Dlatego piszę o decyzji rodzica, a wcześniej pisałem o rodzicach, którzy osobiście znają księży, którzy spowiadają ich dzieci, bo decyzja nie musi przecież zależeć jedynie od tego, czy ja chcę wychowywać dzieci jako katolików czy nie. Może się okazać, że chcę, ale że ksiądz jest beznadziejny i nie ma szans, że wyślę do niego dziecko z czymkolwiek, bo wiem, że nie potrafi rozmawiać z dziećmi, nie ma w sobie nic z pedagoga, narobi więcej szkód niż to warte. Wiele czynników można brać pod uwagę podejmując taką decyzję jako rodzic. Możesz znać też swoje dziecko i wiedzieć, że za bardzo do siebie bierze wiele rzeczy mimo tak młodego wieku i że rozmowa o grzechu nie będzie mu służyć, choćby to był grzech przekarmienia rybki w akwarium. Możesz mieć też dziecko, w przypadku którego taka rozmowa może być potrzebna i może mieć pozytywny efekt wychowawczy, ksiądz ma dobre podejście i uznajesz, że to jest dobry pomysł.
Nie rozmawiamy o chrzcie dzieci w sekcie, jak to ma miejsce w przypadku świadków Jehowy, gdzie skala konsekwencji na starcie jest porażająco większa. Dodatkowo rozmawiamy o wyznaniu, w którym masz naprawdę dużą swobodę w zakresie takich kwestii jak choćby wysłanie dziecka do spowiedzi, więc myślę, że nie ma co wpadać w paranoje.