Fakty są ważne.
Gdzie jest ta kobieta.
Gdzie jest to dziecko.
Gdzie są choćby milicyjne źródła.
pamiętam, że kiedyś gdy w 1992 głosiłem od domu do domu, jeden z mieszkańców zaprosił mnie i moją współtowarzyszkę do środka i nawiązał do tej legendy.
Padło nawet imię i nazwisko "kochanki papieża": Irena Kinaszewska i imię i nazwisko domniemanego "syna": Adam Kinaszewski
Ja byłem już wtedy bardzo powściągliwy wobec takich rewelacji.
Rozmowę uciąłem krótko "nie znam osobiście pana Adama ani pani Ireny i nic bliższego o sprawie nie wiem, ale... wydaje mi się to wielce nieprawdopodobne, aby do tej pory przeciwnicy Wojtyły nie pokazali twardych dowodów (np. badań DNA), gdyby takowe posiadali"
tyle wspomnień, a teraz odniesienie się do "legendy miejskiej"
słyszałem dość zabawną teorię spiskową, "dlaczego tak łatwo" komuniści zawłaszczyli majątek Polski Ludowej w okresie przemian ustrojowych.
Oczywiście zaszantażowali Karola Wojtyłę informacjami o kochance, a Wojtyła rzekomo "wydał polecenie", aby polscy biskupi stłumili w zarodku wszelkie bunty wobec solidarnościowych rządów. I oczywiście słowo jakiegoś tam biskupa było w stanie powstrzymać wszelkie protesty! Koń uśmiałby się z takiej opowieści... Ale osoby które te brednie powtarzały wierzyły że to prawda.
ps: aby zamknąć temat "kochanki papieża", proponuję, aby każdy sam wpisał w google frazę "Irena Kinaszewska" i frazę "Adam Kinaszewski".Szybko przekonacie się, że powiedziano na ten temat wszystko co było do powiedzenia i że istnieją opracowania z których wynika że to "oczywiste" iż Wojtyła miał kochankę i istnieją inne opracowania z których wynika równie "oczywisty" wniosek że to wszystko jest "bujdą na resorach".A skoro "i tak nikt nikogo nie przekona", to dalsza dyskusja na temat "kim był ojciec Adama Kinaszewskiego" po prostu nie ma sensu.