Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.  (Przeczytany 93512 razy)

Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #210 dnia: 20 Czerwiec, 2016, 21:13 »

 Pewnie wiesz kto to powiedział. :P

   

  A jesteś pewien, że Stalin był niewierzący? Tak samo on jak i Hitler tak naprawdę byli wierzący. Mało tego, często powoływali się na opaczność i misję jaką im przyszło spełnić na ziemi. Stalin wierzył i to bardziej niż się ludziom wydaje.
Hitler siebie nazywał wysłannikiem boga. Tylko ludziom ich okrucieństwo łatwiej było wytłumaczyć brakiem wiary.
A tak jedne jak i drugie wojska były błogosławione  (za ich przyzwoleniem) przez biskupów nim wyruszały na front.

A może właśnie w imię wiary, chorej wiary  postępowali tak, a nie inaczej? Przecież mogli czerpać wenę ze starego t...

Jeżeli będziecie mieli kiedyś czas przeczytajcie tą książkę

 Bóg a zło: w świetle biografii i wypowiedzi Rudolfa Hössa komendanta Auschwitz



http://www.cdim.pl/upload/dokumenty/Bog%20a%20zlo_calosc.pdf

Ciężko się ją czyta, ale jest tam zawartych wiele mądrości trochę filozofii, teologii i historii. Myślę, że jest szansa znalezienia  tam odpowiedzi na  pytania które człowiekowi krążą po głowie. To że autor jest księdzem może nas drażnić, mnie drażniło,  ale są tam wypowiedzi Hessa- oprawcy katolika i opisane zachowanie ludzi którzy są żydowskiego pochodzenia i jednocześnie ofiarami a z tej perspektywy wszystko co do tej pory wiedzieliśmy o wierze nabiera trochę innego znaczenia.Rudolf Höss myślał że wykonuje wolę bożą, a Hitler jak pisałaś, że jest posłannikiem bożym i ja w to wierzę, że był posłannikiem bożym.

To co oni robili nie tłumaczy oczywiście że Boga nie ma. Tłumaczy tylko że oni służyli innemu bogu, który zwany jest Diabełem i Szatanem i jego posłańcami byli.  :'(
« Ostatnia zmiana: 20 Czerwiec, 2016, 21:35 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #211 dnia: 20 Czerwiec, 2016, 21:26 »
Stalin
6 grudnia 1878 r.-rodzi się Iosif  "Soso" Wissarionowicz Dżugaszwili.
1894 r.- po sześciu latach kończy szkołę duchowną w Gori i rozpoczyna naukę w seminarium duchownym w Tyflisie
1899 r.- wyrzucony z seminarium.
Jak dziwnie toczy się życie z Bogiem czy bez niego pokazuje właśnie przykład Stalina.
 "13 lutego 1892 r. nad brzegiem rzeki Kura wieszano dwóch chłopów którzy ukradli krowę, a podczas ucieczki zabili policjanta.
W tłumie gapiów był 13-letni Soso. Rosyjskie władze chciały, by widok egzekucji wywołał u uczniów i dorosłych przekonanie o nieuchronności kary oraz lęk przed popełnieniem zbrodni.
Chłopcy, którzy podczas ponurego spektaklu wdrapali się na drzewo, by zyskać lepszy widok, byli zdumieni, że egzekucji asystuje prawosławny duchowny z wielkim krzyżem.
Część biografów przekonuje, że to wydarzenie rozbudziło w Soso duszę przyszłego buntownika.
I posiało w nim dręczące pytanie, czy prawdy uczone w prawosławnej szkole to nie oszustwo.
Dlaczego Jezus nie wyciągnął wtedy szabli?-dopytywał w dzieciństwie Soso babcię swojego przyjaciela, gdy opowiadała im o zdradzieckim pocałunku Judasza.
Być może już jako nastolatek szukał tej odpowiedzi także w seminarium.
Służenie uciemiężonym, sprzeciw wobec niesprawiedliwego bogactwa, gotowość do poświęceń- mogło się wydawać, że rewolucja to coś jak radykalne chrześcijaństwo. Tyle, że bez Boga"
W tamtym czasie każdy scenariusz był dla Stalina jeszcze możliwy.
Mógł iść przez życie z Bogiem, mógł też go odrzucić.
Zycie jest zagadką.

Wielu Świadków Jehowy podobnie jak Stalin przestali wierzyć w Boga, ale nadal są dobrymi ludźmi. Stalin natomiast doszedł do wniosku , że sam nim zostanie. Zostanie bogiem... i stał się dla wielu bogiem.
« Ostatnia zmiana: 20 Czerwiec, 2016, 21:36 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #212 dnia: 20 Czerwiec, 2016, 21:41 »
Jeżeli będziecie mieli kiedyś czas przeczytajcie tą książkę

 Bóg a zło: w świetle biografii i wypowiedzi Rudolfa Hössa komendanta Auschwitz



http://www.cdim.pl/upload/dokumenty/Bog%20a%20zlo_calosc.pdf

Ciężko się ją czyta, ale jest tam zawartych wiele mądrości trochę filozofii, teologii i historii. Myślę, że jest szansa znalezienia  tam odpowiedzi na  pytania które człowiekowi krążą po głowie. To że autor jest księdzem może nas drażnić, mnie drażniło,  ale są tam wypowiedzi Hessa- oprawcy katolika i opisane zachowanie ludzi którzy są żydowskiego pochodzenia i jednocześnie ofiarami a z tej perspektywy wszystko co do tej pory wiedzieliśmy o wierze nabiera trochę innego znaczenia.Rudolf Höss myślał że wykonuje wolę bożą, a Hitler jak pisałaś że jest posłannikiem bożym i ja w to wierzę, że był posłannikiem bożym.

To co oni robili nie tłumaczy oczywiście że Boga nie ma. Tłumaczy tylko że oni służyli innemu bogu, który zwany jest Diabełem i Szatanem i jego posłańcami byli.  :'(

  Historia i czasy obecne zna wielu popaprańców, którym się ubzdurało że są wybrańcami, mają misję. Którzy mordowali, gwałcili, grabili, oszukiwali w imię boga. Każdemu się wydawało - wydaje , że jest jedyny, namaszczony i zawładnie światem albo go zbawi.

I ludzie patrzą na taką potęgę i wierzą, że to ma sens, są w stanie wytłumaczyć i usprawiedliwić każde draństwo. Przecież zbawienie musi być okupione cierpieniem, poświęceniem....itd itp.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #213 dnia: 20 Czerwiec, 2016, 22:36 »
  Przecież zbawienie musi być okupione cierpieniem, poświęceniem....itd itp.

Trafiłaś w same sedno, nie musi, bo za nas zrobił to Jezus, ale religie chcą żeby ich owieczki łykały że musi. Na tym opierają się wszystkie religie i organizacje wyznaniowe. Do tego dochodzi strach, mamy komplet i sukces murowany.
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Blizna

  • Gość
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #214 dnia: 20 Czerwiec, 2016, 22:38 »
To jeden z najczęściej powtarzanych mitów, że wielcy zbrodniarze byli ateistami.
Właśnie w imię Boga dokonywały się największe zbrodnie swiata.
A dzisiaj głównie w imię Allacha.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #215 dnia: 20 Czerwiec, 2016, 22:56 »
To jeden z najczęściej powtarzanych mitów, że wielcy zbrodniarze byli ateistami.
Właśnie w imię Boga dokonywały się największe zbrodnie swiata.
A dzisiaj głównie w imię Allacha.

Zgadzam się w 100%.
Najgorsze tortury wymyślili w średniowieczu dla Boga i je udoskonalali, a za wojnę szli: "Boże dla Ciebie".
« Ostatnia zmiana: 20 Czerwiec, 2016, 23:22 wysłana przez Nemo »
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #216 dnia: 20 Czerwiec, 2016, 23:10 »
Myślę, że - choć brzmi to brutalnie - można ateizm tak określić. Ateizm odpowiada za wiele straszliwych zbrodni w historii (vide: Stalin). I w tym sensie jest to ideologia chora. Nie każdy ateista jest taki - nie o to chodzi. Chodzi tylko o to, że światopogląd ateistyczny ułatwia i usprawiedliwia takie jednostki jeśli zaistnieją ku temu odpowiednie warunki, np. polityczne czy prawne.
Zastanowiłeś się nad tym co napisałeś??? To religia i wiara w boga czyli... światopogląd nie ateistyczny, jest winna większości największych okrucieństw na świecie. Odkąd "łaskawy, miłosierny i opiekuńczy bóg" w swojej nieskończonej miłości utopił w rzekomym potopie prawie całą ludność ziemi (wszyscy-6 osób) a potem...  http://biblia.pismo-swiete.pl/bogjestmiloscia.html
I dalej święte inkwizycje popierane przez (podobno) następcę Piotra, podboje Ameryki Pn przez Francisco Pizarro zausznika ówczesnej władzy papieskiej, bliżej naszego podwórka... zakon krzyżacki. To te w/g Ciebie "straszne zbrodnie ateizmu" to niewiele do tego czego dopuszczał się bóg i ludzie powołujący się na jego wysłanników.
Jednak za jedno jestem wdzięczny śJ... dzięki nim poznałem biblie.Bez tego pewnie nigdy pewnie nie dowiedziałbym się o hipokryzji twierdzenia że "bóg jest miłością".
Na świecie są dobrzy ludzie, którzy są wierzący i dobrzy ludzie którzy wiary nie posiadają. Są też źli ludzie którzy są wierzący i tak samo źli, ci którzy są ateistami. Ale... tylko religia potrafi sprawić że dobry człowiek może stać się zły.
Ps. Chyba żaden mąż ateista nie obciąłby swojej żonie ręki za to że niechcący dotknęła obcego mężczyznę za... krok, kiedy próbowałaby go odciągnąć od swojego bitego przez niego męża. A rzekomo ktoś miłosierny kiedyś komuś tak kazał zrobić.
« Ostatnia zmiana: 20 Czerwiec, 2016, 23:24 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #217 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 00:57 »
Ateista A by tego nie zrobił, a ateista B by ją zabił za zbyt słoną zupę - to wszystko zależałoby od tego jakie zasady wyznawałby akurat ów ateista. Ateizm to też wiara, a jej korzeni szukamy oczywiście w starożytności (już sama nazwa jest starożytna - a+theos=zaprzeczający [istnieniu] boga). Nieważne czy Stalin był wierzący czy nie - ideologia komunistyczna była pozbawiona wiary w Boga. Konsekwencją ateizmu jest relatywizm moralny, a jego konsekwencją - w wielu wypadkach - są totalne wypaczenia. A to na podsumowanie ;) :

Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...

A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.

I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym -
I jedno mi już tylko zostało pragnienie

Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #218 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 07:45 »
Ateista A by tego nie zrobił, a ateista B by ją zabił za zbyt słoną zupę - to wszystko zależałoby od tego jakie zasady wyznawałby akurat ów ateista.
O to już coś wiemy. Ateista A jest lepszy od ateisty B. Natomiast wierzący od A, do Z musiał to zrobić bo tak mu kazał bóg, jego bóg i.... "jego serce nie miało się ulitować".
Wyobrażasz sobie że obcinasz swojej żonie dłoń i nawet powieka Ci nie drgnie??? Przecież to jest chore. A jaką radość można mieć siedząc w arce i wiedzieć że sąsiedzi którzy nie są złymi ludźmi, ale nie podzielają moich poglądów zaraz utoną, i ich dzieci także. Przykładów można mnożyć wiele.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #219 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 12:15 »
Trafiłaś w same sedno, nie musi, bo za nas zrobił to Jezus

  Tak, i znów miłosierny i łaskawy pozwolił aby ukatrupiono jego syna dla dobra ludzkości. Nie uważasz, że przykład idzie z góry? Że ci nawiedzeni właśnie z takich pomysłów czerpią wenę?

Ateista A by tego nie zrobił, a ateista B by ją zabił za zbyt słoną zupę - to wszystko zależałoby od tego jakie zasady wyznawałby akurat ów ateista.

 Wierzący A by tego nie zrobił, ale wierzący B oczy by jej żywcem wypalił gdyby spojrzała w kierunki innego. Chcesz się tak licytować i co, udowodnić niewierzącym że ci wierzący są lepsi?

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a i tak nigdy nie masz pewności,  czy  jak wstaniesz to się nie przewrócisz.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline gangas

Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #220 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 12:21 »
 Moi Drodzy przecież Nemo wytłumaczył to jasno w swoim wcześniejszym poście.

 
O to już coś wiemy. Ateista A jest lepszy od ateisty B. Natomiast wierzący od A, do Z musiał to zrobić bo tak mu kazał bóg, jego bóg i.... "jego serce nie miało się ulitować".
Wyobrażasz sobie że obcinasz swojej żonie dłoń i nawet powieka Ci nie drgnie??? Przecież to jest chore. A jaką radość można mieć siedząc w arce i wiedzieć że sąsiedzi którzy nie są złymi ludźmi, ale nie podzielają moich poglądów zaraz utoną, i ich dzieci także. Przykładów można mnożyć wiele.
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #221 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 14:10 »
  Tak, i znów miłosierny i łaskawy pozwolił aby ukatrupiono jego syna dla dobra ludzkości. Nie uważasz, że przykład idzie z góry? Że ci nawiedzeni właśnie z takich pomysłów czerpią wenę?

 Wierzący A by tego nie zrobił, ale wierzący B oczy by jej żywcem wypalił gdyby spojrzała w kierunki innego. Chcesz się tak licytować i co, udowodnić niewierzącym że ci wierzący są lepsi?

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a i tak nigdy nie masz pewności,  czy  jak wstaniesz to się nie przewrócisz.



Problem polega na tym, że ateiści uważają, że życie kończy się w chwili śmierci, a wierzący, że życie będzie się toczyć dalej.

Dlatego wszelkie twierdzenia, że Bóg jest niesprawiedliwy, czy okrutny i dlatego nie może być prawdziwy, że dziękuję za takiego Boga, który dopuszcza zło, jest bez znaczenia dla wyzwolonego wierzącego. Wyzwolony wierzący, taki jak ja uważa ,że Bóg wzbudzi z martwych każdego i tego złego i tego dobrego. W takiego Boga chcę wierzyć. I obojętnie co ten Bóg zrobił wcześniej komukolwiek, odpłaci mu życiem wiecznym póżniej. Sprawa załatwiona.Jeżeli wychodzi się z takiego założenia, nie ma znaczenia 80 lat istnienia przeciętnego człowieka, nawet jeżeli cierpi, jeżeli weżniemy pod uwagę
"długość wieczności".Oczywiście łatwiej byłoby żyć, gdyby miało się 100% pewności że tak będzie. I tu wchodzi w grę wiara, silna wiara, tak jak wasza, że Boga nie ma.

Najlepiej spojrzeć na swoje dzieci, nawet jeżeli dziecko jest złe, pamiętamy okres kiedy np. było mniejsze i było dobre, kochamy je mimo wszystko, nawet jeżeli postępuje żle, myślimy jak mu pomóc, żeby wyszło na dobrą drogę. Choć wszyscy mówią żeby się jego wyrzec, ty tego nie robisz, ponieważ to jest twoje dziecko. Tłumaczymy jego postępowanie, czasami karcimy słownie, czasami czynem, ale nadal chcemy dla niego dobrze. Marzymy, żeby stało się dobre, żeby zrozumiało, że to co robi szkodzi nie tylko innym ale także jemu bo nigdy będąc zły nie osiągnie szczęścia. I podobnie jest z Bogiem. Ludzie myślą że są pępkiem świata i  Bóg najlepiej, jak by postępował według ich własnych wskazówek. Bóg na pewno już udowodnił, że ma to w nosie, co sobie o Nim myślą.
 A to, że człowiek sobie nie radzi i na dłuższą metę unicestwi się sam, jest oczywiste(patrz link poniżej) dlatego potrzebuje kierownictwa Bożego, bo tak zostaliśmy zaprogramowani. Oprócz wolnej woli jest też prawo Boże.

 https://www.youtube.com/watch?v=dHpHxA-9CVM

 Tak jak prawo ciążenia musi być przestrzegane, tak prawo Boże również jest gwarancją powodzenia i szczęścia. Czy tego chcemy, czy nie i obojętnie jak głośno będziemy krzyczeć, że jest inaczej.

A ateista, który jest dobrym człowiekiem, jest tylko potwierdzeniem, że Bóg tak zaprogramował człowieka, żeby był dobry, ale czasami różne sytuacje życiowe, ciąg wydarzeń, powoduje, że robi się zły, bo przestał się kontrolować. Tak samo jest z wierzącym, który przestał przestrzegać prawa Bożego.
A prawo Boże= kontrola
« Ostatnia zmiana: 21 Czerwiec, 2016, 14:26 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #222 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 15:03 »
O to już coś wiemy. Ateista A jest lepszy od ateisty B. Natomiast wierzący od A, do Z musiał to zrobić bo tak mu kazał bóg, jego bóg i.... "jego serce nie miało się ulitować".
Wyobrażasz sobie że obcinasz swojej żonie dłoń i nawet powieka Ci nie drgnie??? Przecież to jest chore. A jaką radość można mieć siedząc w arce i wiedzieć że sąsiedzi którzy nie są złymi ludźmi, ale nie podzielają moich poglądów zaraz utoną, i ich dzieci także. Przykładów można mnożyć wiele.

Tak, wiemy - JEŚLI jesteśmy wierzący. Używając bowiem słowa 'lepszy' odnosisz się do...? No właśnie - do czego? "Czyż nie jest po prostu tak, ze ateista A przyjął inne jedynie słuszne zasady życia, a ateista B inne jedynie słuszne zasady życia? Obaj w zgodzie ze sobą samym i w zgodzie z własnymi zasadami żyją więc o co chodzi?" To jest właśnie relatywizm moralny. Jeśli chcesz rozmowy o Prawie Mojżeszowym to przeanalizuj sobie wszystkie prawodawstwa z okresu historycznego, w którym Izrael zaczął stosować i stosował prawa Tory. Prawo Mojżeszowe powściągało i było bardzo liberalne w stosunku do nich. Np. zasada "oko za oko, ząb za ząb" miała powściągać zemstę, bo jakbym był kimś bogatym i ważnym, i ktoś wybiłby mojemu synowi zęba podczas bójki o dziewczynę, to bez Prawa Mojżeszowego wyrżnąłbym całą jego rodzinę - tak myśleli i robili ludzie żyjący w okolicznych narodach w tamtych czasach. To tylko jeden przykład.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #223 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 15:07 »
Wierzący A by tego nie zrobił, ale wierzący B oczy by jej żywcem wypalił gdyby spojrzała w kierunki innego. Chcesz się tak licytować i co, udowodnić niewierzącym że ci wierzący są lepsi?

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a i tak nigdy nie masz pewności,  czy  jak wstaniesz to się nie przewrócisz.

Tak. Nie o to chodzi. Powtarzam po raz wtóry. Chodzi o światopogląd, idee itd. Na jakiej podstawie ateista ma tworzyć prawo potępiające ateistę A lub/i ateistę B? Nie ma żadnej podstawy, jeśli przyjmiemy relatywizm moralny za najwyższą wartość, a tak jest w ateizmie. Zresztą sama to mówisz, pisząc: "Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia".


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Ateizm, czy wiara w Boga...wolna dyskusja.
« Odpowiedź #224 dnia: 21 Czerwiec, 2016, 17:47 »
Używając bowiem słowa 'lepszy' odnosisz się do...? No właśnie - do czego?
Do zwykłej ludzkiej przyzwoitości, a nie do wytycznych jakiegoś boga. Dlaczego wierzący nie mogą znieść tego że ktoś może rozróżniać dobro od zła nie pytając się o zdanie boga. Kończę tą dyskusję. Mam dosyć wmawiania że jestem relatywnie moralny, moralnie względny itd. Ta rozmowa jest w/g mnie jak rozmowa ze ślepym o kolorach.
Ps. Ja nie jestem tym ślepym.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi