Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 8 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?  (Przeczytany 303531 razy)

Tusia

  • Gość
Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #705 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 10:51 »
Dalej piszesz; Swiadkowie mówią, że Nowy Testament jest skierowany do namaszczonych
Nie wiem, który świadek tak twierdzi.

Mówisz, masz:











tadaaau  8-)


Offline Szitus

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #706 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 10:59 »
Tusia, czy CK lub WTS uzurpują sobie prawo do nieomylności ? Tak czy nie ?


Offline Rob Roy

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 111
  • Polubień: 265
  • JakPowiemyIm Prawdę DamyWolność ToKto Nas Utrzyma?
Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #707 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 11:06 »
Może zatem wcale nie trzeba zbierać się tłumnie w różnych świątyniach, ale wystarczy spotkanie w domu w 2-3 osoby?
Gdy taką propozycję przeczytałam w książce Raymonda Franza, to na początku nie byłam co do tego pomysłu przekonana. Ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej wydaje mi się to mądre... :)

Popieram w 100%.
Odchodzi wiele zbędnych rzeczy:
-budowanie i utrzymywanie świątyń, sal, klasy duchowieństwa
-podatki od nieruchomości, drukarnie, telewizje
-marnotrawstwo czasu, (sprzątanie po zebraniach, dojazdy, paliwo, nawracanie, stojaki, zbiórki), który można poświęcić na czytanie Biblii, pomoc potrzebującym.
 
Osoby postronne z najbliższego otoczenia jak zobaczą uczynki, miłość sami zechcą się przyłączyć.
Jeżeli takich grupek będą setki, to i efekt będzie lepszy i czasu więcej.


Offline PoProstuJa

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #708 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 11:11 »
Ale w końcu trzeba pójść o krok dalej, nie pozwolić, by tylko gorycz była tym, co nas wypełnia

szanowania drugiego człowieka poprzez zrozumienie, że to w co wierzy, jest dla niego ważne często tak samo, jak dla nas to, do czego chcielibyśmy go przekonać.

Jeśli się to rozumie, to nie ma niepotrzebnych barier, ani zbytnich emocji; człowiek jest radośniejszy, ma więcej przyjaciół. Bowiem w życiu, w moim odczuciu, liczy się tak naprawdę miłość i życzliwość.

Niektórym walki o doktrynę zajmują całe życie. Wbrew temu jak to w wielu aspektach upraszczano nam w ORG, wiele rzeczy wcale nie jest tak jasnych do rozstrzygnięcia między wyznaniami. Skoro tak,to warto iść po prostu za głosem sumienia,
jednocześnie szanując innych. Nawet jeśli, załóżmy, ja mam rację, to najwięcej osiągnę dobrocią.

Ja mentalnie jestem bez ORG, (choć nadal jeszcze jestem SJ) i dobrze wiem, co większość ze zboru o mnie myśli. Odstąpił, pomieszało mu się, obraził się na Boga (tak tak, słyszałem i taką wersję). Ale paradoksalnie, obecnie jestem w moim sercu znacznie bliżej spraw duchowych niż przez wiele lat w org, nawet jako były starszy nie mogę się poszczycić takim odczuwaniem tęsknoty za Bogiem jak właśnie teraz.
Nigdy nie przestałem się zastanawiać, modlić, nie stałem się gorszym człowiekiem - przeciwnie.

Śmiać mi się chce, a jednocześnie jest mi smutno, kiedy docierają do mnie wiadomości, jak to w zborze osmarowuje mi się tyłek i słyszę, że nic nie robię dla Boga. I oczywiście, najwięcej do powiedzenia mają ci najgorliwsi "serdeczni" chrześcijanie :)

PoProstuJa, życzę Ci mądrości i kierownictwa Bożego. Nie daj się zastraszać ludziom, którzy tylko wykorzystują poczucie winy by wmawiać, że tylko w ORG jest błogosławieństwo i droga do życia.

Abba dziękuję za życzenia :)
Pierwszy raz zdarzyło mi się, że wzruszyłam się czytając post na forum - a był to właśnie Twój post. :)

Zwłaszcza poruszający (dla mnie) jest ten fragment, że ludzie łatwo oceniają nas po pozorach - ktoś nie jest pionierem, opuszcza zebrania i już uważany jest za słabego duchowo. Bo duchowość, wiara i więź z Jehową oceniana jest w zborze przez pryzmat ilości godzin spełnianych na głoszeniu. Masz mało godzin - znaczy, że podupadłeś w wierze i nie masz więzi z Jehową. Jakież to niesprawiedliwe być tak ocenionym! Ale takie kryteria pobożności są nam wmawiane przez całe lata, więc każdy ze zboru niczym sędzia już "na oko" wie który brat ma silną wiarę, a który jest "słabeuszem".

Znam takiego brata "słabeusza", który kiedyś w zborze miał różne przywileje, a od kilku lat wycofał się ze zborowego życia. Przestał się umawiać do służby, chodzi tylko na coktóreś zebranie. My bardzo się z nim przyjaźnimy, więc nie oceniałam go negatywnie. A jego zachowanie tłumaczyłam sobie wrażliwą naturą i problemami, które przeżywał.

Niedawno jednak postanowiłam z nim porozmawiać o swoich wątpliwościach dotyczących organizacji. I ku mojemu zdumieniu on mi powiedział, że takie wątpliwości ma już od kilkunastu lat. Nie postrzega jednak organizacji jako całkowitego zła i dlatego próbował się w niej zaangażować w różne przywileje. Ale później znów uznał, ze to nie ma sensu, zaczął sam badać Biblię werset po wersecie, jednak wywołało to tylko mętlik w jego głowie. I obecnie jest na takim etapie, że jest w zborze i nie chce go opuszczać, ale już wcale nie głosi, bo nie moze rozgłaszać tego, w co sam nie wierzy. Ale powiedział żebym pochopnie nie odrzucała ani zboru ani zebrań.

Spojrzałam na niego zdumiona, bo miałam dokładnie te same przemyślenia! :)
To niesamowite, że można trafić na takich ludzi, którzy myślą dokładnie tak samo jak ja, chociaż nigdy ze sobą nie uzgadnialiśmy "wspólnej wersji" w tej sprawie! Widać, że to nie przypadek, że się przyjaźniliśmy przez wiele lat! :)

U mnie po poznaniu części "prawdy" o organizacji zmieniło się to, że zrozumiałam wiele rzeczy, które nie dawały mi spokoju przez lata bycia w organizacji oraz wyzbyłam się poczucia winy, że robię za mało "dla Jehowy". Ale na całe szczęście (na razie) nie żyję z goryczą i (na razie) nikogo o nic nie obwiniam. :)



Offline Szitus

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #709 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 11:15 »
Poprostuja, nawet w każd3ej pracy człowiek wypala się średnio po pięciu latach.....będąc czy to w kościelnych organizacjach czy partyjnych czy w korporacyjnych wypalenie zawodowe czy religijne wczesniej czy później kazdego jakoś dotyka....dlatego słowa Jezusa mówiące o tym, ze prawda wyzwala człowieka są naprawdę ważne, ja chętnie przestałbym sympatyzować ze ŚJ ale dokąd pójść ? Do wyznawców Trójcy czy może wyznawców reinkarnacji ? ;)


Offline PoProstuJa

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #710 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 13:23 »
Poprostuja, nawet w każd3ej pracy człowiek wypala się średnio po pięciu latach.....będąc czy to w kościelnych organizacjach czy partyjnych czy w korporacyjnych wypalenie zawodowe czy religijne wczesniej czy później kazdego jakoś dotyka....dlatego słowa Jezusa mówiące o tym, ze prawda wyzwala człowieka są naprawdę ważne, ja chętnie przestałbym sympatyzować ze ŚJ ale dokąd pójść ? Do wyznawców Trójcy czy może wyznawców reinkarnacji ? ;)

Właśnie z tego powodu, że "nie ma gdzie pójść" nie zdecydowałam się jeszcze na odejście ze zboru.

Ja wcale nie uważam Szitus, że powinieneś przestać sympatyzować ze Świadkami. Wręcz przeciwnie - to mili ludzie i fajnie się spędza z nimi czas. Po co więc rezygnować?!

Jedyne co Ci mogę "doradzić", to sympatyzuj, ale nie bierz chrztu. W ten sposób będziesz miał cały czas wybór czy sympatyzować ze Świadkami czy nie. Znam ludzi, którzy byli tzw. zainteresowanymi nawet 10 czy 30 lat. Chodzili na zebrania, ale chrztu nie brali. Bracia też mieli z tego poniekąd korzyść, bo mogli prowadzić studium z takim zainteresowanym i raportować sobie godzinki. :)

A jak już weźmiesz chrzest, a będziesz jednak chciał zrezygnować z tej religii, to zostaniesz odrzucony przez zbór. Tak więc "wieczny zainteresowany" jest w 100 razy lepszej sytuacji niż ochrzczony, ale wykluczony brat!

Kto wie Szitus - może z czasem uznasz, że warto wziąć chrzest?! Ale to już będzie Twoja decyzja. Ważne żeby ją podejmować znając "ciemne strony" organizacji oraz konsekwencje, które czekają osoby chcące się od niej odłączyć.


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #711 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 14:01 »
Tusia, czy CK lub WTS uzurpują sobie prawo do nieomylności ? Tak czy nie ?

mogę ja odpowiedzieć?
NIE rości sobie prawa do nieomylności, ale za kwestionowanie tej nieomylności wyklucza.

Mam rozwinąć? Proszę bardzo, na przykładzie.
Jeżeli CK jest omylne, to być może nauka o nakładających się pokoleniach jest nieprawdziwa. Być może się zmieni. Ale jeżeli spróbujesz ją zakwestionować to zostaniesz usunięty.
« Ostatnia zmiana: 10 Kwiecień, 2016, 20:20 wysłana przez KaiserSoze »


Offline Roszada

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #712 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 15:14 »
CK mówi tak:
nie jesteśmy nieomylni ale posługujemy się nieomylnym Słowem Bożym. :)

Tu jest definicja:

*** Świadkowie Jehowy zjednoczeni w spełnianiu woli Bożej na całym świecie 1988 s. 26 ***
Nie jest ono natchnione przez Boga i dlatego nie jest nieomylne, ale polega na nieomylnym Słowie Bożym.

I właściwie kółko zamknięte.
Nie jest natchnione, ale jest namaszczone i ustanowione przez Jehowę. I dlatego omylne?
Proszę o wnioski z tego tekstu...


Offline todd

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #713 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 15:28 »
W strażnicy z 2012 roku nie pamiętam z którego miesiąca, twierdzili ze nie są natchnieni Duchem Świętym ale mówią zawsze tak jak by byli. I na tym polega cały przekręt. 
Rozwiązania problemów są proste, droga do nich jest trudna.


Offline Roszada

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #714 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 15:35 »
W strażnicy z 2012 roku nie pamiętam z którego miesiąca, twierdzili ze nie są natchnieni Duchem Świętym ale mówią zawsze tak jak by byli. I na tym polega cały przekręt.
Są namaszczeni Duchem, ale nie natchnieni Duchem. :-\


Offline Szitus

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #715 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 15:45 »
Szefowie innych kościołów też twierdzą, że są natchnieni duchem świętym....hmmmm....


Offline todd

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #716 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 18:33 »
Są namaszczeni Duchem, ale nie natchnieni Duchem. :-\

Tak zapamiętałem dosłownie: Nie twierdzimy ze jesteśmy natchnieni Duchem Świętym.  Bardzo mnie to wtedy zdziwiło, to był artykuł do studium chyba obok tego straszaka o Asyryjczyku.
Rozwiązania problemów są proste, droga do nich jest trudna.


Offline Roszada

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #717 dnia: 10 Kwiecień, 2016, 19:16 »
Szefowie innych kościołów też twierdzą, że są natchnieni duchem świętym....hmmmm....
Nie tylko szefowie ale wszyscy wierni są namaszczeni Duchem (ale czy żyją wg Ducha to inna sprawa!). Chrystus to dosłownie namaszczony, a chrześcijanie to namaszczeni. Tylko u ŚJ można być chrześcijaninem ale nie namaszczonym co jest absurdem.

O natchnionych duchem nie słyszałem. Podaj nazwiska to się ich zapytam czy prawda.


Offline wrzesien

Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #718 dnia: 11 Kwiecień, 2016, 00:39 »
Jestem zniesmaczony wybiegiem od tematu... Wojny katolicy-reszta... Mozna wytykac bledy jednym i drugim. Chcecie? To stworzmy osobny watek.

PoProstuJa - od poczatku watku sledze Cie i wiedzialem ze zaczniesz tak myslec, przez swoj charakter. W organizacji nie ma "silnych" charakterow. Wszyscy maja byc pokorni. Niektorzy ida przez to w swoje poczucie wartosci. Pokorny - czyli ulegly.

Wrocmy do glownego tematu- Odeszliscie od zboru i co proponujecie...
Mój punkt widzenia jest taki:
Wszystko jest psychomanipulacją... Zaprogramowano nas po kolei co myslec w razie gdyby... Gdy uslyszysz niebudujaca rzecz - odrzuc ja. Nie czytaj rzeczy ktore wzbudzaja w Tobie niepewnosc. Odwroc wzrok. Masz watpliwosci? A do kogo pojdziesz? Na ziemi zawsze lud bozy byl zorganizowany.

Pytanie: jak byl zorganizowany Noe? Lot jak wychodzil z Sodomy to byl na jakims "terenie zboru"? - czyli czy spotykal sie z innymi wiernymi? Raczej nie skoro nikogo nie znaleziono wiernego.
Enoch? Daniel? Abraham? itp itd
Jezusa sanchedryn (komitet) ocenil jako winnego smierci (wykluczonego). Kto mial racje?

Schemat uzaleznienia przez organizacje jest prosty - zasianie czegos, potem zyczliwe podwazenie wiary (tak wlasnie jest Roszado jak katolik w zyciu nie widzial Biblii w srodku na oczy, a traktuje ojcow kosciola bardziej niz Ojca), bombardowanie miloscia i zyczliwoscia. Lekki nacisk na chrzest. Po chrzcie kumpelstwo. Jesli przestajesz byc atrakcyjnym kumplem - idziesz w odstawke. Stad jesli glosisz to caly czas masz kontakt z innymi - miedzy drzwiami czy kilometrami pogadasz ogolnie.
Umowic z dziewczyna tez jest latwiej - argumentujesz gloszeniem i sie umawiasz - dla obu stron jest to wygodne. Dla inicjujacej, ze sie umowi z kims zeby byc ze soba sam na sam i porozmawiac, nie bedac podejrzewanym o jakies zakusy - bo mozna zawsze zwalic na to ze to tylko gloszenie. A druga strona ma komfortowo ze moze sie umowic, bo jej to nic nie szkodzi - nie zobowiazuje, zawsze moze zwalic ze to tylko sluzba.


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Odeszliście ze zboru i co proponujecie w zamian?
« Odpowiedź #719 dnia: 11 Kwiecień, 2016, 09:53 »
Wygląda na to, że osoba odchodząca ze zboru ma właściwie tylko dwa wyjścia (wg userów piszących w tym wątku):
Zachłysnąć się "wolnością" na zasadzie "hulaj dusza - piekła nie ma"  ;D
albo
Zacząć samemu badać "jak się sprawy mają"  :)

I analizując wypowiedzi EX-ów dochodzę do wniosku, że wszyscy tu obecnie swoje odejście poprzedzili już taką właśnie analizą krytyczną nauk WTS-u.
Stąd moja obserwacja, że wg definicji używanych przez członków różnych wyznań - stają się oni ateistami  :-\ W najlepszym razie "prywaciarzami religijnymi"  >:(
Niepotrzebnie więc krzywdzimy ich starając się przypiąć im różnego rodzaju łatki. Pozwólmy im żyć, odbudować się i...dać nieskrępowany wybór drogi  :) Większość z nich, jak zauważyłem, ma już dużą wiedzę oraz bagaż doświadczeń z przynajmniej dwóch religii. Nie traktujmy i ch zatem jak ułomne, niepełnosprawne umysłowo dzieci, którym trzeba tłumaczyć najprostsze sprawy i zachwalać/obrzydzać poszczególne denominacje  :-\
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.