Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw  (Przeczytany 18685 razy)

Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #60 dnia: 07 Marzec, 2016, 22:48 »
Chyba już dość się "naprodukowałam" na tym forum. I już wystarczy, bo jestem tym autentycznie zmęczona.

Ufffffff
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #61 dnia: 07 Marzec, 2016, 22:50 »
Tomek_s i Tazła odpuście trochę dziewczynie, ma wiele racji, trochę obija się o ściany, ale w jej sytuacji to przecież normalne, popatrzcie na jej pierwsze posty i na te dzisiaj. Zobaczycie różnicę. Trochę chrześcijańskiej wyrozumiałości i miłości by się tu więcej przydało. :)

"Czasem trzeba pozbyć się boga, by znaleźć Boga" A. deMello

......a na to potrzebny jest czas :)
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #62 dnia: 08 Marzec, 2016, 09:08 »
  Ale po co się tak ciskać, po co zaraz takie wielkie słowa?

Ani nie jestem sfrustrowana, ani nie mam względem Ciebie żadnych oczekiwań, ani misji względem ludzi ,,prawdy".  Nie mam zamiaru i nigdy też nikogo nie prześladowałam.
A to że mam takie, a nie inne zdanie , czy się komuś podoba czy nie, to moje prawo je wyrazić .

Ok, wylałaś swoją irytację  za forum na mnie, przyjmuję to z pokorą.

I tym samym PoProstuJa temat z Tobą też uważam za zamknięty. :)

Tomek_s i Tazła odpuście trochę dziewczynie, ma wiele racji, trochę obija się o ściany, ale w jej sytuacji to przecież normalne, popatrzcie na jej pierwsze posty i na te dzisiaj. Zobaczycie różnicę. Trochę chrześcijańskiej wyrozumiałości i miłości by się tu więcej przydało. :)

"Czasem trzeba pozbyć się boga, by znaleźć Boga" A. deMello

......a na to potrzebny jest czas :)

 W tym lub podobnych miejscach spotkałam wielu świadków i prawie zawsze zaczyna się tak samo. Przychodzi jest przez wszystkich witany i luz. I potem zaczynają się  pytania....a kiedy odeszliście, a dlaczego, a czy wierzycie w Boga, a gdzie poszliście, a w jakiej wierze wychowujecie dzieci? Są pytania o święta, urodziny, imieniny, śluby, pogrzeby, wybory i całą masę innych rzeczy.
Dla mnie to wygląda tak....przychodzą z ciekawości sprawdzić jacy są ci wykluczeni, czy to coś na wzór z innej planety? Albo coś im chodzi po głowie i wchodzą się rozeznać w temacie jak  wygląda życie odstępcy, czy jest aż takie straszne jak przedstawia organizacja?

Spirala się nakręca, są lepsze i gorsze tematy, na forum jest dużo ludzi i każdy inaczej coś widzi lub odbiera, a więc czasem emocje biorą górę.
Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu czasem zebrał cęgi, ale zaraz atak? Odmienne poglądy, a atak to kolosalna różnica.
Nikt nikomu nie ubliża , nikt nie rzuca epitetami ale też nikt nikogo nie głaszcze po głowie.
Będąc tu i reprezentując sobą drugi biegun sprawy trzeba się liczyć że może boleć. Jeśli mięsożerca wejdzie między wegetarian też będą zgrzyt.


Jest jeszcze jedna rzecz....materiały jakie są tu udostępniane przez Roszadę i innych,stare publikacje świadków, sprzeczności w naukach, zmiany tak pięknie nazywane nowym światłem robią wrażenie. I nawet jak ktoś idzie w zaparte, że na niego to nie działa, tak naprawdę daje mu do myślenia i wtedy sam się nakręca. Okazuje się że ta prawda może być bolesna i ciężka do udźwignięcia.

Miłego dnia życzę :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #63 dnia: 08 Marzec, 2016, 23:40 »
Historyjka zaczerpnięta z innego forum, trochę póżno się przebudził. Bidaczysko. :( Trochę naciągana ale nie do końca nieprawdziwa. Spodobało mi się zdanie...

"Dopiero po jakimś czasie świta mu w głowie, że wszystko to dał nie Bogu, lecz grupie ludzi, którzy tylko wykorzystali przypowieść Jezusa, aby mogli nazywać się Organizacją Bożą."



"Hugo Dojrzały wreszcie dopiął swego, ...wreszcie został „Starszym“!

Hugo uczęszczał regularnie na wszystkie zebrania, wygłaszał przemówienia, poświęcał swój czas na służbę kaznodziejską a nawet przez jakiś czas zabierał na zebrania osoby w podeszłym wieku.

Hugo ma troje dzieci i nawet jego żona jest bardzo zdumiona, że ma teraz takiego dojrzałego męża.

Starsi, którzy wybrali swojego współwyznawcę na to stanowisko, oczywiście pod kierownictwem ducha Bożego, widzą teraz szansę oddania mu wielu nielubianych obowiązków.

Hugo może teraz wygłosić wykład, przeprowadzić studium strażnicy i książki a także zbiórki do służby, oraz tak jak już wcześniej, studium rodzinne i studium biblijne z zainteresowanymi.

Wreszcie wolno mu być na spotkaniach starszych w zborze, z okazji kongresu oraz na spotkaniu z nadzorcą obwodu.

Ma się rozumieć, że Hugo teraz ma podstawę do tego, by przychodzić do domu z tajemniczą i wszechwiedzącą miną. Jego wyraz twarzy powodowany jest wieloma poufnymi wiadomościami, których się na tych spotkaniach dowiaduje.

Hugo jednakże nigdy nie przypuszczał, iż starsi na tych spotkaniach, często trwających w nieskończoność, z modlitwą rozpatrują tak ważne tematy jak malowanie płotu przy Sali Królestwa, oznakowanie parkingu, czy też kupno nowego odkurzacza.

Podobnie jak inni starsi, jest tym oburzony, że mimo wielokrotnego napominania, brat Karol Oszczędny w dalszym ciągu do prywatnych zapisków używa odwrotnej strony druków sprawozdania miesięcznego. Starsi poważnie o tym myślą, czy nie zwołać z tego powodu posiedzenia komitetu i nie dać ostrzeżenia nieposłusznemu bratu.

W ten sposób Hugo prowadzi teraz życie wypełnione po brzegi i jest teokratycznie bardzo zaangażowany:

Poniedziałek: studium rodzinne,
Wtorek: studium książki,
Środa: studium biblijne,
Czwartek: służba kaznodziejska (głoszenie od domu do domu),
Piątek: szkoła teokratyczna i zebranie służby
Sobota: służba kaznodziejska (głoszenie od domu do domu),
Niedziela: wykład i studium strażnicy.

I tak ucieka rok za rokiem. Hugo nie dostrzega, że jego żona ma już wszystkiego dosyć, że czuje się przez niego zaniedbana i sobie pracy szuka.

Nie widzi, że jego dzieci bardzo niechętnie poddają się tym cotygodniowym, teokratycznym procedurom.

Hugo nie dostrzega też, że nauki, w jego religijnej społeczności, stale się zmieniają, - no cóż, każda nowa zmiana jest przecież automatycznie prawdą.

Jego poważanie w zborze stale wzrasta, a rodzina ma nawet przywilej gościć nadzorcę obwodu wraz z żoną. Hugo dziwi się jednak, dlaczego jego żona tego nie docenia.

Dzieci przeciwstawiają się regularnie temu wszystkiemu a „pokarm duchowy“ z towarzystwa powoduje u nich mdłości i bóle żołądka.

Hugo jest zrezygnowany, nic już nie pojmuje,.. on przecież tak dobrze chciał.

Podczas urlopu, jego żona, teraz już niezależna finansowo, oświadcza mu nieoczekiwanie, że się z domu wyprowadza. Jego nagłe i gorączkowe dowody miłości wobec niej, nic już nie dają, poczym w niedługim czasie pod ich dom podjeżdża ciężarówka z napisem „PRZEPROWADZKI“.

Starsi rozpoznali teraz, że Hugo w rzeczywistości wcale nie był dobrym starszym, ponieważ przez całe te lata zaniedbywał żonę i jest winnym jej odejścia.

Hugo bardzo to przygnębiło, chce jednak udowodnić starszym i spędza każdą wolną minutę w służbie kaznodziejskiej.
– Do czego potrzebny jest wypoczynek człowiekowi, który nieustannie przecież ma błogosławieństwo od Boga?

Tak pozostawiony przez żonę i starszych, Hugo cierpi na depresję i jest zniechęcony do życia.
Pewnego, jesiennego dnia, odczuwa silne bóle w okolicy serca, poci się nadmiernie i całkowicie się załamuje. Trafia do szpitala.

Podczas rehabilitacji, po raz pierwszy od 20 lat, zaczyna się zastanawiać: „Dlaczego odeszła moja żona..?“ „Dlaczego moje dzieci tak szybko wyprowadziły się z domu...?“, Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?

Wolny od permanentnego wpływu organizacji, Hugo potrafi wreszcie logicznie myśleć i rozpoznaje, że do tej pory był tylko zwykłą marionetką i że w dużej mierze ma swoją rodzinę na sumieniu. Zbór i organizacja do tej pory miała ciągle pierwszeństwo.

Po powrocie do domu zauważa w zborze niezadowolenie starszych, którzy musieli przecież przejąć jego zadania i obowiązki. Hugo boi się znów tego całego stresu i po prostu odmawia ponownego przyjęcia przywileju.

Powoduje to, że brat Święty rozmawia z Hugo Dojrzałym na temat jego pobytu w sanatorium, i pyta go wprost czy czasami nie znalazł sobie tam jakiejś przyjaciółki, bo w końcu, coś jest nie w porządku z osobą, która tak po prostu odmawia przywilejów teokratycznych.

Hugo energicznie zaprzecza i się denerwuje. Nie chce jednak doprowadzić do kłótni i sprowadza rozmowę na inny temat.

Oznajmia współbratu, że podczas pobytu w sanatorium dużo czytał w Biblii i zastanawiał się dlaczego Towarzystwo Strażnica, n.p. ustaliło, że liczba 144 000 musi być rozumiana dosłownie, podczas gdy całe Objawienie ma ściśle symboliczne znaczenie.

Również dręczy go pytanie, gdzie sie podziewa Armagedon, w końcu głosił ludziom tyle lat, że koniec naprawdę jest już bardzo bliski.

Brat Święty jest skonsternowany, i nie mogąc pojąć dlaczego Hugo tak się przy swoich poglądach upiera, prosi brata Wyniosłego o pomoc. Ten dochodzi natychmiast do wniosku, że Hugo potrzebna jest „duchowa pomoc “.

Starsi, którzy odwiedzili Hugo, przeszli od razu do sedna sprawy. Pytają go, czy nadal bezgranicznie uznaje fakt, iż Organizacja kierowana jest duchem Bożym. Hugo potwierdza to, ale delikatnie zastrzega, że pewnych jej nauk częściowo nie rozumie.

Ponieważ Hugo pragnął gruntownie zbadać tą sprawę, rozmawiał już z niektórymi braćmi o Armagedonie i o tym, że liczbę 144 000 równie dobrze można by rozumieć symbolicznie.

Brat Wyniosły, stuprocentowy Świadek Jehowy, jak o tym usłyszał wpada w złość i zwołuje niezwłocznie komitet sądowniczy. Zarzut: Wątpliwości co do organizacji i rozsiewanie prywatnych poglądów sprzecznych z Biblią.

W czasie komitetu, Hugo nie daje się przekonać, że Towarzystwo Strażnica w tej kwestii jest nieomylne. Starsi nie mają już żadnych wątpliwości, - tacy chwiejni i niestateczni bracia nie nadają się na starszych. Hugo zostaje odebrany przywilej i otrzymuje czas do namysłu.

Również po tym okresie Hugo jest głęboko przekonany, iż nauki Towarzystwa w dalszym ciągu są nie do przyjęcia.

Gdy oznajmia to podczas komitetu sądowniczego, zostaje niezwłocznie pozbawiony społeczności. - Taki kwaśny zaczyn, jak Hugo, jest przecież wielkim niebezpieczeństwem dla wszystkich Świadków Jehowy.

Hugo nic już nie pojmuje, przecież dał Jehowie wszystko co mu tylko było możliwe.

Dopiero po jakimś czasie świta mu w głowie, że wszystko to dał nie Bogu, lecz grupie ludzi, którzy tylko wykorzystali przypowieść Jezusa, aby mogli nazywać się Organizacją Bożą.

Mimo tego, że po wykluczeniu uczęszcza jeszcze na zebrania, zbór daje mu wyraźnie odczuć, iż uważa go za buntownika. Dobrzy przyjaciele, z którymi dotąd miał bliski kontakt, nagle już go nie znają.

Hugo ma już wszystkiego po dziurki w nosie...

Po kilku latach spotykamy Hugo, pełnego zapału i entuzjazmu, to jest ten sam Hugo co kiedyś. Nareszcie ma wolny czas dla siebie, a przede wszystkim zdjął ten ciasny, „duchowy gorset“ i czuje się teraz naprawdę dobrze.

Jego żona wprawdzie wyszła ponownie za mąż, ale za to jego dzieci mają z nim znowu kontakt i regularnie go odwiedzają. Znalazł też nowych przyjaciół, i cieszy się tym, że wreszcie może powiedzieć swoje własne zdanie bez jakichkolwiek konsekwencji.

Jedna myśl nie daje mu jednak spokoju: „Gdybym to tak w dniu, w którym, u moich drzwi stanęli ci na pozór przyjaźni Świadkowie Jehowy, ...po prostu je zamknął.“

Życie Hugo zmieniło się, ale tylko dlatego, że w karierze Świadka Jehowy, niechcący zaczął samodzielnie myśleć.

Niestety Hugo, w twoim przypadku, to już za późno. Jest to jednak przeżycie, które nie każdy musi doświadczyć na sobie. Bądź dla wielu przestrogą!

Raduj się w swoim życiu z każdego dnia, i strzeż się, żebyś nigdy więcej nie wpadł w sidła organizacji, która to dla swoich korzyści, zdolna jest niejednego nawet obedrzeć ze skóry!"

Ps. .Może jak by ktoś pomógł  mu wcześniej się przebudzić nie doszło by do takiej sytuacji ;) Dobrze że jego dzieci też się przebudziły, bo przecież się z nim spotykają ;) ;)

http://watchtower.org.pl/forum/topic/162-hugo-dojrzaly-brat-starszy/
« Ostatnia zmiana: 08 Marzec, 2016, 23:49 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Dietrich

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #64 dnia: 09 Marzec, 2016, 08:32 »
Dzięki Baran. Całkiem zapomniałem  o tym starym forum.   :)


Offline Iza

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #65 dnia: 09 Marzec, 2016, 15:35 »
A ja dziękuje za wrzutę tej historyjki. Wcale nie jest przesadzona....  :-\
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline gerontas

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #66 dnia: 09 Marzec, 2016, 17:20 »
Gdyby starszy miał zaangażować się na 100 procent w to czego wymaga od niego organizacja to jego życie będzie wyglądać podobnie  jak w podanej historyjce. Dlatego starsi albo lawirują albo w końcu wypalają się.


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #67 dnia: 09 Marzec, 2016, 21:25 »
Do jakiego wieku starsi ciągną swą funkcję ... w praktyce? Bo wiem, że jest to chyba 85 lat (chociaż moge się mylić) wg wytycznych. A jeśli się "wypalą" to kim są wtedy? Zwykłymi głosicielami?
« Ostatnia zmiana: 09 Marzec, 2016, 21:27 wysłana przez tomek_s »
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #68 dnia: 09 Marzec, 2016, 21:43 »
Gdyby starszy miał zaangażować się na 100 procent w to czego wymaga od niego organizacja to jego życie będzie wyglądać podobnie  jak w podanej historyjce. Dlatego starsi albo lawirują albo w końcu wypalają się.
Chyba, że taki starszy ma fanatycznie usposobioną żonę, która też nie widzi świata poza organizacją. I dąży do tego, żeby być bardziej gorliwą, niż CK. To wtedy taki związek jeszcze ma jakąś racje bytu. Tylko, co to za byt, co to za życie???
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #69 dnia: 09 Marzec, 2016, 22:12 »
Cytuj
Do jakiego wieku starsi ciągną swą funkcję ... w praktyce? Bo wiem, że jest to chyba 85 lat (chociaż moge się mylić) wg wytycznych. A jeśli się "wypalą" to kim są wtedy? Zwykłymi głosicielami?

Robi się z nich "starszych honorowych" -funkcja honorowa :) :)

Tak nazywamy starszych u nas w zborze, czasami mówią modlitwy i w większości wypadków są one naprawdę szczere i wypływają z serca. Myślę że wynika to po części z tego że stoją już nad grobem i mają inne przemyślenia. To jest naprawdę zauważalne, na pewno zależy to od człowieka, ale czasami potrafią nawet się popłakać i póżniej przez kilka miesięcy nie są proszeni do modlitwy. To też jest przykre. :-[ :-[ :-[
« Ostatnia zmiana: 09 Marzec, 2016, 22:37 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline wspaniale

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #70 dnia: 17 Marzec, 2016, 23:15 »
Baran
lubie Cie czytać.

Odkąd zaczełam akceptować swoje wybudzenie, jestem szczęśliwsza - mam jeszcze wątpliwości, ale powoli mówie na głos jak ja to widzę.
Żal mi starszych braci.
Zauważam, że są wybudzeni od lat
=========
Wspaniale


Offline gedeon

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #71 dnia: 17 Marzec, 2016, 23:57 »
Baran
lubie Cie czytać.



Tak to prawda, Baran piszę z sensem tez lubie Go czytać. Tylko dlaczego Baran..... ;D ;D ;D A może przemień sie na Trzecia Owca ;D ;D ;D
Rośnie to naszę forum w siłę a to dzięki WAM, odbieram wiele telefonów z podziękowaniem za materiały ale to wszystko się dzieje dzięki Wam.


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #72 dnia: 18 Marzec, 2016, 11:39 »
Dziękuję bardzo za miłe komentarze. :) :) Baran to czasami też baranek, a owca chyba do mnie nie pasuje ;D, pozdrawiam wszystkich. ;D

“The journey of a thousand miles begins with one step.” Lao Tzu
Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku.
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline gangas

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #73 dnia: 18 Marzec, 2016, 13:34 »
 Ta Barania historia jak na moją ocenę wcale nie jest przesadzona ani podbarwiona. Jedna taka jakby nieścisłość o przywileju, zacytuję

Po powrocie do domu zauważa w zborze niezadowolenie starszych, którzy musieli przecież przejąć jego zadania i obowiązki. Hugo boi się znów tego całego stresu i po prostu odmawia ponownego przyjęcia przywileju.

i troszkę poniżej

W czasie komitetu, Hugo nie daje się przekonać, że Towarzystwo Strażnica w tej kwestii jest nieomylne. Starsi nie mają już żadnych wątpliwości, - tacy chwiejni i niestateczni bracia nie nadają się na starszych. Hugo zostaje odebrany przywilej i otrzymuje czas do namysłu.

 A jeśli chodzi o przesadzenie to jedno chyba jest   cyt.;Podczas urlopu, jego żona, teraz już niezależna finansowo, oświadcza mu nieoczekiwanie, że się z domu wyprowadza.
 To i tak farciarz, że pojechał razem z własną żoną na urlop. Bo normalnie to powinien w tym czasie być na ośrodku pionierskim z jednym lub wszystkimi swoimi dziećmi a żona odnawia mieszkanie albo już przygotowuje się do letniego kongresu
 Nie chcę kadzić Baran, ale mi również bardzo ciekawie czyta się Twoje wpisy. A teraz do roboty!
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #74 dnia: 18 Marzec, 2016, 15:18 »
Tak sobie myślę że trochę się chyba czepiamy tego CK mówiąc, że żle traktują wykluczonych, mi osobiście podoba się to nowe światło, zobaczcie tekst dzienny!!!!

TEKST DZIENNY PIĄTEK 13 LISTOPADA

"A jeśli ktoś wywołał smutek, to zasmucił nie mnie, lecz — żeby nie być zbyt szorstkim w tym, co mówię — do pewnego stopnia was wszystkich. Takiemu człowiekowi wystarczy ta nagana udzielona przez większość, a teraz powinniście mu życzliwie przebaczyć i go pocieszyć, żeby go czasem nie pochłonęło nadmierne zasmucenie.  Dlatego usilnie was zachęcam, abyście potwierdzili swą miłość do niego. Bo w tym też celu piszę, aby poznać wasz dowód na to, czy we wszystkim jesteście posłuszni"

Jednym z rodzajów skarcenia od Jehowy jest wykluczenie. Należy jednak pamiętać że zbór może pomóc grzesznikowi zdobyć się na skruchę (1 Kor. 5:6, 7). Robert był poza zborem blisko 16 lat. W tym okresie jego rodzice i rodzeństwo trzymali się biblijnej wskazówki, by dbać o swoich a zwłaszcza o domowników. Wiedzieli, że jeżeli by tego nie robili to mogli by zostać uznani za gorszych  niż człowiek bez wiary. (1 Tymot 5:8) Kilka lat temu Robert został przyłączony i robi wspaniałe postępy duchowe. Gdy zadano mu pytanie, co skłoniło go, by powrócił do Jehowy i Jego ludu po tak długim czasie, odpowiedział, że wpłynęła na niego postawa rodziny. „Gdyby krewni nie chcieli utrzymywać ze mną kontaktu — powiedzmy, nie interesowali by się, jak mi leci , czy nie chciałbym przyjść na zebranie, pamiątkę, wykład, a może obiad ze wspólną modlitwą nie było by mnie dzisiaj z ludem Jehowy. To oni pobudzili mnie do myślenia swoimi ciągłymi zachętami bo sam bym sobie nie poradził. Ten ogromny wkład ich duchowego towarzystwa oraz prawdziwej miłości stał  się czynnikiem pobudzającym do powrotu do Boga"

P.S Mi się podoba :)
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission