Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: Baran w 03 Marzec, 2016, 18:21

Tytuł: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 03 Marzec, 2016, 18:21
 Świadkowie Jehowy z pewnością są ufni. Podatni pod manipulacje, jednocześnie, mniej się boją zostawiając np. tableta na swoim kongresie , niż światowi tegoż tableta na meczu piłki nożnej. To że poznałem w zborze, dzięki świadkom swoją żonę (która urodziła mi moje ukochane dziecko) to sukces, bo szukałem żony, która by miała poza innymi dla mnie ważnymi zaletami również  "zdrowy kręgosłup moralny”. (podejście biznesmana- dobra inwestycja i mniej problemów na przyszłość)
Moi koledzy też takie żony szukali, nie chcieli żony z niewyrażną przeszłością bo sami mieli taką przeszłość, a u SJ jest większy wybór dziewczyn które nie skakały z kwiatka na kwiatek, bo najwyrażniej samokontroling i szpiegostwo członków  u SJ jest wysoko rozwinięty i skuteczny. Samochód franka został na noc przed domem  Basi- komitet, Basia siedziała za długo sama w domu Franka- komitet. Całowali się w parku, a nie są nawet narzeczeństwem-rozmowa ze starszym itd ,itd. Może tak jest lepiej i nie warto niczego zmieniać???
I teraz,- znam SJ którzy sami już są dawno przebudzeni, a chodzą na zebrania i uczestniczą w życiu zborowym tylko dla swoich dzieci. Bo zbór też je  wychowuje tak jak np. szkoła. Zbór ich trochę wyręcza, i mają towarzystwo innych dzieci SJ które wiedzą że nie palą, nie piją czy nie narkotyzują się bo znają ich rodziców.
Powstaje pytanie co jest lepsze? Wolność chrześcijańska poza zborem, czy życie we względnym bezpieczeństwie, w złotej klatce w zboże pod parasolem przepisów rodem od faryzeuszy.
Mój kot od małego siedzi w domu tu ma swój bezpieczny świat ma wszystko jedzenie picie ciepło rozrywkę i przepisy których musi przestrzegać, jedzenie tam, kuweta tu, zabawa tam. Jak wychodzę z nim na dwór to rzuca się na drzwi i chce wracać z powrotem, chociaż wolność czeka. Mam wrażenie, nikogo nie obrażając, że tak jest u nas Świadków Jehowy.
Czasami ludzie są ze sobą dla dzieci chociaż sie nie rozumieją i często tylko z tego powodu się tolerują.
To kwestia priorytetów i czasami strachu.

Tak jak wszyscy się oburzali, że niemieckie media przez kilka dni nie opisywały zbiorowych gwałtów przez uchodzców na niemieckich kobietach chyba w Kolonii dwa miesiące temu . Dlaczego? Bo nie chciały rozlewu krwi w odwecie. To też kwestia priorytetów i strachu.
Mówić nie mówić, zostać nie zostać, przebudzać nie przebudzać???
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Klara w 03 Marzec, 2016, 20:10
Jestem zdania, że należy komu się da mówić prawdę, to nie chodzi o to czy ktoś będzie w organizacji czy nie, czy z niej wyjdzie to musi być wyłącznie jego decyzja. Chodzi natomiast o to aby się wyzwlił z kontroli umysłu, która jest niesłychana, wcześniej nie miałam pojęcia, że aż tak bardzo można ludzi zniewolić. Aby komuś pozwolić wyjść z tej kontroli trzeba podać pomocną dłoń, samemu jest dużo trudniej. Wiedza jest potęgą, jeżeli ktoś ją zdobędzie w tej konkretnie kwestii, podejmie decyzję najlepszą dla siebie i bliskich i to on będzie w miarę możliwości kontrolował sytuację a nie inni za niego.
Moja przyjaciółka jest jeszcze w organizacji, ale już nie mentalnie i to ona decyduje, a ostatnio jak rozmawiała ze starszymi to zapędziła ich w kozi róg tylko dzięki temu, że na moim przykładzie zdobyła wiedzę na pewne tematy. Kiedyś bardzo się bała a teraz jest szczęśliwa.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 03 Marzec, 2016, 22:12
Pewnie masz racje. Pozwolisz że posłużę się pewnym cytatem:

"Ludzie nie lubią dowiadywać się, że są okłamywani bo kłamstwo to świetna opowieść, którą ktoś zepsuł prawdą… "Barney Stinson."

NIESTETY   :(
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2016, 22:38
Powstaje pytanie co jest lepsze? Wolność chrześcijańska poza zborem, czy życie we względnym bezpieczeństwie, w złotej klatce w zboże pod parasolem przepisów rodem od faryzeuszy.

Mój kot od małego siedzi w domu tu ma swój bezpieczny świat ma wszystko jedzenie picie ciepło rozrywkę i przepisy których musi przestrzegać, jedzenie tam, kuweta tu, zabawa tam. Jak wychodzę z nim na dwór to rzuca się na drzwi i chce wracać z powrotem, chociaż wolność czeka. Mam wrażenie, nikogo nie obrażając, że tak jest u nas Świadków Jehowy.
Czasami ludzie są ze sobą dla dzieci chociaż sie nie rozumieją i często tylko z tego powodu się tolerują.
To kwestia priorytetów i czasami strachu.

Mówić nie mówić, zostać nie zostać, przebudzać nie przebudzać???

Baran masz talent do ciekawych wpisów! A już ten przykład o kocie mnie rozwalił :D
Widzę, że mamy podobne dylematy i założony przez Ciebie wątek jest dość podobny do mojego, w którym pytam jaka jest alternatywa dla zboru.

Ja podam inny przykład. Jest sobie żona, której mąż jest alkoholikiem. Mąż pije codziennie po kilka piw, ma mocno zakrapiane weekendy. Czasami jest wobec żony agresywny, ale ogólnie da się z nim żyć. Choć wiadomo, że ta dobra kobieta zasługuje na kogoś lepszego. W pewnym momencie może się ona zastanawiać czy być z tym mężem czy go zostawić. Pyta więc o radę znajomych, przyjaciół, rodzinę. I wszyscy jej mówią: "zostaw tego dziada, zasługujesz na kogoś lepszego! Bez niego będzie ci dużo lepiej, będziesz szczęśliwa!"
Kobieta ta więc - mimo, że się waha - idzie za radą znajomych i bierze rozwód z mężem.
Zaraz po rozwodzie cieszy się wolnością. W domu nie ma awantur, jest spokój. Mijają miesiące, a kobiecie ten spokój zaczyna ciążyć. Nie znalazła żadnego innego faceta, bo żadnemu nie potrafi już zaufać. A jednocześnie nie wie co ma robić sama w domu. Z mężem mogła pojechać na wakacje, spotkać się we wspólnym towarzystwie, pogadać itd., a teraz nie wie jak zagospodarować swój czas. Niby ma spokój, ale wcale nie jest szczęśliwsza, bo brakuje jej bliskiej osoby.

Nie wiem czy podany przeze mnie przykład jest fortunny - organizacja jako mąż alkoholik :) Ale pokazuje on, że nie zawsze wyczekiwana "wolność" daje szczęście.

Ja jestem zdania, że jeśli ktoś ma misję żeby "wyciągnąć" ze zboru jakiegoś brata / siostrę, to oprócz zasiania wątpliwości powinien mu też pokazać alternatywę ("wiem, że masz męża alkoholika, ale możesz się z nim rozwieść, a tu przedstawiam ci pana Henia, który jest niepijący i  pracowity - super kandydat na męża"). Albo nie przedstawiać kandydata, ale być z tą osobą już do końca - skoro wyciągasz kogoś ze zboru, to zastąp mu rodzinę i towarzystwo, które utracił wychodząc z niego.

Mi na forum przedstawiano różnych kandydatów "na męża", ale żaden mnie nie przekonał :)

I na koniec powiem, że ludzie są różni i co innego ich uszczęśliwia. To że JA nie jestem szczęśliwa w jakiejś religii nie znaczy, że inni też są nieszczęśliwi. Każdy ma swoje życie i swoją historię. Są kraje z różnymi religiami i religia Świadków w porównaniu z innymi radykalnymi wyznaniami może wypadać rewelacyjnie.

A poza tym mamy internet. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości, to może sobie sporo tu poczytać. Po co mu narzucać jakieś rozwiązania? Ja niby wiem więcej, a wcale mnie to nie uszczęśliwiło. Na razie taki mam "pożytek" z tej wiedzy, że jestem wewnętrznie rozbita.

Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Klara w 03 Marzec, 2016, 23:02
To czy ktoś chce znać prawdę jest kwestią indywidualną i zależy od wielu czynników.
Jeśli np. kobieta jest szczęśliwa w związku małżeńskim, a mąż na boku ją zdradza i 80 % swoich dochodów przeznacza na kochankę, to powstaje pytanie czy chciałaby się o tym dowiedzieć. Z pewnością jak się dowie nie będzie już tą samą szczęśliwą kobietą, wiele z nich wolałoby nie wiedzieć. Ja należę do tych co chciałyby znać prawdę nawet najgorszą. Może zanim komuś coś powiemy warto podać podobny przykład.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 04 Marzec, 2016, 00:01
Ja należę do tych co chciałyby znać prawdę nawet najgorszą.

No i tu się też pojawia wątek PRAWDY. Żadna z osób wychodzących ze zboru nie może sobie przypisać znajomości Prawdy przez duże P!
Owszem, pod wpływem nabywanych informacji każdy tworzy swoją osobistą "prawdę", ale jest to "prawda" subiektywna.
Jeden po opuszczeniu zboru twierdzi, że Bóg istnieje, a drugi twierdzi, że Boga nie ma. Każdy ma więc swój indywidualny zbór przekonań, ale Prawdą na pewno nie może go nazwać!

A zatem opuszczający zbór, który chce nawracać innych będących w zborze nie przekazuje im Prawdy absolutnej, ale tylko swoje osobiste obserwacje / przekonania / poglądy.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Marzec, 2016, 00:22
No i tu się też pojawia wątek PRAWDY. Żadna z osób wychodzących ze zboru nie może sobie przypisać znajomości Prawdy przez duże P!
Owszem, pod wpływem nabywanych informacji każdy tworzy swoją osobistą "prawdę", ale jest to "prawda" subiektywna.
Jeden po opuszczeniu zboru twierdzi, że Bóg istnieje, a drugi twierdzi, że Boga nie ma. Każdy ma więc swój indywidualny zbór przekonań, ale Prawdą na pewno nie może go nazwać!

A zatem opuszczający zbór, który chce nawracać innych będących w zborze nie przekazuje im Prawdy absolutnej, ale tylko swoje osobiste obserwacje / przekonania / poglądy.

Piszesz w dużym uproszczeniu, my nie piszemy o odczuciach, piszemy o faktach. Sama istota istnienia lub nie, Boga nie ma nic do rzeczy.
Proszę nie mów że nie istnieją dowody na matactwo tej organizacji.
Masz tylko bierzacy przyklad zmiany proroctwa o znakowaniu.
Zostawiając nawet zagadnienia doktrynalne, jest mnóstwo dowodów prawno organizacyjnych, o których tu piszemy.
Prawdy absolutnej nie ma
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Safari w 04 Marzec, 2016, 06:27
Baran masz talent do ciekawych wpisów! A już ten przykład o kocie mnie rozwalił :D
Widzę, że mamy podobne dylematy i założony przez Ciebie wątek jest dość podobny do mojego, w którym pytam jaka jest alternatywa dla zboru.

Ja podam inny przykład. Jest sobie żona, której mąż jest alkoholikiem. Mąż pije codziennie po kilka piw, ma mocno zakrapiane weekendy. Czasami jest wobec żony agresywny, ale ogólnie da się z nim żyć. Choć wiadomo, że ta dobra kobieta zasługuje na kogoś lepszego. W pewnym momencie może się ona zastanawiać czy być z tym mężem czy go zostawić. Pyta więc o radę znajomych, przyjaciół, rodzinę. I wszyscy jej mówią: "zostaw tego dziada, zasługujesz na kogoś lepszego! Bez niego będzie ci dużo lepiej, będziesz szczęśliwa!"
Kobieta ta więc - mimo, że się waha - idzie za radą znajomych i bierze rozwód z mężem.
Zaraz po rozwodzie cieszy się wolnością. W domu nie ma awantur, jest spokój. Mijają miesiące, a kobiecie ten spokój zaczyna ciążyć. Nie znalazła żadnego innego faceta, bo żadnemu nie potrafi już zaufać. A jednocześnie nie wie co ma robić sama w domu. Z mężem mogła pojechać na wakacje, spotkać się we wspólnym towarzystwie, pogadać itd., a teraz nie wie jak zagospodarować swój czas. Niby ma spokój, ale wcale nie jest szczęśliwsza, bo brakuje jej bliskiej osoby.

Nie wiem czy podany przeze mnie przykład jest fortunny - organizacja jako mąż alkoholik :) Ale pokazuje on, że nie zawsze wyczekiwana "wolność" daje szczęście.

Ja jestem zdania, że jeśli ktoś ma misję żeby "wyciągnąć" ze zboru jakiegoś brata / siostrę, to oprócz zasiania wątpliwości powinien mu też pokazać alternatywę ("wiem, że masz męża alkoholika, ale możesz się z nim rozwieść, a tu przedstawiam ci pana Henia, który jest niepijący i  pracowity - super kandydat na męża"). Albo nie przedstawiać kandydata, ale być z tą osobą już do końca - skoro wyciągasz kogoś ze zboru, to zastąp mu rodzinę i towarzystwo, które utracił wychodząc z niego.

Mi na forum przedstawiano różnych kandydatów "na męża", ale żaden mnie nie przekonał :)

I na koniec powiem, że ludzie są różni i co innego ich uszczęśliwia. To że JA nie jestem szczęśliwa w jakiejś religii nie znaczy, że inni też są nieszczęśliwi. Każdy ma swoje życie i swoją historię. Są kraje z różnymi religiami i religia Świadków w porównaniu z innymi radykalnymi wyznaniami może wypadać rewelacyjnie.

A poza tym mamy internet. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości, to może sobie sporo tu poczytać. Po co mu narzucać jakieś rozwiązania? Ja niby wiem więcej, a wcale mnie to nie uszczęśliwiło. Na razie taki mam "pożytek" z tej wiedzy, że jestem wewnętrznie rozbita.
Przykład organizacja = mąż alkoholik może jeszcze w jakimś stopniu do mnie przemawia. Opis samotności odczuwanej przez żonę po odejściu także. Natomiast to, że należy się taką osobą "zająć" już do mnie niekoniecznie przemawia. To, co opisujesz, to cechy współuzależnienia i taka kobieta może poszukać pomocy psychologicznej. Bez tego, istnieją szanse, że będzie tak jak ta z Twojego przykładu tęsknić za człowiekiem, który ją poniżał i dla którego jej uczucia i potrzeby były niczym, będzie tęsknić za życiem, w którym odczuwała pustkę i samotność i wiele negatywnych uczuć.
Nie zrozum mnie źle, myślę, że trzeba być blisko takich osób, jednak nie uważam, że trzeba im stworzyć alternatywę, to tak jakbym im układała życie. A przecież chodzi o to, by zarówno osoba współuzależniona jak i nasz były kultysta nauczyli się żyć samodzielnie, odpowiedzialnie w rzeczywistym świecie, w którym ludzie uczą się jak radzić sobie z trudnymi uczuciami i sytuacjami, a nie uciekać od nich w wyimaginowany, złudnie-bezpieczny-tylko-dlatego-że-znany świat męża alkoholika. Gdybym miała taką przyjaciółkę, która chciałaby wrócić do człowieka, który tak ją traktował, dawałabym wsparcie, tłumaczyłabym - ale nie weszłabym w rolę "opiekuna" na zawsze. Jesli taka rola jest potrzebna, to tylko tymczasowo.
Tak to widzę.
Powtórzę jeszcze raz: KAŻDEJ KAŻDEJ kobiecie tkwiącej w związku z alkoholikiem życzę tyle sił, by z niego wyjść i zacząć żyć godnie.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 04 Marzec, 2016, 07:31
Opisany w tym wątku przez Was stan to klasyczny, wręcz książkowy przykład tzw. syndromu sztokholmskiego!
Czym on się charakteryzuje?
Jest stan psychiczny, który pojawia się u ofiar wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami sprawującymi nad nimi nieuprawnioną kontrolę lub dominację. Może osiągnąć taki stopień, że ofiary pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów!!! A nawet posuwać się do ich naśladowania poprzez identyczne postępowanie wobec współ-ofiar!!!

Oczywistym jest także fakt, że wytworzony i utrwalony w umysłach ŚJ dualny obraz świata (u nas raj duchowy w porównaniu do zepsutej reszty) powoduje błogość i radość przebywania "wśród swoich".

Wielokrotnie na tym forum już udowodniono, że każda grupa składa się z różnych jednostek, a przypisywanie cech do całej grupy jest błędem, gdyż zawsze znajdą się jednostki "odbiegające"  :-\

Stąd, choć kuszące, to jednak fałszywe obrazki typu "w zborach są porządniejsze dziewczyny" Owszem, z uwagi na opisywany system kontroli ich odsetek jest może większy niż powszechnie, ale zauważyć należy, że islam jeszcze bardziej rygorystycznie kontroluje  ;D

Pragnę jeszcze dodać, że bardzo mi się podoba poziom dyskusji w tym wątku  :)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 04 Marzec, 2016, 07:46
Ja podam inny przykład. Jest sobie żona, której mąż jest alkoholikiem. Nie wiem czy podany przeze mnie przykład jest fortunny - organizacja jako mąż alkoholik :) Ale pokazuje on, że nie zawsze wyczekiwana "wolność" daje szczęście.

Ja nie przyrównałbym organizacji do męża alkoholika bo tu może wystąpić element miłości żony do męża i na odwrót, mimo jego wad. Ja przyrównałbym organizację do systemu komunistycznego, który przywłaszczył sobie Polskę i powiedział wszystkim, że to jest najlepsze rozwiązanie. Należy czynić tak jak my chcemy, co wyznaczyła nam partia a wszystko inne to wrogi reakcyjny element, który należy zdusić w zarodku. Wielu ludziom to odpowiadało, w szczególności tym, którzy należeli do tego systemu, niektórzy ślepo wierzyli w jego słuszność, znajdowali się również konformiści, którzy wyszukiwali jego zalet i na pewno takie też były. W ten sposób w Polsce nie było wolności. Komunistyczny system totalitarny chciał kompletnie kontrolować życie społeczne. Dlatego uczynił wiele zła, ludzie byli inwigilowani, więzieni a nawet zabijani tylko dlatego, że sprzeciwiali się systemowi. Ale komunizm dał również ludziom pracę, mieszkania, tanie wczasy, system socjalny, itd...
Organizacja Świadków Jehowy przywłaszczyła sobie Boga i powiedziała wszystkim, że to jest najlepsza droga a innej nie ma. Każde inne myślenie jest grzechem i nie jest mile widziane. Tak jak w każdej społeczności, będą tacy, którym taki system odpowiada, bo mogą się w tym czuć bezpiecznie i jak twierdzą nie mają innej alternatywy.

Każdy odpowiada za siebie i podejmuje autonomiczne decyzję. Ja osobiście nie czuje się przymuszony do opuszczenia organizacji. Nikt na siłę mnie z niej nie wyciąga.  Mogę podjąć decyzję o pozostaniu w niej na ustalonych przeze mnie zasadach. Ale muszę liczyć się z tym, że jeśli te moje zasady nie będą po linii systemu to on będzie mnie nękał, bo tu nie akceptuje się inności. Nie wiem jak długo można tak żyć. Udawać, że nic się nie dzieje.

Zanim zacząłem wchodzić na takie strony jak ta, przekonałem się na podstawie Biblii, że wiele nauk organizacji nie jest z nią zgodnych. Nie jestem agresywny w walce z organizacją, mówię to co wiem i każdy może to zweryfikować. Czy Jezus oferował swoim uczniom jakąś konkretną organizację czy religię? Nie, On podał swoim uczniom pewien system wartości, który miał być podstawą ich zachowań. Ten system jest bardzo prosty. To jest ta Droga, którą wskazał nam Jezus. Czy da się ją zrealizować w organizacji? Niech każdy sam odpowie sobie na te pytanie. Jeżeli pozostanie w organizacji jest zgodne z jego sumieniem to ja mówię: ok.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 04 Marzec, 2016, 08:33
Temat mówi ogólnie o przebudzeniu bez wskazania na wyznanie.Forum jest też dla byłych ŚJ.Oni też przebudzają.Ja przebudzam swoją mamę.Moja mama dużo czyta i jest dobrym obserwatorem.Udzielała się w KK i dalej do niego chodzi.tERAZ mniej sie angażuje,wiecej czyta biblię.Prowadzimy ciekawe rozmowy.Cieszę się,że idzie wszystko w dobrym kierunku.Oczywiście,że warto przebudzac innych.Przebudzanie najbliższych z rodziny ma same plusy.Zwlaszcza na późniejsze relacje.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Marzec, 2016, 08:41


Zanim zacząłem wchodzić na takie strony jak ta, przekonałem się na podstawie Biblii, że wiele nauk organizacji nie jest z nią zgodnych. Nie jestem agresywny w walce z organizacją, mówię to co wiem i każdy może to zweryfikować. Czy Jezus oferował swoim uczniom jakąś konkretną organizację czy religię? Nie, On podał swoim uczniom pewien system wartości, który miał być podstawą ich zachowań. Ten system jest bardzo prosty. To jest ta Droga, którą wskazał nam Jezus. Czy da się ją zrealizować w organizacji? Niech każdy sam odpowie sobie na te pytanie. Jeżeli pozostanie w organizacji jest zgodne z jego sumieniem to ja mówię: ok.

   gerontas, bardzo dobry tekst, wyważony i okraszony solą.  ;D ;D ;D
Ja miałem podobnie, na przełomie wielu lat obserwowałem nauki i zmiany  doktrynalne ale też przygladałem się działaniom prawno-organizacyjnym. Zdałem sobie sprawę że wspólnota wyznaniowa zmienia się w sformalizowaną instytucje nastawiona na zysk. Żąda tez bezwarunkowego posłuszeństwa. W 1998 roku dzięki internetowi przeczytałem pierwsze dokumenty, które mnie poraziły. Od 2005 roku przestałem chodzić na zebrania i głosić i zasadniczo nikt mnie nie zaczepiał. I pewnie tak by pozostało, gdyby nie moja ogólno Polska działalność. W 2014 roku po 61 latach bytności, komitet sądowniczy postawił mi zarzut brutalnego odstępstwa i wykluczył ze społeczności.  ;D ;D ;D

Dzisiaj wiem, że była to słuszna decyzja, przez okres 5 lat otrzyma→em setki telefonów z podziękowaniem za otwarcie umysłu, nigdy też nikomu nie powiedziałem odejdź lub pozostań, jest to decyzja którą musi podejmować każdy osobiście.
Na tym forum otwieramy puszkę Pandory, sa to mocne fakty a czasem bolesne ale jednak fakty.
Forum jest dla wielu osób światełkiem w tunelu, dlatego bardzo mi zależy na utrzymaniu tego miejsca na wysokim poziomie dyskusji i merytorycznych faktów.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: matus w 04 Marzec, 2016, 09:03
W Internetach solą się nie okrasza.
W Internetach "dodawanie soli" służy do określania rzeczy, w które nie całkiem trzeba wierzyć.
;)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Marzec, 2016, 09:25
W Internetach solą się nie okrasza.
W Internetach "dodawanie soli" służy do określania rzeczy, w które nie całkiem trzeba wierzyć.
;)

Okraszenie solą, to slogan świadkowski z lat 80, na ten temat była Strażnica i kongresowy wykład..... ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 04 Marzec, 2016, 10:43
Bardzo fajnie tutaj wszystko opisujecie, jestem pod wrażeniem. Myślę że nie jeden student póżniej  zrobi z tego doktorat, choć pewnie nigdy się nie przyzna skąd miał materiały. A tu proszę materiał podany na tacy.:):):):)

Kiedyś mój kolega będący Swiadkiem Jehowy, który się „budził” bombardowany codziennie nowymi informacjami o nadużyciach organizacji wysłał mi posta bardzo mądrego przysłowia:
Friedrich-a Christoph-a Oetinger-a w końcu niemieckiego teologa luterańskiego:

"Panie, daj mi pogodę ducha, żebym pogodził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagę, żebym zmienił to, co mogę zmienić, oraz mądrość, żebym potrafił odróżnić jedno od drugiego" F. Oetinger

I tak jest chyba z tymi co się przebudzili.

Gerontas chyba dobre porównanie zrobiłeś:):)
cyt. W ten sposób w Polsce nie było wolności. Komunistyczny system totalitarny chciał kompletnie kontrolować życie społeczne.
Znalazłem kiedyś też taki tekst cyt.

Współczesne społeczeństwa korzystające ze środków masowego przekazu informacji coraz częściej stają się obiektem celowych i zakamuflowanych działań, zmierzających do narzucenia jednostkom i grupom fałszywego obrazu rzeczywistości. Istotną cechą manipulacji jest skrytość, która w największym stopniu decyduje o jej skuteczności. Umiejętne zakamuflowanie sterowania opinią publiczną powoduje, że odbiorcy nie są w stanie odkryć jej mechanizmów w swoim środowisku.
 
Władze PRL stosowały różne metody manipulowania społeczeństwem. Były one jednak skrupulatnie przed opinią publiczną ukrywane. Do pracy w środkach masowego przekazu dobierano osoby wyłącznie „sprawdzone”, gwarantujące pełną lojalność wobec władzy. Sterowanie społeczeństwem nie skończyło się wraz z upadkiem komunizmu. W mediach nadal pracują ludzie, którzy gorliwie służyli minionemu systemowi.
koniec cyt.

Myślę że w religiach sterowanie społeczeństwem jest  podstawą ich istnienia..

Gerontas spójrz na mojego awatara i hasło pod nim
Coś Ty zrobił dla realizacji planu? To hasło i plakat rodem z komuny.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 04 Marzec, 2016, 10:49
Jeżeli będziesz przez lata, dziesiątki lat chwalił się jaki jesteś super, że masz same sukcesy, że wszystko ci wychodzi i nie będziesz ujawniał przez te lata swoich porażek pod groźbą wyrzucenia, odciecia i w dalszej kolejności ostracyzmu osób które to zauważyły spowodujesz że osiągniesz sukces i ludzie ci uwierzą.
Na tym polega negatywne programowanie umysłu
Jest też pozytywne ale dotyczy to jednostki nie systemów
Tak działają nie tylko systemy religijne, ale też właśnie taka komuna jak w tym poście powyżej o PRL który znalazłem na internecie.
Oni też mówili że wszystko jest super i pokazywali jaki świat jest piękny pod ich rządami na plakatach sztandarach w radiu telewizji itd
Mieli swoich pionierów którzy wypracowywali coraz to większe normy.
I bili kolejne rekordy.
Pokazywali jacy są szczęśliwi.
I bili kolejne rekordy.
Państwo ich doceniało, chwaliło.
Byli przykładem do naśladowania.

Zobaczcie hasła pod zdjęciami.

Dlatego powstaje pytanie czy można tak żyć? Czy można siedzieć cicho i nic nie robić? Może można….
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 04 Marzec, 2016, 11:44
cytat POProstuJa
"A poza tym mamy internet. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości, to może sobie sporo tu poczytać. Po co mu narzucać jakieś rozwiązania? Ja niby wiem więcej, a wcale mnie to nie uszczęśliwiło. Na razie taki mam "pożytek" z tej wiedzy, że jestem wewnętrznie rozbita."

Niestety zrobiłaś wbrew ostrzeżeniu braci, tu kilka z nich dla przypomnienia.....

Słudzy Jehowy ‛wyrzekają się nieprawości’

STRAŻNICA (WYDANIE DO STUDIUM) LIPIEC 2014

10 Obecnie słudzy Jehowy nieczęsto mają do czynienia z odstępstwem w zborze. Kiedy jednak zetkniemy się z niebiblijnymi naukami — bez względu na ich źródło — musimy stanowczo je odrzucić. Niemądrze byłoby wdawać się w dyskusje z odstępcami, czy to osobiście, czy przez komentowanie ich blogów, czy też komunikując się z nimi w jakikolwiek inny sposób. Taka rozmowa — nawet gdyby miała służyć udzieleniu pomocy danej osobie — byłaby sprzeczna z omawianą tutaj radą biblijną. Jako słudzy Jehowy bezwzględnie się wystrzegamy odstępstwa, czyli je odrzucamy.

4 Do starszych z Efezu Paweł powiedział: „Spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne”. A Piotr, zwracając się do współchrześcijan, napisał: „Wśród was będą fałszywi nauczyciele”. Skąd zatem wywodzą się tacy ludzie? Mogą się pojawić wewnątrz zboru. To odstępcy*. Jaki mają cel? Nie zadowalają się jedynie opuszczeniem organizacji, którą być może kiedyś kochali. Jak wyjaśnił Paweł, starają się „pociągnąć za sobą uczniów”. Zamiast szukać własnych uczniów, usiłują zagarnąć uczniów Chrystusa. Niczym „drapieżne wilki” chcieliby pożreć ufnych członków zboru — zburzyć ich wiarę i odwieść ich od prawdy (Mat. 7:15; 2 Tym. 2:18).

w11 15.7 s. 15  "CZY USŁUCHASZ WYRAŻNYCH OSTRZEŻEŃ JEHOWY?"


5. Jakimi metodami posługują się fałszywi nauczyciele?
5 Jak postępują fałszywi nauczyciele? Używają przebiegłych metod. Odstępcy ‛cichaczem wprowadzają’ zgubne nauki. Działają potajemnie niczym przemytnicy — niepostrzeżenie zaszczepiają spaczone idee. Podobnie jak sprytny fałszerz próbuje wprowadzić do obiegu podrobione dokumenty, tak samo oni, posługując się „sfałszowanymi słowami”, czyli kłamliwymi argumentami, próbują propagować sfabrykowane przez siebie poglądy jako prawdziwe. Upowszechniają „zwodnicze nauki”, „przekręcają (...) Pisma”, aby pasowały do ich twierdzeń (2 Piotra 2:1, 3, 13; 3:16). Wcale nie leży im na sercu nasze dobro. Idąc za nimi, zboczylibyśmy z drogi wiodącej do życia wiecznego.



7 Z czym się wiąże unikanie fałszywych nauczycieli? Nie przyjmujemy ich w naszych domach ani ich nie pozdrawiamy. Nie czytamy ich literatury, nie oglądamy programów telewizyjnych z ich udziałem, nie przeglądamy ich stron internetowych ani nie dodajemy komentarzy na ich blogach. Z czego wynika taka stanowcza postawa? Z miłości. Kochamy „Boga prawdy”, dlatego nie interesują nas pokrętne nauki, które przeczą Jego prawdomównemu Słowu (Ps. 31:5; Jana 17:17). Kochamy też organizację Jehowy, dzięki której poznaliśmy zachwycające prawdy biblijne — między innymi o imieniu Bożym i jego znaczeniu, o zamierzeniu Jehowy co do ziemi, o stanie umarłych i o nadziei na zmartwychwstanie. Czy pamiętasz, jak się poczułeś, gdy pierwszy raz usłyszałeś o tych i innych wspaniałych rzeczach? Czemuż więc miałbyś zgorzknieć pod wpływem kogoś, kto oczernia organizację, za sprawą której poznałeś te nauki? (Jana 6:66-69).

8 Niezależnie od tego, co mówią fałszywi nauczyciele, nie będziemy za nimi podążać! Po co mielibyśmy iść do tych wyschniętych studni — czy po to, by dać im się oszukać i w efekcie doznać rozczarowania? Wprost przeciwnie, ze wszystkich sił lojalnie trwajmy przy Jehowie i organizacji, która od dawna zaspokaja nasze duchowe pragnienie, dostarczając czystej i orzeźwiającej wody prawdy z natchnionego Słowa Bożego (Izaj. 55:1-3; Mat. 24:45-47).



15 Szatan chciałby uciszyć głos naszej wiary — chciałby, abyśmy przestali obwieszczać dobrą nowinę (Obj. 12:17). W tym celu próbuje nas skłonić do zaangażowania się w sprawy, przez które tylko tracilibyśmy czas albo które wywoływałyby między nami podziały. .........
...........Bez względu na to, czy złośliwi oszczercy są tego świadomi, czy nie, naśladują Szatana Diabła*. ‛Mieszają się w cudze sprawy’. Nie mamy prawa dyktować innym, jak mają postępować w kwestiach osobistych. A zatem i bezczynność, i niepoprawne zachowanie mogą odwrócić naszą uwagę od zleconego przez Boga dzieła głoszenia o Królestwie. Gdybyśmy przestali aktywnie uczestniczyć w służbie dla Jehowy, oznaczałoby to, że zaczęliśmy iść za Szatanem. Nie istnieje pozycja neutralna (Mat. 12:30).

Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 04 Marzec, 2016, 11:52

No to pojechałeś po rajtuzach  ;D
Wspaniały wyciąg z...obaw i frustracji WTS-u przed poznaniem prawdy o organizacji przez jej członków!!!


Kochamy też organizację Jehowy, dzięki której poznaliśmy zachwycające prawdy biblijne...

...które jak się potem okazało wcale nie są Biblijne, a tylko są to nasze domysły, wyliczanki i inne niesprawdzone rojenia  ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 04 Marzec, 2016, 12:05
Aż się sam przestraszyłem jak to drugi raz przeczytałem....
Naprawdę..... :( :(
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 04 Marzec, 2016, 19:08
cytat POProstuJa
"A poza tym mamy internet. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości, to może sobie sporo tu poczytać. Po co mu narzucać jakieś rozwiązania? Ja niby wiem więcej, a wcale mnie to nie uszczęśliwiło. Na razie taki mam "pożytek" z tej wiedzy, że jestem wewnętrznie rozbita."

Niestety zrobiłaś wbrew ostrzeżeniu braci, tu kilka z nich dla przypomnienia.....

Haha co prawda to prawda - nie stosuję się do zasady unikania odstępców :)
Dopiero to forum pokazało mi inny obraz odstępców. Ogólnie, to przez te wszystkie lata nie miałam z nimi do czynienia. A gdy już miałam, to była to np. osoba zaburzona psychicznie (to był taki znany wszystkim odstępca, który głosił po ulicach i przedstawiał się jako Jezus. I twierdził, że ma na ciele, w okolicach serca rany po przebiciu go przez żołnierza).
I taki obraz odstępcy mam w głowie od wieeelu lat :)
Aż tu wchodzą na forum i nagle sie okazuje, że nie każdy odstępca jest zaburzony psychicznie! Dla mnie to było odkrycie! :D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 04 Marzec, 2016, 19:14
Dla mnie poznanie "odstępców" oraz ich historii na tym i sąsiednim forum,  stanowiło spory krok naprzód w zrozumieniu jak podłych manipulacji dokonuje Ciało Kierownicze.
Wrzucanie wszystkich przestających być świadkami do jednego wora i przypisywanie im najgorszych możliwych cech jest zaprzeczeniem nauk, jakie głosił Jezus Chrystus. 
 
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 04 Marzec, 2016, 22:02

    Warto, na pewno warto, ale ..... jestem zdania że aby zadziałało trzeba być bardzo cierpliwym i delikatnym. Ktoś mi nawet zarzucił że działam jakbym uwodziła .
Niby mi nie zależy, coś tam bąknę, napomknę, nie wdaję się w dyskusję i rozwijam swoje sieci....aż "ofiara" sama do mnie przychodzi i zagaduje, prosi o więcej. :P
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Marzec, 2016, 22:09
A ja może z innym przemyśleniem. Wybudzać...jak najbardziej. Ale nie każdego. To też trzeba wyważyć. Wyobraźmy sobie osobę która osiągnęła dno. Uzależnioną, od narkotyków, alkoholu, przebywającą w kryminogennym środowisku. I nagle taka osoba poznaje śJ. Zgadza się na odwyk, rezygnuje z dawnego towarzystwa, podejmuje uczciwą pracę, i w tym czasie studiuje biblię ze śJ. Potem zostaje ochrzczona i jako śJ, prowadzi uczciwe życie.
I teraz nagle takiej osobie ktoś otwiera oczy, że nauki śJ zawierają wiele błędów, publikacje maja za zadanie manipulować wyznawcami, żeby nie korzystali z własnego rozumu, tylko ślepo podążali za "niewolnikiem". W/g mnie, jeżeli taka osoba, jak stanie się ewentualnie odstępcą, albo zostanie wykluczona za "zadawanie niewygodnych pytań", może niestety wrócić do starego życia. Takiej osobie można by było wyrządzić więcej krzywdy niż pomocy.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 04 Marzec, 2016, 22:16
Jestem tego samego zdania, to samo myślę o osobach starszych których nie stać już na szukanie innego towarzystwa i mogli by zostać całkowicie sami często bez pomocy rodziny. A czasami ta pomoc w tym wieku jest niezbędna. Bycie świadkiem Jehowy to pewien styl życia z którego nie wszyscy mogą zrezygnować. I tu przegrywamy z systemem.....

Są pewnie też i wyjątki jak Babcia z naszego forum :)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Marzec, 2016, 22:26

Aż tu wchodzą na forum i nagle sie okazuje, że nie każdy odstępca jest zaburzony psychicznie! Dla mnie to było odkrycie! :D

Dziwnie to napisałaś i to z wykrzyknikiem. Jeżeli nie każdy.......czy chcesz zasugerować, że odstepca to jednak ktoś kto ma zaburzenia psychiczne? Tak to zrozumiałem. ;D
Od 10 lat mam kontakt z setkami osób które odeszły od społeczności, nigdy nie spotkałem osoby wskazującej na zaburzenia psychiczne. Natomiast odsetek osób na wskutek nękania popadało w depresje, jest to stan a nie choroba. Dla większości osób właśnie pomocą w wyjściu z depresji było i jest nasze forum.
Uważam że z tej społeczności wychodzą osoby o dużej sile. Czasami ktos jest jeszcze tylko fizycznie ale jest juz wybudzony.
W grupie odstępców znam Profesorów belwederskich, naukowców, muzyków, dziennikarzy, psychologów i zwyczajnych ludzi, na naszym forum mamy całkiem spory przekrój profesji.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Marzec, 2016, 22:27
W/g mnie, śJ z długoletnim stażem, albo osobę od urodzenia w tej religii tak jak piszesz nie zawsze "warto" wybudzać. Jak ktoś oglądał film "Skazani na Shawshank" wie jak skończył Brooks Hatlen, kiedy po chyba 40 latach wyszedł na wolność. Po prostu się powiesił, bo nie umiał żyć poza murem, gdzie musiał sam o sobie decydować, i nikt nim nie kierował. Przykład może drastyczny, ale w/g mnie trafny.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Ana Rose w 04 Marzec, 2016, 22:34
Oczywiście, że WARTO przebudzać!!! I to Wszystkich, bez wyjątku i mówić prawdę o Organizacji tym wszystkim co nie są ŚJ. Oczywiście każdy człowiek odpowiada sam za siebie i zrobi z tym co mu powiemy, co zechce.....albo odrzuci to co mówimy albo odrzuci nas :( a może nam uwierzy :) TRZEBA PRÓBOWAĆ. To nasz nowy CEL.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Marzec, 2016, 22:35
Są czasami takie powiazania które nie pozwalają na wyjscie, dlatego sam wielokrotnie doradzałem aby pozostać w społeczności. Zdarzało się że uczyłem jak okazać technicznie skruchę przed KS aby uniknąć wykluczenia. ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 05 Marzec, 2016, 08:17
Nemo dużo jest prawdy w tym co napisałeś.Mój przyjaciel ex-ŚJ ma brata.Ten brat jest alkoholikiem.Był wykluczony za picie.Ponownie stara się o przyłączenie.Pytałem się przyjaciela czy wybudza swojego brata.Odpowiedział mi,że gdyby nie organizacja,to jego brat stoczyłby się na samo dno.Jest zdania,że jego bratu to wyznanie pomaga w trwaniu w abscynencji.Nie chce burzyć coś co sprawia,że jego brat odnalazł swoją drogę.Czy burzyć takim ludziom swiat,którym akurat w tym wyznaniu potrafią uporać się ze swoimi słabościami?I tu jest dylemat.Ktoś powie,że można skorzystać z pomocy lekarzy,psychologów.Ja się z tym zgadzam.Z tym,że ta osoba nie robi to tylko dla siebie,ale ze względu na Boga.Ja sam mam problem jakie działania miałbym podjąć,gdyby to był mój brat.Inni tak jak napisał Nemo,po poznaniu prawdy o prawdzie również nie potrafią dojść do siebie.Świat się im zawalił.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Iza w 05 Marzec, 2016, 09:10
Są czasami takie powiazania które nie pozwalają na wyjscie, dlatego sam wielokrotnie doradzałem aby pozostać w społeczności. Zdarzało się że uczyłem jak okazać technicznie skruchę przed KS aby uniknąć wykluczenia. ;D ;D ;D
"Jak technicznie okazać skruchę ". Dobre, dobre ;)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 05 Marzec, 2016, 09:19
Dopiero to forum pokazało mi inny obraz odstępców. Ogólnie, to przez te wszystkie lata nie miałam z nimi do czynienia. A gdy już miałam, to była to np. osoba zaburzona psychicznie (to był taki znany wszystkim odstępca, który głosił po ulicach i przedstawiał się jako Jezus. I twierdził, że ma na ciele, w okolicach serca rany po przebiciu go przez żołnierza).
I taki obraz odstępcy mam w głowie od wieeelu lat :)
Aż tu wchodzą na forum i nagle sie okazuje, że nie każdy odstępca jest zaburzony psychicznie! Dla mnie to było odkrycie! :D

  I sama pokazałaś - przyznałaś się do tego jaki obraz byłych przedstawia - panuje w organizacji.
A bardzo się oburzacie jak ktoś twierdzi, że świadkowie to fanatycy religijni. Wiadomo jedna jaskółka wiosny nie czyni. A więc jedna osoba niezrównoważona  psychicznie o niczym nie świadczy. Ale....pierw była świadkiem, a więc można powiedzieć, że tam też są osoby z zaburzeniami. A może bycie w organizacji ich do tego doprowadziło? Skoro organizacja uważa nas za psychicznych, tzn ona jest wylęgarnią psycholi. :P

Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 05 Marzec, 2016, 10:02
Zimne przebudzenie - Anthonny de Mello.

https://www.youtube.com/watch?v=ONJqF8bECc4

Treść dała mi dużo do przemyślenia, szczególnie śpiący dorosły, człowiek z "bananem w uchu", do którego mówi się, a on nie słyszy i bezdomny budzący się (...)
"Powiedzcie co macie do powiedzenia i pakujcie manatki, jeśli ktoś na tym skorzysta, to super, a jeśli nie - wielka szkoda."
Co więcej można zrobić, jak przekazać? Każdy zrobi to co uważa za dobre, słuszne na tę dana chwilę.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 05 Marzec, 2016, 10:10
"Jak technicznie okazać skruchę ". Dobre, dobre ;)

Jaki sąd, taka skrucha..... ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 05 Marzec, 2016, 10:19
Jaki sąd, taka skrucha..... ;D ;D ;D
To też dobre, dobre  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: disloyal w 05 Marzec, 2016, 14:22
Jaki sąd, taka skrucha..... ;D ;D ;D

Z swojego życia zborowego pamiętam jedno zdanie dotyczące komitetów.

"Dobra skrucha i się rucha"

Komitety to taki biurokratyczny obowiązek.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 05 Marzec, 2016, 21:04
"Jak technicznie okazać skruchę ". Dobre, dobre ;)

 Jak? walić głową w ścianę w sali królestwa.  :-X ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 05 Marzec, 2016, 21:15
  I sama pokazałaś - przyznałaś się do tego jaki obraz byłych przedstawia - panuje w organizacji.
A bardzo się oburzacie jak ktoś twierdzi, że świadkowie to fanatycy religijni. Wiadomo jedna jaskółka wiosny nie czyni. A więc jedna osoba niezrównoważona  psychicznie o niczym nie świadczy. Ale....pierw była świadkiem, a więc można powiedzieć, że tam też są osoby z zaburzeniami. A może bycie w organizacji ich do tego doprowadziło? Skoro organizacja uważa nas za psychicznych, tzn ona jest wylęgarnią psycholi. :P

Tazła - widzę dużo nadinterpretację moich słów z Twojej strony. Ja nawet pół słówkiem nie napisałam, że organizacja wszczepiała mi jakiś obraz odstępców. To tylko ja sama stworzyłam sobie takie uogólnienie. Rozmawiałam z tym "Jezusem" twarzą w twarz i on zachowywał się jak szaleniec. No i mi się w głowie utworzył stereotyp odstępców, którzy mają nierówno pod sufitem :)

Ale takie uproszczenia stosuję nie tylko ja. Dokładnie takie same uproszczenia wobec Świadków mają inni ludzie. Pozna ktoś jednego nadgorliwego ŚJ i uważa, że wszyscy w organizacji są fanatykami.
Tworzenie stereotypów na podstawie obserwacji tylko jednego przedstawiciela wybranej społeczności to mechanizm któremu ulega każdy z nas (choćby na zasadzie: nie będę robić już zakupów w tym sklepie, bo tam kasjerki są niemiłe, a tak naprawdę tylko jedna nas źle potraktowała).
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 05 Marzec, 2016, 21:27
Tazła - widzę dużo nadinterpretację moich słów z Twojej strony. Ja nawet pół słówkiem nie napisałam, że organizacja wszczepiała mi jakiś obraz odstępców. To tylko ja sama stworzyłam sobie takie uogólnienie. Rozmawiałam z tym "Jezusem" twarzą w twarz i on zachowywał się jak szaleniec. No i mi się w głowie utworzył stereotyp odstępców, którzy mają nierówno pod sufitem :)

Ale takie uproszczenia stosuję nie tylko ja. Dokładnie takie same uproszczenia wobec Świadków mają inni ludzie. Pozna ktoś jednego nadgorliwego ŚJ i uważa, że wszyscy w organizacji są fanatykami.
Tworzenie stereotypów na podstawie obserwacji tylko jednego przedstawiciela wybranej społeczności to mechanizm któremu ulega każdy z nas (choćby na zasadzie: nie będę robić już zakupów w tym sklepie, bo tam kasjerki są niemiłe, a tak naprawdę tylko jedna nas źle potraktowała).

  Nie napisałaś  tak, .... ale nie zaprzeczysz , że znasz nazewnictwo , zwroty, slogany jakimi jesteśmy nazywani tak przez Twoich braci jak i przez literaturę. Sam Stanisław wiele razy cytował jak jest nazywany.
Z zasady się pisze, że odstępca jest zły, że szatan  i że osoby niezrównoważone psychicznie ( nie chce mi się tego szukać) ale literatura tak nas nazywa. A na dodatek podpiera się biblią, a więc szeregowy świadek chciał czy nie, nawet podświadomie buduje sobie obraz.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 05 Marzec, 2016, 21:48
  Nie napisałaś  tak, .... ale nie zaprzeczysz , że znasz nazewnictwo , zwroty, slogany jakimi jesteśmy nazywani tak przez Twoich braci jak i przez literaturę. Sam Stanisław wiele razy cytował jak jest nazywany.
Z zasady się pisze, że odstępca jest zły, że szatan  i że osoby niezrównoważone psychicznie ( nie chce mi się tego szukać) ale literatura tak nas nazywa. A na dodatek podpiera się biblią, a więc szeregowy świadek chciał czy nie, nawet podświadomie buduje sobie obraz.

A jeśli Ci powiem Tazła, że ja nigdy nie rozmawiałam o odstępcach, to mi uwierzysz? Z wyjątkiem zapytania braci kim jest ten "Jezus".
Jeżeli na swojej drodze nie spotykałam odstępców, to po co miałam poruszać z kimkolwiek ten temat?! Był mi ów temat zupełnie obojętny, bo nigdy nie dotyczył mnie osobiście.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 05 Marzec, 2016, 22:10
Żal tego człowieka ("Jezus" nazywanego), który utracił zdrowie psychiczne, współczuje mu bardzo. Co wiemy o tym człowieku? NIC. Z czym się zmagał? co przyczyniło się do jego tragedii? Juz był chory jak sie ochrzcił? Urodził sie chory? Był zdrowy i zachorował będąc śJ?
W moim zborze był brat wykluczony za odstępstwo (tak w zborze mowiono). Zanim do tego doszło starał sie bardzo, żona, trójka dzieci, obecności na zebraniach, głoszenie i z dzieciakami, w domu przez pewien czas nie mieli tv, bo to szatanskie, zabiera czas ktory mozna wykorzystac na studium, gloszenie itp. Byly to czasy kiedy dzieci byly bite na zebraniach, czasy stosowania "rózgi karnosci", nie mialo lekko to malżenstwo sJ z trojka dzieci. Słyszałam, jak mówiono po jego wykluczeniu, ze brat X jest chory psychicznie, brzydko wyrazali sie niektórzy jego byli wspolbracia o nim, że mu odwalilo, na mozg dostal. Razu jednego odwiedzil nas w domu , przyniosl karteczke z wersetami biblijnymi i ich tlumaczenie. Zaraz potem, szybko zareagowali bracia starsi i wypytywali meza i mnie, co u nas robil, o czym rozmawialismy i zeby go wiecej nie przyjmowac i nie rozmawiac z nim. Jak sie dowiedzieli? sledzili? ktos doniosl ze u nas byl? Człowiek ten popełnił samobójstwo.
Przeciez to chore, toksyczne. Tak jak pisała już Tazła, czy aby nie jest cos nie tak w zborach w powiazaniu z tym czego uczy CK, co jest wpajane na zebraniach, że tam jest wylęgarnia depresji, chorób psychicznych, załamań emocjonalnych :-\ ???
 
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 05 Marzec, 2016, 22:31
Żal tego człowieka ("Jezus" nazywanego), który utracił zdrowie psychiczne, współczuje mu bardzo. Co wiemy o tym człowieku? NIC. Z czym się zmagał? co przyczyniło się do jego tragedii? Juz był chory jak sie ochrzcił? Urodził sie chory? Był zdrowy i zachorował będąc śJ?

Przeciez to chore, toksyczne. Tak jak pisała już Tazła, czy aby nie jest cos nie tak w zborach w powiazaniu z tym czego uczy CK, co jest wpajane na zebraniach, że tam jest wylęgarnia depresji, chorób psychicznych, załamań emocjonalnych :-\ ???

Już wyjaśniam. Z tego co mi powiedziano, to człowiek ten jako ŚJ był zupełnie normalny. Niestety pewnego dnia miał wypadek w pracy, który spowodował u niego uraz głowy. I po tym wypadku zaczęły się dziwne zachowania tego mężczyzny. Zaczął głosić swoją "ewangelię" i podawać się za Jezusa. Gdy ktoś nie słuchał jego nowej "ewangelii", to potrafił być też agresywny.

Zbór nie przyczynił się do jego choroby psychicznej. Nie twórzmy tu więc teorii spiskowych.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 05 Marzec, 2016, 23:00
Już wyjaśniam. Z tego co mi powiedziano, to człowiek ten jako ŚJ był zupełnie normalny. Niestety pewnego dnia miał wypadek w pracy, który spowodował u niego uraz głowy. I po tym wypadku zaczęły się dziwne zachowania tego mężczyzny. Zaczął głosić swoją "ewangelię" i podawać się za Jezusa. Gdy ktoś nie słuchał jego nowej "ewangelii", to potrafił być też agresywny.

Zbór nie przyczynił się do jego choroby psychicznej. Nie twórzmy tu więc teorii spiskowych.
Ok. Do tej choroby zbor sie nie przyczynil, ani nauki CK i "trudnosci"  w stosowaniu ich wynikajace, ze wzgledu na podwojne odwazniki jakie CK stosuje, dualizm i wiele innych  ;) choroba tego czlowieka  nastapila po wypadku w pracy, ALE jak to swiadczy o zborze? wywalaja czlowieka bo stracil zdrowie. Kazdy czytajacy  sam rozumie te sytuacje jak rozumie. Nie sugeruje nic.A dla mnie pozbyc sie chorego śJ to cos nie tak  ;)
 Nie tworze teorii spisowych, ALE w moim zborze co najmniej cztery osoby leczyly sie u psychiatry i korzystaly z pomocy psychologa.
 A mnie sie marzy taki czas, ze specjalisci jak psychiatrzy, psycholodzy, socjolodzy zajma sie tymi zjawiskami  wsrod sJ. Szkoda ofiar.
Jak czytałas moj post i wyzej opisalam tez wykluczonego nazywanego psychicznie chorym, to tu zbor, nauki CK swoje zroblio, " bo lac az krew bedzie tryskac" ta slynna rozga karnosci w zastosowaniu do trojki dzieci i wiele wiele innych przyczyn.
Na Forum tym i sasiednim mozna poczytac jak NAUKI  niewolnika wplywaly niekorzystnie  na zdrowie psychiczne, emocjonalne  sJ.
 
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 06 Marzec, 2016, 07:30
Żal tego człowieka (...) W moim zborze był brat wykluczony za odstępstwo (tak w zborze mowiono). Zanim do tego doszło starał sie bardzo, żona, trójka dzieci, obecności na zebraniach, głoszenie i z dzieciakami, w domu przez pewien czas nie mieli tv, bo to szatanskie, zabiera czas ktory mozna wykorzystac na studium, gloszenie itp. Byly to czasy kiedy dzieci byly bite na zebraniach, czasy stosowania "rózgi karnosci", nie mialo lekko to malżenstwo sJ z trojka dzieci. (...) Człowiek ten popełnił samobójstwo.
(...)  Tak jak pisała już Tazła, czy aby nie jest cos nie tak w zborach w powiazaniu z tym czego uczy CK, co jest wpajane na zebraniach, że tam jest wylęgarnia depresji, chorób psychicznych, załamań emocjonalnych :-\ ???

Przykre są to sytuacje, o których piszecie. Jednak prawdziwe. Najgorsze jest to, że te problemy nie wynikają z jakiś zewnętrznych przyczyn (poza zborowych) ale z funkcjonowania w zborze. A przecież Świadkowie Jehowy niby żyją w raju duchowym. Wierzcie mi, sam osobiście byłem i jestem świadkiem osób, które są zaangażowane, niby w dobrą pracę i dzieło a nie potrafią poradzić sobie z negatywnymi emocjami z tym związanymi.
Dla mnie jest to niepojęte jak w "religii prawdziwej" tak często mogą się pojawiać tego rodzaju problemy.
Sam osobiście wiele lat temu byłem zaangażowany i zostałem rzucony na głęboką wodę. Miałem wówczas chwilę podłamania, stany depresyjne. Dzisiaj obserwuję inne osoby, które przeżywają podobne problemy jak ja kiedyś.
Życie w organizacji naprawdę nie jest łatwe. Przypomina pracę w dużej korporacji, gdzie stawia się tobie wysokie wymagania i nie bardzo interesują się jak to osiągniesz. Jeśli sobie z tym nie radzisz twój problem. Wylatujesz z systemu.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 06 Marzec, 2016, 10:04
Życie w organizacji naprawdę nie jest łatwe. Przypomina pracę w dużej korporacji, gdzie stawia się tobie wysokie wymagania i nie bardzo interesują się jak to osiągniesz. Jeśli sobie z tym nie radzisz twój problem. Wylatujesz z systemu.

I z tego wszystkiego nie mają czasu dla Pana Boga.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 06 Marzec, 2016, 10:27
I z tego wszystkiego nie mają czasu dla Pana Boga.
I dlatego śJ maja tłumaczone, że organizacja=bóg czyli...jak masz czas dla organizacji, to i dla boga. I sprawa załatwiona.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 06 Marzec, 2016, 10:46
A jeśli Ci powiem Tazła, że ja nigdy nie rozmawiałam o odstępcach, to mi uwierzysz? Z wyjątkiem zapytania braci kim jest ten "Jezus".
Jeżeli na swojej drodze nie spotykałam odstępców, to po co miałam poruszać z kimkolwiek ten temat?! Był mi ów temat zupełnie obojętny, bo nigdy nie dotyczył mnie osobiście.

  Nie rozmawiałaś, to jestem w stanie zrozumieć. A literatura, nauki z publikacji płynące jak z nami postępować, to też Cię ominęło? Przecież takie odgrzewane kotlety co jakiś czas przewijają się przez Wasze publikacje, a więc są też poruszane na zebraniach.
A wieści parafialne i ogłoszenia...że został ktoś wykluczony, tego w Twojej kilku lub kilkunastoletniej karierze też nie było?
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 06 Marzec, 2016, 11:18
A literatura, nauki z publikacji płynące jak z nami postępować, to też Cię ominęło? Przecież takie odgrzewane kotlety co jakiś czas przewijają się przez Wasze publikacje, a więc są też poruszane na zebraniach.
A wieści parafialne i ogłoszenia...że został ktoś wykluczony, tego w Twojej kilku lub kilkunastoletniej karierze też nie było?
Treść nauk o odstępcach z postu Gedeona na kongresie sJ - cytat:
"2013 PROGRAM       'SŁOWO BOŻE JEST PRAWDĄ!’
    Kongres Świadków Jehowy, jednolity program wygłoszony na całym świecie.
    ....................................
    11.10 Sympozjum: Strzeż się odstępców!
    Szatan (Jana 8:44)
    Ludzie, którzy stali się odstępcami (1 Jana 2:19)
    Prelegent przyrównał między innymi odstępstwo do zatrucia pokarmowego, ale o znacznie groźniejszym wymiarze. Posłuchajmy:
    Prelegenci wystąpili w roli pożałowania godnych ekspertów w dziedzinie odstępstwa. Pożałowania godnych ponieważ, jako eksperci musieli więcej niż „jedną kropelkę tej odstępczej trucizny" wysączyć, żeby móc w tej materii zabłyszczeć. Skąd mieliby informację o rzekomych kłamstwach w internecie lub mediach, gdyby nie zajrzeli do źródeł. Teraz tych nieszczęśników, zgodnie z ich słowami czeka wiadomy finał zatrucia większą dawką „odstępczej trucizny”. To, że cała zawarta w sympozjum: "Strzeż się odstępców" nagonka, to typowa manipulacja informacją można sprawdzić za pomocą artykułu pt.: „Manipulowanie informacją (II) – zniesła-wianie" opartym na Przebudźcie się! z czerwca 2000 roku.
    1. Odstępcy powodują zatrucie pokarmowe a ich działanie prowadzi do duchowej śmierci.
    2. Odstępcy buntują się i oczerniają oraz odciągają dawnych współwyznawców od religii prawdziwej.
    3. Odstępca pojawia sie jak widmo…
    4. Dostarczają mocna truciznę, która powoduje śmierć niszczy mózg.
    5. Szatan diabeł to szef skażonej kuchni, a odstępcy to jego pomocnicy, którzy promują trującą żywność i       przyprawiają ja kłamstwami, karmiąc się ze stołu demonów.
    6. Jak rozpoznać truciznę... zaczyna sie od maleńkiej kropelki, ambicji dumy i samolubstwa, wyniosłość,       przebiegłość i nieuczciwość.
    7. Odstępca to duchowy terrorysta, który podkłada bomby oszczerstw.
    8.Probują zdyskredytować sług Jehowy i doprowadzić do ich delegalizacji.
    9. Stron od odstępców i nie zapraszaj do domu, bo terroryści zdemolują twój dom.
    10. Działają potajemnie jak przemytnicy przemycając kłamstwo. Odstępca zawsze pragnie kogoś Oszu         kać, dlatego ukrywa swoja tożsamość i działa w ukryciu.
    W sumie w przemówieniu mówca użył ok 80 okresleń poniżjąc tzw.Odstępców.

całość można wysłuchać tu:
http://komitetsadowniczy.blogspot.no/2013/08/mowa-nienawisci-w-odstepczym-sympozjum_20.html

Tych nauk nie sposób nie usłyszeć na kongresach, na zebraniach i w rozmowach między śJ.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 06 Marzec, 2016, 11:26
Być może nie do końca adekwatny przykład, ale kiedy po wojnie pytano tzw. zwykłych Niemców: "jak mogliście dopuścić do tego, by garstka szaleńców dokonała takich strasznych rzeczy, sterując większością"? zdecydowana większość z nich odpowiadała: "dopóki to mnie nie zaczęło dotyczyć, to..."  :-\
Na jednym z forów (bodajże Skarbnika) jest fajna maksyma: "Problemem nie są czyny złych, ale milczenie dobrych w tej sprawie"!!!

PoProstuJa miałaś szczęście nie spotkać do tej pory odstępców. Ale jak słusznie zauważyła Od-nowa samych nauk w tej kwestii nie sposób przeoczyć.  :-[

I znów: "póki mnie to nie dotyczy..." ? >:(
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 06 Marzec, 2016, 12:43
Być może nie do końca adekwatny przykład, ale kiedy po wojnie pytano tzw. zwykłych Niemców: "jak mogliście dopuścić do tego, by garstka szaleńców dokonała takich strasznych rzeczy, sterując większością"? zdecydowana większość z nich odpowiadała: "dopóki to mnie nie zaczęło dotyczyć, to..."  :-\
Na jednym z forów (bodajże Skarbnika) jest fajna maksyma: "Problemem nie są czyny złych, ale milczenie dobrych w tej sprawie"!!!

PoProstuJa miałaś szczęście nie spotkać do tej pory odstępców. Ale jak słusznie zauważyła Od-nowa samych nauk w tej kwestii nie sposób przeoczyć.  :-[

I znów: "póki mnie to nie dotyczy..." ? >:(

Ale ja nie bardzo rozumiem w którym momencie miałam się odzywać i nie milczeć?
Było ogłoszenie, że jest wykluczony jakiś brat, a wiedziałam, że dlatego, że zostawił żonę z dzieckiem dla innej kobiety. I ja mam wstać i się sprzeciwiać, że on został wykluczony?

A nie znałam osobiście żadnej siostry czy brata którzy byliby wykluczeni za odstępstwo. To co - miałam chodzić po ulicy i szukać odstępców?!
Troszeczkę przesadzacie chyba, prawda?

A jeśli razi Was sposób postępowania z odstępcami i  uważacie, że TYLKO Świadkowie tak postępują, to zachęcam do lektury najnowszego artykułu w gazecie wyborczej:
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,19698888,zakonnice-uciekaja-z-systemu-siostry-to-wspolczesne-niewolnice.html#TRwknd

Jest to wywiad z autorką książki "Zakonnice odchodzą po cichu". Opisuje ona losy 20 zakonnic, które w większości przypadków zostały wyrzucone na bruk z zakonu czy klasztoru w którym żyły. Po 20 latach, w jednej bluzce i pożyczonej spódnicy wychodzą z klasztoru tylnym wyjściem nawet bez pożegnania z innymi siostrami. Nie mają nic, często nie odkładano mi składek emerytalnych, więc do żadnych świadczeń ze strony państwa też nie mają praw. A wcześniej w tym klasztorze latami prały i prasowały księżom skarpetki, gotowały dla nich i usługiwały. Nie miały prawa do przyjaźnienia się z innymi siostrami, a żeby przeczytać jakąś książkę, to musiały najpierw uzyskać akceptację matki przełożonej. Na studia czy do innych szkół też raczej nikt ich nie posyłał.

Ja wiem,że Świadkowie bardzo ostro traktują odstępców, ale chcę zwrócić uwagę na to, że NIE TYLKO oni. Są bowiem religie - chrześcijańskie - w których ostracyzm jest jeszcze gorszy!
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 06 Marzec, 2016, 13:30
Odwracasz kota ogonem  :-\
Mój post był nawiązaniem do postu Od-nowa.
A chodziło o Twoje słowa, że nie miałaś styczności z tematem. Od-nowa zacytowała program zgromadzenia, jako jeden z wielu przykładów fałszywego wywoływania odrazy do wszystkich bez wyjątku odstępców!!!
A o ilu masz Ty pojęcie, za co tak naprawdę zostali wykluczeni?
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 06 Marzec, 2016, 13:38
Ale ja nie bardzo rozumiem w którym momencie miałam się odzywać i nie milczeć?
Było ogłoszenie, że jest wykluczony jakiś brat, a wiedziałam, że dlatego, że zostawił żonę z dzieckiem dla innej kobiety. I ja mam wstać i się sprzeciwiać, że on został wykluczony?

A nie znałam osobiście żadnej siostry czy brata którzy byliby wykluczeni za odstępstwo. To co - miałam chodzić po ulicy i szukać odstępców?!
Troszeczkę przesadzacie chyba, prawda?
Nie uważam, że miałaś wstać i się sprzeciwiać, i nie musiałaś chodzić po ulicach i szukać odstępców. Nie jesteś odpowiedzialna za wszystko, co jest tutaj dyskutowane.
Z postu Tadeusza zrozumiałam, że chodzi o ogół, o milczenie, gdy dzieje się krzywda (powiedzmy), bo można poszerzać argumenty i przykłady.
Artykuł, który wkleiłaś czytałam.
Ostracyzm to ostracyzm, nie wiem czy jeden jest lepszy, a inny gorszy. Jak dotyka osobiście, to osoba dotknięta ostracyzmem przezywa jego skutki, dla każdego będzie inaczej. Można zmierzyć cierpienia? Można powiedzieć ten cierpiał mniej, a ten cierpiał bardziej?
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 06 Marzec, 2016, 13:46
A jeśli Ci powiem Tazła, że ja nigdy nie rozmawiałam o odstępcach, to mi uwierzysz? Z wyjątkiem zapytania braci kim jest ten "Jezus".
Jeżeli na swojej drodze nie spotykałam odstępców, to po co miałam poruszać z kimkolwiek ten temat?! Był mi ów temat zupełnie obojętny, bo nigdy nie dotyczył mnie osobiście.
Tadeusz odpisał na mój post w związku z poruszaniem tematu odstępców, Tazła nawiązała do poruszania tematu odstępców przez publikacje na zebraniach śJ, ja wkleiłam temat odstępców poruszany na kongresie śJ. A wszystko odnosiło się do Twego postu zacytowanego wyżej.
Tazła napisała, cytat:
 "Nie rozmawiałaś, to jestem w stanie zrozumieć. A literatura, nauki z publikacji płynące jak z nami postępować, to też Cię ominęło? Przecież takie odgrzewane kotlety co jakiś czas przewijają się przez Wasze publikacje, a więc są też poruszane na zebraniach.
A wieści parafialne i ogłoszenia...że został ktoś wykluczony, tego w Twojej kilku lub kilkunastoletniej karierze też nie było?"
O to chodziło, o styczność z tematem.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 06 Marzec, 2016, 17:03
Ja nie znałam osobiście żadnej siostry czy brata którzy byliby wykluczeni za odstępstwo. To co - miałam chodzić po ulicy i szukać odstępców?!
Troszeczkę przesadzacie chyba, prawda?
Ale prawda jest taka ze nie trzeba byc wykluczonym za odstepstwo, zeby byc traktowanym jak odstepca. Bo przepraszam jaka jest roznica w odbiorze przez Swiadkow odstepcy i tego wkluczonego za inne nazwijmy to "przestepstwo"? Albo osoby, ktora tak jak ja odlaczyla sie od organizacji? ZADNA! Wszyscy byli Swiadkowie sa wrzucani do jednego wora  :-\ Ale sposob w jaki jestesmy opisywani w literaturze WTS, na zebraniach, zgromadzeniach jest pozalowania godny. Bo jakim prawem ktos stawia mnie na rowni z terrorysta, niszczycielem, klamca czy trucicielem (nawet  sensie duchowym)? A bombardowanie "owieczek" takimi informacjami skutkuje ich negatywnym podejsciem do kazdego odlaczonego i wzbudza swoista psychoze strachu i przekonanie, ze nawet powiedzenie "dzien dobry" moze poskutkowac zrujnowaniem zdrowia duchowego. I z tym nigdy sie nie pogodze  >:( bo jest to kolejny sposob na manipulowanie ludzmi.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 06 Marzec, 2016, 19:34
   Cóż, niektóre osoby  nie dopuszczają do siebie faktu, że są zmanipulowane. Towarzystwo już odpowiednio zadba o to aby do owieczek trafił odpowiedni pokarm i zapadł im głęboko jeśli nie w serce to gdzieś z tyłu głowy. Tak jak jedni twierdzą, że nie ulegną pokusą szatana tak inni że na nich manipulacja nie działa. A to jest g....prawda.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 06 Marzec, 2016, 20:49
   Cóż, niektóre osoby  nie dopuszczają do siebie faktu, że są zmanipulowane. Towarzystwo już odpowiednio zadba o to aby do owieczek trafił odpowiedni pokarm i zapadł im głęboko jeśli nie w serce to gdzieś z tyłu głowy. Tak jak jedni twierdzą, że nie ulegną pokusą szatana tak inni że na nich manipulacja nie działa. A to jest g....prawda.
Co racja to racja - są takie osoby! :)

A jeszcze nieśmiało dodam - nie bójmy się używać OM! Pokusom Szatana! :)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 07 Marzec, 2016, 08:54
   Pewnie, czy przez ą czy przez om szatan tak samo groźny. I nie ma to jak iść w zaparte, że mnie ten problem nie dotyczy bo ja odstępcy nie spotkałam.
Tadeusz dał bardzo dobry przykład, skoro coś do nas nie dotarło tzn nie ma problemu. A nie uważasz, że milczenie oznacza zgodę, przyzwolenie, akceptację?
Tak fajnie otwarcie, odważnie tu piszesz o swoich poglądach, czy tak samo jest w zborze? Czy też je wygłaszasz otwarcie i bez żadnej krępacji nawet jak nie są zgodne z tym co płynie z góry (tzn z CK )? I nie chodzi tu tylko o odstępców, ale o wszystko co nie jest według Ciebie w porządku?

A wracając do tego jednego wykluczonego co zdradził żonę....to jak zostało ogłoszone jego wykluczenie....dosłownie z podaniem występku?
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 07 Marzec, 2016, 22:25
   Pewnie, czy przez ą czy przez om szatan tak samo groźny. I nie ma to jak iść w zaparte, że mnie ten problem nie dotyczy bo ja odstępcy nie spotkałam.
Tadeusz dał bardzo dobry przykład, skoro coś do nas nie dotarło tzn nie ma problemu. A nie uważasz, że milczenie oznacza zgodę, przyzwolenie, akceptację?
Tak fajnie otwarcie, odważnie tu piszesz o swoich poglądach, czy tak samo jest w zborze? Czy też je wygłaszasz otwarcie i bez żadnej krępacji nawet jak nie są zgodne z tym co płynie z góry (tzn z CK )? I nie chodzi tu tylko o odstępców, ale o wszystko co nie jest według Ciebie w porządku?

A wracając do tego jednego wykluczonego co zdradził żonę....to jak zostało ogłoszone jego wykluczenie....dosłownie z podaniem występku?

Tazła odnoszę wrażenie, że traktujesz mnie jak przedstawiciela - rzecznika 8 milionów Świadków na świecie i  przelewasz na mnie wszystkie swoje frustracje.

Nie bardzo rozumiem jakie Ty nasz oczekiwania wobec mnie?
I proszę abyś żadnych nie miała. Nie po to wchodzę na forum żeby wszyscy zaczęli mnie atakować. 
Nawet sam Raymond Franz nie widział nic dziwnego w wielu naukach Świadków czy ich zachowaniach. Refleksje przyszły mu dopiero później, kiedy był już ponad 30 lat po chrzcie.

Jeżeli Ty masz misję, aby wszystkich Świadków uszczęśliwiać swoim zrozumieniem "prawdy", to nikt Ci na przeszkodzie nie staje. Możesz napisać książkę o "złych Świadkach", możesz stać ze stojakiem na którym będą ostrzegawcze publikacje na temat tej religii, możesz rozdawać ulotki, pisać listy do zborów, napisać list do Ciała Kierowniczego. Pole manewru masz duże...

Proszę tylko o to żebyś mi osobiście dała święty spokój! Dziękuję z góry.

P.S. Zaspokajając Twoją ciekawość na temat wykluczonego brata - jeżeli się zna kogoś wiele lat, to się wie za co został wykluczony. Jego żona wykluczona nie została i tajemnicy ze sprawy nie robiła.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 07 Marzec, 2016, 22:28
Tazła odnoszę wrażenie, że traktujesz mnie jak przedstawiciela - rzecznika 8 milionów Świadków na świecie

Nie tylko Tazła... ja też. Prezentujesz klasycznego świadka jehowy. Grasz tutaj luzaka. Zapodajesz teksty z którymi nigdy byś sie nie podzieliła z wspołwyznawcami.

Powiedz dokładnie starszym co tu wypisywałaś ;), (najlepiej wydrukuj temat) to Ci z tyłka zrobią jesień średniowiecza, że armagedon to przy tym czkawka.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 07 Marzec, 2016, 22:32
Nie tylko Tazła... ja też. Prezentujesz klasycznego świadka jehowy. Grasz tutaj luzaka. Zapodajesz teksty z którymi nigdy byś sie nie podzieliła z wspołwyznawcami, a nie daj Boże ze starszymi.

Rozumiem tomek_s, że Ty zawsze byłeś wygadany i od razu pobiegłeś do starszych opowiedzieć o swoich wątpliwościach?
Akurat tego czy swoimi przemyśleniami dzielę się z innymi braćmi wcale nie wiesz.

Ja rzecznikiem 8 milionów ludzi nie jestem i nie mam zamiaru w takiej roli występować. Chyba już dość się "naprodukowałam" na tym forum. I już wystarczy, bo jestem tym autentycznie zmęczona.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 07 Marzec, 2016, 22:33
Rozumiem tomek_s, że Ty zawsze byłeś wygadany i od razu pobiegłeś do starszych opowiedzieć o swoich wątpliwościach?

Jak miałem wątpliwości, pytałem ich. Do dziś czekam na odpowiedź ;)

Przy stojaku kiedys też spotkałem, jak sie okazało starszego. Coś mi tam zaczął na jworg szukać. Męczył się bidula i nic logicznego nie powiedział.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 07 Marzec, 2016, 22:48
Chyba już dość się "naprodukowałam" na tym forum. I już wystarczy, bo jestem tym autentycznie zmęczona.

Ufffffff
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 07 Marzec, 2016, 22:50
Tomek_s i Tazła odpuście trochę dziewczynie, ma wiele racji, trochę obija się o ściany, ale w jej sytuacji to przecież normalne, popatrzcie na jej pierwsze posty i na te dzisiaj. Zobaczycie różnicę. Trochę chrześcijańskiej wyrozumiałości i miłości by się tu więcej przydało. :)

"Czasem trzeba pozbyć się boga, by znaleźć Boga" A. deMello

......a na to potrzebny jest czas :)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 08 Marzec, 2016, 09:08
  Ale po co się tak ciskać, po co zaraz takie wielkie słowa?

Ani nie jestem sfrustrowana, ani nie mam względem Ciebie żadnych oczekiwań, ani misji względem ludzi ,,prawdy".  Nie mam zamiaru i nigdy też nikogo nie prześladowałam.
A to że mam takie, a nie inne zdanie , czy się komuś podoba czy nie, to moje prawo je wyrazić .

Ok, wylałaś swoją irytację  za forum na mnie, przyjmuję to z pokorą.

I tym samym PoProstuJa temat z Tobą też uważam za zamknięty. :)

Tomek_s i Tazła odpuście trochę dziewczynie, ma wiele racji, trochę obija się o ściany, ale w jej sytuacji to przecież normalne, popatrzcie na jej pierwsze posty i na te dzisiaj. Zobaczycie różnicę. Trochę chrześcijańskiej wyrozumiałości i miłości by się tu więcej przydało. :)

"Czasem trzeba pozbyć się boga, by znaleźć Boga" A. deMello

......a na to potrzebny jest czas :)

 W tym lub podobnych miejscach spotkałam wielu świadków i prawie zawsze zaczyna się tak samo. Przychodzi jest przez wszystkich witany i luz. I potem zaczynają się  pytania....a kiedy odeszliście, a dlaczego, a czy wierzycie w Boga, a gdzie poszliście, a w jakiej wierze wychowujecie dzieci? Są pytania o święta, urodziny, imieniny, śluby, pogrzeby, wybory i całą masę innych rzeczy.
Dla mnie to wygląda tak....przychodzą z ciekawości sprawdzić jacy są ci wykluczeni, czy to coś na wzór z innej planety? Albo coś im chodzi po głowie i wchodzą się rozeznać w temacie jak  wygląda życie odstępcy, czy jest aż takie straszne jak przedstawia organizacja?

Spirala się nakręca, są lepsze i gorsze tematy, na forum jest dużo ludzi i każdy inaczej coś widzi lub odbiera, a więc czasem emocje biorą górę.
Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu czasem zebrał cęgi, ale zaraz atak? Odmienne poglądy, a atak to kolosalna różnica.
Nikt nikomu nie ubliża , nikt nie rzuca epitetami ale też nikt nikogo nie głaszcze po głowie.
Będąc tu i reprezentując sobą drugi biegun sprawy trzeba się liczyć że może boleć. Jeśli mięsożerca wejdzie między wegetarian też będą zgrzyt.


Jest jeszcze jedna rzecz....materiały jakie są tu udostępniane przez Roszadę i innych,stare publikacje świadków, sprzeczności w naukach, zmiany tak pięknie nazywane nowym światłem robią wrażenie. I nawet jak ktoś idzie w zaparte, że na niego to nie działa, tak naprawdę daje mu do myślenia i wtedy sam się nakręca. Okazuje się że ta prawda może być bolesna i ciężka do udźwignięcia.

Miłego dnia życzę :)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 08 Marzec, 2016, 23:40
Historyjka zaczerpnięta z innego forum, trochę póżno się przebudził. Bidaczysko. :( Trochę naciągana ale nie do końca nieprawdziwa. Spodobało mi się zdanie...

"Dopiero po jakimś czasie świta mu w głowie, że wszystko to dał nie Bogu, lecz grupie ludzi, którzy tylko wykorzystali przypowieść Jezusa, aby mogli nazywać się Organizacją Bożą."



"Hugo Dojrzały wreszcie dopiął swego, ...wreszcie został „Starszym“!

Hugo uczęszczał regularnie na wszystkie zebrania, wygłaszał przemówienia, poświęcał swój czas na służbę kaznodziejską a nawet przez jakiś czas zabierał na zebrania osoby w podeszłym wieku.

Hugo ma troje dzieci i nawet jego żona jest bardzo zdumiona, że ma teraz takiego dojrzałego męża.

Starsi, którzy wybrali swojego współwyznawcę na to stanowisko, oczywiście pod kierownictwem ducha Bożego, widzą teraz szansę oddania mu wielu nielubianych obowiązków.

Hugo może teraz wygłosić wykład, przeprowadzić studium strażnicy i książki a także zbiórki do służby, oraz tak jak już wcześniej, studium rodzinne i studium biblijne z zainteresowanymi.

Wreszcie wolno mu być na spotkaniach starszych w zborze, z okazji kongresu oraz na spotkaniu z nadzorcą obwodu.

Ma się rozumieć, że Hugo teraz ma podstawę do tego, by przychodzić do domu z tajemniczą i wszechwiedzącą miną. Jego wyraz twarzy powodowany jest wieloma poufnymi wiadomościami, których się na tych spotkaniach dowiaduje.

Hugo jednakże nigdy nie przypuszczał, iż starsi na tych spotkaniach, często trwających w nieskończoność, z modlitwą rozpatrują tak ważne tematy jak malowanie płotu przy Sali Królestwa, oznakowanie parkingu, czy też kupno nowego odkurzacza.

Podobnie jak inni starsi, jest tym oburzony, że mimo wielokrotnego napominania, brat Karol Oszczędny w dalszym ciągu do prywatnych zapisków używa odwrotnej strony druków sprawozdania miesięcznego. Starsi poważnie o tym myślą, czy nie zwołać z tego powodu posiedzenia komitetu i nie dać ostrzeżenia nieposłusznemu bratu.

W ten sposób Hugo prowadzi teraz życie wypełnione po brzegi i jest teokratycznie bardzo zaangażowany:

Poniedziałek: studium rodzinne,
Wtorek: studium książki,
Środa: studium biblijne,
Czwartek: służba kaznodziejska (głoszenie od domu do domu),
Piątek: szkoła teokratyczna i zebranie służby
Sobota: służba kaznodziejska (głoszenie od domu do domu),
Niedziela: wykład i studium strażnicy.

I tak ucieka rok za rokiem. Hugo nie dostrzega, że jego żona ma już wszystkiego dosyć, że czuje się przez niego zaniedbana i sobie pracy szuka.

Nie widzi, że jego dzieci bardzo niechętnie poddają się tym cotygodniowym, teokratycznym procedurom.

Hugo nie dostrzega też, że nauki, w jego religijnej społeczności, stale się zmieniają, - no cóż, każda nowa zmiana jest przecież automatycznie prawdą.

Jego poważanie w zborze stale wzrasta, a rodzina ma nawet przywilej gościć nadzorcę obwodu wraz z żoną. Hugo dziwi się jednak, dlaczego jego żona tego nie docenia.

Dzieci przeciwstawiają się regularnie temu wszystkiemu a „pokarm duchowy“ z towarzystwa powoduje u nich mdłości i bóle żołądka.

Hugo jest zrezygnowany, nic już nie pojmuje,.. on przecież tak dobrze chciał.

Podczas urlopu, jego żona, teraz już niezależna finansowo, oświadcza mu nieoczekiwanie, że się z domu wyprowadza. Jego nagłe i gorączkowe dowody miłości wobec niej, nic już nie dają, poczym w niedługim czasie pod ich dom podjeżdża ciężarówka z napisem „PRZEPROWADZKI“.

Starsi rozpoznali teraz, że Hugo w rzeczywistości wcale nie był dobrym starszym, ponieważ przez całe te lata zaniedbywał żonę i jest winnym jej odejścia.

Hugo bardzo to przygnębiło, chce jednak udowodnić starszym i spędza każdą wolną minutę w służbie kaznodziejskiej.
– Do czego potrzebny jest wypoczynek człowiekowi, który nieustannie przecież ma błogosławieństwo od Boga?

Tak pozostawiony przez żonę i starszych, Hugo cierpi na depresję i jest zniechęcony do życia.
Pewnego, jesiennego dnia, odczuwa silne bóle w okolicy serca, poci się nadmiernie i całkowicie się załamuje. Trafia do szpitala.

Podczas rehabilitacji, po raz pierwszy od 20 lat, zaczyna się zastanawiać: „Dlaczego odeszła moja żona..?“ „Dlaczego moje dzieci tak szybko wyprowadziły się z domu...?“, Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?

Wolny od permanentnego wpływu organizacji, Hugo potrafi wreszcie logicznie myśleć i rozpoznaje, że do tej pory był tylko zwykłą marionetką i że w dużej mierze ma swoją rodzinę na sumieniu. Zbór i organizacja do tej pory miała ciągle pierwszeństwo.

Po powrocie do domu zauważa w zborze niezadowolenie starszych, którzy musieli przecież przejąć jego zadania i obowiązki. Hugo boi się znów tego całego stresu i po prostu odmawia ponownego przyjęcia przywileju.

Powoduje to, że brat Święty rozmawia z Hugo Dojrzałym na temat jego pobytu w sanatorium, i pyta go wprost czy czasami nie znalazł sobie tam jakiejś przyjaciółki, bo w końcu, coś jest nie w porządku z osobą, która tak po prostu odmawia przywilejów teokratycznych.

Hugo energicznie zaprzecza i się denerwuje. Nie chce jednak doprowadzić do kłótni i sprowadza rozmowę na inny temat.

Oznajmia współbratu, że podczas pobytu w sanatorium dużo czytał w Biblii i zastanawiał się dlaczego Towarzystwo Strażnica, n.p. ustaliło, że liczba 144 000 musi być rozumiana dosłownie, podczas gdy całe Objawienie ma ściśle symboliczne znaczenie.

Również dręczy go pytanie, gdzie sie podziewa Armagedon, w końcu głosił ludziom tyle lat, że koniec naprawdę jest już bardzo bliski.

Brat Święty jest skonsternowany, i nie mogąc pojąć dlaczego Hugo tak się przy swoich poglądach upiera, prosi brata Wyniosłego o pomoc. Ten dochodzi natychmiast do wniosku, że Hugo potrzebna jest „duchowa pomoc “.

Starsi, którzy odwiedzili Hugo, przeszli od razu do sedna sprawy. Pytają go, czy nadal bezgranicznie uznaje fakt, iż Organizacja kierowana jest duchem Bożym. Hugo potwierdza to, ale delikatnie zastrzega, że pewnych jej nauk częściowo nie rozumie.

Ponieważ Hugo pragnął gruntownie zbadać tą sprawę, rozmawiał już z niektórymi braćmi o Armagedonie i o tym, że liczbę 144 000 równie dobrze można by rozumieć symbolicznie.

Brat Wyniosły, stuprocentowy Świadek Jehowy, jak o tym usłyszał wpada w złość i zwołuje niezwłocznie komitet sądowniczy. Zarzut: Wątpliwości co do organizacji i rozsiewanie prywatnych poglądów sprzecznych z Biblią.

W czasie komitetu, Hugo nie daje się przekonać, że Towarzystwo Strażnica w tej kwestii jest nieomylne. Starsi nie mają już żadnych wątpliwości, - tacy chwiejni i niestateczni bracia nie nadają się na starszych. Hugo zostaje odebrany przywilej i otrzymuje czas do namysłu.

Również po tym okresie Hugo jest głęboko przekonany, iż nauki Towarzystwa w dalszym ciągu są nie do przyjęcia.

Gdy oznajmia to podczas komitetu sądowniczego, zostaje niezwłocznie pozbawiony społeczności. - Taki kwaśny zaczyn, jak Hugo, jest przecież wielkim niebezpieczeństwem dla wszystkich Świadków Jehowy.

Hugo nic już nie pojmuje, przecież dał Jehowie wszystko co mu tylko było możliwe.

Dopiero po jakimś czasie świta mu w głowie, że wszystko to dał nie Bogu, lecz grupie ludzi, którzy tylko wykorzystali przypowieść Jezusa, aby mogli nazywać się Organizacją Bożą.

Mimo tego, że po wykluczeniu uczęszcza jeszcze na zebrania, zbór daje mu wyraźnie odczuć, iż uważa go za buntownika. Dobrzy przyjaciele, z którymi dotąd miał bliski kontakt, nagle już go nie znają.

Hugo ma już wszystkiego po dziurki w nosie...

Po kilku latach spotykamy Hugo, pełnego zapału i entuzjazmu, to jest ten sam Hugo co kiedyś. Nareszcie ma wolny czas dla siebie, a przede wszystkim zdjął ten ciasny, „duchowy gorset“ i czuje się teraz naprawdę dobrze.

Jego żona wprawdzie wyszła ponownie za mąż, ale za to jego dzieci mają z nim znowu kontakt i regularnie go odwiedzają. Znalazł też nowych przyjaciół, i cieszy się tym, że wreszcie może powiedzieć swoje własne zdanie bez jakichkolwiek konsekwencji.

Jedna myśl nie daje mu jednak spokoju: „Gdybym to tak w dniu, w którym, u moich drzwi stanęli ci na pozór przyjaźni Świadkowie Jehowy, ...po prostu je zamknął.“

Życie Hugo zmieniło się, ale tylko dlatego, że w karierze Świadka Jehowy, niechcący zaczął samodzielnie myśleć.

Niestety Hugo, w twoim przypadku, to już za późno. Jest to jednak przeżycie, które nie każdy musi doświadczyć na sobie. Bądź dla wielu przestrogą!

Raduj się w swoim życiu z każdego dnia, i strzeż się, żebyś nigdy więcej nie wpadł w sidła organizacji, która to dla swoich korzyści, zdolna jest niejednego nawet obedrzeć ze skóry!"

Ps. .Może jak by ktoś pomógł  mu wcześniej się przebudzić nie doszło by do takiej sytuacji ;) Dobrze że jego dzieci też się przebudziły, bo przecież się z nim spotykają ;) ;)

http://watchtower.org.pl/forum/topic/162-hugo-dojrzaly-brat-starszy/
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 09 Marzec, 2016, 08:32
Dzięki Baran. Całkiem zapomniałem  o tym starym forum.   :)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Iza w 09 Marzec, 2016, 15:35
A ja dziękuje za wrzutę tej historyjki. Wcale nie jest przesadzona....  :-\
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 09 Marzec, 2016, 17:20
Gdyby starszy miał zaangażować się na 100 procent w to czego wymaga od niego organizacja to jego życie będzie wyglądać podobnie  jak w podanej historyjce. Dlatego starsi albo lawirują albo w końcu wypalają się.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 09 Marzec, 2016, 21:25
Do jakiego wieku starsi ciągną swą funkcję ... w praktyce? Bo wiem, że jest to chyba 85 lat (chociaż moge się mylić) wg wytycznych. A jeśli się "wypalą" to kim są wtedy? Zwykłymi głosicielami?
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 09 Marzec, 2016, 21:43
Gdyby starszy miał zaangażować się na 100 procent w to czego wymaga od niego organizacja to jego życie będzie wyglądać podobnie  jak w podanej historyjce. Dlatego starsi albo lawirują albo w końcu wypalają się.
Chyba, że taki starszy ma fanatycznie usposobioną żonę, która też nie widzi świata poza organizacją. I dąży do tego, żeby być bardziej gorliwą, niż CK. To wtedy taki związek jeszcze ma jakąś racje bytu. Tylko, co to za byt, co to za życie???
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 09 Marzec, 2016, 22:12
Cytuj
Do jakiego wieku starsi ciągną swą funkcję ... w praktyce? Bo wiem, że jest to chyba 85 lat (chociaż moge się mylić) wg wytycznych. A jeśli się "wypalą" to kim są wtedy? Zwykłymi głosicielami?

Robi się z nich "starszych honorowych" -funkcja honorowa :) :)

Tak nazywamy starszych u nas w zborze, czasami mówią modlitwy i w większości wypadków są one naprawdę szczere i wypływają z serca. Myślę że wynika to po części z tego że stoją już nad grobem i mają inne przemyślenia. To jest naprawdę zauważalne, na pewno zależy to od człowieka, ale czasami potrafią nawet się popłakać i póżniej przez kilka miesięcy nie są proszeni do modlitwy. To też jest przykre. :-[ :-[ :-[
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 17 Marzec, 2016, 23:15
Baran
lubie Cie czytać.

Odkąd zaczełam akceptować swoje wybudzenie, jestem szczęśliwsza - mam jeszcze wątpliwości, ale powoli mówie na głos jak ja to widzę.
Żal mi starszych braci.
Zauważam, że są wybudzeni od lat
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 17 Marzec, 2016, 23:57
Baran
lubie Cie czytać.



Tak to prawda, Baran piszę z sensem tez lubie Go czytać. Tylko dlaczego Baran..... ;D ;D ;D A może przemień sie na Trzecia Owca ;D ;D ;D
Rośnie to naszę forum w siłę a to dzięki WAM, odbieram wiele telefonów z podziękowaniem za materiały ale to wszystko się dzieje dzięki Wam.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 18 Marzec, 2016, 11:39
Dziękuję bardzo za miłe komentarze. :) :) Baran to czasami też baranek, a owca chyba do mnie nie pasuje ;D, pozdrawiam wszystkich. ;D

“The journey of a thousand miles begins with one step.” Lao Tzu
Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku.
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: gangas w 18 Marzec, 2016, 13:34
 Ta Barania historia jak na moją ocenę wcale nie jest przesadzona ani podbarwiona. Jedna taka jakby nieścisłość o przywileju, zacytuję

Po powrocie do domu zauważa w zborze niezadowolenie starszych, którzy musieli przecież przejąć jego zadania i obowiązki. Hugo boi się znów tego całego stresu i po prostu odmawia ponownego przyjęcia przywileju.

i troszkę poniżej

W czasie komitetu, Hugo nie daje się przekonać, że Towarzystwo Strażnica w tej kwestii jest nieomylne. Starsi nie mają już żadnych wątpliwości, - tacy chwiejni i niestateczni bracia nie nadają się na starszych. Hugo zostaje odebrany przywilej i otrzymuje czas do namysłu.

 A jeśli chodzi o przesadzenie to jedno chyba jest   cyt.;Podczas urlopu, jego żona, teraz już niezależna finansowo, oświadcza mu nieoczekiwanie, że się z domu wyprowadza.
 To i tak farciarz, że pojechał razem z własną żoną na urlop. Bo normalnie to powinien w tym czasie być na ośrodku pionierskim z jednym lub wszystkimi swoimi dziećmi a żona odnawia mieszkanie albo już przygotowuje się do letniego kongresu
 Nie chcę kadzić Baran, ale mi również bardzo ciekawie czyta się Twoje wpisy. A teraz do roboty!
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 18 Marzec, 2016, 15:18
Tak sobie myślę że trochę się chyba czepiamy tego CK mówiąc, że żle traktują wykluczonych, mi osobiście podoba się to nowe światło, zobaczcie tekst dzienny!!!!

TEKST DZIENNY PIĄTEK 13 LISTOPADA

"A jeśli ktoś wywołał smutek, to zasmucił nie mnie, lecz — żeby nie być zbyt szorstkim w tym, co mówię — do pewnego stopnia was wszystkich. Takiemu człowiekowi wystarczy ta nagana udzielona przez większość, a teraz powinniście mu życzliwie przebaczyć i go pocieszyć, żeby go czasem nie pochłonęło nadmierne zasmucenie.  Dlatego usilnie was zachęcam, abyście potwierdzili swą miłość do niego. Bo w tym też celu piszę, aby poznać wasz dowód na to, czy we wszystkim jesteście posłuszni"

Jednym z rodzajów skarcenia od Jehowy jest wykluczenie. Należy jednak pamiętać że zbór może pomóc grzesznikowi zdobyć się na skruchę (1 Kor. 5:6, 7). Robert był poza zborem blisko 16 lat. W tym okresie jego rodzice i rodzeństwo trzymali się biblijnej wskazówki, by dbać o swoich a zwłaszcza o domowników. Wiedzieli, że jeżeli by tego nie robili to mogli by zostać uznani za gorszych  niż człowiek bez wiary. (1 Tymot 5:8) Kilka lat temu Robert został przyłączony i robi wspaniałe postępy duchowe. Gdy zadano mu pytanie, co skłoniło go, by powrócił do Jehowy i Jego ludu po tak długim czasie, odpowiedział, że wpłynęła na niego postawa rodziny. „Gdyby krewni nie chcieli utrzymywać ze mną kontaktu — powiedzmy, nie interesowali by się, jak mi leci , czy nie chciałbym przyjść na zebranie, pamiątkę, wykład, a może obiad ze wspólną modlitwą nie było by mnie dzisiaj z ludem Jehowy. To oni pobudzili mnie do myślenia swoimi ciągłymi zachętami bo sam bym sobie nie poradził. Ten ogromny wkład ich duchowego towarzystwa oraz prawdziwej miłości stał  się czynnikiem pobudzającym do powrotu do Boga"

P.S Mi się podoba :)
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 18 Marzec, 2016, 15:24
Takie teksty to chyba w równoległym wszechświecie....
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 18 Marzec, 2016, 16:57
Ten tekst był napisany tak sugestywnie, że w pierwszej chwili mnie zamurowało i aż począłem szukać potwierdzenia. Niestety rozczarowanie prędko przyszło  >:(
Gdyby tylko to była prawda... :-\
Ech się człowiek rozmarzył  ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 18 Marzec, 2016, 17:16
Niestety, Tadeusz, prawda jest oczywiście inna, tekst dzienny z 13 listopada 2015:

 TEKST DZIENNY PIĄTEK 13 LISTOPADA
[Przestańcie] się zadawać z każdym, kto jest zwany bratem, a jest rozpustnikiem albo chciwcem, albo bałwochwalcą, albo człowiekiem rzucającym obelgi, albo pijakiem, albo zdziercą (1 Kor. 5:11).

Jednym z rodzajów skarcenia od Jehowy jest wykluczenie. Chroni ono zbór przed złymi wpływami i może pomóc grzesznikowi zdobyć się na skruchę (1 Kor. 5:6, 7). Robert był poza zborem blisko 16 lat. W tym okresie jego rodzice i rodzeństwo niezachwianie i lojalnie trzymali się biblijnej wskazówki, by nie utrzymywać kontaktów z grzesznikiem, a nawet się z nim nie witać. Kilka lat temu Robert został przyłączony i robi wspaniałe postępy duchowe. Gdy zadano mu pytanie, co skłoniło go, by powrócił do Jehowy i Jego ludu po tak długim czasie, odpowiedział, że wpłynęła na niego postawa rodziny. „Gdyby krewni utrzymywali ze mną choćby nikły kontakt — powiedzmy, interesowali się, jak mi leci — ta mała dawka ich towarzystwa satysfakcjonowałaby mnie; wtedy pragnienie przebywania z nimi zapewne nie stałoby się czynnikiem pobudzającym do powrotu do Boga”. w13 15.6 4:17
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Baran w 18 Marzec, 2016, 17:22
Piątek 13 listopada 2015,  :D Chyba data-piątek 13-nie ma tu znaczenia ;D ;D
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 18 Marzec, 2016, 17:26
Niestety, Tadeusz, prawda jest oczywiście inna, tekst dzienny z 13 listopada 2015:

Niestety  :( >:( :-\

W tym okresie jego rodzice i rodzeństwo niezachwianie i lojalnie trzymali się biblijnej wskazówki, by nie utrzymywać kontaktów z grzesznikiem, a nawet się z nim nie witać. (...) Gdy zadano mu pytanie, co skłoniło go, by powrócił do Jehowy i Jego ludu po tak długim czasie, odpowiedział, że wpłynęła na niego postawa rodziny. „Gdyby krewni utrzymywali ze mną choćby nikły kontakt — powiedzmy, interesowali się, jak mi leci — ta mała dawka ich towarzystwa satysfakcjonowałaby mnie; wtedy pragnienie przebywania z nimi zapewne nie stałoby się czynnikiem pobudzającym do powrotu do Boga”. w13 15.6 4:17

I tu napisali prawdę!!!
To nie chęć powrotu do Boga czy organizacji kierowała tym biednym człowiekiem!!!
To ostracyzm. Okrutny, bezmyślny, pozbawiony uczuć  >:( >:( >:(
To on spowodował, że będąc tyle lat odtrącony, nie widząc innej możliwości, postanowił znów zostać ŚJ. Dla rodziny, którą tak brutalnie odebrał mu WTS  >:( >:( >:(
A dla brooklińskich zadufanych w sobie sygneciarzy jest po prostu jeszcze jedną wygraną sztuką. To nic, że takimi metodami - liczy się wynik i statystyki!!! :(
Tytuł: Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 24 Marzec, 2016, 23:02
[Przestańcie] się zadawać z każdym, kto jest zwany bratem, a jest rozpustnikiem albo chciwcem, albo bałwochwalcą, albo człowiekiem rzucającym obelgi, albo pijakiem, albo zdziercą (1 Kor. 5:11).


Czyli to nie dotyczy wykluczonych - bo oni nie są już nazywani braćmi.
Wykluczanie brzmi: delikwent nie jest już świadkiem
to co teraz trzbe sie odwrócić od podwójnych braci ?
okey