Stała się wielka tragedia, nie żyje CZŁOWIEK, wiele osób dotknęło to bardzo boleśnie.
Jedno co (raczej) wiemy to tyle, że miał jakieś powiązania ze śJ i był wychowany twardą ręką. Nacisk w domu że ma być najlepszym, wymagania, kary itp...na pewno odbiły się na jego psychice.
Nie ma jednak gwarancji że gdyby był wychowany w innym środowisku, w innej rodzinie z innymi wymaganiami i obracał się w innym wyznaniu nie zrobiłyby tego samego.
Tak nie postępuje zdrowy człowiek. Spotykałam ludzi którzy w kacie desperacji, braku środków na życie demolowali biura, sprzęty ale nie mordowali. Dawali upust narastającej frustracji. Co oczywiście też jest naganne i niebezpieczne.
A dlaczego UP dopiero po godzinie od mordu zawiadomił policję, że mieli petenta z siekierą? Gdyby zrobili to wcześniej, może do aż takiej tragedii by nie doszło.
Gdzieś przeczytałam że....jeśli to był ex to dla nas ex-ów bardzo niedobrze. A niby dlaczego?
Co to za pomysł na odpowiedzialność zbiorową?
A jeśli jakiś....blondyn lub zezowaty lub ktoś z nadwagą przejedzie z premedytacją staruszkę na przejściu tzn że wszyscy z tej grupy mają takie skłonności?
Nie ma sobie co tak bardzo słodzić.