Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Spotkaliście sie ze stwierdzeniem, że Świadkowie Jehowy to producenci ateistów?  (Przeczytany 38560 razy)

Offline ariel

A w sensie następstwa myśli może? Bo skoro w Bogu następstwo myśli było, to w takim razie wiązało się to także z czasem. Być może nie tym ziemskim, ale jednak.
http://thaleia.pl/
Unitariański serwis apologetyczny. Since 1999..
One God, the Father and one Lord, Jesus Christ...


Offline dziewiatka

Definicja czasu to OBSERWOWANIE ZMIAN.Każdy obserwator może indywidualnie podejść do zmian ,choć one są niezmienne.


Offline dziewiatka

Czy ateizm jest związany z rozczarowaniem religią ,chyba nie .By podjąć taką decyzję ,potrzeba czegoś więcej niż rozczarowanie religią ,w tym wypadku ŚJ.Rozczarowanie z reguły popycha w objęcia innych religii ,bądź utworzenie nowej grupy parareligijnej.Dlaczego twierdzę ,że trzeba czegoś więcej ponieważ musisz odpowiedzieć na pytanie ;dlaczego jesteś prawie pewien ,że Boga nie ma .Dlaczego prawie pewien a nie wiesz ,że Boga niema ,bo to kwestia dowodów a nie wiary.


Offline M

Całkiem niedawno takie właśnie twierdzenie jak zadane w tytule tego wątku usłyszałem od znajomej, która już od kilku lat jest "mentalnie poza". Moim zdaniem jest tak dlatego, bo będąc SJ cały czas staramy się przekonać, że wszystkie religie bez wyjątku to bujda - a tylko nasza jest prawdziwa. Gdy nagle to przeświadczenie się wali, to nie ma dokąd iść, bo przecież wszędzie kłamią i oszukują. A poza tym wielu wychodzi z organizacji zaszczutych, skopanych, zmęczonych. Nie mają już później po prostu siły na poszukiwanie Boga, wolą zwyczajnie zacząć żyć własnym życiem, a przynajmniej tym co z niego zostało...


Offline Liberal

Gdy nagle to przeświadczenie się wali, to nie ma dokąd iść, bo przecież wszędzie kłamią i oszukują.

Największym majstersztykiem Organizacji jest zmanipulowanie słów Pisma odnośnie odejścia. Każdy Świadek przechodzący kryzys sumienia ma zakodowane "dokąd pójdę"? i to go blokuje. A przecież przekaz z Ewangelii nie podaje "dokąd pójdziemy?" ale "do kogo pójdziemy?"
To się nie mieści w sekciarskich głowach Ciała Kierowniczego, że można odejść od Organizacji i pójść (albo trwać) do Jezusa, że po odejściu nadal można być wzorowym chrześcijaninem, bo według nich nie odchodzi się do kogoś (w tym przypadku do Jezusa) tylko dokądś (czyli do jakiegoś babilońskiego kościoła).
Prosty przykład:


*** The Watchtower z 1 kwietnia 1986, ss.30,31 [Strażnica nr10 z 1987, ss.27,28] ***
● Dlaczego Świadkowie Jehowy wykluczają ze społeczności (ekskomunikują) za odstępstwo pewne osoby, które w dalszym ciągu podają się za wierzące w Boga, Biblię i Jezusa Chrystusa?
(...)
Oczywiście autentyczna łączność ze Świadkami Jehowy nie może się opierać jedynie na wierze w Boga, w Biblię i w Jezusa Chrystusa. Papież w kościele rzymskokatolickim, a z drugiej strony anglikański arcybiskup Canterbury zgodnie podają się za mających taką wiarę; mimo to należenie do jednego z tych kościołów wyklucza członkostwo w drugim. Tak samo twierdzenie, że ktoś żywi taką wiarę, nie upoważnia go do nazywania się Świadkiem Jehowy.
Prawowita przynależność do Świadków Jehowy wymaga uznawania całego szeregu prawdziwych nauk Pisma Świętego, w tym również tych wierzeń biblijnych, które są właściwe tylko Świadkom Jehowy. Co wchodzi w skład takich wierzeń?
Między innymi to, że istnieje wielka kwestia sporna dotycząca całej ludzkości, przy czym obraca się ona wokół słuszności zwierzchniej władzy Jehowy, i że właśnie z tego powodu Bóg tak długo toleruje zło (Ezech. 25:17); że Jezus Chrystus miał byt przedludzki i że jest podporządkowany swemu niebiańskiemu Ojcu (Jana 14:28); że obecnie na ziemi działa "niewolnik wierny i rozumny", któremu zostały powierzone wszystkie ziemskie sprawy Jezusa i który jest ściśle związany z Ciałem Kierowniczym Świadków Jehowy (Mat. 24:45-47); że rok 1914 oznaczał koniec Czasów Pogan i ustanowienie Królestwa Bożego w niebiosach, jak również rozpoczęcie przepowiedzianej obecności Chrystusa (Łuk. 21:7-24; Obj. 11:15 do 12:10); że tylko 144 000 chrześcijan otrzyma nagrodę niebiańską (Obj. 14:1, 3); że bliski jest Armagedon, rozumiany jako wojna wielkiego dnia Boga Wszechmocnego (Obj. 16:14, 16; 19:11-21); że po nim nastanie tysiącletnie panowanie Chrystusa, które przywróci na całej ziemi raj; że pierwszymi, którzy się będą tym cieszyć, są członkowie obecnej "wielkiej rzeszy" tak zwanych "drugich owiec" Jezusa (Jana 10:16; Obj. 7:9-17; 21:3, 4).

Tak zakodowana "prawda" faktycznie utrudnia osobom wierzącym znalezienie swojego miejsca po odejściu z Organizacji. Bo dla Świadka Jehowy nie jest ważne to, że ktoś wierzy "w Boga, w Biblię i w Jezusa Chrystusa", tylko to, czy uznaje się "niewolnika" i jego interpretacje.
Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!


Offline Bogumil

Uplyw czasu zaklada jakas zmiennosc,niestalosc zas byt najwyzszy i doskonaly nie moze temu podlegac tak w sensie moralnym jak i ontologicznym.
Poza czasem nie ma aktu i możności, w związku z czym nie ma również takiego momentu w którym cokolwiek się staje. Zatem albo Bóg jest odwiecznie stwórcą a zatem wszechświat jest również wieczny, albo jednak istnieje jakaś temporalność, która dotyczy również Boga a jedynie miara jej jest różnoraka u każdego. Po drugie istotą każdego czasownika jest zaznaczenie "czasu" nie inaczej jest z czasownikiem "stworzyć".
Aspice num mage sit nostrum penetrabile telum. Vergil, Aen. 10, 481  www.christianismirestitutio.pl


Offline ariel

Bogumił, podpisuję się pod tym obiema rękami :) .
http://thaleia.pl/
Unitariański serwis apologetyczny. Since 1999..
One God, the Father and one Lord, Jesus Christ...


Offline Rosie

Odp: Spotkaliście sie ze stwierdzeniem, że Świadkowie Jehowy to producenci
« Odpowiedź #52 dnia: 14 Lipiec, 2015, 12:38 »
Mój ateizm jest produktem świadków Jehowy. Jako dziecko nie mogłam się pogodzić z tym że Jehowa zabrał mi urodziny, dzień dziecka, koleżanki i zabraniał wszystkiego tego co wydawało mi się najbardziej atrakcyjne. Nie potrafiłam go kochać, był dla mnie jakimś nienawistnym tworem i tak oto w wieku 11-12 lat przestałam w niego wierzyć. Niekiedy żałuję że nie mam wiary w Stwórcę bo odbiera mi to poczucie sensu życia, naprawdę próbowałam uwierzyć ale w moim przypadku to nie działa.


Offline Randori

Co to za różnica czy Bóg istnieje czy nie? Czy istnienie Boga zmienia fakt, że uczciwe, moralne postępowanie w większości przypadków pomaga w satysfakcjonującym życiu i nawiązywaniu efektywnej współpracy z innymi ludźmi? Jeśli Bóg istnieje, z pewnością sam jest ateistą. Dżefrej wszystko udowodnił;)



Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Największym majstersztykiem Organizacji jest zmanipulowanie słów Pisma odnośnie odejścia. Każdy Świadek przechodzący kryzys sumienia ma zakodowane "dokąd pójdę"? i to go blokuje. A przecież przekaz z Ewangelii nie podaje "dokąd pójdziemy?" ale "do kogo pójdziemy?"
To się nie mieści w sekciarskich głowach Ciała Kierowniczego, że można odejść od Organizacji i pójść (albo trwać) do Jezusa, że po odejściu nadal można być wzorowym chrześcijaninem, bo według nich nie odchodzi się do kogoś (w tym przypadku do Jezusa) tylko dokądś (czyli do jakiegoś babilońskiego kościoła). ....

Tak zakodowana "prawda" faktycznie utrudnia osobom wierzącym znalezienie swojego miejsca po odejściu z Organizacji. Bo dla Świadka Jehowy nie jest ważne to, że ktoś wierzy "w Boga, w Biblię i w Jezusa Chrystusa", tylko to, czy uznaje się "niewolnika" i jego interpretacje.

.....

Ale z pewnością produkują ludzi rozczarowanych religią.
Naprawdę niewielu jest ex-ŚJ, którzy po odejściu potrafią identyfikować się z jakimkolwiek wyznaniem.
Myślę, że działa tu pewien schemat: Organizacja = Bóg. Kiedy tracimy zaufanie do Organizacji, jakby z automatu włącza się nam brak zaufania do Boga.
Poza tym, zaangażowanie Świadków w działalność religijną jest na o wiele większym poziomie niż w innych społecznościach. Są oddani bez reszty, nawet za cenę utraty wszystkiego.
Stąd w chwili zawalenia się wizerunku Przenajświętszej Organizacji dochodzi do negacji wszelkich religii. A przy okazji Boga.




Powracając do głównego wątku trudno się tu nie zgodzić a nawet podpisać pod tymi słowami. Pozostaje jeszcze jednak kwestia, że pewnie w Organizacji były też lub są nadal także osoby bez owej wiary, które to z mniej lub bardziej znanych powodów po prostu BYŁY lub SĄ. Spotykanie się z dowodami, że Niewolnik nie mówi prawdy czy grupą ludzi myślących inaczej gdzie znajdzie upewnienie i wsparcie daje iskrę na proch a potem już nie ma nic. Nawet powodu aby Boga szukać a wręcz przeciwnie aby zanegować wszystko co się da. Ot zdarzyła się uzasadniona okazja można odjeść z podniesionym czołem.

Z autopsji wiem i znam osoby, które wyszyły z organizacji wierzące i odnalazły się w świecie Chrześcijańskimi i wspólnotach. Także takie, które nie łącza się w żaden denominacyjny kościół ale mają wiarę i praktykują ją swoim życiem. Poznałem też i takich, którzy nie chcą słyszeć o Bogu i mieć do czynienie z religią. Czy na zawsze ? Czas pokarze.

Czy więc Organizacja produkuje ateistów ? Myślę że częściowo tak ale nie do końca, gdyż uważam że tam są obecnie już pewni ateiści, tyle że przebrani w pewien płaszcz Organizacji, po wtóre ta sama organizacja także produkuje wierzących i są na to dowody - jednak na mniejsza skalę.
« Ostatnia zmiana: 17 Wrzesień, 2015, 14:48 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Co to za różnica czy Bóg istnieje czy nie?

Zdecydowanie jest różnica. Jest bowiem lepsza nadzieja, której nie mają prawa mieć Ci, którzy w to nie wierzą.
Z tą nadzieją mi osobiście żyje się lepiej gdy patrzę na ten chory ludzki świat jaki widzę dookoła.

Czy prawdziwa ? Na pewno się okaże.

« Ostatnia zmiana: 17 Wrzesień, 2015, 15:07 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Dietrich

Wszystko zależy od tego, czy bardziej wierzy się w Boga, czy jakąś  zorganizowaną religię. Gdy dodać do tego osobiste przeżycia i doświadczenia -  zawsze wyjdzie coś innego.  Ja wierzę w Boga, wierzę, że ma on zamierzenie, wierzę w celowość stworzenia.  Jednak przestałem wierzyć w to, że ludzie będą uznani za złych lub dobrych na podstawie przynależności do określonej organizacji. 


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Więc tu rozumiemy to podobnie. Nigdy w to ostatnie nie wierzyłem będąc SJ.
Dlatego nigdy nie maiłam powodu aby czuć się lepszy od innych ani dowartościowany, że byłem tym kim byłem.
« Ostatnia zmiana: 17 Wrzesień, 2015, 15:53 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Dietrich

Organizacja ŚJ jest taka sama jak inne. Różnica leży tylko w wierzeniach.
Ludzie wewnątrz jw.org są tacy sami jak i poza nią.  Jedni szczerzy i oddani, inni łajzy, cwaniaki i mendy ciemiężące innych.
Dobitnie wykazują to przeżycia tu opisane, czy choćby ostatnie wydarzenia ze świata.
Dlaczego zatem mając tę świadomość miałbym się czuć lepszy? Czy Bóg w ten sposób ocenia ludzi? Na podstawie przynależności religijnej? klasowej? liczbie godzin przeznaczonych na 'ewangelizację'?  Czy raczej na podstawie uczynków?
 

« Ostatnia zmiana: 17 Wrzesień, 2015, 16:31 wysłana przez Dietrich »


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Piszesz jak rasowy ewangelizator :)

Niestety nie wszyscy tak mają. Znałem wielu SJ co dzięki temu że czyli się wyjątkowi lgnęli jak muchy.
Zresztą przecież sama organizacja sprawie taki święty obłok w swoim namiocie spotkania.
« Ostatnia zmiana: 17 Wrzesień, 2015, 19:31 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.