To trochę tak jakby zapytać czy można iść z psem do kościoła na mszę, do kina czy teatru. Ja osobiście nigdy nie widziałam na zgromadzeniu nikogo, kto przyprowadziłby jakieś zwierzątko.
A z tym kłamstwem - to byłoby kłamstewko w szlachetnej sprawie
Ja osobiście polecam pójście na Zgromadzenie tym, którzy nigdy na takim nie byli. To zupełnie coś innego zobaczyć filmik, a co innego być pośród innych ludzi i odczuć panującą tam atmosferę. Gdyby filmy potrafiły w pełni oddawać rzeczywistość, to nie musielibyśmy nigdzie podróżować - wystarczyłoby obejrzeć film podróżniczy i sprawa załatwiona. Tak samo obejrzenie filmu w domu, nie jest tym samym co pójście na seans do kina.
Na Zgromadzeniach jest fajna atmosfera, ludzie są mili.
Przez pierwsze kilka zgromadzeń byłam zachwycona i atmosferą i wykładami - gorliwie robiłam też notatki. I nie mogłam zrozumieć dlaczego ci długoletni Świadkowie notatek nie robią. A teraz już wiem dlaczego nie robią - bo musieliby w kółko, rok w rok pisać to samo To można raz zrobić notatki i później je kserować co roku
Ale dla osób nowych wszystko jest ciekawe i nowe i wykładów też słuchają.
Ja jestem zdania, że zanim coś odrzucimy, to powinniśmy to poznać, poczuć, "podotykać". Jest mnóstwo przedszkolaków, które nie chcą zjeść obiadku, bo mówią, że niedobry, choć nie spróbowali ani kęsa.
Ja już spróbowałam - wiem, że ten "obiadek" zawiera za dużo polepszaczy i tajemnych przypraw, ale zgryźć się go da
A myślisz, że ja tylko ŚJ tak bezczelnie pytam o psa?
Pytam wszędzie, dokąd chcę iść. Jasne, że do minaretu ani synagogi ortodoksyjnej nie wpakowałabym się z psem, ale od proboszcza miejscowej katolickiej parafii usłyszałam, że "nie ma nigdzie zakazu wprowadzania psów na Msze Św., jest tylko zakaz przeszkadzania w Mszy Św. czyli np. szczekania." I to polski proboszcz, więc nie ma problemów z frekwencją tak jak miejscowi, więc nie sądzę, żeby naginał zasady. Do miejscowej synagogi liberalnej niestety niet, bo wpuszczają obecnie tylko pudla, który ma papiery na psa alarmującego o ataku choroby.
Do kina żaden problem. Do restauracji też (jak któraś nie wpuszcza, to prędzej czy później opisują ją w gazetach, bo jakaś nowa sierotka z obsługi nie wpuści niewidomego z przewodnikiem etc.). Z teatrem nie na miejscu faktycznie, jak jakiś jest bardzo alternatywny to zapytuję (performance na powietrzu albo coś), jak tradycyjny to nawet by mi do głowy nie przyszło. Na koncerty muzyki klasycznej, tylko na próby i ze zbiórką, a nie "galowe". Pies śpi grzecznie. Nikt nie protestuje.
Odnośnie drugiej części Twojej wypowiedzi, to właśnie o to mi chodzi! Zobaczyć kto tam jest, jak ludzie reagują na to wszystko, jaka jest atmosfera.
Odnośnie dotykania przed odrzuceniem, to dwa razy byłam na zebraniu w tyg. z ciekawości, raz pani żona jakiegoś ważnego chciała udowodnić mi wyższość ŚJ nad katolicyzmem, jako że ŚJ chrzczą dorosłych. Wszystko byłoby pięknie, gdyby 15 min. wcześniej nie zachwalano przypadku bodajże 8-latka, który przyjął chrzest i nie zachęcano rodziców do wspierania dzieci w zamiarze chrztu (chyba wybrała dosyć nieszczęsny punkt z Jak prowadzić rozmowy:/ )
Drugi raz posłuchałam grzecznie gościnnego przemówienia o tym, jak Szatan Diabeł zmieniał przekład Biblii (może zmieniał, nie wiem, nie wypowiadam się). A po spotkaniu miła pani (z tych stojących podczas spotkania z tyłu, czyli chyba ważnych) w czasie rozmowy pożegnała się nagle i zniknęła, kiedy przyznałam się, że pracuję na uczelni (ale wcześniej odważnie zostawiła nr telefonu:).