Kiedyś było genialnie. Fajni ludzie (i nadal są), spokojnie, wesoło (i nadal jest) ale - zawsze było to małe ale.
Małe ale pod postacią "więcej, więcej, więcej...."
Dzisiaj, po 2 latach "zainteresowania" pomału zdaje mi się że śj robią spory błąd.
Przykład 1:
Moje życie. Kiedyś przeznaczałem 1 raz w tygodniu na studium w domu i raz na zebranie w niedzielę.
Teraz - jakoś wyszło tak że studium mam w poniedziałek, środę, piątek, sobotę. Zebranie główne w niedzielę, studium we wtorek w zboże i w czwartki spotkanie dla starszych ale chodzę.
No i uźwa mać - tydzień nie mój. Wszystko było cacy do czasu... rozchorowania się!
Miałem też trochę problemów z firmą i masę problemów z rodziną. Cztery razy musiałem "olać" zebrania niedzielne, kilka razy wpakowałem się na zebranie prosto z roboty (dachy) więc bez krawacika no i kilka razy przekładałem studium.
Tłumaczyłem tysiące razy że mam trochę własnych spraw i się nie wyrabiam!
Czyta to ktoś z Warszawy?
Mam nadzieję że tak! Przydało by się by jakiś pJoner doczytał!
Przecież tak być nie może.
Biblia, Biblia, Biblia i trochę pracy! a powinno być praca, dom, rodzina i trochę Biblii, prawda?
Jak się postawić w takiej sytuacji?
no bo fochy już są!
Mam się od-interesować by zyskać czas na życie?
Przecież jeśli nie pojadę na zlecenie (pech chciał że w niedzielę bo to ciul nie święto) to nie zarobię a jak nie zarobię to nie zapłacę czynszu a jak czynszu nie zapłacę to ciul mi po Biblii! Przecież pod mostem nie będę jej czytał!
Macie jakieś tajne sposoby by zbór dał na luz? chociaż trochę?
2. przykład z ulicy!
Przykład sprzed kilku dni! Jadę Odrowąża w Warszawie, idą nasi bracia i siostry! Zatrzymałem auto, lecę do firmy.
Wychodzę po kilku minutach a młodzi na przystanku bekę kręcą!
Nasi ŚJ pozakładali na siebie tablice z tapisami KONIEC ŚWIATA NADCHODZI, POZNAJ PRAWDĘ ...
No ku......aaa mać! Można głosić ale ... nie robiąc z siebie id...ty!!! prawda?
Lubię Boga, Bóg ponoć też mnie lubi bo jakoś łatam koniec z końcem, nic do wiary nie mam, jest łokej ale... głoszenie powinno być w ramach jakiegoś rozsądku, prawda?
Pogadajcie ze mną...