Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?  (Przeczytany 303674 razy)

Offline Sebastian

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1170 dnia: 02 Wrzesień, 2020, 15:00 »
jak zauważył Moyses, zamiast niewoli można wybrać wolność albo inną formę niewoli

ale można także: zamiast głosić jakieś dyrdymały od domu do domu, po prostu wyspać się do południa :)

a zamiast wpłacać na "głoszenie Dobrej Nowiny o Królestwie" można np. kupić sobie słoiczek miodu, miam mniam :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Estera

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1171 dnia: 04 Wrzesień, 2020, 09:14 »
Trafiłam na tę stronę przez przypadek, szukając materiałów ze strony jw.org.
(Choć myślę, że to jednak nie aż taki przypadek, tylko celowe działanie osób, które założyły tę stronę mającą swoją nazwą udawać oficjalną stronę ŚJ).
Jestem Świadkiem Jehowy i mam pytanie do tych osób, które odeszły ze zboru: co proponujecie w zamian?
   To pytanie zadała PoProstuJa, zakładając ten wątek.
   Była świadkiem Jehowy gdy to pisała, teraz już nim nie jest i znalazła swoją alternatywę.
   I myślę, że każdy może dla siebie taką znaleźć.
   Życie nie zaczyna się i nie kończy tylko na rytuałach religijnych.
   Jest tyle ciekawych rzeczy, którymi można się zająć, po prostu bez liku i nudzić się nie musimy porzucając świadkowską karuzelę.
   Życzę pięknych odkryć i dobrej samorealizacji  :-* :-*

... tak, tak ... tyle, że kto Ci odda ekwiwalent za Twój czas?
   DPT :)
   Niestety, nikt nam ekwiwalentu za czas nie wypłaci.
   Dlatego tak ważne jest, by nie tracić tego, który jest przed nami.
   Pozdrawiam.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Estera

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1172 dnia: 18 Październik, 2020, 16:22 »
To pytanie zadała PoProstuJa, zakładając ten wątek.
 Była świadkiem Jehowy gdy to pisała, teraz już nim nie jest i znalazła swoją alternatywę.
 I myślę, że każdy może dla siebie taką znaleźć.
   PoProstuJa.
   Wybacz, że przywołuję Cię do tablicy.
   Ale może dla zainteresowanych napisałabyś pokrótce parę słów, jak Ci się żyje bez zboru i całej tej organizacji?
   Jak Ci się realizuje Twoje życie?
   Czy jest Ci lepiej, niż wtedy gdy wysilałaś się dla teokracji?
   Jak w ogóle oceniasz swoją obecną sytuację?
   Czy nie żałujesz, że stamtąd odeszłaś?
   Pozdrawiam serdecznie.
   :-* :-*
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline PoProstuJa

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1173 dnia: 20 Październik, 2020, 23:09 »
   PoProstuJa.
   Wybacz, że przywołuję Cię do tablicy.
   Ale może dla zainteresowanych napisałabyś pokrótce parę słów, jak Ci się żyje bez zboru i całej tej organizacji?
   Jak Ci się realizuje Twoje życie?
   Czy jest Ci lepiej, niż wtedy gdy wysilałaś się dla teokracji?
   Jak w ogóle oceniasz swoją obecną sytuację?
   Czy nie żałujesz, że stamtąd odeszłaś?
   Pozdrawiam serdecznie.
   :-* :-*

Witaj Estero,

w sumie myślałam, że moje dalsze losy są znane forumowiczom, ale faktycznie mało tu ostatnio piszę, a ponadto wiele moich wypowiedzi jest rozproszonych w różnych wątkach.
Odpowiadając na Twoje pytanie - żyje mi się lepiej :)
I gdybym wiedziała, że odejście ze zboru jest takie "łatwe", to zrobiłabym to szybciej.

Porównałabym odejście do zboru ze zjazdem z wysokiej zjeżdżalni w aquaparku. Sam zjazd trwa z kilkanaście sekund, ale przygotowanie się psychiczne do niego może trwać nawet latami (wystarczy, że ktoś nigdy nie próbuje, bo twierdzi że się boi i że to nie dla niego). Ja się zawsze bałam zjeżdżać na takich zjeżdżalniach, ale może dlatego, że groźnie wyglądały :D I sobie wyobraziłam, że ten zjazd pewnie będzie straszny... i że sobie mogę coś złamać po drodze.. itd. Ale obserwowałam innych ludzi, a już najbardziej rozbrajające były dzieci i nastolatkowie, którzy nie kalkulowali bez końca, tylko po prostu jechali i już. No więc z bijącym sercem... postanowiłam również spróbować. Owszem, było w trakcie zjazdu sporo emocji, ale jak już to się skończyło, to stwierdziłam ze zdziwieniem... "Jak to, to już? To tyle? To ja żyję? I nic mi się nie stało? Nic sobie nie złamałam? Hmmm... muszę spróbować jeszcze raz.. i pójdę też na inne zjeżdżalnie... te najwyższe."

I tak samo jest z odejściem z orga... człowiek się waha latami, traci niepotrzebnie nerwy... a wystarczy zrobić jeden krok i ma świnty spokój.
Oczywiście są wyjątki od reguły... czasem ktoś nie ma wyboru i musi jeszcze tkwić w orgu.. ale myślę, że takich osób "z przymusem" jest procentowo coraz mniej.

Jak się żyje poza orgiem? To zależy od tego jak się żyło komuś w orgu. Jeśli był w zborze szczęśliwy i spełniony, to po co ma siebie unieszczęśliwiać odchodząc?

Ale jeśli miał tak jak ja, że:
- nie zgadzał się z ostracyzmem osób wykluczonych i widział rozpadające się rodziny z tego powodu;
- żył w ciągłym poczuciu winy, że powinien robić "więcej" w służbie... bo Armagedon i Bóg się patrzy niezadowolony, ale niestety ma coraz mniejszą gorliwość w służbie;
- był przygnębiony będąc w orgu... i nawet nie do końca zdawał sobie sprawę z tego dlaczego nie czuje takiego szczęścia jak ludzie z okładki Strażnicy;
- jeśli czuł, że nie do końca pasuje do zboru i jest postrzegany jako "słaby duchowo", bo np. nie chodzi na zbiórki;
- jeśli uważał niektóre wymagania orga za bezsensowne, ale jeszcze wtedy nie wiedział, że de facto denerwują go zarządzenia CK;
- żył w obawie, że starsi zboru mogą go inwigilować, a inni członkowie zboru donosić, gdyby np. zobaczyli, że rozmawia z kimś wykluczonym;
- jeśli poczuł się oszukany fałszywymi naukami CK oraz tuszowaniem przez nich pedofilii;
- jeśli czuł, że jest samotny w tłumie... i niby w zborze jest 90 osób, a w praktyce to każdy go olewa i myśli tylko o sobie... A w końcu ludzie zaczynają go unikać, bo np. rzadziej chodzi na zebrania;
- jeśli nie czuł MIŁOŚCI w zborze...
... to odchodząc ze zboru nie miał tak naprawdę już nic do stracenia.

W ogólnym rozrachunku straciłam kontakty z 3 osobami, na których mi zależało. Jednak ta próba pokazała, że osoby te nie są warte tego, abym poświęciła im teraz choć jedną dodatkową minutę swojego życia. Przez wiele lat myślałam, że to przyjaciele, a to byli po prostu tylko znajomi, z którymi kontakt się urwał.

Za to zyskałam coś więcej. Po pierwsze prawdziwe kontakty z ludźmi przed którymi nie muszę się obawiać, że będą mnie piętnowały za moje poglądy. Zostałam otoczona obłokiem ex-Świadków (i nie tylko) z którymi mam fajne relacje. Mam teraz więcej kontaktów z ludźmi niż jak byłam w orgu i znałam z 200 - 300 osób z różnych zborów.
Mam dla siebie święty spokój - żadnych wymuszonych zbiórek w weekend, żadnych przymusowych zebrań - cokolwiek chcę zrobić, to czynię to z własnej woli i chęci. Zniknęło poczucie winy i lęk.

Kolejna sprawa - bardzo poprawiły się moje relacje rodzinne. W tym nawiązałam lepszy kontakt z rodziną "ze świata", której raczej unikałam.
Zaczęłam też nawiązywać relacje z sąsiadami oraz ze znajomymi z pracy. Czuję się więc otoczona fajnymi ludźmi. Wcześniej nie miałam takiego poczucia, bo każdego człowieka ze świata trzymałam na dystans i starałam się nie zaprzyjaźniać z ludźmi spoza orga.

Nie było ani jednego dnia, w którym żałowałabym odejścia. Z tym, że psychicznie przygotowywałam się do tego jakieś 1,5 roku. I byłam tego całkowicie pewna.
Moje samopoczucie znacznie się poprawiło, jestem dużo bardziej zadowolona z życia.

Jeżeli ktoś się jeszcze waha czy wyjść, to przyszło mi do głowy takie skojarzenie... Otóż przez wiele lat byliśmy w więzieniu, ale nawet nie przyszło nam do głowy żeby zacząć piłować kraty i jakoś się z niego wydostać. Myśleliśmy, że to więzienie to nasz dom, a widok zza krat to pejzaż, który musimy oglądać tak długo aż nadejdzie Armagedon...

Tymczasem JW.ORG w ciągu tych kilku lat zdążył się bardzo skompromitować (czy to aferą pedofilską w Australii, czy to licznymi procesami o odszkodowanie za molestowanie, czy to wskazówkami jak się wyprzeć wykluczonych członków rodziny, czy w końcu swoimi decyzjami obnażającymi ich główne intencje polegające na tym, aby jak najbardziej wzbogacić się na "owieczkach" z całego świata). Okazuje się, że w więzieniu jw.orga tak naprawdę w oknach nie ma już krat, a główna brama stoi otworem. Jednak rzesze więźniów nadal boją się przekroczyć bramę i wyjść na zewnątrz, zrzucając z siebie piętno więźnia i rozpocząć nowe życie. Prawdopodobnie w ich umyśle cały czas widnieje pejzaż zza krat i uważają, że cały świat wygląda dokładnie tak jak im to opisała Strażnica. A może boją się, że nadmiar wolności ich zabije... i wolą mimo wszystko mieć łańcuchy na nogach?
To są nadal pytania, na które nie mogę znaleźć 100% i satysfakcjonującej odpowiedzi. Wiem tylko że lęk i strach blokuje wiele naszych poczynań, choćby były w efekcie końcowym bardzo dobre. Przysłowie mówi jednak,że strach ma wielkie oczy i to prawda... Strach, lęk, obawa trzyma ludzi w orgu przez wiele lat.
Ja jednak zachęcam do ponownego przemyślenia sprawy i odważenia się, aby zjechać z tej "zjeżdżalni"... czy też wyjść z tych więziennych murów.

Jeżeli jest tu ktoś, kto wyszedł z orga i jego życie zamieniło się na gorsze... to niech poniżej napisze o tym. Jeżeli są tu zaś inni, których życie zmieniło się po wyjściu z orga na lepsze - to również niech napiszą komentarz.

Spośród eksów których ja znam ani jeden nie żałował decyzji o odejściu... no ale ja nie znam wszystkich eksów  ;D

Pozdrawiam :)
« Ostatnia zmiana: 20 Październik, 2020, 23:11 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Exodus

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1174 dnia: 21 Październik, 2020, 01:18 »
Cytuj
Jeżeli ktoś się jeszcze waha czy wyjść, to przyszło mi do głowy takie skojarzenie... Otóż przez wiele lat byliśmy w więzieniu, ale nawet nie przyszło nam do głowy żeby zacząć piłować kraty i jakoś się z niego wydostać. Myśleliśmy, że to więzienie to nasz dom, a widok zza krat to pejzaż, który musimy oglądać tak długo aż nadejdzie Armagedon...
  Jakże trafnego użyłaś przykładu PoProstuJa 👍

- https://www.tvp.info/35900290/brawurowa-ucieczka-z-alcatraz-jednak-sie-powiodla-jest-dowod
  Wszystko zależy od nas samych, jak bardzo pragniemy wolności , jak bardzo na niej nam zależy.
   


Offline Takajaja

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1175 dnia: 21 Październik, 2020, 08:09 »
PoProstuJa ujełaś to w świetny sposób! Brawo!!😊


Offline Estera

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1176 dnia: 21 Październik, 2020, 12:22 »
Witaj Estero (...)
Odpowiadając na Twoje pytanie (...)
   PoProstuJa.
   Dziękuję Ci, że tak jasno ujęłaś w słowa swoje obecne życie.
   Nie wątpiłam ani przez chwilę, że właśnie tak opiszesz swój obecny stan, bo też widzę, jak moje życie się zmieniło.
   NA LEPSZE POD KAŻDYM WZGLĘDEM  :-* :-*
   Choć oficjalnie jeszcze tam jestem.

   Myślę ...
   Że dla wielu tu wątpiących i czytających to forum, świadków Jehowy, wyrysowałaś jasny obraz życia poza tą organizacją.
   I ukazujesz, że istnieje ono poza tą religią, realne, piękne, radośniejsze, przyjaźniejsze, nie oparte na obłudzie, bez hipokryzji.
   I wierzę w to, że ta relacja będzie świetną pomocą dla tych co myślą o odejściu stamtąd.
   Pozdrawiam.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline PoProstuJa

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1177 dnia: 21 Październik, 2020, 13:15 »
   PoProstuJa.
   Dziękuję Ci, że tak jasno ujęłaś w słowa swoje obecne życie.
   Nie wątpiłam ani przez chwilę, że właśnie tak opiszesz swój obecny stan, bo też widzę, jak moje życie się zmieniło.
   NA LEPSZE POD KAŻDYM WZGLĘDEM  :-* :-*
   Choć oficjalnie jeszcze tam jestem.

   Myślę ...
   Że dla wielu tu wątpiących i czytających to forum, świadków Jehowy, wyrysowałaś jasny obraz życia poza tą organizacją.
   I ukazujesz, że istnieje ono poza tą religią, realne, piękne, radośniejsze, przyjaźniejsze, nie oparte na obłudzie, bez hipokryzji.
   I wierzę w to, że ta relacja będzie świetną pomocą dla tych co myślą o odejściu stamtąd.
   Pozdrawiam.

Estero,

żeby nie było tak całkowicie optymistycznie, to dodam, że ja też miałam obawy przed wyjściem. Ale w końcu uznałam, że jeden dzień życia "w prawdzie" jest wart dużo więcej niż 1000 dni życia w kłamstwie.
Gdy już odkryłam, że JW.ORG kłamie, to nie mogłam sobie z powrotem "wtłuc" do głowy, że może to jednak prawda... To był proces nieodwracalny.

Ryzykowałam utratę kontaktów z ludźmi ze zboru i to rzeczywiście się wydarzyło. Przez około rok po oficjalnym odejściu nie miałam zbyt dużo kontaktów... opierałam się głównie na kontaktach z rodziną, ze znajomymi z pracy, z niektórymi sąsiadami oraz na kontaktach z 3 "odstępcami" głównie w formie telefonicznej.

Po około roku zaczęła się dziać "magia" - ze zboru zaczęły odchodzić kolejne osoby, niekiedy wraz z innymi członkami rodziny. No i sporo się ich uzbierało. Ale gdy poniekąd "przecierałam szlaki", to tych odstępców wokół mnie nie było aż tak wielu. 
Widzę jednak, że ten stan dynamicznie się zmienia... Mam kontakt z wieloma osobami, które jeszcze tkwią w orgu, ale w umyśle są już poza nim. Dopiero po odejściu przekonałam się także kto tak naprawdę jest "ukrytym odstępcą" i ze zdziwieniem czasem patrzyłam na to, że oto nagle dzwoni do mnie znajoma osoba, o której myślałam, że jest gorliwym Świadkiem i nigdy się do mnie nie odezwie.

Niestety nie mogę każdemu dać gwarancji, że jak odejdzie z orga, to nagle zyska 100 przyjaciół. Może się tak stanie, ale zapewne z upływem lat, ale na pewno nie z upływem kilku dni. Ważne aby mieć przy sobie jedną zaufaną osobę zamiast 100 "braci", którzy w każdej chwili mogą okazać się dla mnie Judaszami.

Estero, jeśli mogę, to zapytam Ciebie jakie masz dalsze plany w związku z organizacją?
Bo umysłem wyszłaś już z niej całkowicie i to dość dawno temu. Czy planujesz kolejne oficjalne kroki, tj. wyjście? I czy obecny pobyt w orgu wykorzystujesz jeszcze na rozmowy z braćmi (na odstępcze tematy), czy też odcięłaś się już od zboru?

Ja przyznam, że decyzję o odejściu mi osobiście bardzo ułatwił zbór. Gdyby było w nim więcej miłości i zainteresowania drugim człowiekiem, to miałabym jeszcze powód żeby choć trochę przedłużyć tam moją obecność. Ale ponieważ takiego zainteresowania nie było, to mogłam już uznać, że NIC mnie tam nie trzyma.
Czy Ciebie Estero COŚ jeszcze tam trzyma?

Pozdrawiam :)


Offline Estera

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1178 dnia: 21 Październik, 2020, 19:04 »
Czy Ciebie Estero COŚ jeszcze tam trzyma?
   
   PoProstuJa.

   Niestety tak  :'(  i są to sprawy mojego "być albo nie być" lub jak ktoś woli "żyć albo nie żyć" i które nie do końca ode mnie zależą.
   Niemałą też rolę odgrywa w tym wszystkim czynnik finansowy, a na pewną "szarpaninę" narazie nie mogę sobie pozwolić.
   Nie mogę tu napisać o szczegółach, ale jest kilka poważnych ... "hamulców" ... dla których jeszcze oficjalnie muszę tam tkwić.
   A nie chcę zadziałać na swoją szkodę, wiedząc jak niekorzystne mogą być efekty takiego posunięcia.
   Aczkolwiek, mój stan umysłowy w sprawach śj, jest napełniony odpowiednią wiedzą.
   Nie widzę tam siebie takiej, jaką byłam zanim odkryłam prawdę o tej religii.
   Mój obecny stan, ogólnie bardzo mi tymczasowo pasuje, ale niewiele mam wspólnego ze zborem.
   Tylko z nielicznymi ludźmi stamtąd i kilka dość cennych dla mnie przyjaźni z Polski.



Estero, jeśli mogę, to zapytam Ciebie jakie masz dalsze plany w związku z organizacją?
Bo umysłem wyszłaś już z niej całkowicie i to dość dawno temu.
Czy planujesz kolejne oficjalne kroki, tj. wyjście?
I czy obecny pobyt w orgu wykorzystujesz jeszcze na rozmowy z braćmi (na odstępcze tematy), czy też odcięłaś się już od zboru?

   Narazie ...

   Oficjalnych kroków wyjścia stamtąd nie planuję.
   Dopóki nie rozwiążą się pewne moje sprawy związane i niezależne ode mnie, żadnych konkretnych ruchów nie będzie.
   Poza tym nawet jeśli zdecyduję się na konkretne posunięcie, nie zamierzam odchodzić stamtąd na ich warunkach i zasadach.
   I jeśli to zrobię, to napewno nie tak jak oni sobie tego życzą czy oczekują.
   Tworzymy tu fajną grupę kilku świetnych osób, wybudzonych i świadomych tego, czym ta organizacja jest?
   Oczywiście, swoją oficjalną przynależność jeszcze wykorzystuję w rozmowach z tymi braćmi, którzy nie stosują wobec mnie ostracyzmu.
   Bo przecież bardzo szybko przypięto mi łatkę ... duchowego wraka  :'( :'( ...
   Ale są tacy, którzy chcą utrzymywać ze mną kontakt i są naprawdę wobec mnie życzliwymi osobami.
   Moja obecna sytuacja zweryfikowała wszystkie przyjaźnie zborowe, które w większości okazały się ... "zamkami na lodzie" ...
   Otwarcie nie poruszam tematów typowo odstępczych, bo nie chcę zdradzać się oficjalnie ze swoimi poglądami any-orgowymi.
   Ale zostawiam w dyskusjach mocne pytania do zastanawiania się nad pokrętnymi zasadami.
   Do których przymusza świadków Jehowy ta organizacja.
   Ogólnie, zbór jako zbór, w mojej psychice już nie istnieje.
   Istnieją tylko nieliczni fajni ludzie, którzy tam pozostali.
   
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Online Reskator

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1179 dnia: 21 Październik, 2020, 19:44 »
Ja proponuję hedonistyczny styl życia. Ale nie chciałbym rozwijaċ na czym on polega bo 3 słowa, które trafnie go opisują niezbyt podobają się niektórym
Ja nie proponuję tego stylu życia choć sam jestem w nim "umoczony".
Ale nie będę zakładał włosienicy czy się biczował skoro pracuję.
« Ostatnia zmiana: 21 Październik, 2020, 19:49 wysłana przez Reskator »


Offline Sebastian

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1180 dnia: 21 Październik, 2020, 20:14 »
Ja proponuję hedonistyczny styl życia.
wszędzie z każdego rogu atakuje nas hedonistyczna ideologia lgbt+, tak charakterystyczna dla państwa niemieckiego... :)

a tak na poważnie, to (biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze wojenki na forum) jestem nieco zdziwiony propagowaniem hedonizmu akurat przez Ciebie ....
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8692
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1181 dnia: 21 Październik, 2020, 20:27 »
((mtg);
Czytając post PorostuJa jestem pod wrażeniem, ponieważ użyłaś w stosunku do NK-Estery czarodziejskiego klucza i otworzyłaś ten trudno dostępny zamek- muszę Ciebie PoprosJa publicznie pochwalić za styl, kulturę jaka przejawiasz a widoczne jest to w każdym zamieszczonym przez Ciebie poście tu na Forum- pozdrawiam  :)
Natomiast Estera jak zauważyłem szczerze wyjawiła swoją taką a nie inną postawę - nareszcie dowiedziałem się od Niej Samej w czym tkwi problem jaki ma względem (Ww), to zaspokoiło moją pewną ciekawość, może już na Forum przedstawiła  Estera to wyjaśnienie ale nie dotarłem do podobnego postu.
============

Estero cytuję Twoje słowa: ' .... Oficjalnych kroków wyjścia stamtąd nie planuję.
   Dopóki nie rozwiążą się pewne moje sprawy związane i niezależne ode mnie, żadnych konkretnych ruchów nie będzie.
   Poza tym nawet jeśli zdecyduję się na konkretne posunięcie, nie zamierzam odchodzić stamtąd na ich warunkach i zasadach.
   I jeśli to zrobię, to napewno nie tak jak oni sobie tego życzą czy oczekują....'
pochwalam Twoją szczerość jaką zamieściłaś publicznie nam wszystkim, musiało to Ciebie naprawdę kosztować wiele wysiłku psychicznego oraz odwagi aby upublicznić swoje tak głębokie odczucie względem (Ww) - życzę takiego obrotu sprawy, który zadowoli i usatysfakcjonuje Twoje oczekiwania - pozdrawiam  :) 


Offline Blue

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1182 dnia: 21 Październik, 2020, 21:37 »
Dyskutujesz sam ze sobą czy zapomniałeś się przelogować?  :)


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6226
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1183 dnia: 21 Październik, 2020, 22:31 »
Niebieski do mnie rozmawiasz?

HaaHaaa aaa! Ale mnie to rozbawiło. Jakbym to słyszał w realu.

By się jednak trzymać ram wątku, całkiem na poważnie, to proponuje w zamian za, sporo humoru.
Tylko jeśli ktoś będąc ŚJ był sztywny, to teraz będzie sztywnym odstępcą. Humor to nie ropa naftowa, że sobie można go wykopać. 😂


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #1184 dnia: 21 Październik, 2020, 22:38 »
Myślę, że Enterol coś wciągnął zgodnie ze swoim hedonistycznym motywem życia. Spoko Enterol najważniejszy jest luz, a naszym chłopakom brakuje luzu. Poruszają się jak wóz z sianem!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,