Miejskie legendy, tak jak mity, mają tłumaczyć pewne zjawiska czy też wypełniać potrzebę narracyjną ludzi, a ta jest potężna. Oczywiście co jakiś czas okazuje się, że jakaś legenda jest albo częściowo albo całkowicie prawdziwa, a to znów napędza wyobraźnię i chęć znalezienie ukojenia w narracji, która daje odpowiedź. Często nie ważne jest w ogóle jaka to jest odpowiedź - ma być i koniec. Z tego samego powodu część ludzi, którzy nie radzą sobie z możliwością wybuchu wojny, cały czas wieszczy jej wybuch. Daje to poczucie kontroli nad sytuacją.
Do legend miejskich można zaliczyć chyba także historię o tym, "dlaczego bracia wyprowadzili się z Brooklynu". Otóż miasta jak wiadomo, są zarzewiem konfliktów czy niepokojów społecznych, wobec tego chodziło przede wszystkim o bezpieczeństwo rodziny Betel. (Pomijam, że jak pokazał Hamburg, wystarczy jeden człowiek, który w tym Nowym Jorku wsiądzie do samochodu i zdecyduje się na półtoragodzinną podróż z bronią w ręku, żeby to bezpieczeństwo okazało się zupełną fikcją. Ale łatwiej jest powiedzieć, że to jest powód, a nie to, że sami rekrutujemy do siebie ludzi na zakrętach życiowych, a potem zaczynamy nieludzko traktować i dziwimy się, że efektem załamania nerwowego są strzelaniny i domowe ładunki wybuchowe.)