2014 - Telewizja internetowa JW Broadcasting i wielbienie Boga

[KaiserSoze]

Wyzywanie mnie od niedorozwiniętych,to występowanie względem osoby,nie jej wywodów,a to w dyskusji niedozwolone.
Można tak,tylko to jest podeptaniem "zdrowych zasad rozmowy".
Niestety.

To nie wyzwisko. To DIAGNOZA. Jestę lekarzę.
Nazwiskami i cytatami pozastrażnicowymi możesz sobie rzucać, nie robi to na mnie ŻADNEGO wrażenia jako na SJ. My "SJ" i "byli SJ" dyskutujemy tu o naukach CK zawartych w STRAŻNICACH, a tych nauk NIE POTRAFISZ OBRONIĆ strasznicami.

To TY nie potrafisz dyskutować. Chyba na żadne z zadanych pytań nie odpowiedziałeś. I TY śmiesz komuś powiedzieć że nie potrafi DYSKUTOWAĆ?

[robbo1]

Przeczytaj sobie werset z Ef.4:25 i nie pisz nieprawdy.

Jeżeli jesteś lekarzem,to pisz jak należy.

Jako taki zapamiętaj sobie słowa z Jak.1:19:
"Weźcie ,bracia moi umiłowani : każdy człowiek winien być chętny do słuchania,nieskory do mówienia,nieskory do gniewu".

Widzę,że nawet ,gdy nie znasz tematu,zawsze jesteś "chętny do mówienia".
Niestety nie zawsze ma to sens.Niestety.

Jeżeli w istocie w przeszłości byłeś ,jednym z nas,cieszy mnie,że to przeszłość.
Wulgaryzm,to nie argument.
Nie masz racji tylko dlatego,że krzyczysz.
Nie masz.
A dowodzić niczego niestety nie potrafisz.
Niestety nie potrafisz niczego udowodnić.
Za to potrafisz poniżyć.
Weź sobie do serca wypowiedź z 1 Ptr.3:15-16 [szczególnie werset 16].
Jeżeli masz natchnione słowo przeczytaj.

I tak zanim wydasz ocenę [ czytaj osąd] wiedz,że :
"Niech zbyt wielu z was nie uchodzi za nauczycieli,moi bracia,bo wiecie ,iż za tym bardziej surowy czeka was sąd".Jak.3:1

[KaiserSoze]

Nie masz racji tylko dlatego,że krzyczysz.
Nie masz.

Nie masz racji tylko dlatego że kogoś-tam cytujesz.
Nie masz.

A dowodzić niczego niestety nie potrafisz.
Niestety nie potrafisz niczego udowodnić.

I wzajemnie

Za to potrafisz poniżyć.

Żebyś wiedział, jak cholernie dobrze. Prawie jak CK, ale jeszcze mi brakuje

Weź sobie do serca wypowiedź z 1 Ptr.3:15-16 [szczególnie werset 16].
Jeżeli masz natchnione słowo przeczytaj.

Mam tylko PNŚ, ale on natchniony nie jest.

I tak zanim wydasz ocenę [ czytaj osąd] wiedz,że :
"Niech zbyt wielu z was nie uchodzi za nauczycieli,moi bracia,bo wiecie ,iż za tym bardziej surowy czeka was sąd".Jak.3:1

Tak, wystarczy jeden "nauczyciel", mr robbo1, natchniony obrońca bezsensów.

[robbo1]

Widzę,że przynajmniej się odrobinę wysiliłeś i napisałeś kilka zdań,gratuluje.
Nie jest jednak dowodzeniem dezaprobata.
Nie jest.

To źle,że posiadasz tylko nasze tłumaczenie.
Pewnie nie zajrzałeś nawet i tam.

Wolałbym jednak,żebyś powrócił do tematu ,zamiast odnosić się do mnie,a ja przez to do ciebie.
Naprawdę.
Temat dotyczy naszej telewizji,a moja argumentacja,że jej powstanie jest potrzebą naszych czasów,czemu dałem wyraz cytując wypowiedzi z książki "Elementy teologii misyjnej".

[Roszada]

Robbo dostał ode mnie lubika za słowa

:
jak napisał wspomniany M.Dhavamony

[Światus]

Nie zmieni to jednak tego,że "głoszenie nowiny ewangelicznej jest istotne dla pracy ewangelizacyjnej".
Ja zdecydowanie wolę "papierowe wydania" itp.

Niestety dla ciebie jeżeli zmiany to "droga do zrozumienia",to z tej drogi nie powinno się zrezygnować.

I jeżeli w istocie "korepetytor" za każdym razem rozszerzyłby swoje wyjaśnienie.
To istnieją tzw. "modyfikacje niejednolite".
I każda taka :
"teoretycznie i empirycznie jest p r z e k s z t a ł c e n i e m naruszającym...
co?
n a r u s z a j ą c y m jednocześnie ciągłość strukturalną i funkcjonalną".
Zrozum mnie nie irytują zmiany.
Zirytowałby mnie ich brak,ich zaniechanie.
Z tej przyczyny,że to "podatność na zmiany umożliwia rozwój teorii".

Dziękuję za komplement 
Ja też wolę papierowe wydania bo słuchając lub oglądając, wiele rzeczy umyka.

No i teraz się zacznie...

Głoszenie "nowiny ewangelicznej" - jak najbardziej jestem ZA, jak i chyba wszyscy. Tylko, że to co głosi WTS za pomocą Świadków to nie jest Dobra Nowina.
   Nie wykluczasz, że jesteś namaszczony (bo inaczej Obj 22:15). Załóżmy więc, ze tak jest w istocie. Ale niestety twoja żona ani dzieci nie są.
Idziesz do Nieba a reszta twojej rodziny zostaje na Ziemi.
   Cóż to dla ciebie za "dobra nowina"? Sam pośród obcych.

"Niestety dla mnie jeżeli" 
Sam widzisz, że to jest założenie. Więc nie masz pewności czy tak jest naprawdę.
Dochodzenie do Prawdy.
Jeżeli trzeba coś zmienić aby do niej dojść, to;
- albo jakaś jej część była nieprawdziwa, albo;
- całość była nieprawdziwa.
A ty głosiłeś to jako Prawdę. Nawet najsilniejsza wiara w coś, nie powoduje, że staje się to prawdą.

Zmiany, zmiany.
Biblia jest księgą skończoną. Nie powstają nowe księgi ani rozdziały.
Więc jakich zmian oczekujesz?
Czy nie chciałbyś mieć pewności, że znasz Prawdę i poczuć się wolnym?
Poznanie Prawdy to nie jest koniec. To dopiero początek.
Dopiero kiedy pozna się Prawdę można ją głosić innym. Prawdziwą Prawdę.

Co do TV i Internetu.
Wszystko rozumiem. Lenistwo, cywilizacja obrazkowa itp.
Ale postępowanie wbrew temu co się twierdzi to hipokryzja.
Podobnie przynależność do ONZ. Mi to wisi ale jeśli się głosi,że to "szkarłatna bestia"... Rodziców nikt nie wybiera ale towarzystwo tak 

Pytanie na koniec  Zapewne byłeś na Kongresie 2016? Czy widziałeś tą część filmu kiedy jest pokazywany Raj na Ziemi? Pytanie; Kogo tam brakowało?

[Estera]

Nie można najpierw głosić, że telewizyjni kaznodzieje to hochsztaplerzy i naciągacze a potem robić to samo.
Nie można mówić, że internet to narzędzie diabła a potem zakładać własny serwis internetowy.
Nie można mówić "Upraszczajcie sobie życie", a samemu opływać w luksusy (...)
Ja od siebie tylko dodam jeszcze , ze WTS niejednokrotnie stwierdzal , ze apostolska forma szerzenia ewangelii charakteryzuje religie prawdziwa , i ze tylko SJ ja stosuja . Wszystkie inne metody to Babilon.
To teraz jak ?  Przejeliscie metody babilonskie ?

  I właśnie może nie byłoby w tym nic złego, gdyby to właśnie tak nie wyglądało.
  A tak wychodzą na totalnych hipokrytów.
   

[robbo1]

Przypominam,że sami powołaliście do istnienia tematy,i ja staram się pod odpowiednim z nich pisać na jego temat.
Ten dotyczy zaistnienia naszej telewizji.
Pisałem,że żyjemy [powołując się na książkę wydaną przez werbistów,a więc misjonarzy],w czasach w których ludzie bardziej niż bardzo stali się wzrokowcami.I przez to obraz [telewizja] jest najlepszym sposobem dotarcia do ludzi.
Z tej przyczyny wspominany zakonnik namawiał do wykorzystywania telewizji w głoszeniu dobrej nowiny.
Tak czynimy.
Widzimy tego potrzebę.chociaż nie podoba nam się wykorzystywanie jej do samolubnych celów do których zmierzają niektórzy "kaznodzieje telewizyjni".

Rozumiem,że natchnione słowo jest zakończone.
Jego zrozumienie,n i e.
I idzie o to,czy można uznać za właściwe [ w stosunku do natchnionego słowa] stosować zasadę niektórych iż z tej przyczyny:
 "że mogę wybierać między egzegezą a użyciem...wynika wedle mnie to,iż interpretacja to sfera swobody" Michał P.Markowski

[robbo1]

  I właśnie może nie byłoby w tym nic złego, gdyby to właśnie tak nie wyglądało.
  A tak wychodzą na totalnych hipokrytów.
   

Istnieje książka pod tytułem "Msza święta w telewizji".
I wiemy,że w naszej telewizji  istnieją jej retransmisje.
Widać jej wykorzystywanie jest powszechne.

[Roszada]

Istnieje też msza w telewizji i w radio.
Dla chorych, którzy nie mogą przyjść osobiście do kościoła.

[robbo1]

I nasza telewizja spełnia czasami podobne zadanie.
Nie zmienia to jednak tego,że swojego głoszenia ,nie ograniczamy do telewizji.
Jest to tylko jedno z wykorzystywanych przez nas narzędzi,które zdaniem wspominanego przez ze mnie zakonnika M.Dhavamony-jak czytamy w książce "elementy teologii misyjnej" powinny być wykorzystywane.
Tak czynimy,i tego nam nie wypominajcie.
Nie zmienia to jednak tego,że świadczymy o prawdzie osobiście.
I nic tego nie zastąpi,nic nie jest od tego lepsze.
Jak pisał wspomniany jezuita we wspomnianej książce istotne jest dawanie świadectwa.


A tego "podstawową postacią jest obecność".
"Człowiek współczesny bardziej słucha świadka niż nauczyciela,a jeżeli słucha nauczyciela ,to dlatego,że jest...
kim?
...świadkiem".
Dlaczego?
Ponieważ współczesny człowiek "odrzuca to co wydaje mu się mistyfikacją,kompromisem".
I istotne jest to,żeby "usiłować się żyć zgodnie z ewangelią",ponieważ "świadectwo takiego życia jest równocześnie ilustracją jak i znakiem tego,w co człowiek wierzy".
A to z zasady przemawia na naszą korzyść.
Na szczęście.

I to o czym pisałem :
"Zasadnicze znaczenie dla dzieła ewangelizacji posiadają także kontakty indywidualne,przekazywanie ewangelii od osoby do osoby".

To czynimy na taką skalę jedyni na ziemi.

[Światus]

Tak czynimy,i tego nam nie wypominajcie.
Nie zmienia to jednak tego,że świadczymy o prawdzie osobiście.
I nic tego nie zastąpi,nic nie jest od tego lepsze.
Jak pisał wspomniany jezuita we wspomnianej książce istotne jest dawanie świadectwa.


A tego "podstawową postacią jest obecność".
"Człowiek współczesny bardziej słucha świadka niż nauczyciela,a jeżeli słucha nauczyciela ,to dlatego,że jest...
kim?
...świadkiem".

Tak czynicie i właśnie to wam wypominamy.
dlaczego?
... dlatego, że wcześniej potępialiście to co teraz czynicie?
Czy to co było godne potępienia przestało takie być ponieważ wy zaczęliscie robic tak samo?
Czy tak nie było z przynależnością do ONZ?

Jakie są "samolubne cele" telewizyjnych kaznodziejów?

Czy McDowell pisze o świadkach Jehowy?
Czy zastanawiałeś się, tak dla siebie, dlaczego nie świadkowie Jezusa?
W Biblii napisano;
Dz 1:8 ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi».
Dz 4:20 Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli».
Jn 15:26 Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. 27 Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.

Odpowiedź jest zawarta w pierwszym wersecie Dz 1:8. Ale pomyśl sam.

[robbo1]

Posiadam książki Josha McDowella,i je sobie cenię.
Zwłaszcza "Zmartwychwstanie",czy "Przewodnik apolgetyczny".
I jeżeli idzie o Josha McDowella to wraz z Don Stewart napisali książkę "Oszukani"  i w tej w rozdz.5 omawiają krytycznie nasze wyznanie.

I nie zrozumiałeś moich wywodów.
Ja pisałem tylko o tym,że nasze głoszenie jako "świadków" jest najlepsze.
Jak "świadków",a nie powiedzmy kaznodziei.
Jeżeli idzie o tych,to czytam także książki Billego Grahama [mam kilka].

I nic nie zmieni tego,że w świecie żydowskim,który odrzucił naszego zbawiciela,nie można było do niego nie przekonywać.
I tak nic nie zmieni tego,że on nie świadczył o sobie,tylko swoim ojcu.
Czynimy podobnie.

[Estera]

Istnieje książka pod tytułem "Msza święta w telewizji".
I wiemy,że w naszej telewizji  istnieją jej retransmisje.
Widać jej wykorzystywanie jest powszechne.

   Dobre, "Msza święta w telewizji".
   W jw.org., TV Broadcasting, to też prawie jak "msza w TV".
   Z nabożną czcią, śj do tego podchodzą.

[Światus]

Posiadam książki Josha McDowella,i je sobie cenię.
Zwłaszcza "Zmartwychwstanie",czy "Przewodnik apolgetyczny".
I jeżeli idzie o Josha McDowella to wraz z Don Stewart napisali książkę "Oszukani"  i w tej w rozdz.5 omawiają krytycznie nasze wyznanie.

I nie zrozumiałeś moich wywodów.
Ja pisałem tylko o tym,że nasze głoszenie jako "świadków" jest najlepsze.
Jak "świadków",a nie powiedzmy kaznodziei.
Jeżeli idzie o tych,to czytam także książki Billego Grahama [mam kilka].

I nic nie zmieni tego,że w świecie żydowskim,który odrzucił naszego zbawiciela,nie można było do niego nie przekonywać.
I tak nic nie zmieni tego,że on nie świadczył o sobie,tylko swoim ojcu.
Czynimy podobnie.

To nie jest wątek o świadczeniu tylko o JW Broadcasting. I o tym, że usprawiedliwiacie, to co potępialiście u innych, kiedy sami zaczynacie robić tak samo.
Rzym 2:1 Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. 2 Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.

Częto piszesz; "I nic nie zmieni... tego czy tamtego".
Niewolnik może zmienić nową nauką co tylko zechce.

Co do książek. Jest takie przysłowie.
Osioł ma na swoim grzbiecie wiele książek, ale wcale nie staje się przez to mądrzejszy.