Nie zrozum mnie opacznie,ale nawet tutaj cytujecie nasze wcześniejsze wypowiedzi,że nie przedstawiamy siebie jako i nie przedstawialiśmy jako "nieomylnych".
Już wcześniej pisałem,że zdaniem Johna Henry Newmana "P r z e s z k o d y odnośnie światła wiedzy ...[także] nadprzyrodzonej bywają tego samego rodzaju...
Tak naprawdę jeżeli natchnione słowo zostanie kiedykolwiek zrozumiane:
"bez pomocy cudownych pośrednictw"
to co?
...to m u s i to nastąpić w taki sam sposób, w jaki zdobywa się wiedzę naturalną".
O tym jak to wygląda,wielokrotnie pisałem.
Przy czym droga zdobywania zrozumienia natchnionego słowa to m.in:
"droga dokonywania wszelkich u l e p s z e ń"
-zdaniem kard. J.H.Newmna,powołującego się na prezbiterianina J.Butlera.
Rozumiem zdania z Filip.2:6-11
I tak o naszym zbawicielu czytamy,że istniejąc w postaci swego ojca
co uczynił?
"nie skorzystał ze sposobności ,aby na równi być" ze swoim ojcem.
Jeżeli nie "skorzystał ze sposobności",to nie.
I przez to nie ma mowy,że "był na równi" z nim.
"lecz ogołocił samego siebie,przyjąwszy postać sługi".
Inaczej "lecz przeciwnie wyzbył się w s z y s t k i e go co "cudowne,anielskie dosł.[theosevis].
Zrezygnował ze "wszystkiego",niemniej tłumaczycie,że "rezygnuje ze swej równości z ojcem,ale równości z nim nie traci".
Niedorzeczność.
Czytamy,że istniał w "postaci" gr. "morfe",to jest "zewnętrzy przejaw".
Jeżeli nie uznał za s t o s o w n e przypisywanej mu równości,to jest przykładem pokory,i stanowi przykład właściwego zachowania,w przeciwieństwie do pierwszego człowieka,pretendującego do równości ze swoim stwórcą.
Nasz zbawiciel "ogołocił" samego siebie gr. ekenosen.
On sam,zrezygnował z tego co posiadał i stał się człowiekiem.
Istniał jako duch stał się ciałem gr,sarx[mięsem].
Tak naprawdę grecki czasownik kenio "opróżnić" znaczy,że zrezygnował z poprzedniego sposobu egzystencji.
Taki naprawdę nasz zbawiciel "stał się podobny do ludzi".Mowa o ludziach ,a więc o człowieku w liczbie mnogiej.
Gr. homoioma,znaczy,że nasz zbawiciel w istocie stał się człowiekiem.
Po tym wszystkim ,a więc po poniżeniu,to jest zrezygnowania z poprzedniego sposobu egzystencji itp.czytamy o jego "wywyższeniu".
Tak naprawdę p r z y c z y n ą wywyższenia jest jego dobrowolne poniżenie.
Po poniżeniu ,wywyższenie.
Po utracie,odzyskanie.
I to ojciec dokonuje stanu wywyższenia po poniżeniu ,przez obdarowanie [gr. echarisato] swemu synowi "imienia".
Tak naprawdę gr. czasownik przedstawia to jako "akt łaski".
Nie zmienia to tego,że nasz zbawiciel dostąpił wielkiej łaski.
Otrzymał imię "ponad wszelkie imię".
Tylko,że z 1 Kor. 15:24-28 czytamy,że nasz zbawiciel [otrzymał imię ,żeby na nie "zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych Filip.2:10] "pokonał wszelką zwierzchność ,władzę ,moc"i wreszcie przekazał władzę swemu ojcu".
Otrzymał to imię i przez to "wszystko jest rzucone pod jego stopy".
Tylko jest pewna zależność.
"Kiedy się mówi,że wszystko "jest rzucone pod jego stopy" wszystko jest mu poddane,to z wyjątkiem tego,który mu wszystko poddał,[to jest ojca].
I wtedy,gdy już wszystko zostanie mu poddane,syn "sam syn zostanie poddany temu,który mu wszystko poddał".
W to wierzę,to przedstawia pozycję syna względem ojca.
I w istocie należy uznać ważność syna [jego wyjątkowość] ,którą otrzymał "ku chwale ojca" Filip.2:11