Historyjka zaczerpnięta z innego forum, trochę póżno się
przebudził. Bidaczysko.
Trochę naciągana ale nie do końca nieprawdziwa. Spodobało mi się zdanie...
"Dopiero po jakimś czasie świta mu w głowie, że wszystko to dał nie Bogu, lecz grupie ludzi, którzy tylko wykorzystali przypowieść Jezusa, aby mogli nazywać się Organizacją Bożą.""Hugo Dojrzały wreszcie dopiął swego, ...wreszcie został „Starszym“!
Hugo uczęszczał regularnie na wszystkie zebrania, wygłaszał przemówienia, poświęcał swój czas na służbę kaznodziejską a nawet przez jakiś czas zabierał na zebrania osoby w podeszłym wieku.
Hugo ma troje dzieci i nawet jego żona jest bardzo zdumiona, że ma teraz takiego dojrzałego męża.
Starsi, którzy wybrali swojego współwyznawcę na to stanowisko, oczywiście pod kierownictwem ducha Bożego, widzą teraz szansę oddania mu wielu nielubianych obowiązków.
Hugo może teraz wygłosić wykład, przeprowadzić studium strażnicy i książki a także zbiórki do służby, oraz tak jak już wcześniej, studium rodzinne i studium biblijne z zainteresowanymi.
Wreszcie wolno mu być na spotkaniach starszych w zborze, z okazji kongresu oraz na spotkaniu z nadzorcą obwodu.
Ma się rozumieć, że Hugo teraz ma podstawę do tego, by przychodzić do domu z tajemniczą i wszechwiedzącą miną. Jego wyraz twarzy powodowany jest wieloma poufnymi wiadomościami, których się na tych spotkaniach dowiaduje.
Hugo jednakże nigdy nie przypuszczał, iż starsi na tych spotkaniach, często trwających w nieskończoność, z modlitwą rozpatrują tak ważne tematy jak malowanie płotu przy Sali Królestwa, oznakowanie parkingu, czy też kupno nowego odkurzacza.
Podobnie jak inni starsi, jest tym oburzony, że mimo wielokrotnego napominania, brat Karol Oszczędny w dalszym ciągu do prywatnych zapisków używa odwrotnej strony druków sprawozdania miesięcznego. Starsi poważnie o tym myślą, czy nie zwołać z tego powodu posiedzenia komitetu i nie dać ostrzeżenia nieposłusznemu bratu.
W ten sposób Hugo prowadzi teraz życie wypełnione po brzegi i jest teokratycznie bardzo zaangażowany:
Poniedziałek: studium rodzinne,
Wtorek: studium książki,
Środa: studium biblijne,
Czwartek: służba kaznodziejska (głoszenie od domu do domu),
Piątek: szkoła teokratyczna i zebranie służby
Sobota: służba kaznodziejska (głoszenie od domu do domu),
Niedziela: wykład i studium strażnicy.
I tak ucieka rok za rokiem. Hugo nie dostrzega, że jego żona ma już wszystkiego dosyć, że czuje się przez niego zaniedbana i sobie pracy szuka.
Nie widzi, że jego dzieci bardzo niechętnie poddają się tym cotygodniowym, teokratycznym procedurom.
Hugo nie dostrzega też, że nauki, w jego religijnej społeczności, stale się zmieniają, - no cóż, każda nowa zmiana jest przecież automatycznie prawdą.
Jego poważanie w zborze stale wzrasta, a rodzina ma nawet przywilej gościć nadzorcę obwodu wraz z żoną. Hugo dziwi się jednak, dlaczego jego żona tego nie docenia.
Dzieci przeciwstawiają się regularnie temu wszystkiemu a „pokarm duchowy“ z towarzystwa powoduje u nich mdłości i bóle żołądka.
Hugo jest zrezygnowany, nic już nie pojmuje,.. on przecież tak dobrze chciał.
Podczas urlopu, jego żona, teraz już niezależna finansowo, oświadcza mu nieoczekiwanie, że się z domu wyprowadza. Jego nagłe i gorączkowe dowody miłości wobec niej, nic już nie dają, poczym w niedługim czasie pod ich dom podjeżdża ciężarówka z napisem „PRZEPROWADZKI“.
Starsi rozpoznali teraz, że Hugo w rzeczywistości wcale nie był dobrym starszym, ponieważ przez całe te lata zaniedbywał żonę i jest winnym jej odejścia.
Hugo bardzo to przygnębiło, chce jednak udowodnić starszym i spędza każdą wolną minutę w służbie kaznodziejskiej.
– Do czego potrzebny jest wypoczynek człowiekowi, który nieustannie przecież ma błogosławieństwo od Boga?
Tak pozostawiony przez żonę i starszych, Hugo cierpi na depresję i jest zniechęcony do życia.
Pewnego, jesiennego dnia, odczuwa silne bóle w okolicy serca, poci się nadmiernie i całkowicie się załamuje. Trafia do szpitala.
Podczas rehabilitacji, po raz pierwszy od 20 lat, zaczyna się zastanawiać: „Dlaczego odeszła moja żona..?“ „Dlaczego moje dzieci tak szybko wyprowadziły się z domu...?“, Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Wolny od permanentnego wpływu organizacji, Hugo potrafi wreszcie logicznie myśleć i rozpoznaje, że do tej pory był tylko zwykłą marionetką i że w dużej mierze ma swoją rodzinę na sumieniu. Zbór i organizacja do tej pory miała ciągle pierwszeństwo.
Po powrocie do domu zauważa w zborze niezadowolenie starszych, którzy musieli przecież przejąć jego zadania i obowiązki. Hugo boi się znów tego całego stresu i po prostu odmawia ponownego przyjęcia przywileju.
Powoduje to, że brat Święty rozmawia z Hugo Dojrzałym na temat jego pobytu w sanatorium, i pyta go wprost czy czasami nie znalazł sobie tam jakiejś przyjaciółki, bo w końcu, coś jest nie w porządku z osobą, która tak po prostu odmawia przywilejów teokratycznych.
Hugo energicznie zaprzecza i się denerwuje. Nie chce jednak doprowadzić do kłótni i sprowadza rozmowę na inny temat.
Oznajmia współbratu, że podczas pobytu w sanatorium dużo czytał w Biblii i zastanawiał się dlaczego Towarzystwo Strażnica, n.p. ustaliło, że liczba 144 000 musi być rozumiana dosłownie, podczas gdy całe Objawienie ma ściśle symboliczne znaczenie.
Również dręczy go pytanie, gdzie sie podziewa Armagedon, w końcu głosił ludziom tyle lat, że koniec naprawdę jest już bardzo bliski.
Brat Święty jest skonsternowany, i nie mogąc pojąć dlaczego Hugo tak się przy swoich poglądach upiera, prosi brata Wyniosłego o pomoc. Ten dochodzi natychmiast do wniosku, że Hugo potrzebna jest „duchowa pomoc “.
Starsi, którzy odwiedzili Hugo, przeszli od razu do sedna sprawy. Pytają go, czy nadal bezgranicznie uznaje fakt, iż Organizacja kierowana jest duchem Bożym. Hugo potwierdza to, ale delikatnie zastrzega, że pewnych jej nauk częściowo nie rozumie.
Ponieważ Hugo pragnął gruntownie zbadać tą sprawę, rozmawiał już z niektórymi braćmi o Armagedonie i o tym, że liczbę 144 000 równie dobrze można by rozumieć symbolicznie.
Brat Wyniosły, stuprocentowy Świadek Jehowy, jak o tym usłyszał wpada w złość i zwołuje niezwłocznie komitet sądowniczy. Zarzut: Wątpliwości co do organizacji i rozsiewanie prywatnych poglądów sprzecznych z Biblią.
W czasie komitetu, Hugo nie daje się przekonać, że Towarzystwo Strażnica w tej kwestii jest nieomylne. Starsi nie mają już żadnych wątpliwości, - tacy chwiejni i niestateczni bracia nie nadają się na starszych. Hugo zostaje odebrany przywilej i otrzymuje czas do namysłu.
Również po tym okresie Hugo jest głęboko przekonany, iż nauki Towarzystwa w dalszym ciągu są nie do przyjęcia.
Gdy oznajmia to podczas komitetu sądowniczego, zostaje niezwłocznie pozbawiony społeczności. - Taki kwaśny zaczyn, jak Hugo, jest przecież wielkim niebezpieczeństwem dla wszystkich Świadków Jehowy.
Hugo nic już nie pojmuje, przecież dał Jehowie wszystko co mu tylko było możliwe.
Dopiero po jakimś czasie świta mu w głowie, że wszystko to dał nie Bogu, lecz grupie ludzi, którzy tylko wykorzystali przypowieść Jezusa, aby mogli nazywać się Organizacją Bożą.
Mimo tego, że po wykluczeniu uczęszcza jeszcze na zebrania, zbór daje mu wyraźnie odczuć, iż uważa go za buntownika. Dobrzy przyjaciele, z którymi dotąd miał bliski kontakt, nagle już go nie znają.
Hugo ma już wszystkiego po dziurki w nosie...
Po kilku latach spotykamy Hugo, pełnego zapału i entuzjazmu, to jest ten sam Hugo co kiedyś. Nareszcie ma wolny czas dla siebie, a przede wszystkim zdjął ten ciasny, „duchowy gorset“ i czuje się teraz naprawdę dobrze.
Jego żona wprawdzie wyszła ponownie za mąż, ale za to
jego dzieci mają z nim znowu kontakt i regularnie go odwiedzają. Znalazł też nowych przyjaciół, i cieszy się tym, że wreszcie może powiedzieć swoje własne zdanie bez jakichkolwiek konsekwencji.
Jedna myśl nie daje mu jednak spokoju: „Gdybym to tak w dniu, w którym, u moich drzwi stanęli ci na pozór przyjaźni Świadkowie Jehowy, ...po prostu je zamknął.“
Życie Hugo zmieniło się, ale tylko dlatego, że w karierze Świadka Jehowy, niechcący zaczął samodzielnie myśleć.
Niestety Hugo, w twoim przypadku, to już za późno. Jest to jednak przeżycie, które nie każdy musi doświadczyć na sobie. Bądź dla wielu przestrogą!
Raduj się w swoim życiu z każdego dnia, i strzeż się, żebyś nigdy więcej nie wpadł w sidła organizacji, która to dla swoich korzyści, zdolna jest niejednego nawet obedrzeć ze skóry!"
Ps. .Może jak by ktoś pomógł mu wcześniej się przebudzić nie doszło by do takiej sytuacji
Dobrze że jego dzieci też się przebudziły, bo przecież się z nim spotykają
http://watchtower.org.pl/forum/topic/162-hugo-dojrzaly-brat-starszy/