Nie chcę, nie lubię, nie czuję się upoważniona (personalnie) do oceniania tego Kto, do Kogo się modli, czy nie modli, myślę/czuję, że taką postawę nieoceniania obrałam, jako pozostałość po byciu ŚJ, wtedy też zle znosiłam krytykowanie innych wyznań z dodatkiem drwin, wytykanie "błędów" innych wyznań, gdy wśród ŚJ "błędów" nie brakowało. Może jest to tez po części jakiś element mojego charakteru, światopoglądu.
Ktoś modli się do Jezusa Chrystusa.
Ktoś nazywany jest modlącym się do obrazu.
Ktoś nie modli się wcale, bo nie wierzy.
Mnie personalnie, nic do tego, przyjmuję do wiadomości i jedyne co mogę, to sobie "coś" pomyśleć.
Jak bardzo cenię sobie to, że na Forum są osoby piszące o swojej wierze, czy swoim braku wiary, jakim jest ateizm, czy inne jak agnostycyzm, wiem tylko ja. A cenię wysoko tę siłę, jaką mają i jedni i drudzy, po doświadczeniach przebytych jako ŚJ...bo...
sama stoję w takim "miejscu", gdzie to ja sama zdecyduję/nie zdecyduję/na razie nie zdecyduję, co w zamian po opuszczeniu ORG.
Na chwilę obecną, na dziś nie wiem, "przerabiam" sama z sobą, czy straciłam wiarę, czy nie. Miałam różne etapy, skłaniałam się ku wszystkiemu po trosze, w różnych momentach było inaczej. Było i jest to nie łatwe. Nie mogę proponować co w zamian po odejściu ze zboru, jeżeli dotyczy to tak osobistych spraw jak wiara w Boga, czy brak wiary w Boga.
Nie mogę zaproponować czegoś, co jest bardzo osobiste dla innych ludzi.
W ogóle nie biorę pod uwagę proponowania innej Religii, bo przecież znałam tylko jedną od dzieciństwa, wyznanie SJ, które opuściłam.
Tak sobie myślę, co dałoby proponowanie innej Religii? Dorośli jesteśmy, szukamy teraz sami swojej drogi.
Cieszę się jak czytam, że są na Forum osoby, które już tę swoją drogę znalazły. Bywa, że do niektórych Ich postów wracam kilkakrotnie, a i te posty zaliczyłabym jako pomoc tego Forum.