Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

Stanisław Klocek (+ 1 Ukrytych) i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Pytanie 25- Kto może być jeźćcem na białym koniu z Objawienia 6:2  (Przeczytany 201 razy)

Offline ROB660

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 57
  • Polubień: 4
  • odłączony od wielu lat
Zajmuje mnie ten temat dłuższy czas
Nie pasuje mi w tym wersecie osoba Jezusa - a taka jest wykładnia strażnicy
Może macie jakieś własne wnikliwe opinie.
2


Offline ROB660

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 57
  • Polubień: 4
  • odłączony od wielu lat
Widzę że nie ma innych opcji, a sprawa wygląda na poważną
Dlaczego tym "jeźdźcem" nie jest Jezus?
1. w opisach wygląda podobnie ale inaczej Obj 1 :12-15; 2:18; 
2. W chwili ogłaszania był przedstawiony jako inna postać Obj 5:6,7; 6:1;14:1
3. i nawet na białym koniu wygląda inaczej Obj:19:11-16
4. bliżej nieokreślony jeździec źle się kojarzy w Biblii  Rodz49:17

Więc jeżeli nie Jezus to kto?
Na pewno ktoś kto się chce upodobnić do Mesjasza 2Tes 2 :4-9
oraz będący królem Dn7:24,25; 8:9-12
z łukiem Iz 41:2,3

Zatem szarża Apokalipsy ma się zacząć od objawienia się króla ODSTEPCY -Antychrysta- chociaż jego odstępstwo działa już od dawna - a szczególnie od 1932 kiedy to Sędzia Ruthefort  przekręcił Dobrą Nowinę  mówiąc że nie potrzeba już pomazańców - i dzisiaj ich prawie nie ma

Tylko kto jest tego świadomy ?

« Ostatnia zmiana: Wczoraj o 17:37 wysłana przez ROB660 »
2


Offline Gremczak

Niezły z ciebie hagiograf.


Offline donadams

Zatem szarża Apokalipsy ma się zacząć od objawienia się króla ODSTEPCY -Antychrysta- chociaż jego odstępstwo działa już od dawna - a szczególnie od 1932 kiedy to Sędzia Ruthefort  przekręcił Dobrą Nowinę  mówiąc że nie potrzeba już pomazańców - i dzisiaj ich prawie nie ma

Pominę to, czy moim zdaniem całą ta wykładnia ma sens czy nie. Chciałbym tylko skupić się na piramidalnej - moim zdaniem - bzdurze, a więc miejscu, w którym wskazujesz na Rutherforda. Powołujesz się na rok 1932, który jest ważny w doktrynie, pisząc "szczególnie" o Rutherfordzie tak, jakby był on jakimś spektakularnym wcieleniem odstępstwa. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w okolicach tego roku liczba głosicieli na całym świecie wahała się w przedziale 46 - 55 tysięcy. W tym czasie na świecie żyły jakieś 2 miliardy ludzi, co daje nam wniosek, że to szczególne rzekomo odstępstwo 0,0000275 ówczesnej ludzkości (1 procent to byłoby 20 000 000 ludzi w owym czasie, 1 promil to 2 000 000 ludzi, a my nadal nawet nie zbliżyliśmy się do tych 55 000 głosicieli...)

Dziś świadkowie Jehowy przekroczyli już 1 promil populacji, jeśli można w ogóle powiedzieć "już", bo nadal nie jest to udział, który jest szczególny pod jakimkolwiek względem.

Mój wywód dąży do tego, że ulegasz jakiejś formie narracji, która centralizuje losy chrześcijaństwa wokół świadków Jehowy, co jest absurdem. W dawnych wiekach wierzyliśmy, że cały świat kręci się wokół ziemi (co niektórzy nadal tak wierzą), a inni wierzą, że całe losy chrześcijaństwa kręcą się wokół świadków Jehowy - ale tak nie jest. I ty i ja mieliśmy pecha, że trafiło akurat na nas, ale w skali świata świadkowie Jehowy są zjawiskiem, który nie robi różnicy. Gdyby dziś nagle zniknęli wszyscy, albo ich liczba nagle się podwoiła - nic by to nie zmieniło.

Także proszę nie twórz wrażenia, że Apokalipsa (czy Objawienie) odnosi się szczególnie do nich w jakiejś części, bo to dla nich zbyt duży komplement.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.