Tu też ładnie napisali:
(Prowadzenie rozmów ... 1991)
Co dowodzi, że ktoś naprawdę ma ducha świętego?Łuk. 4:18, 31-35: „[Jezus czytał ze zwoju proroctwa Izajasza:] ‚Spoczywa na mnie duch Jehowy, gdyż on mnie namaścił, abym oznajmiał dobrą nowinę’ (...) I przybył do Kafarnaum, miasta galilejskiego. I nauczał ich w sabat, oni zaś byli niezmiernie zdumieni jego sposobem nauczania, gdyż jego mowa świadczyła o tym, że posiada władzę. A był w synagodze człowiek, który miał ducha, nieczystego demona, i krzyczał donośnym głosem (...) Ale Jezus go zgromił, mówiąc: ‚Zamilknij i wyjdź z niego’. Toteż ów demon, powaliwszy pośród nich tego człowieka, wyszedł z niego, nie wyrządzając mu szkody”. (Co było dowodem, że Jezus miał ducha Bożego?
Ze sprawozdania nie wynika, jakoby Jezus trząsł się, krzyczał albo chodził w ekstazie. Powiedziano natomiast, iż jego mowa świadczyła o tym, że posiada władzę. Warto jednak zwrócić uwagę, że przy tej okazji duch demoniczny zmusił owego człowieka do krzyku i powalił go na podłogę).
Tu najlepsze
Warto też podkreślić, że gdy Elżbieta otrzymała ducha świętego i „wydała głośny okrzyk”,
nie była na zgromadzeniu religijnym, lecz witała krewną, która przyszła do niej w odwiedziny (Łuk. 1:41, 42). Kiedy — jak czytamy w Dziejach 4:31 — duch święty spoczął na zgromadzonych uczniach, „zatrzęsło się [to] miejsce”,
ale w wyniku oddziaływania tego ducha uczniowie ani się nie trzęśli, ani nie tarzali po podłodze, lecz „ze śmiałością oznajmiali słowo Boże”. Tak samo dzisiaj dowodem posiadania ducha świętego jest śmiałe głoszenie Słowa Bożego oraz gorliwe uczestnictwo w dziele świadczenia.
Drodzy świadkowie, byli katolicy jak mogliście uwierzyć w takie brednie i manipulacje.