Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.  (Przeczytany 26014 razy)

Offline gedeon

Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« dnia: 19 Maj, 2016, 19:07 »
W poniedziałek zidentyfikowano ciało topielca w Krośnie Odrz. To ikona świadków Jehowy - Jan I. z Zielonej Góry Samobójstwo po długiej depresji.
Jedna z naszych "wiewiórek" pisze:
"wiem, że był nękany przez starszych i przeniósł sie do innego zboru, ale to nie pomogło i zrezygnował z tych  kartek na cukier"

Odchodzą najlepsi, najwierniejsi, szczodrzy do bólu, Dlaczego....?
Czy zatracili wiarę w Boga? Z całą odpowiedzialnością powiem że nie,  Znałem tego człowieka, to On zakładał zielonogórskie zbory, ca jednak system uznał go za mało przydatnego a człowiek nie wytrzymał

Drugi przykład z Nadarzyna, zlikwidowano ogrody, podobna za drogie w utrzymaniu, to jak chcą stworzyć i utrzymać Raj na ziemi.

"Wiewiórka" nasza pisze:
"Z kolei inny znany człowiek Marek W. - facet od początku w Nadarzynie, stworzył ogród i opiekował się nim. Jak dowiedział się, że trzeba zaorać, bo za drogo, to od kilku miesięcy jest w wariatkowie bez kontaktu z ludźmi. Cała oprawa zieleni betelu została uznana w latach 2000 za drugi najładniejszy ogród w Polsce."
« Ostatnia zmiana: 19 Maj, 2016, 19:09 wysłana przez gedeon »


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #1 dnia: 19 Maj, 2016, 19:25 »
Coraz częściej mam wrażenie że to wszystko to jakiś scenariusz beznadziejnego filmu. Przepraszam, myślcie o mnie co chcecie, nie jestem w stanie wyobrazić/przyjąć do wiadomości że takie rzeczy mają miejsce, to jest chore, ohydne. Pamiętam że w moim zborze dosyć sporo osób miało, albo depresję, albo łykało środki uspokajające.

Mowa o depresji/chorobach psychicznych stała się ostatnimi czasy częstym tematem, zastanawiające jest że zdecydowana większość problemów natury psychicznej pojawia się dopiero po rozmowach ze starszymi.

Sama widzę po sobie że po ostatnich rozmowach ze  starszymi, zaczęłam być bardziej nerwowa, o czym komunikowali mi moi bliscy. Na wszelkie możliwe sposoby chcą zgnębić człowieka, doprowadzić do stanu ostateczności? Trochę mnie emocje poniosły, otrzymując takie informacje coś we mnie pęka. Te wszystkie zdarzenia, historie to tragedia, dla rodzin, przyjaciół takiej osoby.
« Ostatnia zmiana: 19 Maj, 2016, 19:34 wysłana przez NiepokornaHadra »
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline PoProstuJa

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #2 dnia: 19 Maj, 2016, 19:48 »
Bardzo przykre te historie...  :-[

Ja tylko dodam, że depresja nie omija i nie oszczędza nikogo, bez względu na wyznanie. Kiedyś podawali informację w wiadomościach, że w Polsce może ją mieć nawet 8 milionów ludzi... co stanowi bagatela ponad 20% ludności.

Smutne jest jednak to, że w zborach depresja to tabu o którym się nie mówi. Spotkałam się kiedyś ze skrajnym poglądem jednego brata starszego wiekiem, że Świadków depresja nie spotyka, bo my mamy Biblię. Żeby było śmieszniej, to tę rozmowę słyszała jego córka, która zwierzyła mi się później, że ona już od kilku lat łyka tabletki na depresję.

Czy to starsi są powodem depresji...? Nie wiem, bo na własnej skórze się nie przekonałam. Ale z pewnością ci, którzy mają korporacyjne podejście do zboru i naciskają na wyniki, mogą się przyczyniać do znacznego pogorszenia samopoczucia u innych członków zboru.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #3 dnia: 19 Maj, 2016, 20:08 »
   Smutne, to mało powiedziane, to dramat.

Depresja może dopaść każdego, racja. Ale są jednak okoliczności które jej sprzyjają. Ludzie poświęcili swoje życie organizacji, wierzyli szczerze, byli oddani i nagle okazuje się że nic tu po nich,że na nic ich praca i oddanie.
Niejedno serce pęka.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Rob Roy

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 111
  • Polubień: 265
  • JakPowiemyIm Prawdę DamyWolność ToKto Nas Utrzyma?
Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #4 dnia: 19 Maj, 2016, 20:42 »
Jeżeli nie na miejscu to przepraszam, ale od razu o tym pomyślałem.
Mateusza 18:6 BW
Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza.


Offline Lila

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #5 dnia: 19 Maj, 2016, 20:49 »
To się robi plagą :(
U świadków depresję leczy się modlitwą i wizytą pasterską. Sama to przerabiałam. Jak nie mogłam znieść widoku ludzi, ich witania, plastikowych uśmiechów, sztucznego zainteresowania, ich pytań "siostro Lilu, już wszystko ok? wyruszymy do służby", to ich chciałam pozabijać. To jak rozmowa ze ślepym o kolorach :( Oni myślą, że depresja to smutek, który można wyleczyć poklepaniem po ramieniu. Szlag! Jak sobie to przypomnę, to aż mnie skręca.

Nie dziwię się, że Marek padł. Poświęcił całe swoje życie na betel i ten ogród. Człowiek ma ok. 50-tki, poświęcił życie prywatne, rodzinne, zawodowe. A w nagrodę za trud miał zaorać swoją pracę. Facet robi całe życie i ślad po nim nie zostaje :( Gość przeserdeczny, pracowity, oddany sprawie. Zrobiony na szaro jak większość :(


Offline M

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #6 dnia: 19 Maj, 2016, 20:59 »
U świadków depresję leczy się modlitwą i wizytą pasterską.

I to nie jest czcze gadanie, w końcu starsi są szkoleni by właśnie tak robić.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #7 dnia: 19 Maj, 2016, 21:12 »
To się robi plagą :(
U świadków depresję leczy się modlitwą i wizytą pasterską. Sama to przerabiałam. Jak nie mogłam znieść widoku ludzi, ich witania, plastikowych uśmiechów, sztucznego zainteresowania, ich pytań "siostro Lilu, już wszystko ok? wyruszymy do służby", to ich chciałam pozabijać. To jak rozmowa ze ślepym o kolorach :( Oni myślą, że depresja to smutek, który można wyleczyć poklepaniem po ramieniu. Szlag! Jak sobie to przypomnę, to aż mnie skręca.

Niestety nie posiadają podstawowej wiedzy z zakresu psychologi. Przez pozbawienie się emocji nie są w stanie zrozumieć, co człowiek czuje, dlaczego, co jest przyczyną, dla nich jest to obojętne. Niezrozumienie doprowadza do złotych rad: powtarzaj ten werset, módl się, czytaj to doświadczenie, najlepszą ucieczką i sposobem na poprawienie samopoczucia jet służba.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #8 dnia: 20 Maj, 2016, 07:58 »
A przecież zbór/społeczność braci to "duchowy raj na ziemi" :-\ Tak piszą w swoich wydawnictwach.
Skąd więc ta depresja?
Przyczyny mogą być dwie moim zdaniem:
Pierwsza - przedłużający się czas oczekiwania na "przyjście królestwa" które przecież miało być tuż tuż. To pokolenie (1914 r.) miało nie przeminąć...A tu masz, przeminęło i czas znów się wydłużył o co najmniej jedno pokolenie  :-\
Druga - dysonans poznawczy. Coraz więcej dociera do ŚJ informacji prawdy o "prawdzie". A to burzy cały poukładany w głowie świat, gdzie organizacja jest bez skazy  >:(
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline Lila

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #9 dnia: 20 Maj, 2016, 12:46 »
A przecież zbór/społeczność braci to "duchowy raj na ziemi" :-\ Tak piszą w swoich wydawnictwach.
Skąd więc ta depresja?
Przyczyny mogą być dwie moim zdaniem:
Pierwsza - przedłużający się czas oczekiwania na "przyjście królestwa" które przecież miało być tuż tuż. To pokolenie (1914 r.) miało nie przeminąć...A tu masz, przeminęło i czas znów się wydłużył o co najmniej jedno pokolenie  :-\
Druga - dysonans poznawczy. Coraz więcej dociera do ŚJ informacji prawdy o "prawdzie". A to burzy cały poukładany w głowie świat, gdzie organizacja jest bez skazy  >:(

Przyczyn jest więcej.
- Poczucie tymczasowości, nic nie warto robić z myślą o dalszej przyszłości, bo to marność. W tym duchu ludzie rezygnują z zakładania rodzin, kształcenia się, rozwoju zawodowego - bo nie warto w to inwestować. Żyją z ciągłym poczuciem, że jutro może być koniec.
- Wyrzuty sumienia, że powinni robić więcej. Tymczasem nie mogą, nie chcą, nie potrafią. Literatura, kongresy są pełne doświadczeń ludzi, którzy rezygnują ze wszystkiego by służyć Jehowie, a oni nie mogą się zmusić by więcej głosić, boją się rzucić pracę, bo mają dzieci na utrzymaniu, mają poczucie obowiązku, że muszą zarabiać, żeby żyć.
- Poczucie inwigilacji, kiedy czują, że każdy ich ruch i słowo jest analizowane i rozkładane na czynniki pierwsze przez braci i starszych.
- Upierdliwi starsi, którzy trują życie swoimi dobrymi radami, jak sobie radzić w życiu, jak wychowywać dzieci.
- Normalna zniżka formy, która pod wpływem doradztwa psychologicznego starszych zamienia się w regularną depresję dotyczącą powyższych punktów.
- Poczucie inności w zborze - przychodzisz na zebranie po robocie, zrypany jak fix, zziajany i półprzytomy, witają cię same plastikowo uśmiechnięte twarze, na których nie widać cienia zmęczenia. I tak dwa razy w tygodniu... I zastanawiasz się "co jest? o co chodzi?" I tak trwasz w tym uczuciu, które procentuje zniżką poczucia własnej wartości, a stąd prosta droga do choroby.


Offline ExSJMario

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #10 dnia: 20 Maj, 2016, 14:14 »

- Poczucie tymczasowości, nic nie warto robić z myślą o dalszej przyszłości, bo to marność. W tym duchu ludzie rezygnują z zakładania rodzin, kształcenia się, rozwoju zawodowego - bo nie warto w to inwestować. Żyją z ciągłym poczuciem, że jutro może być koniec.
- Wyrzuty sumienia, że powinni robić więcej. Tymczasem nie mogą, nie potrafią. Literatura, kongresy są pełne doświadczeń ludzi, którzy rezygnują ze wszystkiego by służyć Jehowie, a oni nie mogą się zmusić by więcej głosić, boją się rzucić pracę.
- Poczucie inwigilacji, kiedy czują, że każdy ich ruch i słowo jest analizowane i rozkładane na czynniki pierwsze przez braci i starszych.
- Upierdliwi starsi, którzy trują życie swoimi dobrymi radami, jak sobie radzić w życiu, jak wychowywać dzieci.
- Normalna zniżka formy, która pod wpływem doradztwa psychologicznego starszych zamienia się w regularną depresję dotyczącą powyższych punktów.


Trafiłaś w tym poście w samo sedno przyczyn mojego stanu emocjonalnego sprzed prawie 10-ciu lat.
Też popadłem w silną depresję i korzystałem z pomocy psychologa.
Pierwszy raz jak poszedłem i powiedziałem kim jestem, to Pani psycholog stwierdziła, że przyczyną mojego stanu jest właśnie przynależność do ŚJ.
Kiedy powiedziałem starszym o tym, to poradzili mi iść do innego psychologa i nie mówić nic o ŚJ bo tak to zawsze tak stwierdzą, bo są lekarze uprzedzeni.
Skorzystałem wtedy naiwny z tej rady.
Druga Pani psycholog postawiła diagnozę depresji endogennej, czyli bezprzyczynowej. Skierowała do psychiatry i faszerowałem się przez kilka miesięcy lekami.
Dzisiaj wiem, że na pierwszej wizycie był strzał w dziesiątkę i tylko moja ślepa wiara i naiwność przesłoniła tą diagnozę.
Z perspektywy czasu dopiero po opuszczeniu szeregów ŚJ sobie to uświadomiłem.
"Człowiek zostaje przyjęty do kościoła za to w co wierzy, a wykluczony za to, co wie" - Mark Twain


Offline ExSJMario

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #11 dnia: 20 Maj, 2016, 14:19 »
Wczoraj zadzwoniłem do przyjaciela i opowiedziałem mu o tych dwóch smutnych przypadkach. Stwierdziliśmy wspólnie, że tam niszczą wartościowych ludzi.
 Konkluzja rozmowy była taka: Dobrze, że sami odeszliśmy, bo kto wie czy nie doprowadziliby nas do takiego stanu i skończylibyśmy podobnie.
Żal mi strasznie tych ludzi  :'(
"Człowiek zostaje przyjęty do kościoła za to w co wierzy, a wykluczony za to, co wie" - Mark Twain


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #12 dnia: 20 Maj, 2016, 14:35 »
Przyczyn jest więcej.
- Poczucie tymczasowości, nic nie warto robić z myślą o dalszej przyszłości, bo to marność. W tym duchu ludzie rezygnują z zakładania rodzin, kształcenia się, rozwoju zawodowego - bo nie warto w to inwestować. Żyją z ciągłym poczuciem, że jutro może być koniec.
- Wyrzuty sumienia, że powinni robić więcej. Tymczasem nie mogą, nie chcą, nie potrafią. Literatura, kongresy są pełne doświadczeń ludzi, którzy rezygnują ze wszystkiego by służyć Jehowie, a oni nie mogą się zmusić by więcej głosić, boją się rzucić pracę, bo mają dzieci na utrzymaniu, mają poczucie obowiązku, że muszą zarabiać, żeby żyć.
- Poczucie inwigilacji, kiedy czują, że każdy ich ruch i słowo jest analizowane i rozkładane na czynniki pierwsze przez braci i starszych.
- Upierdliwi starsi, którzy trują życie swoimi dobrymi radami, jak sobie radzić w życiu, jak wychowywać dzieci.
- Normalna zniżka formy, która pod wpływem doradztwa psychologicznego starszych zamienia się w regularną depresję dotyczącą powyższych punktów.
- Poczucie inności w zborze - przychodzisz na zebranie po robocie, zrypany jak fix, zziajany i półprzytomy, witają cię same plastikowo uśmiechnięte twarze, na których nie widać cienia zmęczenia. I tak dwa razy w tygodniu... I zastanawiasz się "co jest? o co chodzi?" I tak trwasz w tym uczuciu, które procentuje zniżką poczucia własnej wartości, a stąd prosta droga do choroby.

  Najzwyklej w świecie człowiek się budzi z ręką w nocniku. Zostaje sam, zostaje bez niczego, zostaje czasem bez środków do życie jeśli za bardzo zaufał organizacji.
I co może? A niewiele, nawet jak pójdzie do zboru ze swoimi żalami to mu powiedzą z tym plastikowym uśmiechem....ale myśmy cię do niczego nie zmuszali, to były twoje decyzje.

I co wtedy bardziej boli.....to że nas oszukano? Czy żal do siebie, że było się tak naiwnym żeby nie powiedzieć głupim?
Jedno jest pewne, że każdego boli inaczej, ale na pewno boli. I niektórzy nie są w stanie tego udźwignąć.

I tak jak pisze Mario....trafna diagnoza........
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Milla83

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #13 dnia: 20 Maj, 2016, 14:43 »
Trafiłaś w tym poście w samo sedno przyczyn mojego stanu emocjonalnego sprzed prawie 10-ciu lat.
Też popadłem w silną depresję i korzystałem z pomocy psychologa.
Pierwszy raz jak poszedłem i powiedziałem kim jestem, to Pani psycholog stwierdziła, że przyczyną mojego stanu jest właśnie przynależność do ŚJ.


Będąc w organizacji 15 lat, niemal bez ustanku zmagałam się z depresją, z niskim poczuciem własnej wartości, stanami lękowymi, zaburzeniami osobowości,myślami samobójczymi. Odkąd sama opuściłam tą bezwzględną i bezduszną organizacje, problemy natury emocjonalnej zniknęły. Psychiatra u którego leczyłam się będąc w organizacji, gdy powiedziałam mu, że już nie jestem ŚJ powiedział: "Teraz już będzie tylko lepiej". Nie pomylił się!


Offline Iza

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #14 dnia: 20 Maj, 2016, 14:49 »
Wczoraj zadzwoniłem do przyjaciela i opowiedziałem mu o tych dwóch smutnych przypadkach. Stwierdziliśmy wspólnie, że tam niszczą wartościowych ludzi.
 Konkluzja rozmowy była taka: Dobrze, że sami odeszliśmy, bo kto wie czy nie doprowadziliby nas do takiego stanu i skończylibyśmy podobnie.
Żal mi strasznie tych ludzi  :'(
Ja mam dokładnie takie same odczucia, cieszę się ,że my z mężem  odeszliśmy,  już bylismy na skraju wytrzymałości.
 A to co Lila napisała parę postów wyżej tez jest bardzo trafnym spostrzezeniem.
 Zauważam jednak, że sporo SJ jest odpornych na takie dylematy i rozterki. Kiedy powiedziałam pare miesięcy temu o swoich przemyśleniach zw, z poznaniem " prawdy o prawdzie" ta skwitowała':
 " już tak nie histeryzuj i nie przesadzaj.
 Sama jesteś sobie winna. Kto ci kazał rezygnować ze studiów, dzieci, kto ci kazał  jeżdzić po terenach z porzebami. Ja jakbym tak poważnie brała do serca wszystko , co z podium albo na zgromadzeniach słyszę, to bym dawno w wariatkowie wylądowała"
 ja jej na to,że ponieważ ja sobie do serca brałam, to o mało w wariatkowie nie skończyłam"
  I to jest właśnie to, wielu z tych ,którzy naprawdę  byli zaangażowani , oddani, posłuszni organizacji, w chwili gdy widzą jak organizacja ma ich za nic , często nie wytrzymują tego ...
« Ostatnia zmiana: 20 Maj, 2016, 14:53 wysłana przez Iza »
Gdzie Duch Pana, tam wolność.