[/b][/size]
Wiesz chyba masz rację, ja widzę u siebie przemianę. O ile nie odrzucam wiary w Boga to straciłem szacunek do jakichkolwiek organizacji religijnych. Nie wiem co dalej będzie. Kościół katolicki niczym nie różni się od organizacji ŚJ. Tylko inne opakowanie cukierka.
W religii i doznaniach duchowych ogromną rolę odgrywają entuzjazm i swoista emocjonalno-intelektualna niewinność. A przejechanie się na wyznaniu zabija większość, o ile nie całość entuzjazmu i pierwotnej niewinnej ufności. Wierny nie może w nieskończoność sondować czy doktryny się zazębiają, czy pasterze nie mają czegoś za uszami, czy inni współwyznawcy nie są hipokrytami i donosicielami, czy nie jest aby bombardowany miłością i psychomanipulowany przez ludzi mogących mieć wobec niego nieczyste intencje, nawet jeśli sami nie do końca zdają sobie z tego sprawę.
A jak ktoś się przejechał ostro na Organizacji, to raczej zdołał w sobie takie weryfikacyjne mechanizmy obronne wypracować. Problem w tym, że przywary o których mowa są w mniejszym/większym natężeniu uniwersalne dla zorganizowanej religii. I tu dochodzi do sprzężenia zwrotnego, bo im więcej ich widzisz, tym mniej masz entuzjazmu, a im mniej masz entuzjazmu tym więcej dostrzegasz minusów, a mniej plusów.
Niektórzy eksi odwalili przecież iście magisterską robotę na polu badania własnych doktryn, źródeł, dokumentów wewnętrznych, by w obliczu odejścia mieć pewność co czynią. Jak ludzie z taką przeszłością, z takim zacięciem mają się później wpasować w religię, która przykładowo zchrystianizowała pogańskie święta? Sięgną do źródeł, zrobią risercz i cegiełka po cegiełce ich entuzjazm zacznie się walić, bo przecież tym razem miało być inaczej, tym razem miało być wyjątkowo!
Ludzie z nastawieniem krytycznym nie są dobrym materiałem dla wiar o charakterze dogmatycznym i zorganizowanym. Bo religia to z natury swojej forma ochronnej iluzji w którą trzeba wejść z ufnością i bez dogłębnej świadomości czym jest, inaczej nie zadziała. Jeśli ktoś wypracował sobie przeciwciała, to przykro mi, haj skończony.