Tazła, a mnie opowiadano, że jak na pocz. lat 80. do mojego miasta przyjechali z żonami członkowie CK Jaracz i Sydlik, to ponoć żona Sydlika miała czerwone pazury i wiele sióstr było bardzo zdziwionych z tego powodu.
Widać byli i są równi i równiejsi.
Szyszoonia to chyba w każdym zborze tak było ( bo nie wiem jak jest) że te najbardziej i najszybciej gorszące się były później istną wazeliną.
U nas była afera między pewną rodziną a bratem mającym małą firmę remontową. Ci nagadali że ten ich oszukał i były takie dwie siostry wdowy które dość młodo owdowiały i jak dzieci poszły na swoje zamieszkały razem.
Oj jakie były zgorszone bratem oszustem, a co się nagadały, a ile wersetów natoczyły. Minął jakiś czas i ów nieuczciwy robił im malowanie w domu....och i ach nie było końca. Jaki dokładny, jaki fachowiec, jaki czysty itd itp....punkt widzenia zależy od miejsca siedzenie.