Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?  (Przeczytany 60578 razy)

Offline Iza

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #75 dnia: 26 Wrzesień, 2015, 15:19 »
Ale dlaczego osoby wierzące z tego forum ciągle usiłują przekonać osoby niewierzące bądź wątpiące do swoich racji?
Muszę przy okazji powiedzieć, że niezmiernie irytują mnie osoby, które nigdy nie były świadkami Jehowy, a przychodzą na to forum albo po to, by nawracać do innej religii, albo po to, by się wyśmiewać z naszej przeszłości w WTS. Sorry, ale ze ślepym o kolorach to tak średnio się rozmawia.
Nie wierzę w szczerość tych osób.
Mam wrażenie ( ale mogę się mylić) ,że Twojaprzeszłość w WTSie zostawiła jakiś niefajny rys na Twojej osobowości. Od razu wystawiasz pazury , gotowa do obrony, myśląc,ze inni chcą cie skrytykować , skrzywdzić , wykpić. Może to tylko Twój odbiór? Nie czytałam wszystkich postów na tym forum, jestem tu za krótko, ale żadnego nie odebrałam jako naśmiewczego, owszem czasem nerwy użytkownikom puszczają. A czemu wierzący przekonują do swoich racji nie odwrotnie? Może dlatego ,ze to wiara ma wielka moc, niewiara nie ma żadnej. poza tym nawet wspólna przeszłość w WTSie nie gwarantuje zrozumienia po drugiej stronie. jesteśmy inni po prostu. i tak jak w życiu, tak i na forum szukam tych , co nadają ze mną na jednej fali, ale nie krytykuje innych. Przecież wszyscy chcemy by szanowano nasze wybory. To i my szanujmy wybory innych. Naprawdę niewiele trzeba by przestrzeń życiowa wokół nas była jasnym i przyjaznym miejscem.
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #76 dnia: 26 Wrzesień, 2015, 16:08 »
Nemo,
Problem powstaje wtedy, gdy zamiast na Piśmie Świętym, nauka danej religii opierana jest na nauce jakiegoś człowieka. Zamiast studiować Biblię, zbór zaczyna studiować nauki ludzkie.

Główną różnicą w poglądach Twoich i moich jest to, że Ty traktujesz biblię jako słowo boga. Dla mnie jest to książka napisana przez kilka osób nie wiadomo kiedy i gdzie. I od tego punktu nasze zrozumienie sprawy jest skrajnie różne. Ty wierzysz w boga, stworzenie, niepokalane poczęcie Jezusa. Ja wierzę w wielki wybuch, ewolucje i zdaje sobie sprawę, że po ziemi co jakiś czas chodzi jakiś prorok i mianuje się synem lub posłańcem boga.

Rozumiem, że jesteś zawiedziony religią, rytuałem, człowiekiem. Jednak chcę Ci powiedzieć, że Bóg jest żywy i działa bardzo mocno w obecnych czasach.
Wiem, że teraz nie jesteś tym zainteresowany, ale pomimo to piszę, bo może kiedyś będziesz.

To jest Twoje zdanie. Choć nie do końca pozbawione racji. Rzeczywiście jestem bardzo zawiedziony wszelką religią. Ale dopóki nie pcha się ona z buciorami w moje życie, to mi nie przeszkadza. Co do boga, to raczej tu się nie zgodzę. Mam całkowicie inne zdanie. Ale szanuje Twoje. Jak pomaga Ci w życiu wiara w żywego boga, i jesteś przez to dobrym człowiekiem to bardzo dobrze.

To nie ja Cię mogę przekonać, tylko Ojciec może to zrobić. J. 6, 44
Wiesz co. Mam jednego ojca. Stefan ma na imię. I jeszcze do niczego nie udało mu się mnie przekonać. To szybciej ja go przekonuję do zachowań takich, czy innych. I z tego co mi wiadomo nie mam innych ojców.
To tak żartem bo wiem co miałaś na myśli. Ale nigdy nie będę traktował boga jak ojca, bo musiałbym o sobie mówić że jestem sierotą.

To nie dawało mi spokoju, było bardzo uporczywe. Wiedziałam, że musimy szukać. Nie potrzebujemy wielkich zgromadzeń, potrzebujemy wspólnoty.
Znaleźliśmy zbór ewangeliczny, gdzie od pierwszego spotkania poczuliśmy się jak w domu. Nauczanie oparte tylko na PŚ , z Nim zgodne, wielbienie Jezusa, pomaganie innym ludziom.

Dlaczego piszesz o sobie raz w liczbie pojedynczej, a raz w mnogiej?

« Ostatnia zmiana: 26 Wrzesień, 2015, 16:14 wysłana przez Nemo73 »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline nowa

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #77 dnia: 26 Wrzesień, 2015, 16:54 »
Matus, na pewno nie przeczytałam tyle razy Pisma Świętego, co Ty, ani nie studiowałam różnych religii tak dokładnie. Zawód, który wykonuję jest kompletnie z innej bajki, a w katolicyzmie nie było to potrzebne. Tam są gotowe odpowiedzi, a jeśli ktoś nie wnika, siedzi sobie cichutko i na własne potrzeby wierzy trochę „po swojemu” - nikt mu tego nie zabrania, ani w tym nie przeszkadza.

Przyszedł jednak w moim życiu czas (i tu się zgodzę z Tobą CW, że sztucznie wywołać się tego nie da), że z wielkiej swojej niemocy zawołałam do Boga, aby dał mi odpowiedź, Kim jest. Przyczyną mojego wołania był mętlik w mojej głowie wywołany przez nauki oraz niezrozumiałe dla mnie zachowania pewnego ŚJ. W słabościach naszych Bóg nas odnajduje.
 
Ja nikomu na siłę nie chcę wciskać Pana Jezusa, po prostu chcę się dzielić z innymi skarbem, który otrzymałam, a który jest dostępny absolutnie dla każdego. Myśli, które zawieram w moich postach nie są wyrazem moich teoretycznych przemyśleń, ale rzeczywistych doświadczeń. Bóg widzi, że robię to szczerze i nie przyświecają mi inne pobudki.

Zgadzam się z Tobą, Iza, że czas weryfikuje nasze postawy i że niewiele potrzeba, aby przestrzeń wokół nas była słoneczna i przyjazna. Dodam tylko, że czy w Niego wierzymy, czy nie, czy mamy z Nim osobistą więź, czy nie – i tak kiedyś przed Nim staniemy. Każdy. Teraz mamy Jego Słowo i czas, aby decydować, dokonywać wyborów. To nie jest łatwy wybór. Takie decyzje rodzą się w bólach. Ap. Piotr, kiedy wychodził z łodzi, aby iść za Jezusem po wodzie, także nie dokonał prostego wyboru (bezpieczna, bo znajoma łódź – głębina, wzburzone fale; stąpać po wodzie? – przecież to niemożliwe, absurdalne). Jego wybór był po ludzku rzecz biorąc, irracjonalny i głupi…

Skąd moja obecność na tym forum? Jak wyżej napisałam, mam ogromną wdzięczność do ŚJ, ponieważ pośrednio dzięki nim uwierzyłam w Jezusa Chrystusa. Bóg ma na nas sposoby. Poza tym, pomimo sporej ilości przeczytanej literatury, część pytań „dlaczego?” pozostała. Jednak słusznie zauważyłaś CW, że nie mogę się równać z Wami, bo brak mi Waszego doświadczenia w organizacji…

Jeżeli moja obecność tutaj nie jest pożądana, jeżeli wolicie się pławić we własnym sosie i samozadowoleniu, mogę to forum opuścić.

Nemo, teraz przeczytałam Twoją ostatnią odpowiedź, więc krótko się ustosunkuję:
1.   Oczywiście, różnica w podejściu do Biblii zamyka dalszą dyskusję
2.   To, co napisałeś, że nie masz innego Ojca poza rodzonym, jest bardzo smutne
3.   Napisałam tutaj z liczbie mnogiej, ponieważ zadziałał skrót myślowy - miałam na myśli siebie, mojego męża i dzieci


Offline M

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #78 dnia: 26 Wrzesień, 2015, 17:44 »
Jeżeli moja obecność tutaj nie jest pożądana, jeżeli wolicie się pławić we własnym sosie i samozadowoleniu, mogę to forum opuścić.

Twoja obecność tutaj jest tak samo pożądana jak każdego innego. Każdy kto nie wpycha się z butami w cudze życie i wierzenia lub nie zaczyna oceniać innych przez pryzmat swoich poglądów jest tutaj mile widziany.

To zrozumiałe, że pewne tematy są drażliwe, szczególnie w dyskusji biorą udział osoby o skrajnych poglądach. Dlatego jeśli ktoś ma słabe nerwy powinien najlepiej pewnych dyskusji unikać, aby nie denerwować siebie i przy okazji innych :).


Offline Córka Weterana

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #79 dnia: 26 Wrzesień, 2015, 21:21 »
Mam wrażenie ( ale mogę się mylić) ,że Twojaprzeszłość w WTSie zostawiła jakiś niefajny rys na Twojej osobowości. Od razu wystawiasz pazury , gotowa do obrony, myśląc,ze inni chcą cie skrytykować , skrzywdzić , wykpić. Może to tylko Twój odbiór? Nie czytałam wszystkich postów na tym forum, jestem tu za krótko, ale żadnego nie odebrałam jako naśmiewczego, owszem czasem nerwy użytkownikom puszczają. A czemu wierzący przekonują do swoich racji nie odwrotnie? Może dlatego ,ze to wiara ma wielka moc, niewiara nie ma żadnej. poza tym nawet wspólna przeszłość w WTSie nie gwarantuje zrozumienia po drugiej stronie. jesteśmy inni po prostu. i tak jak w życiu, tak i na forum szukam tych , co nadają ze mną na jednej fali, ale nie krytykuje innych. Przecież wszyscy chcemy by szanowano nasze wybory. To i my szanujmy wybory innych. Naprawdę niewiele trzeba by przestrzeń życiowa wokół nas była jasnym i przyjaznym miejscem.

Mylisz się, najwyraźniej z tego powodu, że faktycznie nie czytałaś wszystkich postów. Pewien katolik przyszedł tu na forum wyłącznie po to, by zadawać różne głupie pytania, na priva napisał mi, że nie wierzy w prawdziwość moich przeżyć opisanych m.in. w liście do Focha, do którego podałam link, a poza tym posunął się do próby poniżenia mnie tekstem, że niby robił coś bardzo ważnego w czasie, gdy ja "biegałam po osiedlach ze Strażnicami". Akurat do mnie to napisał, ale publicznie na forum, a uważam, że na naszym forum nie ma miejsca na tego typu teksty - de facto taki opis "bieganie ze Strażnicami" dotyczy i deprecjonuje każdego z eksśJ, czy tych śJ którzy przejrzeli ale jeszcze są w organizacji, a działają na tym forum. Ale oczywiście to ja oberwałam, a że nie mam zwyczaju pozwalać bezkarnie się atakować, wyszło jak wyszło.

Ja i tak jestem bardzo grzeczna! w stosunku do tego, co sobie myślę, czytając niektóre teksty tutaj. Naprawdę.

Aha, dziękuję za próby analizy mojej osobowości, ale jak będę potrzebowała, to udam się do SPECJALISTY, nie będę się kierować opiniami przypadkowych bytów wirtualnych, które nic o mnie nie wiedzą i próbują dokonywać psychoanalizy na podstawie kilku postów. 

Osobiście nie twierdzę, że ktoś powinien z forum odchodzić czy przychodzić. Chociaż nieraz widzę, że niektórzy uprawiają tu prowokacje. Ale jeszcze raz proszę, podobnie jak M, tylko wyrażam to innymi słowami, wprost: drodzy wierzący, przestańcie nawracać nas niewierzących i wątpiących. To i tak nic nie da.
A co ma być, to będzie, mówię to jako agnostyk teista.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #80 dnia: 26 Wrzesień, 2015, 21:56 »
Ja nikomu na siłę nie chcę wciskać Pana Jezusa, po prostu chcę się dzielić z innymi skarbem, który otrzymałam, a który jest dostępny absolutnie dla każdego.

Nowa, i to właśnie wielu byłym śJ źle się kojarzy. Do wielu z nas czyli ex śJ to właśnie ktoś kiedyś zapukał do drzwi i "podzielił się" tym właśnie skarbem. A potem był kubeł zimnej wody czyli przebudzenie, a potem ostracyzm, który nie jest niczym przyjemnym.

Jeżeli moja obecność tutaj nie jest pożądana, jeżeli wolicie się pławić we własnym sosie i samozadowoleniu, mogę to forum opuścić.

A dlaczego od razu tak radykalnie. Mogę uczciwie napisać, że mi osobiście pomimo skrajnie różnych poglądów Twoich i moich, bardzo sympatycznie się z Tobą dyskutuje. Pomimo tego, że ktoś postronny może odbierać tą dyskusję w ten sposób, że prowadzimy...małą wojenkę na argumenty. :)
« Ostatnia zmiana: 26 Wrzesień, 2015, 22:19 wysłana przez Nemo73 »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline nowa

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #81 dnia: 26 Wrzesień, 2015, 22:30 »
Nemo,
miłe to, co napisałeś :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #82 dnia: 27 Wrzesień, 2015, 22:13 »
Matus,


Jeżeli moja obecność tutaj nie jest pożądana, jeżeli wolicie się pławić we własnym sosie i samozadowoleniu, mogę to forum opuścić.



   Oj tam, oj ta zaraz niepożądana, nie ma co się nerwować. :)

Widzisz moja droga  jesteś osobą bardzo wierzącą i pobożną . Natomiast duża część ex -śJ ma wręcz nadwrażliwość na modlitwę, religijność itp. Wiesz to taki produkt uboczny bycia w organizacji.
Choć oczywiście są i tacy którzy nawet po opuszczeniu szeregów śJ nadal są bardzo wierzący, tylko ich wiara nabiera innych wymiarów i celu wielbienia.

A to że nie byłaś w organizacji tak do końca, nie masz naszych doświadczeń wcale Cię nie dyskwalifikuje i nie czyni Cię gorszą. Forum jest dla wszystkich, ważne by się trzymać tematu. A jak nie to Moderatorzy bacikiem przypomną. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline nowa

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #83 dnia: 27 Wrzesień, 2015, 22:47 »
A to że nie byłaś w organizacji tak do końca, nie masz naszych doświadczeń wcale Cię nie dyskwalifikuje i nie czyni Cię gorszą. Forum jest dla wszystkich, ważne by się trzymać tematu. A jak nie to Moderatorzy bacikiem przypomną. :D


Temat jest: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
Ja po prostu mówię: Z Bogiem  :).


Offline M

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #84 dnia: 27 Wrzesień, 2015, 22:52 »
Teraz owszem taki jest temat. Ale sporo postów zostało tu wydzielonych z wątku "świeckie życie", także wiesz ::).


Offline nowa

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #85 dnia: 27 Wrzesień, 2015, 22:54 »
Od czegoś trzeba zacząć  ;)
Zresztą, temat zmienia się samoistnie, a skoro jest rozmowa - znaczy, że jest "zapotrzebowanie" ;)


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #86 dnia: 28 Wrzesień, 2015, 09:52 »
Wielu tu ma pewną wiedzę, wielu przeczytało mnóstwo publikacji, wiele razy biblię i inne święty czy mniej święte pisma. Ja skromnie pisząc miałem i ten przywilej dłubać, szukać czytać w poszukiwaniu odpowiedzi na wiele pytań. Nawet o koran się otarłem chcąc go poznać nieco. Wszędzie tam osobiście dostrzegam dualistyczną naturę człowieka cielesną i duchową. Jednak moim zdaniem rzecz ujmując najwięcej tej duchowej strony egzystencjalnej i praktycznej dostrzegłem w ST i NT. Dlaczego ? Pisma poszukujące pewnych odpowiedzi jak i propagujące pewne zdobycze ducha powstawały w pewnych narodach i okolicznościach. Czasach częstokroć trudnych i skomplikowanych. Trudno nam dzisiaj oczekiwać dla nas ideału gdyż były kierowane do innych odbiorców i w innych kulturach, często innym poziomie percepcji, który dzisiaj uchodzi za śmieszny. Jednak moim zdaniem najwięcej tej informacji i czytelności ducha jest w Biblii. Ona moim zdaniem jest liderem pośród tych ksiąg i to nie dlatego, iż zostałem tak wychowany (bo to nie prawda) czy znam ją lepiej od innych pism. Oprócz tego co widzimy przez dzieło stworzenia jest dopełnieniem przez słowo i ducha posłane przez tych (ludzi) którzy to widzą, czują, przelewając to na pergaminy. Sam także nigdy już nie poddam się żadnej religii w niewolę gdyż to właśnie biblia uczyniła mnie wolnym człowiekiem w sensie wiary, dojrzałości  i spojrzenia na duchową stronę ludzkiego bytu. Jednak wiarę w Boga miałem i nadal mam tak jak pragnienie społeczności z ludźmi wyznającymi te kryteria wiary i moralności.

Trudno mi zrozumieć do końca dlaczego ktoś kto prawdziwie wierzył w Boga będąc ŚJ, nagle po rozczarowaniu organizacją albo przestał w Niego wierzyć, albo podaje pod wątpliwość całość objawienia się Boga przez Pisma za pośrednictwem ludzi. Taki proces jest zauważalny u wielu ludzi. Ale jak jeszcze miał to zrobić ponad dzieło kreacji jak nie przez nich ? Pewnie przeszedłem podobny proces jak wielu tutaj i miałbym o czym pisać. Jednak napiszę tylko tyle, że jeżeli ktoś tak chce tak żyć jak uważa to Jego sprawa i wolność wyboru, nawet jak twierdzi że nie potrzebuje Boga do niczego. Choć to nieco przykre słowa. Nic mi jednak do jego wyboru i wolności w życiu jak posiada. Jednak każdy powinien być czujny, czy aby i tym razem się nie myli tak samo gdy był w Organizacji.

Moim zdaniem powinniśmy starać się oddzielać prawdziwą religię a zwłaszcza naukę NT od tego co wyprawiają z nią ludzie i korporacje. Bowiem częstokroć odrzucając dla poczucia bezpieczeństwa wszytko (aby ponownie nie być zwiedzionymi) raczej nie czynimy się bezpiecznymi jak w tej przypowieści Jezusa o domu wymiecionym. (podatnym na wiele złego)

Ok. "Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce [Chrystusa], ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna. Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów" 2 J 1, 9-11.
Tylko dlaczego "złych czynów"? Właśnie np: przez ten werset śJ twierdzą, że każdy kto "nie trwa w nauce Chrystusa jest zły. Biorąc na zdrowy rozum nie mogę przyjąć pod swój dach muzułmanina, bo "nie trwa w nauce Chrystusa". Z tego jasno wychodzi, że wiara w JCH nakazuje okazywać brak tolerancji dla innych wyznań nie opierających się na biblii oraz agnostyków i ateistów. Przecież to jest chore.

To taki jeden przykład który akurat przyszedł mi do głowy.

To nie jest chore Nemo. Chorym jest wypaczenie tych słów listu przez pseudo chrześcijańskich nauczycieli. Jednak aby podnieść taki zarzut należało by poznać okoliczności w jakich padły te słowa. Apostoł nie zakazuje przyjmowania pod dach muzułmanina ale tych nauczycieli słowa, którzy rujnują zbór oraz dzieło zapoczątkowane przez apostoła w duchu Jezusa Chrystusa, wprowadzając zamieszanie oraz podważając nauki i mesjańskie posłannictwo Chrystusa. Zalecenie to ma na celu ochronę czystości nauk jak i samych członków kościoła a nie brak tolerancji jak sugerujesz. Zważ też na trudne okoliczności pierwszego wieku gdzie żydowskich nauczycieli krążących po zborach było wielu a zwłaszcza tych, którzy ponownie chcieli ich pogrążyć w niewole prawa żydowskiego a nawet obrzezywać. Kto jak kto ale ty raczej powinieneś poprzeć właśnie inicjatywę skierowana do zboru tymi słowami gdyż tak naprawdę chodziło o ochronę ludzi uwolnionych właśnie spod prawa nauką JCH . Uwolnionych spod jarzma prawa i poprzedniej formy religijności ST. Tutaj światło nauki JCH jest wyzwoleniem i wolnością.



« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2015, 10:45 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #87 dnia: 28 Wrzesień, 2015, 11:12 »
P.S. Gdyż wcięło mi możliwość edycji.


Temat jest: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
Ja po prostu mówię: Z Bogiem  :).

Ja też dodam w kontekście tematu:
Z Bogiem. Ale Prawdziwym i Żywym ale nie stricte wypaczonym teologicznie i dogmatycznie.
Bo moim zdaniem prawdziwy Chrystianizm i wiara nie ma wiele wspólnego z tym co się dzieje dookoła pod niby Jego wezwaniem.
« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2015, 11:17 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Córka Weterana

Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #88 dnia: 28 Wrzesień, 2015, 12:03 »
Przecież wszyscy chcemy by szanowano nasze wybory. To i my szanujmy wybory innych. Naprawdę niewiele trzeba by przestrzeń życiowa wokół nas była jasnym i przyjaznym miejscem.

No właśnie, zatem proszę uszanować mój wybór i przestać wciskać mi Chrystusa na siłę.

Może dlatego ,ze to wiara ma wielka moc, niewiara nie ma żadnej.

Wiara ma moc, ogłupiania chyba. Ja sobie chwalę, że uwolniłam się od działania mocy :)



Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Życie po organizacji - z Bogiem, czy bez?
« Odpowiedź #89 dnia: 28 Wrzesień, 2015, 13:48 »
Iza

Wiara ma moc - owszem. Moc wykraczającą poza to co standardowe w świecie. Ale trzeba odróżnić łatwowierność od wiary, tak jak mądrość od głupoty. Wiara prawdziwa oparta na zrozumienie woli Bożej ma moc prawdziwej miłości i sprawiedliwości, a naiwność i łatwowierność moc ogłupiania. Trudno tu nie przyznać pewnej racji ale sprowadzenie tego do wspołnego mianownika to nie porozumienie.  Jak wygląda np. historia kościoła prawie 2000 lat przez wiele zła jakie się działy za jego kierownictwem, od kultów świętych przez krucjaty, palenie na stosach czy nawracanie mieczem ameryki południowej. Czy tego chciał JCh w Jego Królestwie ? Ale czy w Kościele nie ma też rzeczy dobrych ?

Kwestią jednak nadrzędnym jest odróżnienie zła w religii od dobra, którego niestety jest zdecydowanie za mało. Wszędzie wkradła się bowiem patologia, ludzi wykorzystujący w innych pragnienie dobra, gorliwość i nadzieję a także inne złe cechy jak pycha czy pragnienie bycia wielkim. Jednak zrozumienie w Duchu Bożym daje tę przewagę, iż człowiek czuje pewną osobistą więź z stwórcą który ukazuje mu wszytko w prawdziwym świetle. Dzięki temu dokonuje słusznych Bożych wyborów i nie da się zwieść.

Czy nie wiara ma jakąś moc ? Moim daniem żadnej, bo jej po prostu nie potrzebuje. Myślę zatem, że o ile niewierzący chce trwać w własnej prawości to będzie trwał na tyle ile ma jej w sobie samym. Jednak bez wsparcia w tym jest zdecydowanie trudniej tym bardziej nie wierząc, że jednak jest ktoś kto patrzy i widzi lub po prostu sądzi o nas.
« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2015, 14:04 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.