Na Janową koncepcję Syna Bożego jako Logosu czyli Słowa zaczęli się powoływać bardzo wcześni uczniowie jego środowiska aby tak jak Jan dalej dowodzić, że Jezus będąc Synem Bożym jest też Bogiem.
Czyni tak na przykład Justyn który w 130 roku przebywał w Efezie gdzie żył i zmarł apostoł Jan jakieś 25 lat wcześniej. Został on nauczony drogi chrześcijańskiej przez jakiegoś starca, czyli osobę pamiętającą Jana. Justyn bogaty w te nauki między innymi tak nauczał.
Justyn Męczennik, "Dialog z Żydem Tryfonem", 61: 1-3
„Złożę wam inne jeszcze świadectwo, moi przyjaciele – powiedziałem – pochodzące z Pism, że Bóg wywiódł przed wszystkimi stworzeniami z siebie samego Początek, który był pewną rozumną mocą, który nazywany jest przez Ducha Świętego to Chwałą Pańską, to Synem, to znów Mądrością, to Aniołem, innym razem Bogiem, a jeszcze innym Panem i Logosem, przy innej znów okazji nazywa On sam siebie Wodzem, mianowicie wtedy, gdy ukazał się On w ludzkiej postaci Jozuemu, synowi Nuna. Może On bowiem być nazywany wszystkimi tymi imionami, skoro służy On woli Ojca i skoro został On poczęty z Ojca aktem Jego woli; dokładnie tak, jak dzieje się to z nami, kiedy bowiem wypowiadamy jakieś słowo, dajemy mu początek, jednakże nie przez oderwanie, jakby słowo w nas miało się zmniejszać, kiedy je wypowiadamy; ale tak jak widzimy, że ma to miejsce w przypadku ognia, który nie zmniejsza się, gdy inny się od niego podpala, ale pozostaje taki sam, a ten, który został podpalony od niego, podobnie okazuje się istnieć sam z siebie, nie umniejszając tego, od którego został odpalony. Słowo Mądrości, które samo jest tym Bogiem poczętym z Ojca wszechrzeczy i Słowem, i Mądrością, i Mocą, i chwałą Poczynającego
Innym autorytetem może być dla nas Meliton z Sardes, miasta położonego niedaleko Efezu. Czyli z kościoła nadzorowanego przez Jana gdyż między innymi tam z nakazu Jezusa apostoł wysłał list jak wynika z Księgi Objawienia, pisząc do siedmiu kościołów w okręgu Azji. Meliton, być może urodzony jeszcze za życia apostoła Jana, a już na pewno nauczony przez jego bezpośrednich uczniów, tak pisał o Jezusie około 160 roku.
Meliton z Sardes, "Homilia Paschalna", 8
„Zaiste, zrodzony jest Syn, prowadzony na rzeź jak baranek, złożony na ofiarę jak owca, i pogrzebany jak człowiek powstały z martwych jak Bóg, gdyż z natury był Bogiem i człowiekiem.”
Meliton z Sardes, "Homilia Paschalna", 95
„Powiesili Tego, co ziemię zawiesił, przebodli Tego, co niebo rozpostarł, przybili do drzewa Tego, co wszystko utwierdził, Panem jest, a Go znieważyli, Bogiem jest, a Go zabili, Królem Izraela jest, a zamordował Go Izrael własną ręką.”
Następnym świadkiem z tego samego okresu może być Teofil z Antiochii, który w 182 roku pisał o Jezusie jako Słowie Bożym i Bogu, powołując się na Ewangelię Jana. A którego nauki nie odbiegają od nauk tych co z Janem lub z jego uczniami żyli, a których już w tym wątku cytowałem.
Teofil z Antiochii, "Do Autolyka", 2:22
„Lecz jego Słowo, przez które stworzył wszystko, będące jego mocą i mądrością, przybierając rolę Ojca i Pana wszechrzeczy, przybyło do raju pod postacią Ojca Boga i rozmawiało z Adamem. Albowiem i samo Pismo Święte nas uczy, iż Adam słyszał głos. Czymże zaś może być ów głos, jak nie Słowem Boga, które jest także jego Synem; nie jak poeci i bajkopisarze zmyślają synów boskich ze spółkowania, lecz jak opowiada prawda, Słowo zawsze istniejące w sercu Boga Zanim cokolwiek się stało, jego posługiwał się. radą, bo ono jest jego myślą i roztropnością. Gdy zaś chciał Bóg uczynić to, co postanowił, zrodził to Słowo, wydalając je z siebie jako pierworodne przed wszelkim stworzeniem; nie tak jednak, by był pozbawiony Słowa, lecz by rodził Słowo i ze Słowem zawsze obcował. O tym poucza nas Pismo Święte i mężowie natchnieni Duchem świętym. Wśród nich Jan tak mówi: ‘Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga’. W słowach tych wskazuje, że z początku był tylko Bóg, a z nim Słowo. Tedy dodaje: ‘A Bogiem było Słowo. Wszystko się przez nie stało, a bez niego nic się nie stało’. Skoro więc Słowo jest Bogiem i z Boga zrodzonym, Ojciec wszechrzeczy posyła je według upodobania w pewne miejsca, a gdy ono tam przybędzie, daje się słyszeć i widzieć jako przezeń posłane i znajduje się w miejscu”
Z tych kilku powyższych postów zawierających wczesnochrześcijańskie cytaty widzimy, że Janowa nauka o Jezusie Synu Bożym jako Logosie i zarazem Bogu, dalej była kontynuowana przez jego uczniów, oraz uczniów jego uczniów. Wszyscy oni byli przekonani, że Jezus będąc odwiecznym Słowem Boga jest zarazem Bogiem, poprzez swe odwieczne pochodzenie i zjednoczenie ze swym Ojcem. Było to zgodne z pozostałymi pismami apostolskimi, według których to przez Niego Bóg wszystko stworzył. I według których, to On jest dokładnym wyobrażeniem i obrazem Boga. Odbiciem Jego chwały. To On istniał w postaci Bożej. To Jemu Ojciec dał życie aby je miał sam w sobie, czego nie powiedziano o żadnym stworzeniu. A powiedziano: "Pan mój i Bóg mój." Ta nauka była wiernie głoszona wśród prześladowań. I osoby które ją głosiły to najczęściej męczennicy którzy oddali swe życie za wiarę. Komu więc bardziej wierzyć? Współczesnym nauczycielom którzy w cieple i wygodzie swoich apartamentów tworzą swe nauki, czy bezpośrednim uczniom apostołów którzy z nimi obcowali na co dzień? Którzy z nimi jadali i rozmawiali. Którzy życie swe oddawali za swą wiarę wśród prześladowań. Odpowiedź wydaje się prosta.