Ja nie do końca się z tym zgadzam.To jest trochĘ naciągane. Nikt przecież nie wie w jakiej sytuacji znajduje się osoba za drzwiami, czy na ulicy.Chodzą do wszystkich,biednych,bogatych,glupich,mądrych,ateistów,wierzących.Normalne chyba jest,że jak ktos powie o śmierci to nie będzie sie z ta osoba poruszać tematu o ociepleniu klimatu.
Ja przynajmniej nie spotkałem się z takim nastawieniem,aby wyszukiwać osoby z problemami.
Prawdą natomiast jest,że takie osoby mogą być bardziej podatne.Zaryzykuje stwierdzeniem,że musiałby być widoczny duży wzrost osób które poznały ''prawdę'' w takich okolicznościach.Jakoś dużo katolików ma żałobę,problem z dziećmi,finansami,nałogami i jakoś nie widać,żeby były zainteresowane religią ŚJ.
Jezus tez pocieszał przygnebionych, co nie oznacza,że w ten sposób szukał łatwego dostepu do osób,ktore w tym momencie miały jakis kryzys.Jego kazania były bardziej sprzyjające tym uciskanym i biednym.W każdym społeczństwie takich osób jest najwiecej.