Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?  (Przeczytany 5817 razy)

Offline Dianne

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #15 dnia: 12 Styczeń, 2016, 11:23 »
U mnie w domu wielbienie w gronie rodziny nigdy nie jest nudne :D Wręcz przeciwnie, wszyscy się w to bardzo emocjonalnie angażujemy.
Biegała dziewczynka po polu minowym i machała rączkami na pięć kilometrów.


Offline amber

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #16 dnia: 12 Styczeń, 2016, 11:24 »
Niestety bezmyślne powielanie "wzorców" szczególnie z innych kręgów kulturowych prowadzi do śmieszności. A czasem narzucanie ich również do wyobcowania.
Tak jest np. z głoszeniem po domach. Zwyczaj ten (zupełnie nie biblijny) wyrósł w amerykańskiej tradycji sprzedaży bezpośredniej, tzw. domokrążców. Przeszczepiony na siłę na grunt europejski, gdzie silnie chroniona jest prywatność ogniska domowego (np. przysłowie: nie mów nikomu co się dzieje w domu) jest szkodliwe przede wszystkim dla głosicieli zmuszonych wbrew sobie do nachodzenia obcych ludzi w domu. To nie jest zgodne z naszą kulturą!!!
W naszym kręgu kulturowym zaprasza się obcych do domu, a bez zapowiedzi mogą przychodzić członkowie rodziny i przyjaciele.

W przypadku tego "rodzinnego wielbienia" zgodna z naszą tradycją jest wspólna modlitwa, śpiewanie pieśni, itp. Tj. budowanie wspólnoty w oparciu o model rodziny. Zresztą to właśnie jest zgodne z biblią, a nie głupawe wymysły CK przyjmowane bezkrytycznie jak prawdy od Boga przez ŚJ.

A właśnie, tak przy okazji. Jakie jest oficjalne uzasadnienie biblijności głoszenia po domach? Czy nie od początku Świadkowie głosili w ten sposób? Chrystus raczej tego nie robił. Podpowiecie mi, czy można gdzieś znaleźć informacje na ten temat?


Offline M

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #17 dnia: 12 Styczeń, 2016, 11:26 »
U mnie w domu wielbienie w gronie rodziny nigdy nie jest nudne :D Wręcz przeciwnie, wszyscy się w to bardzo emocjonalnie angażujemy.

Powiedz coś więcej na ten temat, bo ja trochę wiem jak wygląda to emocjonalne zaangażowanie, ale inni na forum niekoniecznie ;D.


Offline Roszada

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #18 dnia: 12 Styczeń, 2016, 11:33 »
A właśnie, tak przy okazji. Jakie jest oficjalne uzasadnienie biblijności głoszenia po domach? Czy nie od początku Świadkowie głosili w ten sposób? Chrystus raczej tego nie robił. Podpowiecie mi, czy można gdzieś znaleźć informacje na ten temat?
Tu masz Piotra art.:

http://www.piotrandryszczak.pl/od_domu.html
http://www.piotrandryszczak.pl/dlaczego-swiadkowie-jehowy-glosza-od-domu-do-domu.html

A tu mój:

Od kiedy Świadkowie Jehowy „głoszą” od domu do domu?

http://piotrandryszczak.pl/polemika2a/od-kiedy-swiadkowie-jehowy-glosza-od-domu-do-domu.html


Offline amber

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #19 dnia: 12 Styczeń, 2016, 11:41 »
Dzięki Roszada! Chciałam coś wiedzieć na ten temat, bo ostatnio próbowałam rozmawiać z mężem kiedy dowiedziałam się, że w Święta idzie głosić.... I trochę mi ręce opadły.


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #20 dnia: 12 Styczeń, 2016, 12:10 »
Świetne artykuły!!!
Mnóstwo argumentów...i to z ich własnych publikacji  ;D

Panie, dlaczego zaślepiłeś oczy ŚJ by nie dostrzegli, że zmieniające się światło tak naprawdę jest ciemnością?  :)
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline donadams

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #21 dnia: 13 Styczeń, 2016, 10:22 »
Niestety bezmyślne powielanie "wzorców" szczególnie z innych kręgów kulturowych prowadzi do śmieszności.

Dobrze powiedziane. W moim odczuciu połowa tak zwanych 'rad' czy 'wskazówek' w literaturze ŚJ jest wyrwana z innych kręgów kulturowych. Niektóre z nich zakładają choćby naprawdę dużą otwartość emocjonalną na innych. Nie uważam, że to co napiszę dotyczy wszystkich w Polsce, ale prawda jest taka, że Polacy są średnio otwartym na siebie nawzajem narodem i to jest oczywiste. Owszem, pewne wzorce w ludzkiej psychice są takie same dla każdej kultury, ale nie wszystkie. Tymczasem podaje się pewne zalecenia, które po prostu nie działają z naturą Polaków.

Jako przykład dobre wydaje mi się choćby zapraszanie innych ludzi na wielbienie Boga czy jakiegoś rodzaju studium. Literatura sugeruje, że należy zapraszać osoby samotne na rodzinne wielbienie Boga. Są ludzie w zborach, którzy próbują się wpraszać do innych z tego powodu (znam osobiście takie przypadki) i dziwią się, że ludzie ich zbywają. Tymczasem w naszej kulturze nie praktykuje się zapraszania obcych ludzi, to nie jest kultura wielkiej gościnności i otwartości na innych. Grono rodziny owszem, ma przywileje. Jednak w innych kulturach sprawa wygląda nieraz tak, że domownik czuje obowiązek, że musi przyjąć gościa bez względu na wiele czynników. W Polsce to jest nie do pomyślenia, żeby wziąć praktycznie obcego człowieka pod dach, kiedy przychodzi załatwiać osobiste sprawy, a podobno właśnie takie ma być wielbienie Boga - ma poruszać kwestie, które ściśle dotyczą rodziny.

Oczywiście podawanie takich uniwersalnych 'rad' jest niezwykle proste. Wystarczy je podać, powiedzieć wszystkim, że nawet jeśli nie czują się na początku w nich dobrze, to niech modlą się o to, żeby poczuli się dobrze i niech czują się dobrze, bo nie ma za bardzo wyjścia. Tymczasem każdy problem można rozwiązać na kilka sposób, niemniej zachęcanie do używania zawsze tych samych sposobów mogących nie współgrać z kulturą czytelnika to absurd. Jednak tak właśnie się robi - jeśli masz problem, idź do biblioteczki Strażnicy i poszukaj informacji - może akurat znajdziesz 'wspaniałą radę' mieszkańca południowych Indii, który uważa, że Polska, to taki stan w Rosji, a jego rady są doskonałe dla kultury dotkniętej drugą wojną światową, obarczoną znamieniem komunizmu i zbudowanej o hinduizm, buddyzm ('rada' i tak na pewno się sprawdzi!) oraz katolicyzm...

To prowadzi nieraz nie tylko do śmieszności ale też do swego rodzaju rozdarcia, bo wiesz, że mógłbyś zrobić coś inaczej i byłoby dobrze, ale nie - jest 'rada', którą jako 'mądry' człowiek musisz 'zastosować nawet jeśli jej nie rozumiesz'.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline donadams

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #22 dnia: 13 Styczeń, 2016, 10:23 »
Dobrze powiedziane. W moim odczuciu połowa tak zwanych 'rad' czy 'wskazówek' w literaturze ŚJ jest wyrwana z innych kręgów kulturowych. Niektóre z nich zakładają choćby naprawdę dużą otwartość emocjonalną na innych. Nie uważam, że to co napiszę dotyczy wszystkich w Polsce, ale prawda jest taka, że Polacy są średnio otwartym na siebie nawzajem narodem i to jest oczywiste. Owszem, pewne wzorce w ludzkiej psychice są takie same dla każdej kultury, ale nie wszystkie. Tymczasem podaje się pewne zalecenia, które po prostu nie działają z naturą Polaków.

Jako przykład dobre wydaje mi się choćby zapraszanie innych ludzi na wielbienie Boga czy jakiegoś rodzaju studium. Literatura sugeruje, że należy zapraszać osoby samotne na rodzinne wielbienie Boga. Są ludzie w zborach, którzy próbują się wpraszać do innych z tego powodu (znam osobiście takie przypadki) i dziwią się, że ludzie ich zbywają. Tymczasem w naszej kulturze nie praktykuje się zapraszania obcych ludzi, to nie jest kultura wielkiej gościnności i otwartości na innych. Grono rodziny owszem, ma przywileje. Jednak w innych kulturach sprawa wygląda nieraz tak, że domownik czuje obowiązek, że musi przyjąć gościa bez względu na wiele czynników. W Polsce to jest nie do pomyślenia, żeby wziąć praktycznie obcego człowieka pod dach, kiedy przychodzi załatwiać osobiste sprawy, a podobno właśnie takie ma być wielbienie Boga - ma poruszać kwestie, które ściśle dotyczą rodziny.

Oczywiście podawanie takich uniwersalnych 'rad' jest niezwykle proste. Wystarczy je podać, powiedzieć wszystkim, że nawet jeśli nie czują się na początku w nich dobrze, to niech modlą się o to, żeby poczuli się dobrze i niech czują się dobrze, bo nie ma za bardzo wyjścia. Tymczasem każdy problem można rozwiązać na kilka sposób, niemniej zachęcanie do używania zawsze tych samych sposobów mogących nie współgrać z kulturą czytelnika to absurd. Jednak tak właśnie się robi - jeśli masz problem, idź do biblioteczki Strażnicy i poszukaj informacji - może akurat znajdziesz 'wspaniałą radę' mieszkańca południowych Indii, który uważa, że Polska, to taki stan w Rosji, a jego rady są przecież doskonałe dla kultury dotkniętej drugą wojną światową, obarczoną znamieniem komunizmu i zbudowanej o hinduizm, buddyzm ( to chyba nie pasuje, ale 'rada' i tak na pewno się sprawdzi!) oraz katolicyzm...

To prowadzi nieraz nie tylko do śmieszności ale też do swego rodzaju rozdarcia, bo wiesz, że mógłbyś zrobić coś inaczej i byłoby dobrze, ale nie - jest 'rada', którą jako 'mądry' człowiek musisz 'zastosować nawet jeśli jej nie rozumiesz'.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Dianne

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #23 dnia: 13 Styczeń, 2016, 10:35 »
Więcej na ten temat? No więc zwykle studium rodzinne kończy się kłótnią i płaczem, bo ja mam inne zdanie niż niewolnik. Ostatnio gadaliśmy na temat wytrwałości. Miałam wykład o tym że kto wytrwa do końca ten zostanie wybawiony :D I przynajmniej kilka razy muszą paść zwroty takie jak: 'byliśmy szczęśliwą rodziną kiedy chodziłaś na zebrania'.
Biegała dziewczynka po polu minowym i machała rączkami na pięć kilometrów.


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #24 dnia: 13 Styczeń, 2016, 11:10 »
Czy na studium rodzinnym są wykłady jak na zebraniach? Kto je wygłasza? Czy są jacyś specjalnie zapraszani wykładowcy?
Czy też może jak na strażnicy - pytania i odpowiedzi?
Z zamieszczonych na tym forum obrazków wynika, że są jakieś transmisje TV WTS.
Albo czytanie biblii. I ostatnio: teatrzyk z czapkami z gazet.
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline mariusz nowak

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #25 dnia: 13 Styczeń, 2016, 14:25 »
Yyyyyy.... Co to niby ma być?
Teatrzyk?
Czemu ma służyć takie przedstawienie? Poznanie historii biblijnych?
OK. Ale gdzie tu wielbienie Boga?
Czyż nie powinno być duchem i prawdą?
A więc wiarą, modlitwą i uczynkami? Ewentualnie pieśniami... Biblia nie przewiduje takiej formy wielbienia!!!
Chyba moja mózgownica tego nie ogarnia...


Przepraszam, że wtrącę swoje 3 grosze :) ale rodzaj przedstawień , przebierania się w USA to kwestia odmiennej kultury a zwyczaj pochodzi od protestantów.Katolicy ( grupy modlitewne i dyskusyjne o charakterze biblijnym) również bardzo często robili tak samo.
Mario


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #26 dnia: 13 Styczeń, 2016, 20:05 »
Pamiętam Oazy, pielgrzymki piesze do Częstochowy, spotkania ze wspaniałymi duchownymi. I wierz mi, nigdy nie spotkałem się z taką formą.
Fakt, od 20 lat jestem poza KK więc może w międzyczasie coś się zmieniło.

Ja przeżywałem Boga bardziej osobiście w ciszy, spokoju, często w samotności.
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline mariusz nowak

Odp: Rodzinne wielbienie — czy możesz je uprzyjemnić?
« Odpowiedź #27 dnia: 14 Styczeń, 2016, 00:01 »
Pamiętam Oazy, pielgrzymki piesze do Częstochowy, spotkania ze wspaniałymi duchownymi. I wierz mi, nigdy nie spotkałem się z taką formą.
Fakt, od 20 lat jestem poza KK więc może w międzyczasie coś się zmieniło.

Ja przeżywałem Boga bardziej osobiście w ciszy, spokoju, często w samotności.

Ale Tadeuszu Ty mówisz o Polsce a ja o tym, że w USA jest po prostu inaczej postrzegana duchowość. Na wesoło, barwnie,w urozmaicony sposób. To,co dziwi nas, nie dziwi tam. Więc nie dziwi mnie to, że Ciało Kierownicze stosuje pewne metody - My krytykujemy je tutaj a tam są traktowane jako normalne.
Mario