Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.  (Przeczytany 264 razy)

Offline Gwałcidusza

Świadkowie Jehowy budują swoją doktrynę na braku rodzajnika przed słowem Theos (Bóg) w Jana 1:1 twierdząc na tej podstawie że Jezus powinien być nazwany bogiem z małej litery. Ale czy tak jest naprawdę? Czy Janowi o to chodziło gdy napisał: "Na początku było Słowo. A Słowo było u Boga. I Bogiem było Słowo."

Niestety Strażnica pomija pewne fakty. Jednym z nich jest to, że w grece nie trzeba było stosować rodzajników gdy rzeczownik stał przed czasownikiem. Nieraz można było, ale generalnie nie trzeba było. Tak mamy na przykład u tegoż samego Jana w poniższym wersecie.

Jn 19:21
Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: Nie pisz Król Żydowski, ale że On powiedział: Królem jestem Żydowskim.

Jezus jest tutaj nazwany Królem. I tak się składa że w pierwszym wypadku Jan używa rodzajnika przed tym słowem. A w drugim go pomija ponieważ słowo "Król" w tym drugim przypadku w oryginale greckim stoi przed czasownikiem "jestem". A więc rodzajnika nie trzeba było używać gdy rzeczownik stał przed czasownikiem, rozumując tak jakby tam stał. I tak samo apostoł w tej samej Ewangelii mógł pominąć rodzajnik przed słowem Bóg w Jn 1:1 rozumując tak jakby tam był. Jan mógł pominąć ten rodzajnik w Jn 1:1 nie ze względów doktrynalnych jak to sugerują Świadkowie Jehowy, lecz ze względów czysto gramatycznych. A koronnym dowodem, na to że Jan nie wzbraniał się aby nazwać Pana Jezusa słowem Bóg z rodzajnikiem jest to jak zapisał słowa Tomasza. Bo Tomasz mówił po hebrajsku lub w dialekcie aramejskim. A Jan zapisał te słowa w grece używając rodzajnika przed słowem Bóg skierowanym do Jezusa.

Jn 20:28 PNŚ
Tomasz powiedział mu na to: „Mój Pan i mój Bóg!”

Sama zaś Strażnica dowodzi, że te słowa Tomasza były skierowane do Jezusa, gdy podaje w książce "Jezus - droga prawda i życie" na stronie 307:

Tomasz wykrzykuje: „Mój Pan i mój Bóg!” (Jana 20:26-28). Teraz rzeczywiście nie ma już żadnych wątpliwości, że Jezus żyje jako istota boska, przedstawiciel Boga Jehowy.

I mimo że Strażnica inaczej te słowa interpretuje to potwierdza, iż były one skierowane do Jezusa. Ale pomijając Strażnicę lepszym świadectwem interpretacji dla nas są bezpośredni uczniowie Jana, oraz ich następcy i to co oni od niego odziedziczyli i za co oddali swe życie.

Pierwszymi z nich są Ignacy z Antiochii i Polikarp ze Smyrny. Obaj byli bezpośrednimi uczniami Jana, a ostatecznie męczennikami za wiarę jakiej ich Jan nauczył. Ignacemu prowadzonemu na śmierć wychodzi na spotkanie Polikarp z innymi uczniami i go pocieszają w Azji Mniejszej. Dzieje się to w 107 r. czyli jakieś trzy lata po śmierci Jana. Po rozstaniu w oczekiwaniu na statek w Troadzie, Ignacy pisze list do Polikarpa jakieś kilka dni po ich spotkaniu. A w nim nazywa Jezusa Bogiem, tak jak ich wspólny nauczyciel Jan apostoł.

Ignacy, "List do Polikarpa" 8:2
„Życzę wam, abyście byli zawsze zdrowi w Bogu naszym Jezusie Chrystusie. Obyście trwali w Nim w jedności i pieczy Bożej”

Mamy tutaj korespondencję dwóch męczenników i bezpośrednich uczniów Jana nazywających Jezusa Bogiem. Natomiast sam Polikarp uczeń Jana wyszkolił Ireneusza który poświęcił swe życie dla Chrystusa i tak się wyraził:

Ireneusz z Lyonu, "Wykład nauki apostolskiej" 47.
Panem jest Ojciec i Panem jest Syn, Bogiem jest Ojciec, Bogiem jest Syn, bo zrodzony z Boga jest Bogiem. I tak według substancji, swej mocy i istoty ukazuje się jeden Bóg, zaś wedle porządku naszego zbawienia to Syn i Ojciec”.

Najwyraźniej Jan rzeczywiście uznawał Jezusa za Słowo Boże które od początku było u Boga i stanowiło z Nim jedno. Tak jak każde słowo stanowi jedno z rozumem który je rodzi. Słowo było u Boga, a więc i było Bogiem. To najlepsza metafora oparta na Starym Testamencie pokazująca przedwieczne relacje Ojca i Syna.
Już im nie wierzę i dlatego jestem dla nich odstępcą i głupcem do którego rzekomo mądrość woła: "kto mnie pomija, ten zadaje gwałt swojej duszy" (Prz 8:36 PNŚ 1997r.) Jestem więc dla nich gwałciduszą.


Offline Gwałcidusza

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #1 dnia: 10 Maj, 2025, 10:19 »
Mówiąc wprost. Bóg jest jakimś duchem. Jakąś duchową istotą której nigdy nie widzieliśmy. I jako istota rozumna i pełna miłości istniejąca zanim wszechświat powstał, miał w sobie samym swój własny obraz który zawsze ożywiał, bo zawsze był świadomy swego istnienia i tego kim sam jest. Obraz który kochał i który odwzajemniał Jego miłość. Bo wszystko co Bóg pomyśli może istnieć. Nieco podobnie jak Logos w umyśle istoty rozumnej. Z tym tylko że nieskończenie doskonalsza istota daje początek nieskończenie doskonalszemu Logosowi, lub mówiąc inaczej swojemu obrazowi. Przy czym doskonały, wieczny Bóg i źródło życia, może ten obraz ożywić w przeciwieństwie do nas którzy źródłem życia nie jesteśmy. Syn jest obrazem Boga i Jego Logosem. To tak jak gdyby współcześnie sztuczna inteligencja miała we własnym wnętrzu swą kopię, swego klona. Z nim by się konsultowała i z nim naradzała. To byłby jej idealny partner. A laik by nawet tego nie dostrzegał. Wracając jednak do języka biblijnego. Ojciec aby utrzymać doskonałą jedność ze swym Synem generuje z siebie pewną siłę, pewną czynną moc, która zespala ich w jedno. I która jest też ich posłańcem zwanym przez nas Duchem Świętym. Bóg i Logos, czyli Ojciec i Syn, są tak potężnymi intelektami i tak witalnymi jednostkami, że nawet ten Duch który ich łączy jest żywy i inteligentny. To dlatego gdy przybywał do zgromadzenia chrześcijan jednemu dawał dar języka, innemu dar uzdrawiania a innemu dar mądrości zgodnie ze swą wolą. To dlatego kobieta która się dotknęła Jezusa została uzdrowiona bez woli Pana. Duch sam wyszedł z Niego, jak to Pan powiedział: "ktoś się mnie dotknął bo poczułem że moc ze mnie wyszła". Jak sprytna ta Moc, mówiąc żartem. Nikt jej nie zesłał z nieba na kobietę. Ani Jezus jej nie użył. Ona tak sama z siebie. Tak więc Bóg Jahwe to Ojciec i Syn i Duch Święty. Ojciec odwiecznie jest istotą żywą i rozumną. Toteż odwiecznie ma swą Moc i Logos. Logos i Moc zawsze w Nim były zanim cokolwiek powstało. Syn i Duch odwiecznie istnieli w Bogu Ojcu, który posyła Ich na zewnątrz gdziekolwiek zechce odkąd postanowił stworzyć wszystko co widzialne i niewidzialne. Skoro wszystko zostało uczynione Słowem i Duchem Boga to spełnia się to co sam Jahwe powiedział:

Iz 44:24
Tak mówi Jahwe, twój Odkupiciel,
Twórca twój jeszcze w łonie matki:
«Jam jest Jahwe, uczyniłem wszystko,
Sam rozpiąłem niebiosa,
rozpostarłem ziemię; a któż był ze Mną
?


Oraz

Jn 1:1-4
1 Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo
.
2 Ono było na początku u Boga.
3 Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało
Już im nie wierzę i dlatego jestem dla nich odstępcą i głupcem do którego rzekomo mądrość woła: "kto mnie pomija, ten zadaje gwałt swojej duszy" (Prz 8:36 PNŚ 1997r.) Jestem więc dla nich gwałciduszą.


Offline Gwałcidusza

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #2 dnia: 11 Maj, 2025, 08:34 »
Na Janową koncepcję Syna Bożego jako Logosu czyli Słowa zaczęli się powoływać bardzo wcześni uczniowie jego środowiska aby tak jak Jan dalej dowodzić, że Jezus będąc Synem Bożym jest też Bogiem.

Czyni tak na przykład Justyn który w 130 roku przebywał w Efezie gdzie żył i zmarł apostoł Jan jakieś 25 lat wcześniej. Został on nauczony drogi chrześcijańskiej przez jakiegoś starca, czyli osobę pamiętającą Jana. Justyn bogaty w te nauki między innymi tak nauczał.

Justyn Męczennik, "Dialog z Żydem Tryfonem", 61: 1-3
„Złożę wam inne jeszcze świadectwo, moi przyjaciele – powiedziałem – pochodzące z Pism, że Bóg wywiódł przed wszystkimi stworzeniami z siebie samego Początek, który był pewną rozumną mocą, który  nazywany jest przez Ducha Świętego to Chwałą Pańską, to Synem, to znów Mądrością, to Aniołem, innym razem Bogiem, a jeszcze innym Panem i Logosem, przy innej znów okazji nazywa On sam siebie Wodzem, mianowicie wtedy, gdy ukazał się On w ludzkiej postaci Jozuemu, synowi Nuna. Może On bowiem być nazywany wszystkimi tymi imionami, skoro służy On woli Ojca i skoro został On poczęty z Ojca aktem Jego woli; dokładnie tak, jak dzieje się to z nami, kiedy bowiem wypowiadamy jakieś słowo, dajemy mu początek, jednakże nie przez oderwanie, jakby słowo w nas miało się zmniejszać, kiedy je wypowiadamy; ale tak jak widzimy, że ma to miejsce w przypadku ognia, który nie zmniejsza się, gdy inny się od niego podpala, ale pozostaje taki sam, a ten, który został podpalony od niego, podobnie okazuje się istnieć sam z siebie, nie umniejszając tego, od którego został odpalony. Słowo Mądrości, które samo jest tym Bogiem poczętym z Ojca wszechrzeczy i Słowem, i Mądrością, i Mocą, i chwałą Poczynającego

Innym autorytetem może być dla nas Meliton z Sardes, miasta położonego niedaleko Efezu. Czyli z kościoła nadzorowanego przez Jana gdyż między innymi tam z nakazu Jezusa apostoł wysłał list jak wynika z Księgi Objawienia, pisząc do siedmiu kościołów w okręgu Azji. Meliton, być może urodzony jeszcze za życia apostoła Jana, a już na pewno nauczony przez jego bezpośrednich uczniów, tak pisał o Jezusie około 160 roku.

Meliton z Sardes, "Homilia Paschalna", 8
„Zaiste, zrodzony jest Syn, prowadzony na rzeź jak baranek, złożony na ofiarę jak owca, i pogrzebany jak człowiek powstały z martwych jak Bóg, gdyż z natury był Bogiem i człowiekiem.

Meliton z Sardes, "Homilia Paschalna", 95
„Powiesili Tego, co ziemię zawiesił, przebodli Tego, co niebo rozpostarł, przybili do drzewa Tego, co wszystko utwierdził, Panem jest, a Go znieważyli, Bogiem jest, a Go zabili, Królem Izraela jest, a zamordował Go Izrael własną ręką.”

Następnym świadkiem z tego samego okresu może być Teofil z Antiochii, który w 182 roku pisał o Jezusie jako Słowie Bożym i Bogu, powołując się na Ewangelię Jana. A którego nauki nie odbiegają od nauk tych co z Janem lub z jego uczniami żyli, a których już w tym wątku cytowałem.

Teofil z Antiochii, "Do Autolyka", 2:22
„Lecz jego Słowo, przez które stworzył wszystko, będące jego mocą i mądrością, przybierając rolę Ojca i Pana wszechrzeczy, przybyło do raju pod postacią Ojca Boga i rozmawiało z Adamem. Albowiem i samo Pismo Święte nas uczy, iż Adam słyszał głos. Czymże zaś może być ów głos, jak nie Słowem Boga, które jest także jego Synem; nie jak poeci i bajkopisarze zmyślają synów boskich ze spółkowania, lecz jak opowiada prawda, Słowo zawsze istniejące w sercu Boga Zanim cokolwiek się stało, jego posługiwał się. radą, bo ono jest jego myślą i roztropnością. Gdy zaś chciał Bóg uczynić to, co postanowił, zrodził to Słowo, wydalając je z siebie jako pierworodne przed wszelkim stworzeniem; nie tak jednak, by był pozbawiony Słowa, lecz by rodził Słowo i ze Słowem zawsze obcował. O tym poucza nas Pismo Święte i mężowie natchnieni Duchem świętym. Wśród nich Jan tak mówi: ‘Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga’. W słowach tych wskazuje, że z początku był tylko Bóg, a z nim Słowo. Tedy dodaje: ‘A Bogiem było Słowo. Wszystko się przez nie stało, a bez niego nic się nie stało’. Skoro więc Słowo jest Bogiem i z Boga zrodzonym, Ojciec wszechrzeczy posyła je według upodobania w pewne miejsca, a gdy ono tam przybędzie, daje się słyszeć i widzieć jako przezeń posłane i znajduje się w miejscu”

Z tych kilku powyższych postów zawierających wczesnochrześcijańskie cytaty widzimy, że Janowa nauka o Jezusie Synu Bożym jako Logosie i zarazem Bogu, dalej była kontynuowana przez jego uczniów, oraz uczniów jego uczniów. Wszyscy oni byli przekonani, że Jezus będąc odwiecznym Słowem Boga jest zarazem Bogiem, poprzez swe odwieczne pochodzenie i zjednoczenie ze swym Ojcem. Było to zgodne z pozostałymi pismami apostolskimi, według których to przez Niego Bóg wszystko stworzył. I według których, to On jest dokładnym wyobrażeniem i obrazem Boga. Odbiciem Jego chwały. To On istniał w postaci Bożej. To Jemu Ojciec dał życie aby je miał sam w sobie, czego nie powiedziano o żadnym stworzeniu. A powiedziano: "Pan mój i Bóg mój." Ta nauka była wiernie głoszona wśród prześladowań. I osoby które ją głosiły to najczęściej męczennicy którzy oddali swe życie za wiarę. Komu więc bardziej wierzyć? Współczesnym nauczycielom którzy w cieple i wygodzie swoich apartamentów tworzą swe nauki, czy bezpośrednim uczniom apostołów którzy z nimi obcowali na co dzień? Którzy z nimi jadali i rozmawiali. Którzy życie swe oddawali za swą wiarę wśród prześladowań. Odpowiedź wydaje się prosta.
Już im nie wierzę i dlatego jestem dla nich odstępcą i głupcem do którego rzekomo mądrość woła: "kto mnie pomija, ten zadaje gwałt swojej duszy" (Prz 8:36 PNŚ 1997r.) Jestem więc dla nich gwałciduszą.


Offline donadams

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #3 dnia: 11 Maj, 2025, 10:01 »
Pozwolę sobie zadać pytania z drugiej strony:

1. Dlaczego dopiero jakieś 25 lat po śmierci apostoła Jana zaczynają się pojawiać sformułowania, które już dziś znamy, ale których jednak nie znajdziemy w tekście Biblii, takie jak "samo jest tym Bogiem"?

2. Dlaczego jeszcze później wprowadza się do otwartej dyskusji pojęcie "natury", które zaczyna być eksponowane, ale nie można tego powiedzieć o tekstach kanonicznych?

3. Dlaczego apostoł Paweł, wielokrotnie pisząc o śmierci Chrystusa, nigdy nie użył podobnej konstrukcji do "Bogiem jest, a go zabili"?

Nie lubię argumentu o tym, że jeśli jakaś nauka była głoszona pod karą śmierci, to zasługuje na zaufanie. Upór człowieka głoszącego ideę niestety nie świadczy o prawdziwości idei. Dziś wyraźnie widzimy, że ludzie są gotowi umierać za różne ideę, ale nie powoduje to, że uznajemy ideę za słuszną.

Następnym przekonaniem, które myślę należałoby uznać za błędne, jest to, że im bliżej czasów życia apostołów, tym czystsza nauka. Dynamika społeczna ma to do siebie, że często wystarczy silny autorytet lub pojawienie się jakiegoś nurtu, by bardzo szybko zmienić kierunek. Oczywiście dziś przewagą jest prędkość przesyłu danych, wtedy natomiast były listy potwierdzane czyimś autorytetem. Nadal jednak wystarczyło dobrać małą grupę liderów, by zmienić kierunek doktryny. To samo dzieje się dziś w kościołach o związkach wyznaniowych. Gdy zmienia się CK, wybierane przez istniejące CK, zmienia się doktryna czy kierunek. Papież w Kościele potrafi momentalnie zmienić kierunek organizacji, jak to uczynił Franciszek XVI i został uznany przez wielu katolików za człowieka, który swoimi poglądami wprowadza do kościoła rzeczy absolutnie nie do przyjęcia. Dlaczego lata 100-200 n.e. miałyby być wolne od tej dynamiki?

Nie zrozum mnie źle - uważam, że każdy ma prawo brać pod uwagę te czy inne źródła i przesłanki, oraz pozwalać, by wpływały one na jego wiarę. Nie uważam jednak, żeby argumenty podane przez ciebie były kluczowe i niezaprzeczalne. Jak dla mnie są tu istotne wątpliwości, które pokrótce opisałem powyżej.

Dla mnie wzmacnianie boskości Chrystusa przypomina trochę wzmacnianie autorytetu "niewolnika". Mamy jakiś fragment w Biblii, który coś tam mówi o niewolniku, ale to, co mamy dziś w organizacji świadków Jehowy, jest wynikiem istotnej nadbudowy, która zaczęła się lata temu. Jeśli nauka o niewolniku jest naprawdę kluczowa dla zbawienia chrześcijanina, to dlaczego nie jest wyeksponowana w Biblii w taki sposób, jak to, że pośrednikiem jest Chrystus? Podobne wrażenie odnoszę w omawianym temacie. Jeśli Chrystus jest Bogiem w takim znaczeniu, w jakim to omawiamy, dlaczego jego pozycja nie jest jednoznacznie wyeksponowana w tekście Biblii? Dlaczego konieczne jest wprowadzanie dodatkowych pojęć i dlaczego dopiero w jakiś czas później? Dziwnym trafem żaden chrześcijanin nie zastanawia się nad kwestią Boskości Ojca. Jak widać, można więc wyeksponować w tekście kanonicznym coś, co zostanie uznane bezdyskusyjnie.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Gwałcidusza

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #4 dnia: 11 Maj, 2025, 11:19 »
Dziękuję ci z twój wpis. Masz prawo postrzegać ten temat na swój sposób. Inni zaś zauważają że odkąd Tomasz powiedział do Jezusa: "Pan mój i Bóg mój", chrześcijanie wzrastając w poznaniu Mesjasza nazywali go Bogiem co czyni apostoł Paweł w Rz 9:5, Tyt 2:13, Dz 20:28, lub Piotr w 2Pt 1:1. Albo Jan w Jn 1:1 czy 1Jn 5:20. Oraz w kilku innych miejscach. I tak się składa że ich bezpośredni następcy kontynuują ten trend. Tylko tyle i aż tyle. A to że z czasem ich argumentacja jest bogatsza to normalne zjawisko. Bo każdy pogląd w tym także ten prawdziwy z czasem zawsze obrasta w mocniejszą argumentację. Tak jest odpowiedź na twoje trzy pytania. Ja rozumiem twoje wątpliwości bo też je miałem. A nawet jeszcze większe. Widziałem wiele dyskusji i sam wiele przeszedłem walcząc z Bóstwem Chrystusa. Ale nie dało mi spokoju to że to właśnie ten tak zwany odstępczy i trynitarny kościół stworzył kanon Nowego Testamentu. Bo początkowo nie było jednolitego kanonu. Generalnie pewnych było 20 ksiąg. A takie księgi jak Hebr. Jk. Jud. 2Pt. 2Jn. 3Jn. Ap. były większości chrześcijan nieznane lub wątpliwe. Dopiero ten trynitarny kościół ostatecznie zatwierdził kanon NT na synodzie w Kartaginie w 397 r. Kościół miał trwać niezachwianie aż do przyjścia Pana. Wynika to ze słów Pawła który chociaż zapowiadał nadchodzące odstępstwo to jednak wierzył, że on sam jak i jego bracia mogą dożyć powrotu Chrystusa, kiedy pisał "my żyjący zostaniemy zabrani w obłoki". Podobnie sam Chrystus powiedział do kościoła w Tiatyrze "trzymaj to co masz dopóki nie przyjdę". Oni nie wierzyli w totalne nadchodzące odstępstwo. Oni wierzyli, że mogą doczekać powrotu Chrystusa. A więc to opowiadanie o wielkim odstępstwie od II wieku jest niezgodne z Pismem. Zresztą sam Jezus powiedział "oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata". Odstępstwa były tylko regionalne i czasowe. Przemijające. Natomiast Jezus zwany jest 'Panem i Bogiem naszym' od zmartwychwstania aż dotąd. Tak jak zapowiedział Izajasz jest nazywany Bogiem.
« Ostatnia zmiana: 11 Maj, 2025, 11:22 wysłana przez Gwałcidusza »
Już im nie wierzę i dlatego jestem dla nich odstępcą i głupcem do którego rzekomo mądrość woła: "kto mnie pomija, ten zadaje gwałt swojej duszy" (Prz 8:36 PNŚ 1997r.) Jestem więc dla nich gwałciduszą.


Offline donadams

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #5 dnia: 11 Maj, 2025, 12:01 »
Szanuję ten punkt widzenia. Wskazane przez ciebie fragmenty są doskonale znane wszystkim, którzy dyskutują w tej materii, i niestety nie sprawia to, że temat jest zamknięty.

W gwoli ścisłości - nie walczę z Bóstwem Chrystusa. Czasy, w których uznawałem, że wiem wszystko najlepiej i mam monopol na prawdę już minęły. To jednak nie oznacza kilku rzeczy, w które najczęściej jednak jestem wmanewrowany.

Okazuje się bowiem, że dla trynitarzy jestem zwykłym heretykiem, który odrzuca Chrystusa, za to od tych świadków Jehowy, którym miałem okazję powiedzieć to, co uważam o Chrystusie, jestem Trynitarzem, dla którego Jehowa (Ojciec) przestał się liczyć.

I bądź tu mądry :)
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Gwałcidusza

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #6 dnia: 11 Maj, 2025, 13:19 »
Czytałem kilka twoich wypowiedzi i wiem, że jesteś rozsądny. Dziękuję ci też za twoje uwagi w tym temacie.
Już im nie wierzę i dlatego jestem dla nich odstępcą i głupcem do którego rzekomo mądrość woła: "kto mnie pomija, ten zadaje gwałt swojej duszy" (Prz 8:36 PNŚ 1997r.) Jestem więc dla nich gwałciduszą.


Offline Stanisław Klocek

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #7 dnia: 11 Maj, 2025, 16:32 »
Świadkowie Jehowy budują swoją doktrynę na braku rodzajnika przed słowem Theos (Bóg) w Jana 1:1 twierdząc [że] ... itd
Zwolennicy dogmatu Trójcy Św. też budują swą doktrynę na czymś. Zarówno jedni i drudzy twierdzą, że na objawieniu Boga. ŚJ głównie na Słowie Bożym (Biblii) i autorytecie CK. KRzK podobnie na Biblii rozszerzonej o 7 Ksiąg, Tradycji i autorytecie DNW. Pozostając tylko przy Biblii, to są fragmenty, które antytrynitarze wykorzystują przeciw naturze zrównującą Jezusa z Bogiem Ojcem. Przytoczę niektóre fragment podważające dogmat trynitarny. 

Ja 1:1 Na początku było Słowo. [Na początku był Jezus]
Prz 8:22 JHWH posiadł (przp. stworzył) mnie [Jezusa], początek swojej drogi, pierwsze ze swych przedwiecznych dzieł.
Ap 3:14 ... To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego: (Jezus sam przyznaje, że jest pierwszym stworzeniem. Nie przechodzi próba tłumaczenia początek stworzenia na początek stwarzania, wykluczając Jezusa ze stworzeń.
Kol 1:15-16 ... Pierworodnym wobec każdego stworzenia ...
16 ... Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. (Wszystko przez Ojca i dla Syna zostało stworzone)

Nie przechodzi  Wszystko przez Jezusa i dla Jezusa zostało stworzone {byłoby to masło maślane} Poprawniej byłoby; Wszystko ja Jezus stworzyłem dla siebie, ale tak w oryginale niema). Z tych powodów kwestia pisania dużego 'B', czy małego 'b' to problem zbioru zasad gramatycznym w danym języku, próbując wyrazić znaczenie danego słowa, często od kontekstu, lub zwyczaju poglądowego. Wobec tego, absolutne rozstrzygnięcie poprawności nie jest możliwe. Jak wierzyć legendzie to sam Bóg przyczynił się do pomieszania języków tak, aby ludzie nie mogli się dogadać Rdz 11:9. Zamieniając "początek" na "bez początku" - "pierworodny" na "niepierworodny" - 1+1+1=1 zamiast =3 itp. paradoksy.
« Ostatnia zmiana: 11 Maj, 2025, 16:41 wysłana przez Stanisław Klocek »


Offline Gwałcidusza

Odp: Jn 1:1 - brak rodzajnika nie ma znaczenia doktrynalnego.
« Odpowiedź #8 dnia: 12 Maj, 2025, 07:10 »
Pozostając tylko przy Biblii, to są fragmenty, które antytrynitarze wykorzystują przeciw naturze zrównującą Jezusa z Bogiem Ojcem. Przytoczę niektóre fragment podważające dogmat trynitarny.
I tutaj właśnie jest problem i niebezpieczeństwo które już zwiodło wielu współczesnych tak zwanych badaczy Biblii pozostających wyłącznie przy Piśmie. Bo przecież niezbędna jest wiedza historyczna tworząca kontekst treści Pisma Świętego, zwłaszcza ta dotycząca Żydów. Nieoceniona jest analiza nauk pierwszych uczniów apostołów i wczesnego kościoła, oraz ich praktyk i zwyczajów. Osób które na co dzień rozmawiały z apostołami. Które z nimi jadały, które ich dopytywały i które później życie często oddawały za swą wiarę.

Od samego początku chrześcijanie tworzyli wspólnotę która była pierwsza niż pisma chrześcijańskie. Bo istniała zanim powstała jakakolwiek księga Nowego Testamentu. Albowiem sam Jezus powiedział "założę kościół mój". A nie powiedział "stworzę Pismo". To dopiero ta pierwotna wspólnota stworzyła Chrześcijańską Biblię. Pierwotnie nauki przekazywano tylko ustnie. I to całkowicie wystarczało. Dopiero po dziesięcioleciach powstały pisma, które były z czasem wymierania apostołów kopiowane i wymieniane między wspólnotami. I działo się to losowo i przypadkowo, w sposób nieskoordynowany. Dlatego w II i III wieku mamy dowody na to, że nie było jednolitego kanonu NT w całym chrześcijaństwie. Były księgi uważane w 100% za natchnione, inne za wątpliwe, a jeszcze inne nie były znane większości. Były też takie uważane za natchnione których dzisiaj nie ma już w kanonie NT. Ostatecznie to sam kościół wśród dociekań i dyskusji zatwierdził mocą swego autorytetu kanon Biblii w 397 r. na synodzie w Kartaginie.

Dziwi mnie teraz takie podejście współczesnych odkrywców i badaczy którzy twierdzą że Biblia jest autorytetem ale jej twórca, czyli kościół z pierwszych wieków jest odstępstwem. Skoro kościół był odstępczy to jak wierzyć Pismu Świętemu które stworzył ostatecznie w IV wieku?

Dlatego osobiście stawiam sobie za cel korzystania nie tylko z Biblii, ale z całego spektrum środków jakie są obecnie dostępne. Bo inaczej każda dyskusja może pozostać tylko na poziomie szermierki wersetami której internet jest pełny. I która dla wielu z nas nic nowego już nie wnosi. A poza tym stąd tyle religii i odłamów w chrześcijaństwie. I stąd tylu zagubionych ludzi po odejściu od Świadków Jehowy. Ludzi którzy tworzą swe własne hybrydy wierzeń. I którzy latami błąkają się bez wspólnoty, chociaż twierdzą, że wierzą w Boga. I właśnie dla takich ludzi miałbym pewną radę. Dajcie sobie pozwolenie aby przebadać czy może ten kościół z pierwszych wieków który ostatecznie stworzył Pismo Święte w 397 roku nie jest tym prawdziwym. Nie musicie się do niego przyłączać. Ani nawet go uznawać. Dajcie sobie tylko szanse to zbadać. No bo skoro Strażnica zwiodła was w tylu tematach, to czy może nie zwiodła was w tym jednym, gdy obrzydzała ten kościół z II-IV wieku jako odstępczy? Dajcie sobie tylko taką szansę. Oczywiście nie mówię do ateistów. Ale tylko do wierzących. Dajcie sobie tylko pozwolenie. Przecież nic nie tracicie. Zbadajcie to.
« Ostatnia zmiana: 12 Maj, 2025, 07:33 wysłana przez Gwałcidusza »
Już im nie wierzę i dlatego jestem dla nich odstępcą i głupcem do którego rzekomo mądrość woła: "kto mnie pomija, ten zadaje gwałt swojej duszy" (Prz 8:36 PNŚ 1997r.) Jestem więc dla nich gwałciduszą.