Biblia bez tradycji. Natchniony apostoł Paweł pisze do swojego zaufanego towarzysza – współpracownika Tymoteusza: „Od dzieciństwa znasz Święte Pismo, które pokazuje drogę do zbawienia, poprzez wiarę, która jest w Jezusie Chrystusie. Całe Pismo natchnione przez Boga jest pożyteczne, aby nauczać, poprawiać, tak, aby człowiek Boży mógł być doskonały w wierze i oddaniu Bogu”. ( 2Tym 3: 15-17, Donay) Gdyby ustna tradycja religijnych ludzi była konieczna, aby uzupełnić Kanon Biblii, Paweł nie powiedziałby, że natchnione Pismo Święte jest pożyteczne, jeśli idzie o uczynienie ludzi Bożych doskonałymi w wierze i oddaniu Bogu. Byłoby nie wystarczające, a ludzie Boży byliby niedoskonali. Przy pełnej dojrzałości Tymoteusza jako przyszłego chrześcijanina, Paweł nakazał mu pokonać trudności związane z Biblią mówiąc: „Starannie studiuj...” ( 2 Tym 2: 15, Donay). Wszyscy ci, którzy chcą służyć Bogu, powinni wypełnić to polecenie.
Autorytet wyższej władzy nie lekceważony
38 Ostateczny argument skierowany przeciwko nam przez tych, którzy podtrzymują eklezjastyczną bądź hierarchiczną organizację mówią: „Nawet odrzucając religijną tradycję, Biblia nie może być interpretowana przez poszczególnego czytelnika; nadal potrzebna jest widoczna organizacja wiernych, którzy by działali jako ”żywe magisterium” bądź siła nauczająca po to, aby interpretować Biblię i na jej podstawie czynić prostą wolę Boga. Spójrzcie jak Biblia pozostawiona indywidualnej interpretacji podzieliła religijnie protestantyzm”. Na to odpowiadamy, że mnogość sekt i kultów w protestantyzmie nie jest dowodem na to, że Biblia dzieli. To nie jest dzieląca Księga, ale jest od początku do końca harmonijna w zgodzie ze sobą samą- w jej wszystkich harmonicznych księgach. Tym, co dzieli katolików i protestantów jest religijna tradycja, która uznają. Prawda Biblii jest siłą jednoczącą. Po wypowiedzeniu słów przez Chrystusa: „Uświęć ich przez Twoje słowo. Twoje słowo jest prawdą”., Chrystus natychmiast modli się o to, aby wszyscy jego wyznawcy wówczas za nim podążający i Ci, którzy wierzą, byli zjednoczeni w jednym, właśnie tak jak On i Jego niebiański Ojciec stanowią jedno. (Jana 17: 17-23) Właśnie teraz ta Chrześcijańska jedność musi być osiągnięta; teraz pod koniec świata. Została osiągnięta przez Świadków Jehowy, którzy przybyli z licznych religijnych organizacji i którzy jednoczą się teraz w służbie Bogu, pomimo ich poprzednich różnic religijnych.
39 Jak to jest? Jak pokonuje się czy unika niezgodności w indywidualnej interpretacji Pisma Świętego? Czy dzieje się tak, dlatego, że ludzie jednoczą się wokół widocznej organizacji czy ludzkiego przywódcy? Odpowiedz brzmi: Nie! To, dlatego, że uznają Boga Jehowę i Jezusa Chrystusa, jako Siłę Wyższą, której musi podlegać każda chrześcijańska dusza dla zbawienia sumienia. (Rzymian 13: 1) Dzieje się tak, dlatego, że uznają Boga Jehowę jako jedynego i żywego Boga, jako tego Najwyższego, a Jezusa Chrystusa jako Jego namaszczonego Króla i Wybranego Sługę, którego Jehowa namaścił jako Pana i Władcę narodów. (Izajasza 42: 1; 55:3,4; Mateusza 12: 8; Dzieje 13: 34) Również, dlatego, że uznają Boga Jehowę, za żywego zawsze obecnego Nauczyciela swojego zboru na ziemi i że naucza ”kościół Boży” przez swoją Głowę, Jezusa Chrystusa – Izajasza 54: 13; Jana 6: 45.
40 A zatem Świadkowie Jehowy, nie twierdza, że kościół jest tym, czym jest dla religijnej Hierarchii, a więc wyznaczonym przez Boga „Interpretatorem Biblii ”. Ci, którzy uznają autorytet Boga Jehowy i Jezusa Chrystusa raczej uznają natchnione stwierdzenie wypowiedziane przez apostoła do Tymoteusza, a odnoszące się do kościoła: „ Wiesz jak powinieneś zachowywać się w domu Boga...” (1 Tymoteusza, 3: 15 Donay).
Byłem głęboko poruszony odpowiedzią zawartą w artykule "Strażnicy" tyczącą stwierdzeń „hierarchicznych organizacji”, które twierdza, że;
Po pierwsze:
„Biblii nie można pozostawiać do indywidualnej interpretacji”,
Po drugie:
„Nadal potrzebna jest widoczna organizacja wiernych, która by działała jako „żywe magisterium” bądź „siła nauczająca”,
A po trzecie, że:
„Biblia jest siłą dzielącą dla tych, którzy się do niej zabierają – i tylko do niej”.
Na każde takie twierdzenie "Strażnica" odpowiadała: „Nieprawda”! Odpowiadała jasno, że droga do uniknięcia rozbicia nie jest „organizowanie się wokół widocznej ludzkiej organizacji”, ale poprzez uznawanie Boga Jehowy i Jezusa Chrystusa. A dalej, że:
„Świadkowie Jehowy nie twierdzą, że są tymi, którzy hierarchicznie i wyłącznie nauczają, a więc nie są wyznaczonymi przez Boga Strażnikami i interpretatorami Biblii”.
Kiedy czytałem te stwierdzenia, z 1946 r. całym sercem się z nimi zgadzałem. Byłem przekonany, że postępowałem zgodnie z tymi zasadami, gdy tymczasem dowiedziałem się, że nie i to od tych samych, którzy kiedyś opublikowali te zasady. Autorem artykułu „Niech Bóg okaże się Prawdziwy” był, Fred Franz. Artykuł zawierał śmiałe, jasne bezpośrednie stwierdzenia, z których każde po kolei zostało zaprzeczone przez wspomnianych trzech świadków "Strażnicy" przed Sądem w Szkocji. Uzmysłowiło mi, że zasady tychże śmiałych stwierdzeń sformułowanych w 1946 r. były głoszone, ale nigdy nie realizowano ich w praktyce. Po roku 1946 nie znalazłem niczego, co choćby w przybliżeniu przypominało tą silną postawę, jeśli idzie o wolność osobistą. Dlaczego? Co mogło spowodować taką zmianę, taką rozbieżność, gdzie organizacja mówi o czymś z tak widocznym przekonaniem, a po kilku latach zajmuje pozycje skrajnie przeciwną? Gdzie wyrażają takie poglądy, które wcześniej potępiali u innych jako produkt ducha hierarchii? Bez żadnego wytłumaczenia, bez przeprosin, czy choćby obalenia poprzedniego poglądu tak silnie głoszonego. Częściowo, bez wątpienia jest to skutek zmiennych nastrojów temperamentów oraz poglądów samych ludzi. Szczególnie stało się tak, ponieważ od 1942 do 1975 r. administrowanie było sprawą osobistą, skupiającą się głównie wokół dwóch mężczyzn – Nathana Knorra i Freda Franza, przy czym ten ostatni był głównym źródłem doktryny.9 Wszystko to ilustruje wzór ludzkiego zachowania, które to zachowanie powtarzało się z przygnębiającą regularnością w ciągu stuleci.
Jest to wzór grupy ludzi, która opuszcza ustanowioną religie bądź religie, która startuje z jawna determinacją, że Biblia jest i będzie ich jedynym przewodnikiem, jedynym prawdziwym źródłem informacji, która to grupa potem rośnie liczebnie jako jedność i która stopniowo produkuje zestaw nauk, które staja się normą, „Prawdą”, definiowanym testem do mierzenia ludzkiej chrześcijańskości.
Do tego dochodzi równoległy rozwój struktury władzy, która zapewnia trzymanie się tych nauk przez członków organizacji. W skrajnych przypadkach, może dojść do tego, że dyktuje się tym, którzy należą do struktury, co należy czytać, studiować, o czym rozmawiać, czego nauczać, co praktykować i karania tych, którzy nie stosują się do tych norm ustalonych przez człowieka. Takie grupy, zatem stają się bardzo podobne do ustalonych religii, od których odeszli ludzie należący do tych grup. Jest to wzór rozwoju wielu obecnie istniejących religii.
U podłoża tego leży jeden podstawowy czynnik, czynnik, który przyczynił się do obalenia (przewrotu) pierwotnego zboru chrześcijan, zmieniając go z braterstwa zjednoczonego jedynie więzami miłości i powszechnej zgody na podstawie przekonania (wierzenia) na hierarchiczny system religii, dokładnie zinstytucjonalizowanej. Ten fundamentalny czynnik jest po prostu dążnością człowieka do narzucenia swojej własnej woli innym, przeciwko czemu ostrzegał Chrystus. Ta konkluzja jest jak sądzę poparta zarówno przez Pismo Święte, jak i historię.