O jakiej wierze mówimy?
O wierze w Boga, czy w organizację?
Człowiek, który wierzy w Boga, oddaje Mu swoje życie w tym sensie, że pozwala Mu pracować nad sobą, zmieniać serce, prowadzić.
Zaufanie Bogu, to nie to samo, co zaufanie organizacji.
Bóg prowadzi nas różnymi drogami, często dla nas niezrozumiałymi, ale jeżeli w Niego wierzymy, jeżeli Mu ufamy, wierzymy także, że ta nasza droga prowadzi ku dobremu (Rz. 8, 28). On widzi dalej i wie, co jest za zakrętem w naszym życiu.
Nemo, ludzie, którzy wyrządzili Ci i Twojej rodzinie tyle krzywd, nie są ludźmi wierzącymi w Boga. Oni uzurpują sobie tylko bycie wybranymi. Nie ma w nich przemienionego serca. Bóg nie działa przez nich, bez względu na to, że oni tak uważają (Łuk. 11, 46).
Bóg jest suwerenny (rozdaje każdemu jak chce – 1 Kor. 12, 11), nie działa na skinienie CK, ani żadnego innego ciała.
Owszem, buduje Kościół, czyli Ciało Chrystusa, ale to już zupełnie inna historia.
Człowiek, który rodzi się na nowo, przyjmuje Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela, wypiera się siebie (Mat. 16, 24), traci swoje życie, aby żyć dla Chrystusa (Mat. 10, 39), staje się jak dziecko (Mat. 18, 3). Owoc, który przynosi jako wierzący, to nie są godziny zapisane w zeszycie, ale rzeczywiste działanie Boga w nim i poprzez niego. Choćby to było tylko dla jednej osoby i zupełnie niewidoczne dla ogółu, ma to sens!
Taki człowiek błądzi i upada, ale zawsze ma swego Boga, który, gdy do Niego przyjdzie ze skruchą, wybacza Mu.
Dzięki temu można żyć w pokoju z Bogiem i ludźmi, nie krzywdząc nikogo, ale miłując, jak Chrystus miłuje. Tak, żeby nas było coraz mniej, a Jego coraz więcej.