Dziś powstała na Facebooku grupa:
https://www.facebook.com/groups/499454655999796/
Administrator, który udziela się w niej najbardziej, raczej nie jest świadkiem - być może to jakaś rodzina, ale... Pozostali administratorzy zdają się być świadkami Jehowy i to blisko związanymi z zaginioną/rodziną zaginionej. Dodatkowo puścili tam info, że od jutra do grupy dołączy ktoś z członków rodziny zaginionej, "by rozwiać wątpliwości i uciąć teorie spiskowe".
Niestety aktualnie jest to czarny punkt na mapie świadkowskiej propagandy. Obawiam się, że gdy jutro pojawi się tam ten członek rodziny zaginionej, będą mieć kolejny argument, by uciąć odniesienia do religii i udawać, że nie mogło to mieć na nic żadnego wpływu.
Pomimo tak szerokiej administracji będącej świadkami jak dotąd nie zauważyłem tam usuwania niewygodnych komentarzy, co jest zastanawiające. Ponieważ jednak liczba tych krytycznych komentarzy cały czas rośnie, może okazać się, że jutro pójdzie jakaś decyzja o tym, żeby zrobić czystkę.
Prawdę mówiąc nie widziałem takiej akcji wśród świadków i wydaje mi się, że może to być grupa zorganizowana za przyzwoleniem Biura Oddziału. Poziom odpowiedzi tych konkretnych świadków jest na tyle wysoki i na tyle zmanipulowany, ale w sposób trudno dostrzegalny, że mam wrażenie, że po drugiej stronie siedzi ktoś z dużym obyciem medialnym i wie jak formułować rozmyte komunikaty. Zresztą otrzymaliście próbkę tych tekstów kilka postów wcześniej - były one właśnie z tej grupy.
Ponieważ przynajmniej dwójka administratorów pisze otwarcie o tym, że są świadkami Jehowy, widzę dwie możliwości rozwoju sytuacji:
- ktoś jutro zobaczy, że robią medialną samowolkę i to zostanie ucięte, a grupa skasowana;
- grupa będzie funkcjonować dalej, ponieważ jest na to przyzwolenie.
Ta grupa to samowolka. Bez pozwolenia z Nadarzyna. Z jednym pisałem, tym co nie jest ŚJ. Nawiedzony gość. Przejrzałem inne profile. Na jednym dziwne zainteresowania, raczej braciom starszym by się nie podobały. Inny profil siedzi w polityce i teoriach spiskowych. Inny znowu robi sobie dziwne selfie, które raczej bracia starsi sobie takich nie robią. Pozostaje płeć piękna. Jedna si odmładza za pomocą aplikacji.
. Mocno wątpliwe, aby Nadarzyn dał im zielone światło.
Co do zaginionej. Znajomi mieli kluczyki od auta jak jechali po nią? Musieli jakoś zabrać auto. Jeżeli mieli klucze ze sobą, to musieli już chyba mieć wiedzę, że jej tam nie ma, bo kto bierze zapasowe klucze skoro kierowca ma być przy aucie? Teraz pytanie: gdzie odprowadzono auto? Na posesję męża czy jej rodziców? Skoro ona nie dzwoniła do męża o pomoc, to wątpliwe aby ojciec zdecydował aby tam odstawić auto skoro byli skonfliktowani.
Może ona była na tyle cwana, jeżeli chciała uciec, że jej zaufana znajoma osoba podstawiła auto na autostradzie, a jej tam nie było. Dzwoniła do ojca z innego miejsca kłamiąc, że jedzie po niego, ale padł samochód.