Się obudził.
Wydaje się, że to wcale nie jest przebudzenie. Czytając historię życia tego człowieka można dojść do wniosku, że jest on co najmniej off-main-stream-owy
Aż dziw bierze, że po takich konserwatystach jak JP II i Benedykt XVI kardynałowie postawili na niego.
On po prostu mówi publicznie to, co powinno być nie tylko w ustach, ale przede wszystkim w działaniu KK.
Piętnuje pożądanie bogactwa u kleru, wystawny tryb życia, itp.
A to nie w smak chociażby polskiej hierarchii która czuje obowiązek tłumaczenia słów papieża "na nasze", gdzie oczywiście wychodzi, że papież wcale nie miał na myśli naszych rezydencji, Maybachów, itp.
Nie wspomnę już o przepychu monumentalnych budowli finansowanych z pieniędzy publicznych, dofinansowań typu geotermia, czy granty ministerialne i dotacje pod przykrywką
A już przekrętem tysiąclecia była działalność tzw. komisji majątkowej, gdzie poza kontrolą sądową i przy braku dwuinstancyjności (jedyna taka instytucja w kraju) zwracane były majątki zabrane kościołowi przez...króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, bądź odebrane zakonom 200 lat temu za długi!!!