Dla mnie przebudzenie było rozpoczęciem życia całkowicie w zgodzie ze sobą, czekałem z oficjalnym oderwaniem się na moją drugą połówkę, a w niej tak szybko pękło, że wieczorem rozmawiamy jak jej źle być jedną nogą w zborze a myślami gdzie indziej ale rodzice, a poźniej tego samego dnia stawia temat rodzicom z którymi jeszcze mieszka (!) i suma sumarum szybciej się wypisała niż ja, choć to była różnica liczona w dniach. U mnie ojciec niewierzący, mama nieczynna od dawna, a siostra jeszcze bardziej, ale to ja jedyny oficjalnie zadeklarowałem swoją nieprzynależność i jestem z tego dumny.