Matus, na pewno nie przeczytałam tyle razy Pisma Świętego, co Ty, ani nie studiowałam różnych religii tak dokładnie. Zawód, który wykonuję jest kompletnie z innej bajki, a w katolicyzmie nie było to potrzebne. Tam są gotowe odpowiedzi, a jeśli ktoś nie wnika, siedzi sobie cichutko i na własne potrzeby wierzy trochę „po swojemu” - nikt mu tego nie zabrania, ani w tym nie przeszkadza.
Przyszedł jednak w moim życiu czas (i tu się zgodzę z Tobą CW, że sztucznie wywołać się tego nie da), że z wielkiej swojej niemocy zawołałam do Boga, aby dał mi odpowiedź, Kim jest. Przyczyną mojego wołania był mętlik w mojej głowie wywołany przez nauki oraz niezrozumiałe dla mnie zachowania pewnego ŚJ. W słabościach naszych Bóg nas odnajduje.
Ja nikomu na siłę nie chcę wciskać Pana Jezusa, po prostu chcę się dzielić z innymi skarbem, który otrzymałam, a który jest dostępny absolutnie dla każdego. Myśli, które zawieram w moich postach nie są wyrazem moich teoretycznych przemyśleń, ale rzeczywistych doświadczeń. Bóg widzi, że robię to szczerze i nie przyświecają mi inne pobudki.
Zgadzam się z Tobą, Iza, że czas weryfikuje nasze postawy i że niewiele potrzeba, aby przestrzeń wokół nas była słoneczna i przyjazna. Dodam tylko, że czy w Niego wierzymy, czy nie, czy mamy z Nim osobistą więź, czy nie – i tak kiedyś przed Nim staniemy. Każdy. Teraz mamy Jego Słowo i czas, aby decydować, dokonywać wyborów. To nie jest łatwy wybór. Takie decyzje rodzą się w bólach. Ap. Piotr, kiedy wychodził z łodzi, aby iść za Jezusem po wodzie, także nie dokonał prostego wyboru (bezpieczna, bo znajoma łódź – głębina, wzburzone fale; stąpać po wodzie? – przecież to niemożliwe, absurdalne). Jego wybór był po ludzku rzecz biorąc, irracjonalny i głupi…
Skąd moja obecność na tym forum? Jak wyżej napisałam, mam ogromną wdzięczność do ŚJ, ponieważ pośrednio dzięki nim uwierzyłam w Jezusa Chrystusa. Bóg ma na nas sposoby. Poza tym, pomimo sporej ilości przeczytanej literatury, część pytań „dlaczego?” pozostała. Jednak słusznie zauważyłaś CW, że nie mogę się równać z Wami, bo brak mi Waszego doświadczenia w organizacji…
Jeżeli moja obecność tutaj nie jest pożądana, jeżeli wolicie się pławić we własnym sosie i samozadowoleniu, mogę to forum opuścić.
Nemo, teraz przeczytałam Twoją ostatnią odpowiedź, więc krótko się ustosunkuję:
1. Oczywiście, różnica w podejściu do Biblii zamyka dalszą dyskusję
2. To, co napisałeś, że nie masz innego Ojca poza rodzonym, jest bardzo smutne
3. Napisałam tutaj z liczbie mnogiej, ponieważ zadziałał skrót myślowy - miałam na myśli siebie, mojego męża i dzieci