Z tego co wiem, Policja z automatu bada potencjalny wpływ bliskich, szczególnie męża, dodatkowo niemieszkającego "chwilowo" z żoną. Tym tematem na pewno zajęli się od razu. Chciałbym, żeby równie szybko odkryli, że ta kobieta miała nad sobą widmo wykluczenia/usunięcia ze społeczności czy też rodziny i piętnowania aż do momentu, w którym się ugnie.
Niektórzy ludzie są w stanie dość jednoznacznie powiedzieć, co zrobiliby ich bliscy, gdyby zostali wykluczeni. Ja nigdy nie potrafiłem tego ocenić, ale znam ludzi, którzy potrafią - może dlatego, że ich rodzina bardzo stara się, żeby było jasne, jak "prawymi sługami Bożymi" są. Gdyby to był jej przypadek, to wykluczenie czy ucieczka... W zasadzie jaka jest różnica? Oczywiście różnic jest wiele, ale z punktu widzenia osoby, która ma nad sobą takie widmo i rośnie to w niej prawdopodobnie od lat, jej stan psychiczny może utrudniać racjonalną ocenę sytuacji i może chcieć podejmować drastyczne kroki.
Żeby było jasne - nie chcę jakoś szczególnie, żeby okazało się, że wszystkiemu winna była sekta, kobieta nie wytrzymała i uciekła. Z drugiej strony, jeśli to miałaby być ta sytuacja, w której ona nadal żyje, to dobrze dla niej. Alternatywne scenariusze są może całkiem dobre dla organizacji, ale dla niej samej oznaczają najczęściej jeszcze większą tragedię, więc z dwojga złego lepiej byłoby dla niej, gdyby okazało się, że nie wytrzymała presji. W tym scenariuszu przynajmniej ma szansę jeszcze żyć.
P.S. Czy stosowne byłoby, żeby Stowarzyszenie w osobie Sebastiana upewniło się, że Policja zna i dobrze rozumie alternatywę, jaką mogła mieć przed sobą ta kobieta zostając z mężem i nie porzucając swojego życia? Ciągłe wywieranie presji, straszenie wykluczeniem, zerwaniem wszelkich kontaktów, braku możliwości rozpoczęcia nowego życia - bez aktualnego męża - z potencjalnym nowym partnerem bez utraty wszystkich znajomych i tzw. przyjaciół, a także z niemal pewnym potępieniem ze strony rodziny? Naprawdę chciałbym mieć pewność, że oni rozumieją i badają takie okoliczności, chociażby upewniając się, czy związek wyznaniowy podejmował w ostatnim czasie jakieś działania w związku z zaginioną.