Stąd brednie o "milionach, które nie umrą" czy w kwestii krwi
W kwestii krwi się mylisz częściowo.
Rutherford nie zwalczał transfuzji. Nie robił problemu, jak pisze Strażnica:
„Niektórym ludziom trudno jest zmieniać raz przyswojone zapatrywania. Mają zastrzeżenia do zmian w zrozumieniu pewnych tekstów biblijnych czy określonego sposobu postępowania. Na przykład począwszy od lat czterdziestych bieżącego stulecia świadkowie Jehowy nie godzą się na oddawanie swej krwi ani na przyjmowanie transfuzji, podczas gdy
przedtem nie robili z tego żadnej kwestii” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 11 s. 17).
Chodzą nawet plotki, że Rutherford miał przeprowadzaną transfuzję, gdy był śmiertelnie chory, ale nie trafiłem nigdy na żadne potwierdzenie tego:
*** jv rozdz. 7 s. 89 ***
Jednakże po zgromadzeniu stan jego zdrowia się pogorszył i
musiał mieć wytworzoną przetokę jelita grubego. (...) „Wyznał nam, iż musi się poddać poważnej operacji, ale jest przekonany, że bez względu na to, czy ją przeżyje, będziemy dalej rozgłaszać imię Jehowy. (...) Siedemdziesięciodwuletni Rutherford
przeżył operację. Krótko potem przewieziono go do willi w Kalifornii, którą kiedyś nazwał Bet-Sarim. Zarówno lekarze, jak i jego bliscy zdawali sobie sprawę, że już nie wyzdrowieje.
Musiał być nawet jeszcze raz operowany.
Nie znam się na medycynie więc nie wiem, czy w takich przypadkach stosuje się podawanie krwi czy bierze się ewentualność transfuzji.