Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?  (Przeczytany 95850 razy)

od-nowa

  • Gość
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #135 dnia: 12 Grudzień, 2015, 22:09 »
Życzę wszystkiego dobrego.... :) Iść do przodu i nie patrzeć wstecz... :) Tomek
[/quote

Tomek, dziękuje :)
« Ostatnia zmiana: 12 Grudzień, 2015, 22:11 wysłana przez od-nowa »


od-nowa

  • Gość
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #136 dnia: 12 Grudzień, 2015, 22:32 »
Dodam jeszcze, że cóż bym to ja miała mieć jakąś niezdrową satysfakcję, aby np. starsza wiekiem, schorowana babcia- głosicielka przy stojaku, miała ze swej renty, czy emerytury uiszczać opłaty za stojak zajmujący miejsce.
Wymyśliło to CK, na Forum jest wyciąg z listu do gron starszych z 15 lipca 2014 roku, dot. głoszenia w miejscach publicznych:
" Wszelkie prośby o zgodę na użycie przenośnego wózka albo ustawienie stolika lub stoiska z literaturą muszą być kierowane w imieniu indywidualnego głosiciela, a nie zboru, korporacji prawnej, którą posługuje się organizacja, czy ogólnie „Świadków Jehowy”. Jeśli do uzyskania zgody na wykorzystanie danego miejsca potrzebne jest wniesienie niewielkiej opłaty manipulacyjnej, koszt tej opłaty pokryje głosiciel, a nie zbór"
Z tego wynika, że powinni wiedzieć, aby zaopatrzyć się w zezwolenie i dokonać opłaty, jeżeli jest  to wymagane w danym kraju, mieście, wsi, uliczce.
Czy wiedzą, nie wiem. Mąż nie wiedział.

« Ostatnia zmiana: 12 Grudzień, 2015, 22:52 wysłana przez od-nowa »


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #137 dnia: 12 Grudzień, 2015, 23:00 »
WTS to firma, która nie dba o pracowników.
Masz przywilej głoszenia... ale w razie problemów... "nas tu nie ma"
 
« Ostatnia zmiana: 12 Grudzień, 2015, 23:02 wysłana przez tomek_s »
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline dziewiatka

Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #138 dnia: 13 Grudzień, 2015, 07:47 »
Musiałbym przeczytać ten list.W moim zborze zamawiają dodatkowe wózki ,stąd wniosek ,że ta działalność się rozwija.Myślę ,że świadkowie dobrze wiedzą jak korzystać z prawa i będą stali z rydwanikami tam gdzie nie potrzeba zezwolenia i opłat.


Offline bene

Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #139 dnia: 13 Grudzień, 2015, 09:47 »
Musiałbym przeczytać ten list.W moim zborze zamawiają dodatkowe wózki ,stąd wniosek ,że ta działalność się rozwija.Myślę ,że świadkowie dobrze wiedzą jak korzystać z prawa i będą stali z rydwanikami tam gdzie nie potrzeba zezwolenia i opłat.
Troche dzisiaj z czystej ciekawości poszperałem w internecie na temat zajecia pasa drogowego i opłat z tym związanych i szczerze mówiąc nic sensownego nie znalazłem. Jedynie co to cos takiego. (No ale może niezbyt dokładnie i umiejętnie tego szukam.) http://drogipubliczne.eu/zajecie-pasa-drogowego z tego wynika że zajęcie na jeden dzień to maksymalnie 10 zł a może się okazać że może to być przysłowiowa złotówka. A tak się składa że praktycznie wszystkie uczęszczane drogi to są albo powiatowe albo gminne lub wojewódzkie.
Ciekawe jakie rośliny mają zmysły by poznać jaką budowę ma  owad oraz gdzie mają mózg aby mogły przetwarzać dane z poprzednich cyklów swojej egzystencji aby móc dostosować się do jego budowy


Offline M

Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #140 dnia: 13 Grudzień, 2015, 09:51 »
A tak się składa że praktycznie wszystkie uczęszczane drogi to są albo powiatowe albo gminne lub wojewódzkie.

Nie zgodzę się z Tobą :). W małych miastach owszem, drogi przelotowe przez miasto należą do powiatu, ale w dużych miastach większość z nich podlega pod miasto. Sprawdzaliśmy to.

Co do wysokości opłat to faktycznie nie są one wysokie, np. w Warszawie w zależności od rodzaju zajmowanej drogi i wielkości zajmowanej powierzchni opłata dzienna może wynosić od 1 zł do 2,50 zł. Przy czym każde miasto ustala własne stawki. Nie jestem też pewien czy oprócz tej opłaty nie trzeba uiścić jakiejś opłaty skarbowej od składanego wniosku.

Edit: Wg ustawy o opłacie skarbowej (sekcja III, punkt 44, podpunkt 8 załącznika) wysokość takiej opłaty w przypadku składania wniosku o wydanie zezwolenia na zajęcie pasa drogowego wynosi 82 zł.
« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2015, 10:11 wysłana przez M »


Offline M

Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #141 dnia: 13 Grudzień, 2015, 10:15 »
Są naprawdę dużo prostsze i bardziej "humanitarne"  metody aby z tym walczyć i działają.

Co widzisz niehumanitarnego w tym, aby wymusić na Świadkach Jehowy (a de facto na organizacji, którą oni reprezentują) stosowanie się do prawa, które obowiązuje nas wszystkich? Nie mówimy o prześladowaniu ich, publicznym zwyzywaniu czy uprzykrzaniu ich życia bez powodu. Dopóki Gedeon nie zwrócił uwagę na fakt, że ŚJ stojąc ze swoimi stojakami łamią prawo nawet mi nie przeszło przez myśl, żeby ich w jakiś sposób "prześladować" - myślałem sobie, że jeśli mają takie prawo to niech stoją. Jednak jeśli teraz okazuje się, że takiego prawa nie mają, to nie widzę nic złego w tym, aby zwrócić na to uwagę odpowiednich władz.

PS. Chętnie usłyszę o bardziej humanitarnych metodach walki z nimi ;)
« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2015, 10:17 wysłana przez M »


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #142 dnia: 13 Grudzień, 2015, 10:15 »
Wiem, że tym co napiszę narażę się wielu, ale co tam nie pierwszy raz.:D

    Też uważam że nie mając pozwolenia łamią prawo, a nie są przecież jakoś uprzywilejowaniu. To że może oni w swoim mniemaniu uważają się za lepszych to i ja i Wy oraz cała reszta doskonale o tym wiemy.

Jednak nie jestem pewna czy to aby chodzi o to prawo ( jego łamanie) czy też bardziej o zemstę, złośliwość, własne uprzedzenia....jakby tego nie nazwać.
Czy aby nie jest tak że..... prawo prawem, ale osobiste porachunki na pierwszym miejscu ?


   Nie pamiętacie drogie ex-Y jak to Wy walczyliście z całym światem aby go nawrócić? Wierzyliście mniej lub bardziej , ale wierzyliście szczerze i prawdziwie. Robiliście to co nakazała góra, pokornie i z oddaniem. A tych co na Was nalatywali nazywaliście.....
 No właśnie jak nazywaliście?

Chcemy być inni, chcemy być lepsi czy na pewno zmierzamy w tym kierunku ?  A może tak naprawdę niewiele się zmieniło tylko strona barykady i cel. A jak się rzucało "kamieniami" tak się rzuca.

Dzwonienie po policję, straż miejską aby ich przeganiali - ukarali jest dla mnie śmieszne. To jak wzywanie pogotowia do drzazgi w palcu, w tym czasie mogą być naprawdę komuś potrzebni, a nie zdążą.

Pamiętajcie że jest jeszcze coś takiego jak znikoma szkodliwość czynu i nieuzasadnione wezwanie. Wszystko zależy kto to prawo interpretuje.

Są naprawdę dużo prostsze i bardziej "humanitarne"  metody aby z tym walczyć i działają.
Wiesz co. Masz dużo racji. Może jest w tym działaniu jakaś osobista zemsta za doznane krzywdy. Napiszę na swoim przykładzie. W mojej głowie jeszcze nie wygasły echa wydarzeń sprzed roku kiedy to świadkowska część rodziny postawiła sobie za cel wciągnięcie żony z powrotem do tej organizacji. Perfidia z jaką przypisywano mi wszystkie najgorsze cechy człowieka, i wpajanie tego do głowy żony sprawiły, że o mało co nie rozleciało się moje małżeństwo. Pogarda we wzroku skierowanym czasami na mnie była porażająca, wiedzieli że są górą. Teraz w tym wzroku widzę wściekłość i nienawiść do mnie. A robią to te same osoby, które potem z fałszywym sztucznym uśmiechem witają się na zebraniach ze współwyznawcami, a po zebraniu suchej nitki na wielu nie zostawiają. A opowieści o moim rzekomym opętaniu przez demony krążą wśród świadków do dzisiaj.  Do czasu tych wydarzeń sprzed roku byliśmy z żoną 10 lat wykluczeni i śJ mi w ogóle nie przeszkadzali. Głoszą to głoszą. Ich sprawa. Ale teraz... po prostu ludzki odruch sprawia, że chciałoby się  najlepiej wszystkich ich wysłać na jakąś bezludną wyspę żeby już nigdy nikomu nie zrobili krzywdy. Wiem że ten stan emocjonalny minie z czasem. Bo to czas goi rany. Ale u mnie ta rana jest jeszcze świeża. Kiedyś pewnie przejdę obojętnie obok stojaka i najwyżej uśmiechnę się pod nosem sam do siebie z politowaniem...ale jeszcze nie teraz.
« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2015, 13:00 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


od-nowa

  • Gość
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #143 dnia: 13 Grudzień, 2015, 13:01 »
Nie odczuwam chęci zemsty na śJ, były chwile, że odczuwałam złość, do takiej emocji miałam prawo, odczuwam żal, że zamknięto mi usta stosowaniem ostracyzmu, żal zniszczonych więzi rodzinnych, żal o brak wymiany myśli z mężem, żal o to że ostracyzm pozbawił mnie nawet pomocy fizycznej ze strony męża. Kpiny, że nie umiem unieść zakupów, a nie umiem, rehabilitacje kręgosłupa. Zwyczajne ludzkie odruchy zostały zablokowane, zaleceniami aby nie utrzymywać kontaktu z wykluczonymi/odłączonymi. Widziałam też złość, pogardę, nienawiść w oczach męża, bo odważyłam się mieć swoje zdanie i odeszłam z organizacji. Szkoda, że ma zabronione wysłuchać, dlaczego odeszłam. Usłyszałam też, że szatan mnie opętał :o Na ulicy mijamy się jak obce osoby. Ciągnie stojak, targam zakupy. Wcześniej przechodząc obok stojaka myślałam sobie: ciekawe który brat załatwiał zezwolenie, jak oni się teraz czują, gdy udają, że mnie nie znają, czy łatwo im to przyszło? Teraz mijam stojak i myślę: jak dobrze, że już nie jestem śJ.
" Jednym z najsilniejszych motywów  działania osobowości ludzkiej, jest chęć zachowania spójności osobowej" i tego w org. nie mogłam osiągnąć.
Dopiszę jeszcze, że ten żal znacząco zaczyna już mi mijać. Cenię siebie i doceniam dar życia. Pragnę spokoju.
« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2015, 13:44 wysłana przez od-nowa »


Offline Abba

  • Pionier
  • Wiadomości: 779
  • Polubień: 2839
  • Przebudzony, przerażony prawdą o WTS
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #144 dnia: 13 Grudzień, 2015, 13:47 »
Nemo oraz od-nowa
Wiem o czym piszecie. Jak ja to dobrze wiem!
Wielu z nas przechodzi to samo. A nastawienie i zachowanie tych
"lojalnych" jest wręcz nie do opisania, jeśli ktoś tego na własnej skórze nie odczuje,
na własne oczy nie zobaczy, na uszy nie usłyszy. Pozostaje jedynie nadzieja, że kiedyś
oni wszyscy będą musieli skonfrontować swój fanatyzm oparty na niewolniczemu
podporządkowaniu  innym LUDZIOM  swego  umysłu, z rzeczywistością. Ja osobiście sądzę,
że wydarzenia z ostatnich miesięcy są zaledwie początkiem  problemów całej organizacji,
i pozostaje nadzieja, że wielu z nich jeszcze zda sobie sprawę z tego co my zobaczyliśmy już teraz.
Tak że głowa do góry.


od-nowa

  • Gość
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #145 dnia: 13 Grudzień, 2015, 14:18 »
Nemo oraz od-nowa

Pozostaje jedynie nadzieja, że kiedyś
oni wszyscy będą musieli skonfrontować swój fanatyzm oparty na niewolniczemu
podporządkowaniu  innym LUDZIOM  swego  umysłu, z rzeczywistością.
Nie potrafiłam pogodzić w swoim wnętrzu, w swojej osobowości, zalecenia CK ,aby nie utrzymywać kontaktu z wykluczonymi/ odłączonymi członkami rodzin. (Przecież nie wie się, dlaczego ktoś nie jest już śJ)
 Rozum, uczucia, szacunek, miłość do rodziny nie wyrażały zgody, aby zrywać więzy rodzinne. Gdy to słyszałam na zebraniach, godziło mnie jak szpila w serce, sprawiało mi smutek. Myślałam, że skoro Bóg kocha i wybacza, to jest dla nas wzorem. Po co tyle dodatkowych emocjonalnych cierpień, zniszczonych rodzin, tragedii.
 O odstępcach myślałam tak: ludzie ( tu miałam na myśli braci i siostry) dajcie im spokój. Wydajecie na nich wyroki, zle o nich mówicie, a nie tacy mamy być.
O odstępcach myślałam: jeżeli odeszli, mieli prawo, uszanujmy to. Jeżeli odeszli to może " coś" wiedzieli, o czym nie wiem ja. " Coś" musi być, ale co? Pomyślałam: jeżeli będę miała się czegoś dowiedzieć, to dowiem się.
Teraz już wiem, znam prawdę o "prawdzie", a znalezienie odpowiedzi o czym wiedzą odstępcy zabrało  mi kawał życia, bo było mi mówione na zebraniach, żeby nie czytać w internecie stronek odstępczych, w ogóle nie czytać książek, które są wydawane przez buntowników i wrogów śJ. Jednak  zaczęłam szperać, czytać, porównywać.
Już wiem  :)
Wykluczonych/odłączonych pozdrawiałam, mijając na ulicy. Nawet przystanęłam krótko porozmawiać. Tak, tak rozglądałam się, czy ktoś nie widzi, trudno pomyślałam, najwyżej będę mieć napomnienie, a nie będę zaprzeczać samej sobie.

« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2015, 14:45 wysłana przez od-nowa »


Offline Fantom

Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #146 dnia: 13 Grudzień, 2015, 16:38 »
Tazła- dużo racji w tym co napisałaś.
 Skoro tyle osób z nas zna teraz prawo,to ciekawy jestem czy tylko ŚJ ze stojakami bedziemy pytać sie o stosowne pozwolenia.
Uczciwie by było wszystkich traktować jednakowo.Każdego kto stoi z czymkolwiek na chodniku.Jeżeli robimy wybiórczo tylko do stojaków to coś w tym jest,tak jak Tazła napisała.
 Od pilnowania porządku są stróże prawa i wydaje mi się,że najpierw powinniśmy zwrócić uwage na problem odpowiednim władzom,a nie stojakowym.ŚJ przy stojaku nie muszą i nie mają obowiązku odpowiadać na nasze pytanie czy mają jakiekolwiek zezwolenie,bo nie jesteśmy upoważnieni do zadawania takich pytań.
 
 Jeżeli już to wprost im powiedzieć,że w ich własnym interesie jest posiadanie zezwolenia.Tak po ludzku.
 
« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2015, 16:48 wysłana przez fantom »
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


od-nowa

  • Gość
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #147 dnia: 13 Grudzień, 2015, 17:28 »
Tak jak przechodzę obok stojaka, tak przechodzę obok stoiska pewnej Pani, która prowadzi sprzedaż ubrań, spinek do włosów i innych drobiazgów. I w jednym przypadku i w drugim przypadku, zostawiam tym osobom sprawę opłat, czy nie opłat za zajmowane miejsce. Gdy ja stanę z czymś do sprzedaży, czy reklamy, zorientuję się w Urzędzie Miejskim czy i jaka opłatę powinnam ponieść, bo tak to się robi.


Offline Abba

  • Pionier
  • Wiadomości: 779
  • Polubień: 2839
  • Przebudzony, przerażony prawdą o WTS
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #148 dnia: 13 Grudzień, 2015, 17:50 »
Skoro tyle osób z nas zna teraz prawo,to ciekawy jestem czy tylko ŚJ ze stojakami bedziemy pytać sie o stosowne pozwolenia.
Uczciwie by było wszystkich traktować jednakowo.Każdego kto stoi z czymkolwiek na chodniku.Jeżeli robimy wybiórczo tylko do stojaków to coś w tym jest,tak jak Tazła napisała.
 Od pilnowania porządku są stróże prawa

Ale czy my działamy ze względu na troskę o prawo czy pas jezdni, czy raczej ze względu na zastawienie religijnej pułapki?


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Czy stojaki z literaturą, zajmują bezprawnie pas drogowy?
« Odpowiedź #149 dnia: 13 Grudzień, 2015, 19:00 »
Napiszę na swoim przykładzie.


    Nawet nie wiesz jak dobrze znam te same odczucia, ten żal, odrazę, wściekłość i chęć im dowalenia.
Ale komu? Mam walczyć z całym ich światem, mam się wyżywać na obcych mi ludziach, tylko za to co zgotowała mi moja rodzina? To oni są moim wrzodem na duszy, to do nich kieruje swoje pretensje i żale. Bo to oni zgotowali mi ten los.

Kilka lat temu gdy znów wszystko odżyło i świadkowie (starszyzna) próbowali się do mnie dobrać za pośrednictwem i przyzwoleniem mojej rodziny, byłam bardzo zła i rozgoryczona.
Pewnego dnia idąc ulicą zaczepiły mnie dwie głoszące w okolicy kobiety. Miałam ochotę je zwymyślać, ośmieszyć, splunąć na ich widok. Wszystko to kłębiło mi się w głowie bardzo mocno.
Gdybym postąpiła tak jak miałam w danej chwili ochotę byłabym wariatką, a jakbym powiedziała że jestem ex wtedy by mieli prawo powiedzieć, że wykluczeni to oszołomy żądne zemsty.
Ale górę wziął rozsądek, bo wtedy nie byłabym nic a nic  lepsza od nich. Gardziłabym nimi jak oni mną, a tego nie chcę, chcę być ponad. Chcę być lepsza!
To są ludzie tacy jak ja, a to że wierzą w o co wierzą cóż...mam nadzieję, że kiedyś i oni przejrzą na oczy.
Na ich zaczepki pokręciłam tylko przecząco głową i poszłam dalej, nie byłam nawet w stanie wydusić z siebie słowa. Szłam, a łzy spływały mi po policzkach, tak bardzo bolało, wręcz paliło że muszę się z tym zmagać i to dzięki komu. Jednak byłam z siebie dumna, że nie dałam się ponieść emocjom, że jestem silna i mimo całego tego żalu stać mnie na ten GEST.
I teraz czasem wraca, są chwile słabości ale staram się żyć tym co tu i teraz. Pomagać ludziom jeśli tej pomocy potrzebują, ale nic na siłę, nic z jadowitych pobudek.

 
Co widzisz niehumanitarnego w tym, aby wymusić na Świadkach Jehowy (a de facto na organizacji, którą oni reprezentują) stosowanie się do prawa, które obowiązuje nas wszystkich? Nie mówimy o prześladowaniu ich, publicznym zwyzywaniu czy uprzykrzaniu ich życia bez powodu. Dopóki Gedeon nie zwrócił uwagę na fakt, że ŚJ stojąc ze swoimi stojakami łamią prawo nawet mi nie przeszło przez myśl, żeby ich w jakiś sposób "prześladować" - myślałem sobie, że jeśli mają takie prawo to niech stoją. Jednak jeśli teraz okazuje się, że takiego prawa nie mają, to nie widzę nic złego w tym, aby zwrócić na to uwagę odpowiednich władz.

PS. Chętnie usłyszę o bardziej humanitarnych metodach walki z nimi ;)

  Chcemy prostować tylko świadków czy też naprawiać cały świat? Czy zawsze postępujemy poprawnie i reagujemy kiedy  powinniśmy, aby było zgodnie z literą prawa?
Ile razy przejeżdżamy na czerwonym świetle, ile razy przechodzimy w miejscy niedozwolonym?
Ile razy wielu z nas odwracało głowę widząc leżącego człowieka? Ilu z nas udawało że nie widzi jak rodzic szarpie dziecko? Pewnie, można powiedzieć....nie moja sprawa, ale to też łamanie prawa.

Pytasz o ,,humanitarne" załatwianie sprawy, bardzo proszę.
Wczoraj specjalnie nadłożyłam drogi aby zajechać w miejsce gdzie co sobotę stoją świadkowie ze stojakiem.
Temat ich nielegalności tak mnie zaintrygował, że sama postanowiłam to sprawdzić.
Podchodzę do pań, one już uśmiechnięte gotowe do działania, a ja dzień dobry i pytam czy mają stosowne pozwolenia na reklamę i agitację w tym miejscu? Kobiety były wielce zdziwione i wręcz je zamurowało.
Powiedziałam żeby sobie to uporządkowały bo jak się zainteresują tym stosowne organa zapłacą słony mandat, że tego stojaka z wyposażeniem braknie. Powiedziałam dowiedzenia, obróciłam się na pięcie i odeszłam, za plecami usłyszałam....dziękujemy.
Nim doszłam jakieś 100 m do samochodu, panie zaczynały się zbierać.
Ich miny mówiły same za siebie, są tak pochłonięte tym "awansem", że mogą w ten sposób głosić, iż nic innego im do głowy nie przyjdzie.

I tym ostatnim tekstem podpisuję się pod postem fantoma.


Ale czy my działamy ze względu na troskę o prawo czy pas jezdni, czy raczej ze względu na zastawienie religijnej pułapki?

  Na to pytanie, niech każdy odpowie sobie sam. :P
« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2015, 19:25 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).