Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 9 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw  (Przeczytany 18689 razy)

Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« dnia: 03 Marzec, 2016, 18:21 »
 Świadkowie Jehowy z pewnością są ufni. Podatni pod manipulacje, jednocześnie, mniej się boją zostawiając np. tableta na swoim kongresie , niż światowi tegoż tableta na meczu piłki nożnej. To że poznałem w zborze, dzięki świadkom swoją żonę (która urodziła mi moje ukochane dziecko) to sukces, bo szukałem żony, która by miała poza innymi dla mnie ważnymi zaletami również  "zdrowy kręgosłup moralny”. (podejście biznesmana- dobra inwestycja i mniej problemów na przyszłość)
Moi koledzy też takie żony szukali, nie chcieli żony z niewyrażną przeszłością bo sami mieli taką przeszłość, a u SJ jest większy wybór dziewczyn które nie skakały z kwiatka na kwiatek, bo najwyrażniej samokontroling i szpiegostwo członków  u SJ jest wysoko rozwinięty i skuteczny. Samochód franka został na noc przed domem  Basi- komitet, Basia siedziała za długo sama w domu Franka- komitet. Całowali się w parku, a nie są nawet narzeczeństwem-rozmowa ze starszym itd ,itd. Może tak jest lepiej i nie warto niczego zmieniać???
I teraz,- znam SJ którzy sami już są dawno przebudzeni, a chodzą na zebrania i uczestniczą w życiu zborowym tylko dla swoich dzieci. Bo zbór też je  wychowuje tak jak np. szkoła. Zbór ich trochę wyręcza, i mają towarzystwo innych dzieci SJ które wiedzą że nie palą, nie piją czy nie narkotyzują się bo znają ich rodziców.
Powstaje pytanie co jest lepsze? Wolność chrześcijańska poza zborem, czy życie we względnym bezpieczeństwie, w złotej klatce w zboże pod parasolem przepisów rodem od faryzeuszy.
Mój kot od małego siedzi w domu tu ma swój bezpieczny świat ma wszystko jedzenie picie ciepło rozrywkę i przepisy których musi przestrzegać, jedzenie tam, kuweta tu, zabawa tam. Jak wychodzę z nim na dwór to rzuca się na drzwi i chce wracać z powrotem, chociaż wolność czeka. Mam wrażenie, nikogo nie obrażając, że tak jest u nas Świadków Jehowy.
Czasami ludzie są ze sobą dla dzieci chociaż sie nie rozumieją i często tylko z tego powodu się tolerują.
To kwestia priorytetów i czasami strachu.

Tak jak wszyscy się oburzali, że niemieckie media przez kilka dni nie opisywały zbiorowych gwałtów przez uchodzców na niemieckich kobietach chyba w Kolonii dwa miesiące temu . Dlaczego? Bo nie chciały rozlewu krwi w odwecie. To też kwestia priorytetów i strachu.
Mówić nie mówić, zostać nie zostać, przebudzać nie przebudzać???
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Klara

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #1 dnia: 03 Marzec, 2016, 20:10 »
Jestem zdania, że należy komu się da mówić prawdę, to nie chodzi o to czy ktoś będzie w organizacji czy nie, czy z niej wyjdzie to musi być wyłącznie jego decyzja. Chodzi natomiast o to aby się wyzwlił z kontroli umysłu, która jest niesłychana, wcześniej nie miałam pojęcia, że aż tak bardzo można ludzi zniewolić. Aby komuś pozwolić wyjść z tej kontroli trzeba podać pomocną dłoń, samemu jest dużo trudniej. Wiedza jest potęgą, jeżeli ktoś ją zdobędzie w tej konkretnie kwestii, podejmie decyzję najlepszą dla siebie i bliskich i to on będzie w miarę możliwości kontrolował sytuację a nie inni za niego.
Moja przyjaciółka jest jeszcze w organizacji, ale już nie mentalnie i to ona decyduje, a ostatnio jak rozmawiała ze starszymi to zapędziła ich w kozi róg tylko dzięki temu, że na moim przykładzie zdobyła wiedzę na pewne tematy. Kiedyś bardzo się bała a teraz jest szczęśliwa.


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #2 dnia: 03 Marzec, 2016, 22:12 »
Pewnie masz racje. Pozwolisz że posłużę się pewnym cytatem:

"Ludzie nie lubią dowiadywać się, że są okłamywani bo kłamstwo to świetna opowieść, którą ktoś zepsuł prawdą… "Barney Stinson."

NIESTETY   :(
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline PoProstuJa

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #3 dnia: 03 Marzec, 2016, 22:38 »
Powstaje pytanie co jest lepsze? Wolność chrześcijańska poza zborem, czy życie we względnym bezpieczeństwie, w złotej klatce w zboże pod parasolem przepisów rodem od faryzeuszy.

Mój kot od małego siedzi w domu tu ma swój bezpieczny świat ma wszystko jedzenie picie ciepło rozrywkę i przepisy których musi przestrzegać, jedzenie tam, kuweta tu, zabawa tam. Jak wychodzę z nim na dwór to rzuca się na drzwi i chce wracać z powrotem, chociaż wolność czeka. Mam wrażenie, nikogo nie obrażając, że tak jest u nas Świadków Jehowy.
Czasami ludzie są ze sobą dla dzieci chociaż sie nie rozumieją i często tylko z tego powodu się tolerują.
To kwestia priorytetów i czasami strachu.

Mówić nie mówić, zostać nie zostać, przebudzać nie przebudzać???

Baran masz talent do ciekawych wpisów! A już ten przykład o kocie mnie rozwalił :D
Widzę, że mamy podobne dylematy i założony przez Ciebie wątek jest dość podobny do mojego, w którym pytam jaka jest alternatywa dla zboru.

Ja podam inny przykład. Jest sobie żona, której mąż jest alkoholikiem. Mąż pije codziennie po kilka piw, ma mocno zakrapiane weekendy. Czasami jest wobec żony agresywny, ale ogólnie da się z nim żyć. Choć wiadomo, że ta dobra kobieta zasługuje na kogoś lepszego. W pewnym momencie może się ona zastanawiać czy być z tym mężem czy go zostawić. Pyta więc o radę znajomych, przyjaciół, rodzinę. I wszyscy jej mówią: "zostaw tego dziada, zasługujesz na kogoś lepszego! Bez niego będzie ci dużo lepiej, będziesz szczęśliwa!"
Kobieta ta więc - mimo, że się waha - idzie za radą znajomych i bierze rozwód z mężem.
Zaraz po rozwodzie cieszy się wolnością. W domu nie ma awantur, jest spokój. Mijają miesiące, a kobiecie ten spokój zaczyna ciążyć. Nie znalazła żadnego innego faceta, bo żadnemu nie potrafi już zaufać. A jednocześnie nie wie co ma robić sama w domu. Z mężem mogła pojechać na wakacje, spotkać się we wspólnym towarzystwie, pogadać itd., a teraz nie wie jak zagospodarować swój czas. Niby ma spokój, ale wcale nie jest szczęśliwsza, bo brakuje jej bliskiej osoby.

Nie wiem czy podany przeze mnie przykład jest fortunny - organizacja jako mąż alkoholik :) Ale pokazuje on, że nie zawsze wyczekiwana "wolność" daje szczęście.

Ja jestem zdania, że jeśli ktoś ma misję żeby "wyciągnąć" ze zboru jakiegoś brata / siostrę, to oprócz zasiania wątpliwości powinien mu też pokazać alternatywę ("wiem, że masz męża alkoholika, ale możesz się z nim rozwieść, a tu przedstawiam ci pana Henia, który jest niepijący i  pracowity - super kandydat na męża"). Albo nie przedstawiać kandydata, ale być z tą osobą już do końca - skoro wyciągasz kogoś ze zboru, to zastąp mu rodzinę i towarzystwo, które utracił wychodząc z niego.

Mi na forum przedstawiano różnych kandydatów "na męża", ale żaden mnie nie przekonał :)

I na koniec powiem, że ludzie są różni i co innego ich uszczęśliwia. To że JA nie jestem szczęśliwa w jakiejś religii nie znaczy, że inni też są nieszczęśliwi. Każdy ma swoje życie i swoją historię. Są kraje z różnymi religiami i religia Świadków w porównaniu z innymi radykalnymi wyznaniami może wypadać rewelacyjnie.

A poza tym mamy internet. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości, to może sobie sporo tu poczytać. Po co mu narzucać jakieś rozwiązania? Ja niby wiem więcej, a wcale mnie to nie uszczęśliwiło. Na razie taki mam "pożytek" z tej wiedzy, że jestem wewnętrznie rozbita.



Offline Klara

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #4 dnia: 03 Marzec, 2016, 23:02 »
To czy ktoś chce znać prawdę jest kwestią indywidualną i zależy od wielu czynników.
Jeśli np. kobieta jest szczęśliwa w związku małżeńskim, a mąż na boku ją zdradza i 80 % swoich dochodów przeznacza na kochankę, to powstaje pytanie czy chciałaby się o tym dowiedzieć. Z pewnością jak się dowie nie będzie już tą samą szczęśliwą kobietą, wiele z nich wolałoby nie wiedzieć. Ja należę do tych co chciałyby znać prawdę nawet najgorszą. Może zanim komuś coś powiemy warto podać podobny przykład.


Offline PoProstuJa

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #5 dnia: 04 Marzec, 2016, 00:01 »
Ja należę do tych co chciałyby znać prawdę nawet najgorszą.

No i tu się też pojawia wątek PRAWDY. Żadna z osób wychodzących ze zboru nie może sobie przypisać znajomości Prawdy przez duże P!
Owszem, pod wpływem nabywanych informacji każdy tworzy swoją osobistą "prawdę", ale jest to "prawda" subiektywna.
Jeden po opuszczeniu zboru twierdzi, że Bóg istnieje, a drugi twierdzi, że Boga nie ma. Każdy ma więc swój indywidualny zbór przekonań, ale Prawdą na pewno nie może go nazwać!

A zatem opuszczający zbór, który chce nawracać innych będących w zborze nie przekazuje im Prawdy absolutnej, ale tylko swoje osobiste obserwacje / przekonania / poglądy.


Offline gedeon

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #6 dnia: 04 Marzec, 2016, 00:22 »
No i tu się też pojawia wątek PRAWDY. Żadna z osób wychodzących ze zboru nie może sobie przypisać znajomości Prawdy przez duże P!
Owszem, pod wpływem nabywanych informacji każdy tworzy swoją osobistą "prawdę", ale jest to "prawda" subiektywna.
Jeden po opuszczeniu zboru twierdzi, że Bóg istnieje, a drugi twierdzi, że Boga nie ma. Każdy ma więc swój indywidualny zbór przekonań, ale Prawdą na pewno nie może go nazwać!

A zatem opuszczający zbór, który chce nawracać innych będących w zborze nie przekazuje im Prawdy absolutnej, ale tylko swoje osobiste obserwacje / przekonania / poglądy.

Piszesz w dużym uproszczeniu, my nie piszemy o odczuciach, piszemy o faktach. Sama istota istnienia lub nie, Boga nie ma nic do rzeczy.
Proszę nie mów że nie istnieją dowody na matactwo tej organizacji.
Masz tylko bierzacy przyklad zmiany proroctwa o znakowaniu.
Zostawiając nawet zagadnienia doktrynalne, jest mnóstwo dowodów prawno organizacyjnych, o których tu piszemy.
Prawdy absolutnej nie ma


Offline Safari

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #7 dnia: 04 Marzec, 2016, 06:27 »
Baran masz talent do ciekawych wpisów! A już ten przykład o kocie mnie rozwalił :D
Widzę, że mamy podobne dylematy i założony przez Ciebie wątek jest dość podobny do mojego, w którym pytam jaka jest alternatywa dla zboru.

Ja podam inny przykład. Jest sobie żona, której mąż jest alkoholikiem. Mąż pije codziennie po kilka piw, ma mocno zakrapiane weekendy. Czasami jest wobec żony agresywny, ale ogólnie da się z nim żyć. Choć wiadomo, że ta dobra kobieta zasługuje na kogoś lepszego. W pewnym momencie może się ona zastanawiać czy być z tym mężem czy go zostawić. Pyta więc o radę znajomych, przyjaciół, rodzinę. I wszyscy jej mówią: "zostaw tego dziada, zasługujesz na kogoś lepszego! Bez niego będzie ci dużo lepiej, będziesz szczęśliwa!"
Kobieta ta więc - mimo, że się waha - idzie za radą znajomych i bierze rozwód z mężem.
Zaraz po rozwodzie cieszy się wolnością. W domu nie ma awantur, jest spokój. Mijają miesiące, a kobiecie ten spokój zaczyna ciążyć. Nie znalazła żadnego innego faceta, bo żadnemu nie potrafi już zaufać. A jednocześnie nie wie co ma robić sama w domu. Z mężem mogła pojechać na wakacje, spotkać się we wspólnym towarzystwie, pogadać itd., a teraz nie wie jak zagospodarować swój czas. Niby ma spokój, ale wcale nie jest szczęśliwsza, bo brakuje jej bliskiej osoby.

Nie wiem czy podany przeze mnie przykład jest fortunny - organizacja jako mąż alkoholik :) Ale pokazuje on, że nie zawsze wyczekiwana "wolność" daje szczęście.

Ja jestem zdania, że jeśli ktoś ma misję żeby "wyciągnąć" ze zboru jakiegoś brata / siostrę, to oprócz zasiania wątpliwości powinien mu też pokazać alternatywę ("wiem, że masz męża alkoholika, ale możesz się z nim rozwieść, a tu przedstawiam ci pana Henia, który jest niepijący i  pracowity - super kandydat na męża"). Albo nie przedstawiać kandydata, ale być z tą osobą już do końca - skoro wyciągasz kogoś ze zboru, to zastąp mu rodzinę i towarzystwo, które utracił wychodząc z niego.

Mi na forum przedstawiano różnych kandydatów "na męża", ale żaden mnie nie przekonał :)

I na koniec powiem, że ludzie są różni i co innego ich uszczęśliwia. To że JA nie jestem szczęśliwa w jakiejś religii nie znaczy, że inni też są nieszczęśliwi. Każdy ma swoje życie i swoją historię. Są kraje z różnymi religiami i religia Świadków w porównaniu z innymi radykalnymi wyznaniami może wypadać rewelacyjnie.

A poza tym mamy internet. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości, to może sobie sporo tu poczytać. Po co mu narzucać jakieś rozwiązania? Ja niby wiem więcej, a wcale mnie to nie uszczęśliwiło. Na razie taki mam "pożytek" z tej wiedzy, że jestem wewnętrznie rozbita.
Przykład organizacja = mąż alkoholik może jeszcze w jakimś stopniu do mnie przemawia. Opis samotności odczuwanej przez żonę po odejściu także. Natomiast to, że należy się taką osobą "zająć" już do mnie niekoniecznie przemawia. To, co opisujesz, to cechy współuzależnienia i taka kobieta może poszukać pomocy psychologicznej. Bez tego, istnieją szanse, że będzie tak jak ta z Twojego przykładu tęsknić za człowiekiem, który ją poniżał i dla którego jej uczucia i potrzeby były niczym, będzie tęsknić za życiem, w którym odczuwała pustkę i samotność i wiele negatywnych uczuć.
Nie zrozum mnie źle, myślę, że trzeba być blisko takich osób, jednak nie uważam, że trzeba im stworzyć alternatywę, to tak jakbym im układała życie. A przecież chodzi o to, by zarówno osoba współuzależniona jak i nasz były kultysta nauczyli się żyć samodzielnie, odpowiedzialnie w rzeczywistym świecie, w którym ludzie uczą się jak radzić sobie z trudnymi uczuciami i sytuacjami, a nie uciekać od nich w wyimaginowany, złudnie-bezpieczny-tylko-dlatego-że-znany świat męża alkoholika. Gdybym miała taką przyjaciółkę, która chciałaby wrócić do człowieka, który tak ją traktował, dawałabym wsparcie, tłumaczyłabym - ale nie weszłabym w rolę "opiekuna" na zawsze. Jesli taka rola jest potrzebna, to tylko tymczasowo.
Tak to widzę.
Powtórzę jeszcze raz: KAŻDEJ KAŻDEJ kobiecie tkwiącej w związku z alkoholikiem życzę tyle sił, by z niego wyjść i zacząć żyć godnie.
« Ostatnia zmiana: 04 Marzec, 2016, 06:31 wysłana przez Safari »
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #8 dnia: 04 Marzec, 2016, 07:31 »
Opisany w tym wątku przez Was stan to klasyczny, wręcz książkowy przykład tzw. syndromu sztokholmskiego!
Czym on się charakteryzuje?
Jest stan psychiczny, który pojawia się u ofiar wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami sprawującymi nad nimi nieuprawnioną kontrolę lub dominację. Może osiągnąć taki stopień, że ofiary pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów!!! A nawet posuwać się do ich naśladowania poprzez identyczne postępowanie wobec współ-ofiar!!!

Oczywistym jest także fakt, że wytworzony i utrwalony w umysłach ŚJ dualny obraz świata (u nas raj duchowy w porównaniu do zepsutej reszty) powoduje błogość i radość przebywania "wśród swoich".

Wielokrotnie na tym forum już udowodniono, że każda grupa składa się z różnych jednostek, a przypisywanie cech do całej grupy jest błędem, gdyż zawsze znajdą się jednostki "odbiegające"  :-\

Stąd, choć kuszące, to jednak fałszywe obrazki typu "w zborach są porządniejsze dziewczyny" Owszem, z uwagi na opisywany system kontroli ich odsetek jest może większy niż powszechnie, ale zauważyć należy, że islam jeszcze bardziej rygorystycznie kontroluje  ;D

Pragnę jeszcze dodać, że bardzo mi się podoba poziom dyskusji w tym wątku  :)
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline gerontas

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #9 dnia: 04 Marzec, 2016, 07:46 »
Ja podam inny przykład. Jest sobie żona, której mąż jest alkoholikiem. Nie wiem czy podany przeze mnie przykład jest fortunny - organizacja jako mąż alkoholik :) Ale pokazuje on, że nie zawsze wyczekiwana "wolność" daje szczęście.

Ja nie przyrównałbym organizacji do męża alkoholika bo tu może wystąpić element miłości żony do męża i na odwrót, mimo jego wad. Ja przyrównałbym organizację do systemu komunistycznego, który przywłaszczył sobie Polskę i powiedział wszystkim, że to jest najlepsze rozwiązanie. Należy czynić tak jak my chcemy, co wyznaczyła nam partia a wszystko inne to wrogi reakcyjny element, który należy zdusić w zarodku. Wielu ludziom to odpowiadało, w szczególności tym, którzy należeli do tego systemu, niektórzy ślepo wierzyli w jego słuszność, znajdowali się również konformiści, którzy wyszukiwali jego zalet i na pewno takie też były. W ten sposób w Polsce nie było wolności. Komunistyczny system totalitarny chciał kompletnie kontrolować życie społeczne. Dlatego uczynił wiele zła, ludzie byli inwigilowani, więzieni a nawet zabijani tylko dlatego, że sprzeciwiali się systemowi. Ale komunizm dał również ludziom pracę, mieszkania, tanie wczasy, system socjalny, itd...
Organizacja Świadków Jehowy przywłaszczyła sobie Boga i powiedziała wszystkim, że to jest najlepsza droga a innej nie ma. Każde inne myślenie jest grzechem i nie jest mile widziane. Tak jak w każdej społeczności, będą tacy, którym taki system odpowiada, bo mogą się w tym czuć bezpiecznie i jak twierdzą nie mają innej alternatywy.

Każdy odpowiada za siebie i podejmuje autonomiczne decyzję. Ja osobiście nie czuje się przymuszony do opuszczenia organizacji. Nikt na siłę mnie z niej nie wyciąga.  Mogę podjąć decyzję o pozostaniu w niej na ustalonych przeze mnie zasadach. Ale muszę liczyć się z tym, że jeśli te moje zasady nie będą po linii systemu to on będzie mnie nękał, bo tu nie akceptuje się inności. Nie wiem jak długo można tak żyć. Udawać, że nic się nie dzieje.

Zanim zacząłem wchodzić na takie strony jak ta, przekonałem się na podstawie Biblii, że wiele nauk organizacji nie jest z nią zgodnych. Nie jestem agresywny w walce z organizacją, mówię to co wiem i każdy może to zweryfikować. Czy Jezus oferował swoim uczniom jakąś konkretną organizację czy religię? Nie, On podał swoim uczniom pewien system wartości, który miał być podstawą ich zachowań. Ten system jest bardzo prosty. To jest ta Droga, którą wskazał nam Jezus. Czy da się ją zrealizować w organizacji? Niech każdy sam odpowie sobie na te pytanie. Jeżeli pozostanie w organizacji jest zgodne z jego sumieniem to ja mówię: ok.
« Ostatnia zmiana: 04 Marzec, 2016, 07:49 wysłana przez gerontas »


Offline Fantom

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #10 dnia: 04 Marzec, 2016, 08:33 »
Temat mówi ogólnie o przebudzeniu bez wskazania na wyznanie.Forum jest też dla byłych ŚJ.Oni też przebudzają.Ja przebudzam swoją mamę.Moja mama dużo czyta i jest dobrym obserwatorem.Udzielała się w KK i dalej do niego chodzi.tERAZ mniej sie angażuje,wiecej czyta biblię.Prowadzimy ciekawe rozmowy.Cieszę się,że idzie wszystko w dobrym kierunku.Oczywiście,że warto przebudzac innych.Przebudzanie najbliższych z rodziny ma same plusy.Zwlaszcza na późniejsze relacje.
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


Offline gedeon

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Marzec, 2016, 08:41 »


Zanim zacząłem wchodzić na takie strony jak ta, przekonałem się na podstawie Biblii, że wiele nauk organizacji nie jest z nią zgodnych. Nie jestem agresywny w walce z organizacją, mówię to co wiem i każdy może to zweryfikować. Czy Jezus oferował swoim uczniom jakąś konkretną organizację czy religię? Nie, On podał swoim uczniom pewien system wartości, który miał być podstawą ich zachowań. Ten system jest bardzo prosty. To jest ta Droga, którą wskazał nam Jezus. Czy da się ją zrealizować w organizacji? Niech każdy sam odpowie sobie na te pytanie. Jeżeli pozostanie w organizacji jest zgodne z jego sumieniem to ja mówię: ok.

   gerontas, bardzo dobry tekst, wyważony i okraszony solą.  ;D ;D ;D
Ja miałem podobnie, na przełomie wielu lat obserwowałem nauki i zmiany  doktrynalne ale też przygladałem się działaniom prawno-organizacyjnym. Zdałem sobie sprawę że wspólnota wyznaniowa zmienia się w sformalizowaną instytucje nastawiona na zysk. Żąda tez bezwarunkowego posłuszeństwa. W 1998 roku dzięki internetowi przeczytałem pierwsze dokumenty, które mnie poraziły. Od 2005 roku przestałem chodzić na zebrania i głosić i zasadniczo nikt mnie nie zaczepiał. I pewnie tak by pozostało, gdyby nie moja ogólno Polska działalność. W 2014 roku po 61 latach bytności, komitet sądowniczy postawił mi zarzut brutalnego odstępstwa i wykluczył ze społeczności.  ;D ;D ;D

Dzisiaj wiem, że była to słuszna decyzja, przez okres 5 lat otrzyma→em setki telefonów z podziękowaniem za otwarcie umysłu, nigdy też nikomu nie powiedziałem odejdź lub pozostań, jest to decyzja którą musi podejmować każdy osobiście.
Na tym forum otwieramy puszkę Pandory, sa to mocne fakty a czasem bolesne ale jednak fakty.
Forum jest dla wielu osób światełkiem w tunelu, dlatego bardzo mi zależy na utrzymaniu tego miejsca na wysokim poziomie dyskusji i merytorycznych faktów.
« Ostatnia zmiana: 04 Marzec, 2016, 09:22 wysłana przez gedeon »


Offline matus

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #12 dnia: 04 Marzec, 2016, 09:03 »
W Internetach solą się nie okrasza.
W Internetach "dodawanie soli" służy do określania rzeczy, w które nie całkiem trzeba wierzyć.
;)
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Offline gedeon

Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #13 dnia: 04 Marzec, 2016, 09:25 »
W Internetach solą się nie okrasza.
W Internetach "dodawanie soli" służy do określania rzeczy, w które nie całkiem trzeba wierzyć.
;)

Okraszenie solą, to slogan świadkowski z lat 80, na ten temat była Strażnica i kongresowy wykład..... ;D ;D


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Czy warto przebudzać bliskich argumenty za i przeciw
« Odpowiedź #14 dnia: 04 Marzec, 2016, 10:43 »
Bardzo fajnie tutaj wszystko opisujecie, jestem pod wrażeniem. Myślę że nie jeden student póżniej  zrobi z tego doktorat, choć pewnie nigdy się nie przyzna skąd miał materiały. A tu proszę materiał podany na tacy.:):):):)

Kiedyś mój kolega będący Swiadkiem Jehowy, który się „budził” bombardowany codziennie nowymi informacjami o nadużyciach organizacji wysłał mi posta bardzo mądrego przysłowia:
Friedrich-a Christoph-a Oetinger-a w końcu niemieckiego teologa luterańskiego:

"Panie, daj mi pogodę ducha, żebym pogodził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagę, żebym zmienił to, co mogę zmienić, oraz mądrość, żebym potrafił odróżnić jedno od drugiego" F. Oetinger

I tak jest chyba z tymi co się przebudzili.

Gerontas chyba dobre porównanie zrobiłeś:):)
cyt. W ten sposób w Polsce nie było wolności. Komunistyczny system totalitarny chciał kompletnie kontrolować życie społeczne.
Znalazłem kiedyś też taki tekst cyt.

Współczesne społeczeństwa korzystające ze środków masowego przekazu informacji coraz częściej stają się obiektem celowych i zakamuflowanych działań, zmierzających do narzucenia jednostkom i grupom fałszywego obrazu rzeczywistości. Istotną cechą manipulacji jest skrytość, która w największym stopniu decyduje o jej skuteczności. Umiejętne zakamuflowanie sterowania opinią publiczną powoduje, że odbiorcy nie są w stanie odkryć jej mechanizmów w swoim środowisku.
 
Władze PRL stosowały różne metody manipulowania społeczeństwem. Były one jednak skrupulatnie przed opinią publiczną ukrywane. Do pracy w środkach masowego przekazu dobierano osoby wyłącznie „sprawdzone”, gwarantujące pełną lojalność wobec władzy. Sterowanie społeczeństwem nie skończyło się wraz z upadkiem komunizmu. W mediach nadal pracują ludzie, którzy gorliwie służyli minionemu systemowi.
koniec cyt.

Myślę że w religiach sterowanie społeczeństwem jest  podstawą ich istnienia..

Gerontas spójrz na mojego awatara i hasło pod nim
Coś Ty zrobił dla realizacji planu? To hasło i plakat rodem z komuny.
« Ostatnia zmiana: 04 Marzec, 2016, 11:02 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission