Nie odniosłeś się do wszystkiego co napisałem,szkoda.
Tylko,ze nas zbawiciel tutaj nazwany jest "morphe" tł.na "postać".
W innym miejscu jest nazwany "obrazem".Kol.1:15
I tak postać przedstawiona na obrazie,czy obraz przedstawiający postać może być wierny,dokładny itp.
Nie jest jednak tym samym i nie zajmuje takiej pozycji itp jak "istota ukazywana".
I nasz zbawiciel w sposób możliwie doskonały ,jak na "człowieka" ukazywał nam ojca.
Na sposób ludzki [jako człowiek].
Nie jest tym samym,chociaż pomaga nam zrozumieć ,jaki jest ten kogo przedstawia.
I nie pisz,że obraz przedstawia stwórcę,przecież nasz zbawiciel przedstawia ojca "w zewnętrznych przejawach" [morphe]
Nasz ojciec w niebie jest istotą duchową,jaką był nasz zbawiciel zanim"słowo stało się ciałem".
I tak wyjaśnij ,czy "stanie się ciałem",to wywyższenie,czy poniżenie?
Zwłaszcza,że to ci,którzy idą do nieba [jako istoty duchowe] ,zostają zrodzeni "do nadziei pełnej życia",oraz idą "do niezniszczalnego,nieskalanego,wiecznego dziedzictwa,zachowanego dla was w niebie" 1 Pt.1:4-5
Jest to "wywyższenie".
Przyjęcie ciała jest poniżeniem,dla tego,kto posiada ciało duchowe.
Tak,czy nie?
Poza tym ,że nasz zbawiciel jest z "gatunku" ojca,ponieważ ,jak i ten jest duchem [był,i stał się ponownie].
Nie ma mowy o jednej pozycji,o jednej naturze może być mowa.
Przy czym gr. [morphe] nie wskazuje na naturę,tylko na pozycję,według niektórych.
A ta na pewno nie była równa ojcu.
Oczywiście,że :
"Uniżenie się -to rezygnacja z tego co się należy".
Tylko,że nasz zbawiciel "sam siebie poniżył",inaczej "uniżył samego siebie" Fil.2:7i8.
Inne tłumaczenie P.Philipsa tł.na "odarł się z przywilejów",inne "zrzekł się swojej pozycji".
W dosł.tłumaczeniu "odrzucił siebie",czy "opróżnił siebie"..Idzie tu o tzw.teorię [kenosis].
To gr, słowo oznacza "opróżnienie".
Idzie o to,że nasz zbawiciel,żeby być w pełni człowiekiem ,musiał się wyrzec pewnych rzeczy.
Niektórzy twierdzą,że pozbył się swoich atrybutów metafizycznych ,takich jak wszechmoc,wszechobecność,wszechwiedzę.
Inni ,że wyrzekł się mocy ,czy swojej samoświadomości,którą z czasem odzyskiwał.
Jest tylko pewne ,a l e.
Tak naprawdę opróżnić to,pozbyć się wszystkiego.
I tak to K.Romaniuk tł.
:"WYZBYŁ SIĘ WSZYSTKIEGO CO BOSKIE".
Przy czym tł.,że tylko na zewnątrz.
Niemniej jeżeli wyleje się zawartość szklanki,jeżeli się ją opróżni,czy można nadal twierdzić,że ta jest pełna.
Niedorzeczność.
Tak to nasz zbawiciel pozbył się wszystkich atrybutów ojca :"wyzbył się wszystkiego".
Tak jak możemy pozbyć się całej zawartości szklanki,i pozostawić ją pustą.
Pisanie więc o rzekomej równości syna z ojcem jest nawet z tego punktu widzenia niedorzecznością.
Tak mi się przynajmniej wydaje.
I nie idzie o to ,że posiadał wszystkie metafizyczne cechy ojca,tylko,że wszystkich,jakie posiadał się pozbył,ponieważ "stał się podobnym do ludzi i zgodnie z tym ,czym był na zewnątrz-został uznany za człowieka"Fil.2:7
Tak to on sam "zgodził się dobrowolnie na stan poniżenia",i to to "stanie się podobnym do ludzi" go pomniejszyło.
Z tej przyczyny uczynienie go ponownie duchem,było wywyższeniem.
Poza tym to nasz zbawiciel "stał się p o s ł u s z n y aż do śmierci".
To to posłuszeństwo stało się przyczyną "wywyższenia ponad wszystko".
Niemniej ,gdyby go nie było,nie byłoby wywyższenia..
Tak więc nasz zbawiciel "istniejąc [od wieków] -jego preegzystencja- w p o s t a ci [ojca],jako istota duchowa,"wyzbył się wszystkiego"
I co?
"przyjąwszy naturę sługi,stał się podobny do ludzi".
Z czytanego tekstu dobrze jest wyczytać nie więcej ,i nie mniej niż jest w nim napisane,czy z niego wynika.