Co z tym jak bóg wstrzymał slońce?
Księżyc też został wstrzymany?
Czas też.
O! Lubię ten case ze słonkiem, choć organizacja (chyba) nadal traktuje go literalnie… A takie jednorazowe zawieszenie praw natury jest słabe i ciężkie do obrony z perspektywy mechaniki grawitacyjnej.
Tu aż się prosi o aktualizację światła poznania!
Bóg zamiast majstrować przy rotacji systemu planetarnego, stosuje lokalny, relatywistyczny efekt czasu i w różnych układach odniesienia czas płynie inaczej.
Było tak.
Jozue stoi na wzgórzu, ręce w górze, pot spływa po czole, a słońce już na horyzoncie.
Ludzie sapią, miecze tępe, a Amalekici dalej żywi i jeszcze pyskują.
I wtedy - cyk! - z nieba dobiega znajome piknięcie pilota VHS.
- Stopklatka! - mówi Bóg i wciska PAUSE.
Słońce niby stoi, księżyc niby stoi, ale to tylko tło. W praktyce cała ekipa Amalekitów zastyga jak w teatrze szkolnym: jeden z podniesioną ręką, drugi ze szczęką otwartą do połowy, trzeci jeszcze w pół słowa: „Aaaaa…”
Wtedy Bóg zerka na Jozuego i szepcze:
- Masz, synu, dodatkowe dwie godzinki. Lecisz na fast forwardzie.
Jozue i Izraelici ruszają w tempie 200% - miecze latają jak w kreskówce, nogi przebierają jak u Flinstonów, kurz wznosi się jak z kombajnu.
Amalekici w tym czasie nadal stoją w trybie „pause”.
Aż w końcu Bóg z powagą wciska przycisk PLAY i wszystko wraca do normy.
- Widzicie? - mówi Jozue. - Słońce się zatrzymało!
- Panie - odpowiadają woje, sapiąc i poprawiając sandały - raczej czas nam się skleił.
Ale zapisano w kronikach: „Słońce stanęło nad Gibeonem”. Bo nikt wtedy nie znał słowa pilot.