Dysonans poznawczy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dysonans_poznawczy
Masz twardy charakter ekstrawertyczki. To Cię tam tak samo trzymało, jak i wywaliło.
Ps.Ty tak piszesz obszernie i z takimi emocjami, że aż mi przez monitor wskakuje taka PoProstuJa i papla przed monitorem Strach spotkać przy drzwiach. Ludzie chyba padaja na kolana i mowia - chrzcij mnie bylebys juz zeszla z terenu
Nie odbieraj tego postu negatywnie Lubię Cię
Bo ja wiem czy dysonans poznawczy. Prędzej chorobliwa niechęć do podporządkowania się narzuconym na mnie regułom.
Dlatego ja się niespecjalnie nadawałam na ośrodki pionierskie (byłam na dwóch). Pojechałam jako dorosła kobieta, a musiałam się podporządkowywać jak jakaś nastolatka na koloniach (np. co do pory snu czy wspólnego omawiania nudnych fragmentów Biblii, które wynalazł ambitny prowadzący).
Co do emocji. Mogę pisać jak robot - podawać tylko liczby i fakty. Ale wtedy to już nie będę prawdziwa ja!
I błagam nie przeceniajcie mnie ludzie. To że KIEEEDYŚ dużo robiłam w zborze (co chwilę pokazy, co chwilę szkoły teokratyczne, czasem pionierowanie), nie znaczy, że teraz robię coś ambitnego. Teraz nic nie robię - słowo!
A zaczęło się od tego, że z powodów zdrowotnych zaczęłam rzadziej chodzić na zebrania. I tak jak kiedyś musialam się opędzać od starszych żeby mi już nie "wciskali" tylu pokazów, to w momencie, gdy zaczęłam rzadziej chodzić na zebrania, to te propozycje po prostu zaczęły wygasać, aż ustały całkowicie.
Inna sprawa była taka, że choć starsi wiedzieli, że mam problemy zdrowotne, to niespecjalnie się interesowali moim losem. Jeden z nich raz zadzwonił i na tym koniec. Ludzie ze zboru też mnie olali, tylko jedna siostra się interesowała czy jeszcze żyję.
Chodzisz na zebrania - znaczy istniejesz, nie chodzisz - słaby duchowo, trzeba unikać.
I w ten oto prosty sposób nie zajmuję się juz w zborze niczym, a dodatkowo nie chodzę do służby, bądź czynię to sporadycznie (jak ktoś mnie wyciągnie). Obecnie nie miałabym odwagi proponować komuś studium biblijnego. Bo niby jak bym miała go uczyć czegoś, w co sama nie wierzę?!
Udało Ci się też wybudzić męża?? PoProstuJa! Musimy to oblać! Jutro piję za Ciebie i za Twojego małżonka .
Powiedz mu, żeby się nie czaił tylko tu rejestrował .
Uwierz mi M, że wcale się nie musiałam trudzić. To nie była z mojej strony żadna akcja wobec męża. Po prostu on już wcześniej - przez lata - był wkurzony na pewne rzeczy w organizacji, ale myślał, że tylko on ma takie poglądy. Gdy zaczęłam mu mówić co ludzie piszą na forum, to przekonał się, że nie jest sam.
Ale nie sądzę żeby zarejestrował się na forum. Jego pociągają tematy związane z jego pracą zawodową i hobby i w tym się udziela. A w sprawach religii to ja jestem forumową przedstawicielką. Muszę tyle paplać, bo w końcu PISZĘ ZA DWOJE!
P.S. Ale napić się i tak możesz! Okazja jest!