Myślę, że warto w tym momencie wspomnieć, że nie wszyscy muszą opuścić tę organizację, żeby być szczęśliwymi na miarę swoich możliwości.
Pamiętajcie, że ludzie są różni i jest grupa ludzi, której bardziej zależy na wewnętrznym spokoju wynikającym z rzekomego braku odpowiedzialności, braku konieczności podejmowania decyzji o sobie, swoim życiu. Dla takich ludzi organizacje tego typu wypełniają pewną istotną rolę. Jeśli dodatkowo są to osoby stosunkowo niewrażliwe na pewne kwestie, weszły do tej sekty z pewną wypracowaną asertywnością, lub jest to po prostu od zawsze cecha ich charakteru, to życie takich ludzi może być całkiem niezłe.
Tak jak nie wszyscy ludzie nadają się do prowadzenia własnej działalności, tak nie wszyscy ludzie nadają się do funkcjonowania poza sektą. Tak jak etat daje poczucie bezpieczeństwa i stabilności, tak samo dzieje się w sekcie. Świadkowie Jehowy nie muszą być sektą destrukcyjną w pełnym tego słowa znaczeniu. Jeśli całe rodziny są w sekcie, wszystkim po równo brakuje zdrowego krytycyzmu, wszyscy mają podobne potrzeby względem życia, to może się okazać, że z powodzeniem całe życie będą głosić 2-4 godziny miesięcznie, na pamiątkę 30, do tego zebrania, kongres, znajomi, kajaki zborowe, jakaś Malta raz w roku i życie się toczy.
Nie wszyscy mają potrzeby szeroko rozumianego rozwoju. Są ludzie, którzy pół życia spędzają na kanapie oglądając TV, nie są świadkami Jehowy, nikt ich nie ogranicza, a jednak ograniczają sami siebie. Ba, nawet nie widzą innych możliwości uważając, że to jest ich życie i inne nie będzie.
Wobec tego należy być ostrożnym i nie uszczęśliwiać wszystkich na siłę. Nie zrobicie z buldoga francuskiego charta na wyścigi choćby nie wiem co, a ograniczenia wynikające z psychiki są tak samo realne jak te fizyczne. Jedne i drugie można przezwyciężać, ale nie zawsze sprawia to, że ludzie są szczęśliwsi.
Jeśli widać po kimś, że jest mu źle, cierpi, jest zmęczony także organizacją, warto spróbować pomóc. Jeśli jednak ludzie żyją w swojej bańce i nic nie wskazuje na to, że jest źle, to może nie ma sensu zakładać, że jest inaczej, niż wygląda to na zewnątrz. Mogą być szczęśliwi na miarę możliwości i ich życie może nie być pod żadną miarą lepsze poza organizacją. Weźcie pod uwagę że Prawda nie jest wartością dla wszystkich.