Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Delfin wita :)  (Przeczytany 17427 razy)

Offline markrenton

Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #45 dnia: 13 Listopad, 2015, 12:45 »
Wiem, przeczytałem wszystko dość dokładnie. Tym łatwiej mogłoby tobie pójść, musisz po prostu być cierpliwi jak świadkowie pukający od drzwi do drzwi.


Offline Dianne

Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #46 dnia: 13 Listopad, 2015, 13:34 »
Mój ojciec został śj bo jest mega nieszczęśliwy, a to mu daje jakiś sens i sprawia, że czuje się lepszy, ważniejszy, mądrzejszy. Moja mama została śj z miłości, wielu braci i wiele sióstr ma problemy emocjonalne, religia daje im jakiś sens, nadzieję, może nawet szczęście. Może ta dziewczyna potrzebuje czuć się wyjątkowa i w ten sposób się dowartościować? Że jest lepsza, bo zna prawdę. Albo może, straciła kogoś bliskiego i liczy na to, że może się z nim spotka w raju na ziemi? Mogła mieć złe kontakty z ojcem i teraz potrzebuje być pod presją, cokolwiek. W każdym razie, co prawda rozmawianie i próby zmuszania jej do myślenia to mega ważne rzeczy, to trzeba się jeszcze zastanowić co leży u źródła jej potrzeb duchowych, może wtedy będzie łatwiej jej pomóc. Przynajmniej tak mi się zdaje, joł.
Biegała dziewczynka po polu minowym i machała rączkami na pięć kilometrów.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #47 dnia: 13 Listopad, 2015, 18:38 »
   I po raz enty będę pisać ( inni też pisali ), że śJ łapią osoby na tzw zakrętach życiowych.
Będące same, w dołku, mające kłopoty, często zmagających się z ciężkimi chorobami ( sam lub bliskiej  osoby), odrzuconych, nierozumianych, szukających akceptacji, bez celu w życiu i bez perspektyw. O niskim poziomie własnej wartości.

Człowiek wpada w te ich tryby i nagle czuje się...ważny, zrozumiany, otoczony wianuszkiem "kochających" ludzi, akceptujących go bezwarunkowo. Wszyscy się uśmiechają, podają rękę, pytają jak się czuje, co słychać....
I taka osoba zaczyna odżywać, czuje się że właśnie takich ludzi potrzebuje do życia jak powietrza.
Że to oni go właśnie rozumieją, oni i tylko oni. Gdy później zaczyna poznawać ich nauki dowiaduje się, dlaczego wcześniej było mu tak źle. Wszystko to przez zły system, popsuty świat i ludzi bez Boga w sercu. Coraz bardziej przekonuje się do tych nauk.
Następnie dochodzi sama śmietanka czyli uzmysłowienie sobie, że jest się...lepszym, mądrzejszym, znającym prawdę będącym wśród ludu wybranego.
I teraz dopiero zaczyna się nabieranie wiatru w skrzydła....

Tylko że ten jeszcze niedawno nierozumiany - nieszczęśliwy człowiek nie wie, że to nic innego jak psychomanipulacja. Granie na emocjach, uczuciach zagubionych ludzi, że to nie ma nic wspólnego z miłością.
To jest tylko znajomość - przygarnięcie na pewnych zasadach, ich zasadach. Póki się przestrzega regulaminu dwóch punktów:
1. Organizacja ma zawsze rację.
2. Gdy wątpisz że ma rację, patrz punkt pierwszy.
Wtedy jest fajnie, gorzej jak człowiek zapragnie zmian..... wtedy się przekona, że u śJ jest tak:
Albo jesteś z nami albo przeciwko nam, innej opcji nie ma.
I znów zostaje sam.....

« Ostatnia zmiana: 13 Listopad, 2015, 18:46 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 520
  • Polubień: 14355
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #48 dnia: 13 Listopad, 2015, 20:39 »
Dodałbym jeszcze, że śJ oprócz tego wszystkiego co opisała Tazła, w sposób wyrafinowany, doprowadzają do tego, że odwracasz się od rodziny (jeśli jest ona poza organizacją). I nawet nie wiesz kiedy nagle współwyznawcy są ważniejsi niż matka, ojciec, współmałżonek, brat czy siostra. Jeżeli zasady i doktryny jakiejkolwiek grupy religijnej sprawiają, że odwracasz się od bliskich i zaczynasz patrzeć na nich z góry, to jest to niezaprzeczalny dowód że wpadłeś w szpony sekty.
Delfin. Tego oczywiście nie możesz powiedzieć swojej wybrance. Bo ucieknie z płaczem że jest prześladowana. Ale...może spytaj się o kwestię krwi. ŚJ nie zgadzają się na transfuzję, ale już dializa, kiedy to cała krew opuszcza organizm, jest filtrowana i wraca do niego jest dozwolona? Kiedy spytałem się o to mojej żony jak tkwiła w szponach tej destrukcyjnej religii, odpowiedziała że człowiek jest połączony z maszyną rurką, i przez to nie ma grzechu, bo jest obieg zamknięty :-\ :-\ :-\. A co jak się wężyk przez przypadek, lub błąd pielęgniarki odłączy, pytam dalej..to co wtedy? W odpowiedzi było, że się czepiam >:(. Pamiętam że wtedy nie mogłem strawić tych bredni i stwierdziłem ironicznie na koniec dyskusji, że jeżeli kawałek gumowej, czy plastikowej rurki chroni od grzechu, to sex z kochanką w prezerwatywie, też nie może być grzechem.
« Ostatnia zmiana: 13 Listopad, 2015, 20:48 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #49 dnia: 13 Listopad, 2015, 21:23 »
Ale...może spytaj się o kwestię krwi. ŚJ nie zgadzają się na transfuzję, ale już dializa, kiedy to cała krew opuszcza organizm, jest filtrowana i wraca do niego jest dozwolona? Kiedy spytałem się o to mojej żony jak tkwiła w szponach tej destrukcyjnej religii, odpowiedziała że człowiek jest połączony z maszyną rurką, i przez to nie ma grzechu, bo jest obieg zamknięty :-\ :-\ :-\. A co jak się wężyk przez przypadek, lub błąd pielęgniarki odłączy, pytam dalej..to co wtedy? W odpowiedzi było, że się czepiam >:(. Pamiętam że wtedy nie mogłem strawić tych bredni i stwierdziłem ironicznie na koniec dyskusji, że jeżeli kawałek gumowej, czy plastikowej rurki chroni od grzechu, to sex z kochanką w prezerwatywie, też nie może być grzechem.


  Co do krwi....ja tym zagorzałym twierdzącym że dializa to obieg zamknięty, zadawałam durne pytania (uważam je za durne). Pytałam tak....
Ja mam tą samą grupę krwi co mój brat, mąż a więc mogę się położyć na łóżku obok, połączą nas kabelkami i też będzie obwód zamknięty. A dla pewności jeszcze chwycimy się za ręce. Czy wtedy transfuzja będzie grzechem?
Różnie mnie określano, ale co do obiegu zamkniętego z tego wybrnąć nie umieli i też mówili że się czepiam, a później to nawet biednemu szatanowi się obrywało. :( :D :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 520
  • Polubień: 14355
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #50 dnia: 13 Listopad, 2015, 21:47 »

  Co do krwi....ja tym zagorzałym twierdzącym że dializa to obieg zamknięty, zadawałam durne pytania (uważam je za durne). Pytałam tak....
Ja mam tą samą grupę krwi co mój brat, mąż a więc mogę się położyć na łóżku obok, połączą nas kabelkami i też będzie obwód zamknięty. A dla pewności jeszcze chwycimy się za ręce. Czy wtedy transfuzja będzie grzechem?
Różnie mnie określano, ale co do obiegu zamkniętego z tego wybrnąć nie umieli i też mówili że się czepiam, a później to nawet biednemu szatanowi się obrywało. :( :D :D
Coś w tym jest, bo też używałem podobnego przykładu, a jeszcze nie wiedziałem o istnieniu ani forum, ani Twoim. Telepatia?
To są takie same absurdy jak ten, że muzułmanie którzy lubią sobie chlapnąć piją alkohol w filiżance po kawie bo...allah nie widzi ;)
 A do tematu. Delfin. Są dziesiątki absurdów praktykowanych przez śJ. Dla człowieka racjonalnie myślącego są one oczywiste. Ale niestety beton... kiedy w Strażnicy wyczyta że 2+2=5 to to będzie nowe światło i basta. A wszyscy którzy twierdzą że to 4 to odstępcy i prześladowcy organizacji. Życzę Ci wytrwałości w dążeniu do wybudzenia swojej sympatii z religijnego amoku. I trzymam kciuki.
« Ostatnia zmiana: 13 Listopad, 2015, 21:56 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline markrenton

Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #51 dnia: 13 Listopad, 2015, 21:50 »
Dla mnie to co napisała Dianne ma mocny sens i inne osoby też. Powinieneś się mocno skupić na tym czego jej brakowało wcześniej. Jeśli odpowiedzi i pewności - spoko, inne religie też są fajne. Kiedy rozmawiałem z rodzicami Dianne o tym że jak to, przecież jeśli nie będę świadkiem to czeka mnie niebyt, śmierć to koniec etc, to odpowiedziałem im coś w ten deseń

- niebyt? pustka? to ja jako buddysta czekam przecież na to by zakończyć swoją wędrówkę.. Super!

Na to niestety Pan Starszy Zboru z małżonką odpowiedzi znaleźć nie umieli.

Pamiętaj Delfinie, masz jedno życie, ona też jedno - spędźcie je razem jak najlepiej. Cieszcie się sobą a nie Strasznicujcie.


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2037
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #52 dnia: 13 Listopad, 2015, 23:41 »
   I po raz enty będę pisać ( inni też pisali ), że śJ łapią osoby na tzw zakrętach życiowych.
Będące same, w dołku, mające kłopoty, często zmagających się z ciężkimi chorobami ( sam lub bliskiej  osoby), odrzuconych, nierozumianych, szukających akceptacji, bez celu w życiu i bez perspektyw. O niskim poziomie własnej wartości.

Człowiek wpada w te ich tryby i nagle czuje się...ważny, zrozumiany, otoczony wianuszkiem "kochających" ludzi, akceptujących go bezwarunkowo. Wszyscy się uśmiechają, podają rękę, pytają jak się czuje, co słychać....
I taka osoba zaczyna odżywać, czuje się że właśnie takich ludzi potrzebuje do życia jak powietrza.
Że to oni go właśnie rozumieją, oni i tylko oni. Gdy później zaczyna poznawać ich nauki dowiaduje się, dlaczego wcześniej było mu tak źle. Wszystko to przez zły system, popsuty świat i ludzi bez Boga w sercu. Coraz bardziej przekonuje się do tych nauk.
Następnie dochodzi sama śmietanka czyli uzmysłowienie sobie, że jest się...lepszym, mądrzejszym, znającym prawdę będącym wśród ludu wybranego.
I teraz dopiero zaczyna się nabieranie wiatru w skrzydła....


Niech to każdy zainteresowany przyszły świadek przeczyta i weźmie do serca. :) co doświadczeni ludzie piszą.
« Ostatnia zmiana: 13 Listopad, 2015, 23:47 wysłana przez tomek_s »
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline Dianne

Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #53 dnia: 14 Listopad, 2015, 09:20 »
Mnie osobiście mocno ruszył fakt że śj byli organizacją podlegającą pod onz, czy jakoś tak. Może spróbuj takimi rzeczami?
Biegała dziewczynka po polu minowym i machała rączkami na pięć kilometrów.


Offline DelfinWawa

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 35
  • Polubień: 28
  • jeżeli plan nie działa-zmień plan, nigdy cel
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #54 dnia: 14 Listopad, 2015, 12:00 »

Człowiek wpada w te ich tryby i nagle czuje się...ważny, zrozumiany, otoczony wianuszkiem "kochających" ludzi, akceptujących go bezwarunkowo. Wszyscy się uśmiechają, podają rękę, pytają jak się czuje, co słychać....
I taka osoba zaczyna odżywać, czuje się że właśnie takich ludzi potrzebuje do życia jak powietrza.
Że to oni go właśnie rozumieją, oni i tylko oni. Gdy później zaczyna poznawać ich nauki dowiaduje się, dlaczego wcześniej było mu tak źle. Wszystko to przez zły system, popsuty świat i ludzi bez Boga w sercu. Coraz bardziej przekonuje się do tych nauk.
Następnie dochodzi sama śmietanka czyli uzmysłowienie sobie, że jest się...lepszym, mądrzejszym, znającym prawdę będącym wśród ludu wybranego.
I teraz dopiero zaczyna się nabieranie wiatru w skrzydła....

Trafiłaś w sedno-i ciężko jest wygrać z taką "miłością" i bombardowaniem...W obecnej chwili wmawia sobie, że teraz dopiero jest szczęśliwa a wszystko inne musi zostawić za sobą by trwać w tym szczęściu. A z każdym moim argumentem leci od razu do innych sióstr co niestety w ogóle nie pomaga-później wspólnie pracują nad tym jak odpowiedzieć i "zamienić kota ogonem". Walka z wiatrakami.

Mój ojciec został śj bo jest mega nieszczęśliwy, a to mu daje jakiś sens i sprawia, że czuje się lepszy, ważniejszy, mądrzejszy. Moja mama została śj z miłości, wielu braci i wiele sióstr ma problemy emocjonalne, religia daje im jakiś sens, nadzieję, może nawet szczęście. Może ta dziewczyna potrzebuje czuć się wyjątkowa i w ten sposób się dowartościować? Że jest lepsza, bo zna prawdę. Albo może, straciła kogoś bliskiego i liczy na to, że może się z nim spotka w raju na ziemi? Mogła mieć złe kontakty z ojcem i teraz potrzebuje być pod presją, cokolwiek. W każdym razie, co prawda rozmawianie i próby zmuszania jej do myślenia to mega ważne rzeczy, to trzeba się jeszcze zastanowić co leży u źródła jej potrzeb duchowych, może wtedy będzie łatwiej jej pomóc. Przynajmniej tak mi się zdaje, joł.

Powody już znam-chęć akceptacji otoczenia, dowartościowanie, otoczenie miłością i wiara w idealne-świadkowskie małżeństwo (bo która kobieta nie marzy o idealnym życiu z partnerem? światusowe związki jej znajomych się posypały, z rodzicami było podobnie-dlaczego? Bo nie byli w prawdzie! Tak przynajmniej ona myśli).
Ostatnim czynnikiem(choć jej zdaniem podstawowym) była chęć poszukiwania prawdy i dotarcie do niej.
W ferworze życia zazwyczaj wychodzę na tego "złego"-ponieważ zwracam jej uwagę na niewygodne dla niej kwestie-że zmienia się jej zachowanie, że staje się oschła, że nie ma czasu dla rodziny ani dla mnie-wtedy się wręcz wścieka-a świadkowie? Oni nic jej nie mówią, "kochają" więc są fajni :)

(...) Ale...może spytaj się o kwestię krwi. ŚJ nie zgadzają się na transfuzję, ale już dializa, kiedy to cała krew opuszcza organizm, jest filtrowana i wraca do niego jest dozwolona? Kiedy spytałem się o to mojej żony jak tkwiła w szponach tej destrukcyjnej religii, odpowiedziała że człowiek jest połączony z maszyną rurką, i przez to nie ma grzechu, bo jest obieg zamknięty :-\ :-\ :-\. A co jak się wężyk przez przypadek, lub błąd pielęgniarki odłączy, pytam dalej..to co wtedy? W odpowiedzi było, że się czepiam >:(. Pamiętam że wtedy nie mogłem strawić tych bredni i stwierdziłem ironicznie na koniec dyskusji, że jeżeli kawałek gumowej, czy plastikowej rurki chroni od grzechu, to sex z kochanką w prezerwatywie, też nie może być grzechem.

W kwestii krwi świetną "rozmówkę" stworzył Weteran:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=1243.0

Niestety nie na wszystkich działa-trzeba wiedzieć co to w ogóle jest frakcja krwi i jak się ją pozyskuje :)
« Ostatnia zmiana: 14 Listopad, 2015, 12:09 wysłana przez DelfinWawa »
"pracuj ciężko w ciszy, niech efekty robią hałas"


Offline Szyszoonia

Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #55 dnia: 15 Listopad, 2015, 15:37 »

Powody już znam-chęć akceptacji otoczenia, dowartościowanie, otoczenie miłością i wiara w idealne-świadkowskie małżeństwo (bo która kobieta nie marzy o idealnym życiu z partnerem? światusowe związki jej znajomych się posypały, z rodzicami było podobnie-dlaczego? Bo nie byli w prawdzie! Tak przynajmniej ona myśli).

Swiadkowskie idealne malzenstwo? OMG.... Ja wlasnie takie malzenstwo swiadkowskie przezylam i uciekalam gdzie pieprz rosnie... Rozwod to bylo dla mnie niemal wybawienie... To czy ktos jest Swiadkiem, czy nie to nie ma najmniejszego znaczenia. To jest sprawa tylko i wylacznie tych dwoch osob, ktore ten zwiazek tworza... Teraz jestem zona tzw. przez Swiadkow "swiatusa" i czuje calym sercem, ze to jest to i naprawde jestem szczesliwa... A jeszcze podam przyklad moich rodzicow... Sa Swiadkami od ponad 30 lat i ciagle dra ze soba koty... Uczucia juz nie ma, nie potrafia ze soba normalnie cieplo rozmawiac, matka trzesie domem, a ojciec woli podkulic ogon, zeby nie bylo awantury, ale na zebranka razem chodza zgodnie i na zewnatrz to niemal idealna para. Pozory, pozory, pozory. A takich malzenstw jest pelno, tylko oczywiscie ze strachu przed konsekwencjami malo kto decyduje sie na zmiane swojego zycia i rozwod.
Niestety te widziane przez Twoja Kobiete idealne pary w zborze w gruncie rzeczy niczym nie roznia sie od malzenstw poza org. Z ta tylko roznica, ze wola ciagnac takie zycie, nawet jesli tak naprawde jest gehenna, niz znalezc sie pod pregiezem starszych. Jedno wielkie zaklamanie  :(


Offline Dietrich

Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #56 dnia: 15 Listopad, 2015, 17:48 »
Pewnie że lepiej jest, kiedy oboje małżonkowie wyznają jedną religię, ale sam fakt, że oboje są świadkami Jehowy zupełnie o niczym nie świadczy. Niektórzy pod wpływem WTS-owskiej propagandy sukcesu myślą, że małżeństwo 'w Panu', to  wyznacznik szczęścia.  A najwięcej na ten temat do powiedzenia mają dwudziestolatkowie. Zgroza mnie ogarnia, kiedy czytam na fb, jak siostra opowiada, że rozwiodła się z mężem bo ją poniewierał i wyszła za mąż za 'światusa' a poniżej widzę komentarze w rodzaju: "złamałaś zasady Jehowy", "nie wszyscy są doskonali",  "twój mąż zginie w Armagedonie".
A najlepszy był: "a czy były podstawy do biblijnego rozwodu?" 

To za mało, że poniewierał, prał gdzie popadnie nawet i dzieci.   Powinien jeszcze zdradzać.  Wtedy Jehowa łaskawie zezwoli na rozwód i poukładanie życia na nowo.
Nosz k...wa mać.
« Ostatnia zmiana: 15 Listopad, 2015, 17:52 wysłana przez Dietrich »


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #57 dnia: 15 Listopad, 2015, 18:03 »
A czyż 1 List do Koryntian w 7 rozdziale i 39 wersecie nie mówi WYŁĄCZNIE o nakazie dla wdów?
Nawet wyrwanie z kontekstu Powtórzonego prawa 7:3,4; Nehemiasza 13:26 i 2 Koryntian 6:14 nie dają podstaw do rozszerzenia nakazu na inne osoby na podstawie powyższego wersetu, bo dotyczyło pogan, a nie chrześcijan. Co prawda wtedy nie było innych denominacji, lecz teraz trudno nazwać niewierzącymi wszystkich poza ŚJ.
No chyba, że oni już całkiem pogłupieli i zamknęli się w swojej sekcie.
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline DelfinWawa

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 35
  • Polubień: 28
  • jeżeli plan nie działa-zmień plan, nigdy cel
Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #58 dnia: 16 Listopad, 2015, 07:37 »
Swiadkowskie idealne malzenstwo? OMG.... Ja wlasnie takie malzenstwo swiadkowskie przezylam i uciekalam gdzie pieprz rosnie... Rozwod to bylo dla mnie niemal wybawienie... To czy ktos jest Swiadkiem, czy nie to nie ma najmniejszego znaczenia. To jest sprawa tylko i wylacznie tych dwoch osob, ktore ten zwiazek tworza... Teraz jestem zona tzw. przez Swiadkow "swiatusa" i czuje calym sercem, ze to jest to i naprawde jestem szczesliwa... A jeszcze podam przyklad moich rodzicow... Sa Swiadkami od ponad 30 lat i ciagle dra ze soba koty... Uczucia juz nie ma, nie potrafia ze soba normalnie cieplo rozmawiac, matka trzesie domem, a ojciec woli podkulic ogon, zeby nie bylo awantury, ale na zebranka razem chodza zgodnie i na zewnatrz to niemal idealna para. Pozory, pozory, pozory. A takich malzenstw jest pelno, tylko oczywiscie ze strachu przed konsekwencjami malo kto decyduje sie na zmiane swojego zycia i rozwod.
Niestety te widziane przez Twoja Kobiete idealne pary w zborze w gruncie rzeczy niczym nie roznia sie od malzenstw poza org. Z ta tylko roznica, ze wola ciagnac takie zycie, nawet jesli tak naprawde jest gehenna, niz znalezc sie pod pregiezem starszych. Jedno wielkie zaklamanie  :(

Każdy racjonalnie myślący człowiek, nie obłąkany i nie poddany świadkowskiej manipulacji ma dokładnie takie samo zdanie. Związek budują ludzie i ich dopasowana względem siebie osobowość. Ale ciężko wytłumaczyć jednak jeszcze młodej dziewczynie, że jest inaczej niżeli jej wmawiają. A propaganda jest na tyle spora, że była w stanie z nas zrezygnować, oddalić kontakt-zamieniając się w świadkowskiego cyborga bez uczuć.
Odczuwam to na każdym kroku-a kiedyś taka nie była.

Najgorsza przy tym wszystkim jest nieświadoma manipulacja jej znajomych, pseudo "przyjaciół" którzy ingerują w nasze życie mówiąc jej co powinna zrobić...że oddalenie się ode mnie przybliży ją do Jaha, a ja ją tylko sprowadzam na złą drogę(krew zalewa...złą drogą jest chęć założenia rodziny? wspólne spędzenie wieczornego czasu? wycieczka? owszem...bo cały czas trzeba się umacniać w Panu, rozrywka-życie-zdrowie są na dalszym planie)


Teraz mozolnie pracuję nad rozmową z jej prawdziwym "ja", nie tym wyrobionym przez organizację.
Udaję zainteresowanego, chodzę na zebrania pokazując jej absurdy-to jedyny sposób by nie zerwała całkowicie kontaktu, to jedyny sposób by przemycić jej zebraną juz przeze mnie wiedzę.
Choć cały czas szukam dodatkowych argumentów, najprostszych bez zgłębiania się w biblię i doktryny.
"pracuj ciężko w ciszy, niech efekty robią hałas"


Offline markrenton

Odp: Delfin wita :)
« Odpowiedź #59 dnia: 16 Listopad, 2015, 09:08 »
Szacun, że chodzisz na zebrania. Mam w związku z tym parę pytań

1. Jak Ciebie traktują zborowicze?
2. Jak wytrzymujesz taką ilość głupotek?
3. Jak ona na to reaguje?
4. Ile razy już byłeś?
5. Najważniejsze, zastanawiasz się nad zapuszczeniem brody?